bart.j Napisano 20 Sierpień 2007 Autor Share Napisano 20 Sierpień 2007 Miał wtedy 11 lat. W nocy z 16 na 17 sierpnia 1944 roku wybiegł z domu i patrzył, jak przez niebo leci ognista kula. To był aliancki samolot Liberator KG-933. Ten sam, któremu pomnik chce nad Wisłą postawić miasto. O pomyśle ażurowego pomnika (w skali 1:1), który stanąłby na Zabłociu, czyli w miejscu, gdzie rozbił się samolot, pisaliśmy w Gazecie" kilka dni temu. Koncepcję monumentu wraz z zagospodarowaniem terenu (miejsce katastrofy nosiłoby nazwę bulwaru Lotników Alianckich) przedstawili radnym miasta architekci krajobrazu z Politechniki Krakowskiej. Miasto ma prawdopodobnie po wakacjach wrócić do tematu i ogłosić konkurs na projekt pomnika - pomysł Politechniki ma być punktem wyjścia. Prezydent Krakowa zarezerwował już na ten cel 2 mln zł.Silniki jeszcze się paliłyPrzy okazji prezentacji w Gazecie" projektu przygotowanego przez Politechnikę dr Krzysztof Wielgus, architekt i miłośnik samolotów, zastanawiał się, czy zostały gdzieś jeszcze części rozbitej w sierpniu 1944 maszyny (można byłoby je wkomponować w pomnik). Dwa dni po publikacji odezwał się do nas Wojciech Chwaja. Powiedział, że przez wiele lat miał w domu fragmenty Liberatora i zapewne inni mieszkańcy Zabłocia też zachowali jakieś części wśród rodzinnych pamiątek.Skąd Chwaja miał kawałki rozbitej maszyny?- Mój dom rodzinny stał kilkaset metrów od miejsca katastrofy samolotu. W nocy z 16 na 17 sierpnia 1944 roku obudził mnie ryk silników. Razem z mamą wybiegłem na podwórko i zobaczyłem coś przerażającego i jednocześnie pięknego - opowiada pan Wojciech. - Przez niebo dostojnie sunęła ognista kula, która parę sekund później wbiła się w nasyp kolejowy przy dzisiejszej ul. Klimeckiego.Nigdy potem Chwaja nie przeżył już takiej nocy - nerwowej, rozświetlonej ogniem, z sunącymi po ulicach niemieckimi samochodami. 11-latek był pod nasypem w parę minut - widział wbite w ziemię skrzydło, koła, cztery wielkie silniki. Zaraz potem przyjechał niemiecki dźwig, który wyrwał je z nasypu. Jeszcze się paliły.Ale Niemcy nie zabrali wszystkiego. Liberator KG-933, który wracał właśnie z misji zrzutowej dla Powstania Warszawskiego, wciąż tkwił w nasypie. Spore fragmenty samolotu spadły też na pobliski skład węglowy i fabrykę Schindlera.Białe skarpetki- Ludzie zabierali do domów kawałki obudowy - wspomina Chwaja. - Wydzierali z ziemi części blachy. Jedni traktowali je jak najdroższą pamiątkę, inni robili z nich trzonki do noży. Trzeba u ludzi poszukać, trzeba ich popytać. Ale warto też szukać Liberatora w ziemi. Te skarby tam leżą. Może mniejsze, może zardzewiałe...Co stało się z załogą Liberatora?- Jeden leżał na ziemi, głowę miał przykrytą kawałkiem blachy. Nie widziałem więc jego twarzy, ale dostrzegłem piękny, elegancki mundur. Był zielony. To dziwne, że zapamiętałem też z niesamowitą wyrazistością jeszcze jeden szczegół - białe skarpetki - mówi Wojciech Chwaja.Ten mężczyzna nie przeżył katastrofy. Ale był też jeden, który się uratował.W 1986 r. obrazy sprzed 42 lat wróciły do Wojciecha Chwaji jak żywe. W uroczystości wmurowania na ul. Lipowej tablicy pamiątkowej poświęconej załodze Liberatora, uczestniczyli lotnicy z tego samego 178. Dywizjonu Bombowego. Miał okazję z nimi porozmawiać.Źródło: Gazeta Wyborcza Krakówhttp://miasta.gazeta.pl/krakow/1,35798,4400856.html Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zelig Napisano 20 Sierpień 2007 Share Napisano 20 Sierpień 2007 Na każde miasto mówisz Warszawa? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Darek419 Napisano 20 Sierpień 2007 Share Napisano 20 Sierpień 2007 http://www.podgorze.pl/ Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.