Skocz do zawartości

eksploracja i wnyki


bodek1

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Koledzy, exploracją zajmuję się od czterech lat dzięki niej wyzdrowiałem po dość ciężkim przeżyciu jakim był udar mózgu ( zawaliło mi sie całe moje dotychczasowe życie) na tyle że znów chce mi się żyć ,mam cel , marzenia o skarbie i nikt mi go nie już nie odbierze, a jak czasem w domu brakuje pieniędzy na życie to sie coś sprzeda i jakoś leci ale to tak na marginesie. Tym wszystkim którym sie to nie podoba proponuję pokazać ile DOBRYCH rzeczy robimy dla lasu, proponuję aby teraz na jesień poświęcić jeden dzień TYLKO na wykrywanie i niszczenie wnyków i sideł , tylko Wy możecie to zrobić, macie sprzet i znacie las lepiej niż niejeden myśliwy, może redakcja ODKRYWCY by podjęła temat w gazecie ,wielu z Was wie o wojnach prawie wszystko wypowiedzmy wojnę kłusownikom .Już czas mówić o tym głośno że eksplorator to nie szkodnik , walczy z kłusownictwem bo jako człowiek ma do tego prawo. Pozdrowienia
Napisano
ale z wykrywką na uzbrojonego kłusownika to raczej nie pójdziesz... a jak zobaczy że niszczysz wnyki... to bedzie dym. Popieram taka inicjatywe ... ale nie w pojedynke - to zbyt ryzykowne
Napisano
A skąd taki kłusownik może wiedzieć ilu nas jest w lesie , zresztą myślałem głównie o niszczeniu sideł ,nie o łapaniu kłusowników.
Napisano
Pomysł szczytny i go popieram, ale przepisy są takie że nie macie prawa tknąć tego dziadostwa i można wpakować się w problemy, bo np. skąd staż leśna ma wiedzieć że zdejmujesz a nie zakładasz? Bo ci dobrze z oczu patrzy? Osobiście po lesie głównie chodzę z profesjonalnym sprzętem foto i trzeba by było mieć niezłą fazę żeby wziąć mnie za kłusownika, jednak zawsze mam pod ręką nr telefonu do leśniczego opiekującego się danym terenem i z nim uzgadniam czy i gdzie zdejmuję wnyki. Nie wiem co taki 'dupochron' pmoże przy spotkaniu ze strażą leśną, ale zawsze lepsze coś niż nic.

>>DJ MHz
pod ściółką ukrywa się 'żelaza' i im podobe sidła, są mło popularne bo droższe w wykonaniu i nie da się ich schować w kieszeni tak jak wnyka
Napisano
Panowie - każdą ujawnioną sztukę wnyku czy sidła - należy zgłośić do najbliższego właściwego terytorialnie leśniczego,podleśniczego lub do Nadleśnictwa.
Napisano
może nie z wykrywaczem ale spotykałem wnyki w lesie i zawsze niszczyłem, podejrzewam też że kłusownika saperką po łbie bym zdzielił i nie dlatego że jestem odkrywcą ale człowiekiem.
Napisano
A po co niszczyc wnyki?Jak napisał Acer nie ruszac tylko zgłaszac jest szansa ze straz leśna dopadnie kol kłusownika.A jak zniszczymy to w pizd... i nic mu nie udowodnia.
Pozdrawiam
Napisano
To raz jak napisał Jaca - niektórzy kłusownicy są identyfikowalni po swoich dziełach", a dwa każda informacja jest cenna ze statystycznego punktu widzenia - pozwala na ocenę właściwego rozmiaru procederu - właśnie z tych informacji szczątkowych - o pojedynczych sidłach.

Dlatego prośba jak wyżej.

Zgłaszanie ujawnionych egzemplarzy wnyków i sideł do pracowników administracji LP.
Napisano
Sidło można zdemontować i zawieść do Leśniczówki lub Nadleśnictwa - ale nie niszczyć - bo to ukrywanie informacji dla nas leśników.
Napisano
Acer na beret demontowac.Lepiej wskazac.Wiem z doświadczenia na Zamojszczyżnie.Moja rodzinka mieszkała 10 m od lasu jako jedyni.Stryj słynął ze robi Takie Miesiwo" jakt nikt we wsi. Wiec był kłusolem prawda?Ano się okazało ze to nie on kłusował tylko był masarzem samoukiem".A dopóki nie złapali tego co to żelajzło zostawiał to miał dwa razy dziennie kipisz w domu.I żal bo strych wyczyścili i fanty posssssssszły do jude.
Pozdrawiam
Napisano
hehehehhe witam. jaca to Ty jesteś z Zamojszczyzny może??? Byłem kiedyś nocą na polowaniu w tamtejszych lasach , no sprzętu jaki posiadają okoliczni mieszkańcy to sie nie spodziewałem zobaczyć gdzie indziej niż w muzeum, albo normalnej armii.A zobaczyłem---- nocą ---i w lesie .....i działał skutecznie.Żeby nie było niedomówień byłem gościem na polowaniu.Wnyków nigdy na oczy nie widziałem.pozdrawiam.liha
Napisano
Więc takie przypowiastki - o nierychliwości losu :

W okolicach Suchedniowa kłusownik, notabene słynny wnykarz, mistrz sztuki wnykarskiej - wpadł we własne sidło.....dusił się kilka godzin w prawdziwych męczarniach......zanim nastąpił zgon....

Kilku innych też skończyło w podobnych okolicznościach...
Napisano
Panowie sprawa kłusownictwa(z bronią,wnykarstwo i z psami)to problem całej Polski.Wiem to z doświadczenia i z pracy(9 lat w Straży Leśnej),jeżdziłem za tym procederem po całej Polsce jako funkcjonariusz Grupy Interwencyjnej SL.I nie ma na to większego wpływu region kraju.Są tylko lokalne specjalizacje.A co do ogólnej treści wątku to pomysł szczytny-ale w całej rozciągłości popieram acer-a,to o czym on pisał to najlepsza pomoc.A dodam także że taka rozmowa z miejscowym leśnikiem może być bardzo owocna,pomoże wyjaśnić wątpliwości(leśnika i wasze)co wam wolno u niego w lesie.A i informacji o miejscówkach nie poskąpi.To oni w końcu znają najlepiej las,a gdy dowiedzą się że chcecie im pomóc i poza tym zakopujecie dołki i nie śmiecicie i niepalicie otwartego ognia w lesie a i samochód zostawiacie w miejscach do tego przeznaczonych to wierzcie mi-staną się wam bardzo pomocni.Leśnik to też człowiek-myślący.
I tym optymistycznym akcentem....
pozdrawiam
kruszyna
Napisano
Kilka razy wlazłem w takie wnyki:najprostszy drut z pętlą.Wyplątywałem się ,a drut chowałem pod ściółką.To chyba najsensowniejsze co można zrobić.Zostawienie go i szukanie leśniczego czy innej straży łowieckiej to bzdura.Jeśli znalazłem wnyki w dzikiej głuszy to mam zasuwać 10 km do jakiejś leśniczówki?A leśniczy zawiadomi policję aby zastawili pułapkę na kłusera?Oczywiście kłusownika nie złapią a pod ręką będę ja.A co się dalej stanie to chyba jasne dla wszystkich.Nie wątpię ,że leśnicy to ludzie myślący,ale na własnej d.... nie będę tego sprawdzał.A poza tym jak zostawię taki wnyk idąc po kogoś to w tym czasie może się weń złapać jakieś zwierzątko.A chyba chodzi w tym wszystkim o to aby się nie złapało?
A jeśli juz jesteśmy przy temacie lasu(w końcu las dostarcza nam fantów i trzeba o niego dbać) to korzystając z obecności kilku kolegów leśników,strażników to zapytam Was co sądzicie o szczepieniach lisów?Te białe kulki zrzucane z samolotów spotykam na każdym kroku.A coraz trudniej zobaczyć jest zająca czy nawet kurę na wsi.Słyszałem ,że to jakaś akcja unijna.Siedzą w Brukseli urzędasy w odprasowanych gajerach,którzy las widzieli na obrazku i wydają bzdurne dyrektywy.Co na to nasi leśnicy obecni na forum.
Napisano
Panie kolego - wnyka możesz ozbroić" - i zostawić gdzieś, schować, podrzucić pod leśniczówkę. Zwierzyna się nie złapie. Ale nie niszcz - nie znasz się to nie wypisuj tu jakiś bzdurach - bo zniszczenie i zapomnienie to zatarcie śladów przestępstwa kłusownictwa. Skąd wiesz że nie złapią kłusownika ? Jesteś pewien ?
W lesie jesteś tylko gościem i nie zapominaj o tym.
A ktoś jest gospodarzem tego lasu - leśniczy i odpowiada za to co się dzieje w nim.
Zacieranie śladów przestępstwa też jest karalne.

Dawniej wszyscy lamentowali bo wścieklizna krążyła i bywały różne przykre wypadki. Więc rozrzuca się szczepionkę żeby zwalczyć chorobę. Że liczebność populacji
wzrosła na wskutek odporności na chorobę - tak, ale zadanie zachowania równowagi biologicznej i łańcucha pokarmowego należy tu do kół łowieckich i myśliwych przez sprawne wykonywanie inwentaryzacji stanu zwierzyny i realizowanie odstrzału nadmiaru lisów.
Napisano
Szanowny panie t -poczułem się wezwany do odpowiedzi więc odpowiadam.I ponownie potwierdzam to co napisał acer.Wiesz ile potrafi postawić wnyków jeden wnykarz?!100,200 i więcej,o połowie lub więcej zapomina lub nie chce mu się sprawdzać.Ty znajdując jeden lub dwa i zgłaszając to leśnikowi rozpoczynasz pełen proces powodujący zdjęcie pozostałych.Zdejmując jeden czy nawet dziesięć i nie zgłaszając tego uspokajasz tylko swoje sumienie a zwierzątka,o które się martwisz,giną na tych których nie znajdziesz ty i nie znajdzie leśnik-bo się o nich nie dowie-a także na tych nowych,które postwi nie złapany kłusownik.Ty już jednak swoje zrobiłeś i twój tyłek i sumienie są spokojne.
Co do lisów i szczepionek niestety znów rację ma acer.Kiedyś dawno gdy ludzie nie dominowali na ziemi przyroda,natura,Bóg lub siła sprawcza-jak wolisz ją nazywać-sama regulowała sobie populacje zwierząt i roślin.Po prostu gdy jakiś gatunek zaczynał rozrastać się w zbyt szybki sposób natura zsyłała większą populację np.drapieżnika którego podstawą jadłospisu był dany gatunek lub chorobę(vide-lisy i wścieklizna).
Niestety ludzie,przejmująć w coraz większym stopniu kontrolę nad światem,zniszczyli tą naturalną lub boską równowagę.I chcąc nie chcąc musimy w coraz większej ilości przypadków interweniować.
A w przypadku lisów to klasyczny paradoks sztucznej choinki.Winni są animalsi,tzw.obrońcy praw zwierząt i temu podobni.Dziwne?Zaraz powiem dlaczego.
Dwadzieścia lat temu był straszny popytna na lisie skórki.Modne,ładne pięknie prezentowały się na kobietach.Każdy myśliwy marzył aby taką podarować swojej kobiecie.Wtedy grupy mieniące się obrońcami przyrody tą koniunktórę załamały.Oblewając panie czerwoną farbą wskazywały na to że przyczyniają się do morderstw na zwierzętach.Naturalne futra stały się nie modne,jedynym drapieżnikiem w Europie w stosunku do lisa jest człowiek.Ale temu obecnie nie zależy na skórce.Lisy rozprzestrzeniają się w nie kontrolowany sposób,wybijają w poszukiwaniu żeru populacje-zajęcy,dzikich królików,bażantów,kuropatw i wiele innych.Natura ingeruje, zsyła chorobę-wściekliznę,ale to tragedia,lisy żyją pomiędzy ludźmi.Ludzie żeby się chronić muszą leczyć lisy(szczepionka)a te zdrowe-znów polują-giną dalsze drobne gatunki....itd i tak w koło.
Na koniec powiem wam skąd tzw.ekolodzy mieli pieniądze na farby i całą akcję przeciwko futrom-od producentów sztucznych futer-to udowodnione.
pozdrawiam
kruszyna
Ps.Mogę też opisać wam paradoks sztucznej choinki.Opowiadałem o tym dzieciakom na ścieżce edukacyjnej.Sztuczna choinka tak naprawdę jest przekleństwem dla ochrony przyrody.Wystarczy pomyśleć trochę szerzej.
Napisano
Acer,dlaczego mi tłumaczysz,że wnyka mogę schować?Przecież napisałem,że właśnie tak robię.Ale nie będę chodził po lesie i sprawdzał czy ich nie ma dwustu,bo musiałbym nie robić nic innego.
A od służb mundurowych w terenie będę się trzymał z daleka i nie zmienię zdania,bo nie mam zamiaru na sobie testować jak na mnie zareagują.Nie wiesz na jakim forum piszesz?
Tu nie chodzi się do lasu na spacery(no może czasem).Działamy niestety w konspiracji.Co taki kopacz ma w ręku kiedy znajdzie wnyki?Koszyczek z jagódkami czy wykrywacz? Nie namawiaj kopaczy by kręcili bat na własny tyłek.
Napisałeś ,że zniszczenie lub zapomnienie to zacieranie śladów przestępstwa.Tyle przepisy a praktyka?
Jak przydybiesz faceta przy drucie to jak mu udowodnisz ,że kłusuje.Powie Ci ,że właśnie niósł wnyki do leśniczego i będziesz mół go pocałować gdzieś,czego zapewne nie omieszka Ci powiedzieć.No chyba że akurat szlachtuje złapaną w nie sarnę.
Piszesz że masz praktykę.Podaj kilka przykładów jak to wygląda w praniu".Ile jest przypadków,że ludzie przynoszą sidła leśniczym czy straży lub zawiadamiają o znalezieniu martwej zwierzyny?
Kruszyna napisałeś ,że zawiadomienie leśniczego rozpoczyna procedurę.To potrzeba aż mojego zawiadomienia aby szukać wnyków w lesie?
A żeby odpowiednie służby uprzątnęły hałdy śmieci leżące w lasach od lat,lat,lat to ja też muszę zawiadomić leśniczego???To co?On tego nie widzi???NIC z tym nie robią żadne służby leśne.Co najwyżej raz do roku ktoś wyśle dzieciaki z workami na sprzątanie świata"-kpina.
Zaraz mi odpiszecie ,że to nie należy do waszych obowiązków,jak z tymi lisami,o których właśnie słyszałem od myśliwych,bo to na ich barki lekko zrzucono troskę o ich nadmiar.
A końcowe zdanie o szerszym spojrzeniu to proszę skierować nie do nas tylko do swoich szefów,sejmu czy innej instancji.
Wiem,że niewiele da się zrobić na razie z plagą kłusownictwa.Potrzebne są nakłady finansowe,więcej ludzi,sprzętu.Mam kolegę w straży łowieckiej-na województwo świętokrzyskie jest ich bodaj czterch czy pięciu.To raj dla kłuserów.Wystarczy wieczorem wejść do lasu i słychać strzały ze wszystkich stron.
A leśniczy nie są znowu tacy skłonni do walki z nimi.Mam znajomych leśniczych to słyszałem od nich i ich żon o tym jak to ich dzieci muszą chodzić do tych samych szkół co dzieci potencjalnych śmieciarzy leśnych,złodziei drzewa czy kłusowników i oni nie będą się im narażać.Bo wiesz jak jest"-to cytat.
A co do tego że zdejmując kilka wnyków mój tyłek i sumienie są spokojne to odpowiem Ci Kruszyna,że zgadza się: są spokojne.Bo gdyby każdy zrobił to samo to nie byłoby w ogóle żadnych wnyków w lesie.A Ty piszesz tak jakbyś miał do mnie pretensje ,że w ten sposób być może uratowałem chociaż jedną sarnę.
pozdrawiam
t
Napisano
Nie bądźcie tacy przemądrzali kolego.

