Skocz do zawartości

Białoruski reżim nie pamięta o miejscu stalinowskich kaźni


kindzal

Rekomendowane odpowiedzi

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,4708358.html

Białoruski reżim nie pamięta o miejscu stalinowskich kaźni
Andrzej Poczobut, Grodno2007-11-27, ostatnia aktualizacja 2007-11-26 17:01

Władze Białorusi nie chcą bronić przed wandalami Kuropat - miejsca, gdzie pogrzebane są dziesiątki tysięcy ofiar stalinowskich represji.
Oburzeni regularnymi aktami wandalizmu w Kuropatach białoruscy historycy zwrócili się do władz o zorganizowanie ochrony tego miejsca. Odpowiedź wiceministra kultury Uładzimira Grydziuszki wywołała u nich szok.

Okazuje się, że zdaniem władz ustanowione na miejscu kaźni pomniki i krzyże nie przedstawiają żadnej wartości historycznej lub kulturalnej".

- Z punktu widzenia władz każdy może robić tu co tylko zechce. Według ministerstwa prawo nie chroni tego miejsca - mówi Gazecie" wstrząśnięty Anton Astapowicz, prezes białoruskiego Stowarzyszenia Ochrony Pomników Historii i Kultury i jeden z autorów prośby do władz o pomoc.

Położony niedaleko Mińska las kuropacki to miejsce, w którym NKWD regularnie przeprowadzało egzekucje w latach 1937-41. Dla wielu Białorusinów Kuropaty oznaczą tyle, ile dla Polaków oznacza Katyń. Według historyków pogrzebanych tam zostało od 30 do 100 tys. ofiar stalinowskiego terroru, w tym prawdopodobnie także 4 tys. rozstrzelanych w Mińsku Polaków.

Tajemnicę Kuropat ujawnili w 1988 r. archeolodzy Zianon Paźniak i Jauhen Szmygalou. Na fali powszechnego wówczas szoku powstała pierwsza masowa organizacja opozycyjna Białoruski Front Narodowy, na czele której stanął właśnie Zianon Paźniak.

Za rządów Aleksandra Łukaszenki białoruskie władze nie podjęły żadnej próby upamiętnienia ofiar spoczywających w Kuropatach. Specjalna grupa śledcza prokuratury generalnej udowodniła" wręcz, że w kuropackim lesie spoczywają ofiary nazistów. Później rząd zaproponował, by przez Kuropaty przebiegła autostrada, jednak dzięki społecznej akcji sprzeciwu z tego planu ostatecznie zrezygnowano.

O upamiętnienie ofiar z Kuropat zadbali zwykli Białorusini. W lesie stanęły setki krzyży oraz rozmaite tablice upamiętniające ofiary represji. Co roku w dzień Wszystkich Świętych w Kuropatach płoną setki świec. Jednak nieznani sprawcy regularnie dewastują Kuropaty, łamiąc krzyże i niszcząc tablice.

- Nikt nigdy nie został za to ukarany. Milicja nie chce wysłać tam funkcjonariuszy, by chronić pomniki - mówi obecny lider Frontu Narodowego Wincuk Wiaczorka.

Historyk Uładzimir Arłou widzi w tym prawdziwy stosunek władz Białorusi do historii swego kraju. - Narodem, który nie zna własnych korzeni, łatwiej manipulować. Dla tego władze chcą zniszczyć Kuropaty i pamięć, jaką one symbolizują - uważa Arlou.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie