Skocz do zawartości

Broń z filmówki


Rekomendowane odpowiedzi

Tylko uważaj na amo ślepe. Do mausa jak będą z czerwonymi drewnianymi czubkami to zapomnij ze sobie postrzelasz....
Odrazu zamawiaj bez czubków czerwonych . Maja być na gwiazdke zaciśnięte. !!!!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest ciekawe http://www.lcf.pl/portal/index.php?option=com_content&task=view&id=17&Itemid=6

Pozyczaja jak kto chce wystarczy $$ czy jest 100 000 warunkow ktore trzeba jeszcze lacznie spelnic?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak kto chce. Sztuka broni chyba 30 PLN + vat na dzień. Tylko do broni trzeba zapłacić za jednorazowe pozwolenie policji na transport i używanie - to chyba 150 PLN, niezależnie od ilości. Aha, i obsługa - czyli rusznikarz/pirotechmik, który broń przywiezie, da do łapy na godzinkę za dowód osobisty , pozbiera i odwiezie. Czyli jeszcze trzeba liczyć za transport i dietę dla pirotechnika. To wychodzi różnie - średnio 500, zależy od lokalizacji. Jeszcze ammo... sztuka 2-3 złote, zależy od typu. Mosin chyba najtańszy z drugowojennych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

harnas napisał: Tylko uważaj na amo ślepe. Do mausa jak będą z czerwonymi drewnianymi czubkami to zapomnij ze sobie postrzelasz....
Odrazu zamawiaj bez czubków czerwonych . Maja być na gwiazdke zaciśnięte. !!!!!"

Ja mam odmienne doświadczenia, poprostu te zacisnięte podczas wybuchy zakleszczają się w lufie i pazur ma problem wyciągnąc łuską. Tym bardziej że broń z filmówki jest bardzo wyeksploatowana.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odmienne dośiwadczenia" też, niestety są sa prawdziwe. Awaryjność repetierów z łodzkiej WFF (mylnie nazywanej zresztą filmówką", bo filmówka to uczelnia, a broń wypożycza wytwórnia filmów)więc awaryjność ta ma dwa przynajmniej źródła: w przypadku amunicji z czerwonym czubkiem" rzeczywiście problemem jest jej wiek - substancja zawarta w spłonkach traci swoje właściwości i stąd duża liczba niewypałów. Z kolei w przypadku ślepaków z gwiazdką" czyli zaciskanych, problemem jest wiek i zużycie samej broni. Co ciekawe, broń zużywa się w ten sposób właśnie od strzelania amunicją ślepą. Otóż po latach strzelania ślepakami, wyżarza się przewód lufy tuż za komorą (bardziej, niż od używania amunicji ostrej, bo ze slepaka leci TYLKO chmura gazu i ognia, zwłaszcza, że wiele ślepaków wbogacano PAM-em, pyłem aluminiowo-magnezowym, dającym piękny, filmowy ogień z wylotu lufy) W ślepaku z drewnianym czubkiem cała enegia kumuluje sie na wypchnięciu czubka, łuska pozostaje niezdeformowana, a taki zaciśniety ślepak w trakcie otwierania" łuski spalaniem prochu deformuje się, bo wywinięte brzegi ślepaka zakleszczają się w poszerzonym wyżarzeniem przewodzie lufy.

O ile temat jest dość ogólny, dla dobra wspólnego postuluję, aby ofiary takiego zakleszczenia zrezygnowały w takich przypadkach z jakże modnego na imprezach rekonstrukcyjnych rania rączki zamka z buta"(czego byłem wielokrotnie świadkiem) dla otworzenia zamka. To prosta droga do zerwania pazura wyciągu. Polecam użycie wyciora, a jeśli go nie ma, kawałka gałązki, choćby to i mało profesjonalnie wyglądało. Tłumaczenia, że a polu bitwy nie miałoby się czasu szukać gałązki" i że w trakcie strzelania nie myślałoby sie o pazurze i każda metoda, takżebut, dobra" (autentyczne)takie tłumaczenia są psu na budę. Rekonstrukcja to jednak nie pole bitwy, nikt nie jest zagrożony, a pogarszający się stan broni z wytwórni to także już nasza zasługa - choć dziesiątki lat gry w filmach, gdzie prawie zawsze obowiązkowa była scena pieprznięcia karabinem o ziemię, też im nie posłużyła.

A ludzie robią rzeczy różniste. Widziałem człowieka pytającego o wodę z manierki, której chciał użyć do przemycia zapiaszczonej komory, widziałem łuski mosina wepchnięte w komory mausera...

Fajnie byłoby, gdyby w ramach wierności realiom każdy użytkownik broni na imprezie przeciągnął chociaż przewód lufy wiechciem z naftą przed i po strzelaniu. jak realizm, to realizm. Wybaczcie, zółć mi się ulała - szkoda, że nie można jej użyć do konserwacji ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem sporo w tym racji co pisze Meleskul. Ja tylko żałuję, że zwykle (choć oczywiście nie zawsze) broń na inscenizacjach wydawana jest na przysłowiowe pięć minut przed. Brakuje wtedy właśnie czasu na takie sprawy jak rozłożenie, wyczyszczenie i zakonserwowanie broni.

A przecież to wcale dużo czasu nie zajmuje i nie jest skomplikowane. Każdy szanujący się rekonstruktor ma wśród sprzętu przybory do czyszczenia i konserwacji - samo rozłożenie i czyszczenie to przecież też nie lada frajda dla kogoś spragnionego wojskowych smaczków.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorry, ale jak idziecie do baru mlecznego na grochówkę, to też obowiązkowo myjecie sztućce, albo obieracie za kogoś ziemniaki?
Kiedy Wy się w końcu nauczycie, że wypożyczając cokolwiek z takich firm jesteście stroną, czyli klientem, który płaci i wymaga.
Wy płacicie określone (zwykle duże pieniądze), a druga strona nie wywiązuję się z umowy dając Wam w zamian niesprawne, zabrudzone sztuki, które dodatkowo jeszcze sami konserwujecie odwalając za kogoś brudna robotę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zafrapowany na nowo zjawiskiem, poszedłem dziś po aktualizacje do WFF...

Nie jest dobrze. Generalnie wieszają psy na rekonstruktorach (bardzo dobrze mówili natomiast o 28 pSK - że stanowią jasny punkt na mapie ;)Ogólnie są zdania, ze na imprezach w kwestii broni bałagan, że broń uszkodzona bo imprezach, że incydenty itd., że nieuprawnieni ludzie korzystają niekiedy (niepełnoletni, pijani itd.)

Przyszło mi świecić oczami, doceńcie ;)

Ale ważne informacje za to, chociaż smutne:
- wzrosła cena za sztukę broni (75 PLN+vat)
- rygor wydawania broni wzrośnie, także jeśli idzie o czas wypożyczenia (brać, strzelać, oddawać)
- ściślej będzie przestrzegane używanie amunicji tylko wydanej przez WFF. Ja wiem, że to trudne, ale podejrzewam, że w praktyce oznaczać będzie nieprzyjemności, jak kogo przypilnują, że ma z innego źródła.

A co do czyszczenia, będę się upierał - to byłby dobry zwyczaj. Nawet nie idzie o czyszczenie z rozkładaniem, choć to byłoby oczywiście najlepiej i najmilej. Ale chyba nikomu jkorona z głowy nie spadłaby, gdyby oddawał broń wytartą z kurzu i błota, czy krowich placków, jeśli miał pecha na froncie ją (i siebie np. )utytłać.

Porównania broni do widelca z garkuchni nie komentuję nawet. Choć gdybym chciał być złośliwy, to musiałbym zwrócić uwagę, że wielu rekonstruktorów składa również brudne menażki po posiłku (był oddzielny temat na forum:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może inaczej...
Cała sprawa opiera się na relacji firma kontra rekonstruktor.
Płacę określone pieniądze za sprzęt sprawny, a dostaję sprzęt bezużyteczny.
Ktoś nie wywiązał się więc z określonej umowy.
I nie chodzi tylko o brud, ale również ogólne zużycie wypożyczanych sztuk oraz starą, przeterminowaną amunicję (czego nie da się „wyprostować na polu we własnym zakresie).
Dodatkowo dochodzi efekt niezorganizowania, czy wręcz chaosu przy wydawaniu, jaki i zdawaniu sprzętu.
Standardowe jest np. wydawanie sztuk „10 minut przed imprezą” (dlatego właśnie zawsze każę np. moim ludziom sprawdzić, czy np. naprawdę lufy są przelotowe) i zbieranie w tłumie drepczących już wokoło gapiów.

Pzdr., MAB
Ps. Co do niewyczyszczonego widelca to może i niewyczyszczony paluchów nie urwie, ale za to można złapać salmonellę :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czyli wygląda że filmówka nie chce z rekonstruktorami współpracować. Panowie płacić 75 złotych za broń , która po poprzedniej imprezie została zalana tylko WD?? Płacimy kupe kasy więc jak wspomniano wyżej i filmówka powinna coś w zamian dać. A oni żerują tylko i wyłącznie na monopolu.

A niedaleko za południową granicą za równowartoś 50 złotych dostajesz czystego mosina i 50 sztuk amunicji , która wypala bez problemów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Centrum filmowe nie jest monopolistą. W Serokomli chociażby w zeszłym roku była broń z zupełnie innego źródła.

Z tym WD40 to też uproszczenie. Pamiętajcie, że zanim zaczęto organizować imprezy rekonstrukcyjne, broń posłużyła do realizacji setek produkcji - czyli praktycznie przeszło pół wieku była intensywnie eksploatowana. Pokażcie mi armię na świecie, gdzie broń ma takie resursy. ;)

Bawi mnie trochę, jak przytupujecie, że trzeba się czupurnie zbuntować przeciw wytwórni. Prawda jest taka, ze imprezy rekonstrukcyjne to dla nich średni interes. Dużo zachodu, ryzyko zniszczenia broni duże, a zysk prawie żaden. Dla nich partnerem są producenci zamawiający broń na parę tygodni, nie targujący się o cenę i ubezpieczający wszystko na gruby pieniądz. I w takich razach użytkownicy - statyści też się pilnują, bo są na umowę.

Poza tym broń przechodziła różne eksperymenty, wymuszone okolicznościami, np. MP40 były przerabiane na amunicję 7,62, a teraz znów przerabiane z powrotem na parabellum, nie dziwota, że grymaszą. I takie różne.

Ale, żeby być sprawiedliwym, trzeba wspomnieć, że wytwórnia nie była przygotowana na obsługiwanie imprez typu rekonstrucja. Nasza branża wyrosła i rozkwitła w ciagu kilku sezonów, nikt tego wcześniej nie znał u nas i WFF nie zdawała sobie chyba sprawy, że wymagania i specyfika jest zupełnie inna niż na planie filmowym. A jest.

Tam rozprowadzający statystów ma na wszystko oko i jak jakaś maniana z bronią wychodzi, to przerywa zabawę i reaguje. A w rekonstrukcji dynamika wydarzeń na to nie pozwala.

Oglądałem pepeszę z rozerwaną na rekonstrukcji lufą, bo ktoś załadował (usiądźcie) ostry nabój(!!!!)

Jak dla rekonstruktorów będzie za drogo, to i tak sobie zarobi WFF na Niemcach i Amerykanach, którzy tu przyjadą kręcić różne Breslauy i Czeczenie. Dla nich nasze stawki to i tak grosze.

Wiem, że kraczę, ale tak te sprawy wyglądają.

Ja też wolałbym, żeby w wytwórni mówili wolimy wypożyczać rekonstruktorom, oni bardziej dbają o broń niż ta hołota z filmu" Ale jakoś tak nie mówią...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

fakt może z tym monopolem to nie do końca prawda. Ale z drugiej strony nie jestem pewien czy interes z filmami sie nie skończy.
w UE firmy mogą działać ponad granicami" a firmy choćby Czeskie mają lepszą historycznie" broń i do tego tańszą i lepiej utrzymaną. To tylko kwestia czasu kiedy wejdą na nasz rynek w wiekszej skali.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie

Mając do czynienie bezpośrednio z szefami działów w ŁCF w tym „zbiory militariów”
Muszę jednak przyznać rację ludziom tam pracującym. Tak jak napisał „Meleskul” jest chyba „wylaniem kubła zimnej wody” dodam tylko, że jeszcze usłyszałem taką historię od rusznikarzy/pirotechników, która miała miejsce w Warszawie. Wybaczcie, ale daruje sobie jakie to było widowisko.
Jakiś palant załadował ostrą amunicję do przerobionej broni na hukową. Tak dla jaj, zobaczyć czy się da. To o czym my mówimy.
Osobiście kiedyś do Broni z ŁCF się nie dotykałem, bo niemiałem odpowiedniego przeszkolenia. Teraz jest już trochę inaczej, jednak nadal sumienie mi nie pozwala na używanie broni długiej. Niestety, będzie coraz więcej przepisów co do używania jej i czy nam się to podoba, czy nie, jest to tylko „nasza” wina. Między nami są ludzie nieodpowiedzialni i niepoważni. Na dodatek ostatnia świeża historia. Do pewnego klubu w Warszawie zaproszono grupy rekonstrukcyjne. Gdzie jeden z młodych ludzi zaczął szpanować bronią, która przyniósł ze sobą. (?) Skąd? Dlaczego? Po co? - Tego nikt nie wie. Nie będę rozwijał dalej, ale na dzień dzisiejszy sprawą zainteresowała się Policja i fama poszła, że rekonstruktorzy to banda nieodpowiedzialnych gówniarzy.
Trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. Jednak „bije” to w ludzi odpowiedzialnych i poważnych. Ale ja osobiście nie chcę być w jednym „worze” z takimi którzy szpanują jak i takimi co później robią sobie jaja na widowiskach lub niemieją się z nią obchodzić. Dlatego jest to też mój bojkot przed niektórymi grupami. To są problemy które miały do nas prędzej czy później trafić.

Natomiast jest jeszcze druga strona medalu, że Broń z ŁCF jest już wyeksploatowana i nienajlepszym stanie. Tak jak napisali koledzy wcześniej, ale wypożyczasz płacisz, wymagasz. Dalej, zgadzasz się na warunki lub nie.
Jednak temat wyczerpał kol. Meleskul.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem układ płacisz-wymagasz ma wiele racji bytu. Tyle że nie kupujemy wycieczki do Egiptu a dostajemy możliwość wypożyczenia 60 letniej broni do pokazów dynamicznych.

Jak już parę osób powyżej zauważyło zwykle nie ma mowy o czyszczeniu, przejrzeniu broni - czasem robią to nieliczne osoby. To poważny problem moim zdaniem. Minusów takiego zjawiska jest wiele - najmniej groźnym jest oczywiście masa niewypałów czy zacięcia w trakcie inscenizacji i wielkie oczy, czy może zawód u rekonstruktorów w trakcie inscenizacji.

Panuje powszechna opinia że mosin się nie zacina, mauser niby tez niezawodny itp itd ... i na tym chyba wszyscy bazują. A później się okazuje że nie można odpalić pocisku, otworzyć zamka i tak dalej. Czy to wina dostawcy" ? Chyba nie do końca. Wydaje mi się że ponad połowa tych incydentów nie miała by miejsca gdyby tylko właśnie użytkownik miał czas (czy może bardziej ochotę) odpowiednio sprawdzić broń przed, wyczyścić ją i zakonserwować. To przecież elementarne kwestie. Później są zacięcia - kopniaki - ciekawe kto ma wygrać taki pojedynek - 100kg koleś kopiący nogą w zamek czy 60 letni pazur wyciagu w zamku który się zaciał z winy użytkownika. Oczywiście przegra metalowa staroć, a wraz z nią też użytkownik dla którego w tym momencie kończy się używanie tej broni w pokazie.

Nie wyobrażam sobie akcji że na inscenizacji dostaje np. ckm do strzelania i z biegu instaluje w 60letnią maszynkę 50 letnią taśmę i daj boże się uda". Wiadomo że się nie uda. Głupia TT-ka też się zatnie albo nie odpali jeżeli się o nią nie dba. Ryzyko zacięcia, nie odpalenia zawsze można zminimalizować - zawsze jakoś chyba lepiej wiedzieć, że zrobiło się wszystko co można było z własnej strony a winę za nieudaną próbę ponosi tylko stara zużyta broń.

Przyznam, że też troszke mnie to dziwi - że odtwarzając bowiem postaci różnych żołnierzy, często wszelkich armii można pomijać tak elementarne kwestie. Przecież to najważniejszy element - o niego prawdziwy żołnierz troszczył się najbardziej.

Druga kwestia - często widać że broń trafia w ręce ludzi którzy nie bardzo wiedzą jak się z nią obchodzić. Wielkim wyzwaniem jest już samo odpalenie pocisku, a co dopiero poradzenie sobie z zacięciem, czy takie banalne kwestie jak poczucie konieczności wyczyszczenia i zakonserwowania broni przed i po występie (mimo że mógł to robić 100x dostawca"). Brakuje czegoś takiego jak jakaś weryfikacja przed wydaniem, czy może choćby wewnętrzna weryfikacja w grupach.

Także wpierw trzeba się nieco odchamić - czytając czy słuchając instruktora który pokaże w PRAKTYCE co i jak działa (teoria z kserówek czy z netu absolutnie nie wystarcza a i tak połowa ludzi jej zwykle nie zna). A później dopiero pif-paf ze ślepaków na inscenizacji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeszcze propo brudnych widelców i starych gratów o które się nie dba przed konsumpcją":

Tu pewien panicz zaufał staremu RPG - warto zobaczyć ;) Obawiam się że minę miał nietęgą chwilę po".

http://www.liveleak.com/view?i=6cf8b93510
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie