acer Napisano 29 Grudzień 2008 Napisano 29 Grudzień 2008 Piękne zwierzęBardzo wdzięczne w hodowli zagrodowej, wychowywane od warchlaka potrafi być równie tak samo wierne co pies, a węch i czujność miewa lepsze od niego. Minusem jest potem waga i rozmiary.Mój kolega podjął się uratowania prosięcia odtrąconego przez lochę - to było potem coś pięknego
Trooper85 Napisano 29 Grudzień 2008 Napisano 29 Grudzień 2008 takim to już nie przelewki:):)I po tapczanie kolegi MAJKI,zostały by wióry :):)"Po koledze prawdopodobnie również :P
MAJKI Napisano 30 Grudzień 2008 Napisano 30 Grudzień 2008 Eeee tam,nic by mi nie było bo by sie bestia w drzwiach nie zmiesciła..:-)))
anty-szkodnik przysypywacz Napisano 30 Grudzień 2008 Napisano 30 Grudzień 2008 Jeżeli mogę coś dodać w tym temacie, to chciałbym opisać moje zdarzenie z roku 1987.Cała rzecz działa się w jednostce wojskowej KPW Hel.Od początku mojego pobytu na Helu a byłem tam 2,5 roku zawsze towarzyszyły nam dziki.Dziki były spokojne, zresztą poszła fama wśród marynarzy, że to spaczone stado, bo nie ma dopływu innej krwi, i rozwój całego odbywał się w kręgu jednej rodziny (mogę śmiało napisać, że to było takie dzicze kazirodztwo, bo kopulacja zachodziła tylko w kręgu tej jednej rodziny...)Faktem była jakaś odrębność tych zwierząt od tych, które żyją w głębi polskich lasów. Te były jakieś takie mikre i bardzo łagodne.Jednak łagodne nie dla wszystkich, niestety.Bardzo źle ta nasza ocena ich łagodności skończyła się dla naszej młodej pięknej wilczycy(chyba wabiła się Sara), którą przygarnęliśmy na basen pływacki, gdzie czasami bywało, że trzymałem służby i byłem ratownikiem.Zawsze prosiłem kolegów, by nie szczuli wilczycy na te nasze dziki, byłem na nich za to bardzo zły(!!!!) , chociaż czasami te igraszki z dziczym stadem bywały zabawne. Oni uważali, że dziki przyzwyczaiły się do naszej księżniczki i to tylko zabawa. Pewnego dnia zabawa ta, skończyła się bardzo tragicznie dla naszej pupilki, wilczyca podbiegając do stada, by je trochę podrażnić została momentalnie zaatakowana przez odyńca który połamał jej miednicę.Wyrzucił ją po prostu w powietrze, dość wysoko.Wilczyca konała dwa dni w strasznych mękach i koledzy skrócili jej cierpienia, wkładając ją do takiego drucianego kosza, podłączając do niego i do niej prąd.Ja od dzieciństwa szanuję i uwielbiam wszystkie zwierzęta, niektóre, te groźne staram się chociaż zrozumieć, ale tę wilczycę wprost uwielbiałem.Jakimś darem było dla mnie, że cała ta sytuacja zdarzyła się, jak byłem na urlopie, poza jednostką, powiedzieli mi tylko, że Sara nie żyje... Miałem do nich wielki żal,no ale cóż... Dlatego wiem, na 111 %, że dzikie zwierzę zawsze nim pozostanie, nie liczmy na jakieś przywileje z tego względu że jesteśmy ludźmi i dlatego każdy zwierz ma nas słuchać. Ludzie!... z podrażnionym dzikiem nie ma przelewek, a jak jeszcze dodać do tego cienkie sosenki...to czarna godzina. Do kolegi diesellss. Ja mieszkam w mieście.U nas dziki są na porządku dziennym. Są osiedla gdzie biega więcej dzików niż psów, np. Strzemięcin czy Rządz , pojawiły się już na osiedlu Lotnisko.Ludzie u nas są informowani przez nasze lokalne media jak się zachowywać, nie dokarmiać.A później tak jak to bywa jedna baba drugiej babie" i wszyscy wiedzą co to za zwierzę ten straszny dzik .
Martin Napisano 30 Grudzień 2008 Napisano 30 Grudzień 2008 Kolego powiem szczerze , nie wiem co brałeś ale ja tego nie chcę próbować :(Martin
anty-szkodnik przysypywacz Napisano 30 Grudzień 2008 Napisano 30 Grudzień 2008 Martin - problem z próbowaniem już Ci odpadł.
anty-szkodnik przysypywacz Napisano 30 Grudzień 2008 Napisano 30 Grudzień 2008 Martin, dział - Towarzyskie - Hyde Park - tzn. jeżeli nie będziesz nic brał, to tu możesz napisać, co Ci się żywnie podoba.Nikt nie powinien Ci ograniczyć Twojej wolności wypowiedzi, na pewno nie w HYDE PARK....bo po prostu taki jest obyczaj.A jeżeli już coś lubisz brać i gadać, to też gadaj tylko w takich miejscach, jak ten nasz HYDE PARK.W Polsce i podobnie demokratycznych krajach [ :-( ],miejsce zwane HYDE PARK służy do wygadania się, a zasada zawsze jest taka sama .....słucha ten co chce...proszę nie ograniczaj mojej wolności związanej z wypowiedzeniem przeze mnie !słowa!, przyłącz się do rozmowy, możne coś nowego i ciekawszego się dowiemy.Kolego Martin, jutro dopiero będę pobierał to co potrzeba i bądź pewny, że nie pominę Ciebie w moich toastach, jak na razie to życzę Ci więcej wyrozumiałości i wszystkiego najlepszego w Nowym Roku 2009.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.