Tym sie róznię od ciebie, że pracuję w LP, więc nie do mnie z takimi gadkami kolo. I wiem dobrze gdzie piszę.

Tam mam praktykę i wiem jak to się dzieje - miejscowy leśniczy zna swój teren, a na nim tez oprócz lasu wsie i nawet ludzi. Są ZUL-e - ludzie ze wsi pracujący w lesie, więc wiedz człowieku że naprawdę dojście kto stawia wnyki, gdzie leżała padlina, nie jest takie trudne, a świat naprawdę jest mały.
Nie wciskaj tu kitu, że przynosząc sidło narażasz się na posądzenie. Skąd taka awersja do służby mundurowej ?
własne winy ?
Nie namwiaj ludzi poszukiwaczy do partyzantki i konspiracji
Bo przyniesie to tylko odwrotny skutek - W postaci mandatów naprzykład.
Też jestem ze świętokrzyskiego i wiem dobrze co się dzieje, a twoja propozycja olania tematu i nie zgłaszania pomaga właśnie kłusownikom tylko i wyłącznie.
Co do śmieci - Nadleśnictwa robią co mogą, nie sa w stanie utrzymywać cały rok na okrągło ekipy z ciągnikiem i przyczepą do zbierania i wywożenia śmieci.
Może trzeba powalczyć z przyczyną a nie skutkiem ?
Napisano
Szanowny panie T,jesteś demagogiem.Sam stawiasz się po drugiej stronie prawa i jeszcze mówisz że ci źle.Czy zwróciłeś uwagę na moje wyjaśnienie dotyczące rozmowy z miejscowym leśnikiem?Jeśli twój kolega jest strażnikiem łowieckim to niech ci wytłumaczy że samo posiadanie przy sobie wnyków jest przestępstwem,i żadne tłumaczenia odnoszę do leśniczego"tego nie zmienią.Więc albo nie zdejmować i udawać że nie ma problemu lub zgłaszać leśnikowi i tak jest OK.Co od początku z acer-em prubujemy wytłumaczyć.
http://bap-psp.lex.pl/serwis/du/1995/0713.htm
Ustawa-Prawo łowieckie-rozdział10,art52;53.
pozdrawiam
kruszyna

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie