Skocz do zawartości

Pewnie głupie pytanie - przyjemne z pożytecznym...


cartman

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Czołem,
Siedzę na forum już od dłuższego czasu i dojrzałem do decyzji o kupnie własnej piszczałki, konkretnie Ace 150. Niestety... miałem ostatnio (i mam nadal) poważne wydatki na inne sprawy... W tej sytuacji każdy grosz się liczy. Czy można liczyć na to, że chodząc z taką piszczałką samemu zarobi się chociaż na swoje hobby? Tak mniej więcej ile można wyciągnąć np. z weekendowego wypadu na plaże?
Z góry dziękuję za odpowiedzi.
sorki za trochę pesymistyczny ton, będzie lepiej, jak gdzieś tu przeczytałem ,,raz pod wozem, raz przy dyszlu''
PS. Spoko! Nie jestem z Izby Skarbowej!
Napisano
Wszystko zależy od plaży.Ale bym się nie nastawiał na zbyt wiele.Poważne plaże nadmorskie są codziennie czyszczone maszynami(każdy chce coś dla siebie z tego tortu wykroić)i tylko jednogroszówki przelatują przez sito-informacja od obsługi takiej maszyny.
Napisano
mi się lekko wykrywacz zwraca.sprzedaje czasem jakieś porozrywane łuski, czy resztki zapalników z mosiądzu.jak na razie więcej włożyłem funduszy.ale nie żałuje.
Napisano
A mnie to osobiście wku...denerwuje,że ktoś jawnie pyta ile można wyciągnąć z wykrywacza.Dla mnie to pasja i zbieractwo.Może weź się za puszki po piwie bo to nie wymaga chodzenia albo połóż się i niech murzyn cię wachluje.Sorry Bocian ale musiałem to napisać.Pozdrawiam prawdziwych i zapewniam,że nie chcę jątrzyć.
Napisano
Jak to zwykle z każdym hobby bywa, więcej się wkłada niż zyskuje. Oczywiście mam tu na myśli zysk materialny, o który pyta Cartman.
Zyskać możesz dreszczyk emocji i zastrzyk adrenaliny oraz radość z trafienia ciekawego fantu.
Raczej nie nastawiaj się na łatwy i dochodowy sposób na życie.
Moim zdaniem poszukiwanie tylko po to, by sprzedać znalezisko nie ma sensu.
Napisano
Los mnie zetknął w moim życiu z kilkoma takimi typkami ,którzy traktowali to hobby jako dodatkowe ,lub wręcz jedyne żródło dochodów .Wkurzające było to że traktowali mnie na polu jak intruza który chce im wyrwać drogocenne fanty, a rozmowa z nimi zawsze schodziła na tematy co za ile można opchnąć .Unikam teraz takich spotkań .Myślę że większość złej opinii o nas w społeczeństwie, zawdzięczamy właśnie takim poszukiwaczom dla których ważna jest tylko kasa.To niezbyt myślący kolesie ,zaślepieni chęcią zysku , wystawiają amunicje na allegro,wyrabiając nam opinie bandziorów i terrorystów.Wiec jak czytam post pod tytułem ,,jak szybko zwróciła się wam wykrywka ''lub ,,ile wykrywaczem można zarobić miesięcznie ''to ręce mi opadają i przestaje dziwić że tak wielu wspaniałych pasjonatów i fachowców opuściło już to forum .Pozdro...
Napisano
Jak ze wszystkim- nie wpadajmy ze skrajności w skrajność. Ja osobiście mam inne źródła utrzymania i nie mam też na swoim koncie aż tak błyskotliwych sukcesów aby tylko odkryciom się poświęcić, ale z opinii kolegów którzy są naprawdę dobrzy w te klocki wiem że 1/3 swoich zdobyczy spieniężają na pokrycie kosztów eksploracji, więc trzeba umieć jedno połączyć z drugim i nie piętnowałbym ich za to :-)
Natomiast co do wykrywacza (kiedy się zwróci i takie tam) to polecam takie podejście: kupiłem i koniec. Gruba kreska. Co znajdę to znajdę. Co nie znajdę to nie znajdę. The end.
Natomiast jeśli ktoś chce zwiększać skuteczność swoich poszukiwań, niech poprostu czyta forum odkrywcy, pyta kolegów, rozmawia z ludźmi itd.
Pozdro :-)
Napisano
Dzięki pokemon - właśnie o to chodzi, żeby połączyć jedno z drugim... kilka ciekawych miejsc mam już namierzonych.
Też mam swoje skromne źródło utrzymania i puszek zbierać nie muszę a tym bardziej nie mam potrzeby bycia wachlowanym przez kogokolwiek, kolego neszna. Zaślepiony chęcią zysku też nie jestem.
Temat uważam za zamknięty.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie