Gość Napisano 22 Wrzesień 2003 Napisano 22 Wrzesień 2003 Podawali dziś w radio, że jeden tak się schlał, że Arabowie mu gwizdnęli kałacha hehehehe. A tak przy okazji: jakie bicia mają obecne polskie karabinki? Czy też FB RADOM?Pozdrawiam
mmichu Napisano 22 Wrzesień 2003 Napisano 22 Wrzesień 2003 Nasi w Iraku mają nie kałachy a karabinki wz.96 Beryl" (5,56X45) i z co tego co pamiętam mają oznaczenia FB Radom
Gość Napisano 22 Wrzesień 2003 Napisano 22 Wrzesień 2003 Musiało być wesoło, choć teraz pewnie mu nie jest. Powinien z rynku zakombinować jakiś ruski i było ok ;-).Pozdrawiam
bolas Napisano 22 Wrzesień 2003 Napisano 22 Wrzesień 2003 Własnie czy wspołczesna polska broń strzelecka ma podobne bicia do przedwojennej ? FB RADOM, orzełki itp ??? A ten gość co mu karabin ukradli już ponoć wraca do kraju ... i dobrze ... ;)
jack61 Napisano 22 Wrzesień 2003 Napisano 22 Wrzesień 2003 Polak potrafiPolak jest gościnnyImpreza była kilku osobowa a wraca koleś nie sam a z czterema kolegami // Artyków w Super Expresie pt. PARSZYWA PIĄTKA WRACA Z IRAKU ///Podobno jeden z nich prowadził melinę // i tak niszczy się drobną przedsiębiorczość ///jack.
sebastian Napisano 22 Wrzesień 2003 Napisano 22 Wrzesień 2003 I to jest polskie wojsko na które walimy wielką kasę...
mmichu Napisano 23 Wrzesień 2003 Napisano 23 Wrzesień 2003 Każde wojsko piło, pije i pić będzie.Przypuszczam że Ruscy nie wygrali by tak szybko wojny na trzeźwo:) Z tego co mi wiadomo Amerykanie w Iraku też piją nielicho tyle że do tego się nie przyznają.
Gość Napisano 23 Wrzesień 2003 Napisano 23 Wrzesień 2003 Była informacja, że Amerykanie taką impreze zrobili w zoo w Bagdadzie, że jednemu tygrys odgryzł palca. Ci to dopiero zdrowo popili, albo takie słabe głowy.
michalczewski Napisano 23 Wrzesień 2003 Napisano 23 Wrzesień 2003 Jezeli chodzi o alkochol to podobno zolnierz w manierce nigdy nie nosil wody :)
eryk wiking Napisano 24 Wrzesień 2003 Napisano 24 Wrzesień 2003 Powinni dostać medal, albo chociaż dodatkowe wolne:-) Na pustyni, w islamskim kraju gorzałę znaleźli, w słusznej jak widać ilości... Może imprezowe podejście do misji przekona do naszych tubylców? Franek Dolas powinien przejąć tam komendę.Eryk i koty pozdrawiają
JanW Napisano 16 Sierpień 2007 Napisano 16 Sierpień 2007 Kiedyś na forum wspominano o Iraku, nie moge tego znaleźć więc odświerzam wątek Relacja lekarza z gdańska , cywila , ktory zupełnie z innej strony patrzy na ten nasz wojskowy bajzel. Pisze o dekownikach, bałaganie , marnowaniu pieniedzy .... czytajcie sami . Niezła lektura. Prawdziwe , niestety smutne. 02.03.2004 Kielce No to jestem w Kielcach. Zakwaterowany na terenie jednostki - Ośrodka Szkoleniowego na potrzeby Misji Pokojowych smakuje sobie absurdy i surrealizm Armii. Jadę w grupie uzupelniajacej drugiego rzutu i korszystajac z okazji zabieram sie wraz z grupa medyków (3 pielegniarki, 1 dentysta i jeszcze jeden doc) samolotem pana Ministra B. w sobote o 4 rano. Tutaj nikt specjalnie nie wie, jak nas traktowac i co z nami zrobic. W rezultacie wlaczono nas w program szkoleniowy dla oficerów, którzy maja szkolic zolnierzy przed wyjzadem. Kurs jest jednym wielkim dowodem na to, ze Armia nie ma zadnych koncepcji szkoleniowych - wspólczuje tym oficerom, którym nikt nie mówi jaki jest material i z czego wlasciwie maja szkolic potem. Ale posluchalem sobie o taktyce walk miejskich i obronie wysunietych posterunków. Na wykladzie z regulacji wojskowych dowiedzialem sie, ze poniewaz glupio wygladalbym w mundurze bez pagonów, wiec na czas pobytu tam przyznaje mi sie czasowo range kapitana. Szarza ! Ale nie przysluguje mi bron sluzbowa - moze to i dobrze - jeszcxze zrobilbym sobie krzywde. Mieszkam sobie z zajebistymi porucznikami z batalionu zwiadu - jest niezle - twarde chlopaki. Wczoraj oblewalem z nimi 8 przyznanych mi gwiazdek kapitanskich. Uwierzcie - 8 gwiazdek to duzo alkoholu! Zarcie jest koszmarnie parszywe - nawet zolnierze narzekaja. Gdyby odnosic sie do powiedzenia,ze im wieksza armia tym podlejsze zarcie - nasza Armia jest najliczniejsza. Generalnie nikt tutaj nie potrafi mi powiedziec, co powinienem zabrac ze soba, na co zwrócic uwage, jak sie spakowac. Ale spotkalem na szczescie dwie tlumaczki, które tam juz byly i troche sie od nich dowiedzialem. Pojutrze jade po mnudur do Opola, tego samego dnia szczepienia i potem do Warszawy. W CB jest podobno kawiarenka internetowa - 5 kompów na 2,5 tys ludzi, takze maile moga byc rzadkie. Ale bede donosil , co slychac. Wszystkim obecnym na pozegnaniu jeszcze raz dziekuje za przyjscie, cudnie bylo. I do lekarzy - wojsko ma duze braki, bardzo nas potrzebuyja - takze zastanowcie sie, czy nie chcecie pojechac, w koncu placa nie najgorzej. Tyle na razie - chyba to nie za duzo, potem powinno byc lepiej. Trzymajcie sie wszystcy, do uslyszenia. Over and out from Poland (cpt.) Mikolaj
Lewarek Napisano 16 Sierpień 2007 Napisano 16 Sierpień 2007 Taki filmik...http://www.liveleak.com/view?i=ce9_1187265907Poczytajcie komentarze....
JanW Napisano 17 Sierpień 2007 Napisano 17 Sierpień 2007 To jeszcze trochę ....13.03.2004 Camp Lima" Witam Kochani, Jest piatkowy wieczór i jutro minie pierwszy tydzien mojego kontraktu. Mój dowódca wlasnie sie piekli, ze musi mi wymyslic jakis zakres obowiazków. Siedze w czesci sypialnej naszego namiotu i korzystajac z dostepu do laptopa klece dluzsza wypowiedz. Zostalem ostatecznie przydzielony do plutonu medycznego 17 batalionu zmechanizowanego, stacjonujacego na terenie Camp Lima nieopodal Karbali. Poza nami stacjonuja tu takze polscy saperzy, nasz slynny szpital polowy, troche Amerykanów i mnóstwo Tajów. Obóz ma ksztalt prostokata o bokach dlugosci okolo 400 na 200 metrów, stloczonych jest tu okolo 1000 ludzi. Namioty i kontenery mieszkalne stloczone sa jeden obok drugiego, jedyna wieksza wolna przestrzen to ladowisko dla smiglowca nieopodal szpitala. Dookola wysokie na 4 metry Twallsy ze zbrojonego zelbetu, nad tym rozpieta siatka przeciw granatom, posterunki na wszystkich rogach, zasieki dookola muru. Droga dojazdowa to prawie 300 metrów slalomu pomiedzy zaporami z kilkoma posterunkami przy drodze, na konu dzialko przeciwlotnicze - postawili je po ostatnim ataku na baze w Al Hillah, podobno doskonale rozwalaja ciezarówki. Tuz obok obozu przebiega jedna z glównych dróg prowadzacych do Karbali. Na terenie nie ma zadnej zieleni, choc znajdujemy sie w jednym z najzyzniejszych terenów w Iraku. Gliniaste podloze Tajowie wysypali tluczkiem kamiennym, dzieki czemu nie ma tak duzo pylu, ale ciezej sie chodzi. Mamy tu duza stolówke, jak wszystkie stolówki w naszej strefie i ta prowadzona jest przez hindusów, jest tez klub z silownia i mala sala kinowa, prysznice w kontenerach i mnóstwo toy-toyów (latwo odzwyczaic sie od spuszczania wody). Nasz pluton medyczny, skladajacy sie z okolo 12 sanitariuszy (po 9 dniowym kursie pierwszej pomocy) i 3 lekarzy stacjonuje w jednym z czarterowanych od kuwejckiej firmy duzych, 50 osobowych namiotów. Namiot podzielony mamy na 3 czesci, sypialnie, swietlice i ambulatorium. Wszystko to sprawia, ze w przeciwienstwie do wiekszosci innych baz (moze z wyjatkiem Al-Hillah) ma sie tutaj poczucie polowego zycia i bycia na wojence. Znamienne, ze duzo mniej tu sie strzela niz w innych bazach, jesli padaja strzaly, to z bardzo konkretnych powodów. Natomiast srednie warunki bardzo nadrabia sie tutaj atmosfera, która jest znakomita, przyjazna i wyluzowana, naprawde mozna znalezc tu nieco klimatów z MASH'a. Jak na razie mój zakres obowiazków wchodzi obsluga medyczna batalionu, zabezpieczanie saperów i strzelan oraz konwojów. Na miejscu sie nie przemeczamy - zglasza sie 2-3 zolnierzy dziennie, przede wszystkim z problemami ORL - wynik naduzywania klimatyzacji i przewiania na patrolach, poza tym nieco drobnych kontuzji. Mamy tu niezly magazyn leków, choc typowych leków na nos i gardlo troche brakuje. Nieco gorzej jest ze sprzetem. Mamy dosc podstawowe wyposazenie ambulatoryjne, czesc sprzetu dostalismy od Amerykanów. Brak niestety oto i rynoskopów. Ale nie mozna powiedziec, zebysmy sie tu przepracowywali. Co ciekawe w czesci ambulatoryjnej naszego namiotu mamy tez mala silownie i … pilkarzyki! Poza tym prowadzimy jeszcze sczepienia dla batalionu. Na wypadek powazniejszych zachorowan mamy na miejscu doskonale wyposazony szpital polowy z dobra obsada - tak szczerze, to sale chorych sa tu lepsze (mimo, ze w namiocie) niz w wiekszosci polskich szpitali. Pilkarzyki, obok TV satelitarnej stanowia podstawe naszej rozrywki i glówna forme spedzania czasu wolnego. Zabezpieczanie saperów jest strasznie nudne, siedzi sie caly dzien w karetce i czeka na wybuch w bezpiecznej odleglosci, wiadomo, ze w razie wypadku i tak nie bedzie specjalnie nic do roboty. Plusem jest to, ze zabezpieczanie saperów jest dodatkowo platne, ze wzgledu na tzw. zwiekszone ryzyko. Ryzyka zadnego nie ma - dla nas. Ale kasa leci. Zabezpiecznie strzelan nie jest extra platne, ale niesie za soba dodatkowe korzysci. Dzis akurat zabezpieczalem strzelanie. Pojechalismy sobie na srodek pustyni, gdzie stalo spororozwalonych czolgów irackich. I tak jakos prowadzacy strzelanie sam mi zaproponowal, zebym postrzelal. No to postrzelalem…. z Dragunowa, , Beryla, PK i NSW (12,7 mm). Mam teraz obity bark - Dragunow mocno kopie, ale jestem chyba jedynym cywilnym lekarzem w kraju, który strzelal ze snajperki J. Jazda w konwojach jako tak jest koszmarnie nudna,ale póki co zwiedzam kraj- wczoraj bylem w Al Kut pod granica iranska - baza jest obstawiana przez Ukrainców, którzy spacyfikowali teren dookola i teraz panuje tam idealny spokój - maja WDW. Przy okazji podrózy prowadzi sie ranking stolówek - nasza na razie przegrywa. Podsumowujac moja dotychczasowa kariere medyczna na placówce musze uczciwie powiedziec, ze mam fajne wakacje na koszt armii. Ale nie zawsze tak bedzie- od czasu do czasu zdarzaja sie jednak wypadki,zamachy, potyczki i wtedy podobno bywa ciezko. Niepokojace jest, ze mój personel nie ma tak naprawde pojecia o ratownictwie - w ramach przeszkolenia przeszli BLS - wklucie jest poza ich zasiegiem. Laczac to z moim niklym doswiadczeniem w zakresie ratownictwa i urazów moze byc ciezko, ale mam nadzieje, ze dam sobie rade. W sumie, to moim zadaniem jest dowiezienie rannych zywych do szpitala. Póki co czytam zabrane ze soba ksiazki na temat medycyny ratunkowej. Tak na marginesie - to do medyków - brakuje tu jeszcze okolo 15 lekarzy, a na trzecia zmiane nie ma nikogo - juz mówiono mi, zebym zastanowil sie nad przedluzeniem kontraktu - well, za wczesnie tym mówic, anyway - nie jest tu tak zle, wiec moze tez przyjedziecie? Przyznam szczerze, ze bylo dla mnie lekkim zaskoczeniem, ze nasza Misja Stabilizacyjna funkcjonuje jak ten nieszczesny osrodek stabilizacyjny w Kielcach - w burdelu i chaosie. Gdy tydzien temu przyjechalismy do Camp Babilon nikt tak naprawde nie wiedzial co z nami zrobic. Dach nad glowa znalezlismy dzieki temu, ze jeden z doktorów spotkal tu kumpli z jednostki. Z mojego zreszta batalionu, którego jedna kompania stacjonuje w Babilu. Dzieki temu mielismy nocleg na najwyzszym poziomie - nocowalismy w palacu Saddama - to ten budynek na wzgórzu, który pokazuja w kazdym wywiadzie z Camp Babil. Wnetrza niesamowite, rozrzutnosc i zbytek przekracza wyobrazenie, nawet pomimo znacznego zrujnowania palacu. Przez 3 dni snulismy sie po obozie, byczac sie i zwiedzajac ruiny historycznego Babilonu - to niesamowite miejsce - snulismy sie po miejscach, które maja prawie 5 tys lat - nigdy jeszcze nie mialem takiego wrazenia obcowania z historia, jak tutaj. Piekne sa. Sam Camp Babilon to mrowisko, mnóstwo tam ludzi i szarz, duzo zieleni i przestrzeni, ale i atmosfera wzajemnego sklócenia i podgryzania. Ale za to luksusy - telefony, Internet. Po trzech dniach okazalo sie, ze bije sie o mnie 17 batalion zmechanizowany i batalion Dowodzenie - pierwszy raz w mojej krótkiej karierze zawodowej ktos sie o mnie wyklócal. W rezultaciewyladowalem w 17 BZ, ale Dowodzenie odgraza sie, ze mnie sciagnie do siebie do Babilonu. Well zobaczymy. Jeszcze jedna smieszna rzecz - w Polsce, jak juz Piastem dano czasowo kapitana, po przyjezdzie na miejsce dostalem przylyugujaca mi spluwe. Zabrano mi ja 10 mniut pozniej, bo jako cywil musialbym miec pozwolenie na bron. Ale jako kapitanowi bron mi przysluguje…. W koncu dowódca batalionu utworzyl specjalny etat cywilny dla lekarz i odebrano mi range. To nawet fajnie, bo teraz majorzy i pulkownicy moga mi skoczyc. No i wszystkich zaskakuje, jak pytaja o stopien. Koncze na razie, wlasnie slychacbylo jakies strzaly, ale z daleka - ciekawe, jak szybko czlowiek sie do tego przyzwyczaja. Juz teraz widze, ze nie napisalem jeszcze o wielu rzeczach, nadrobie nastepnym razem. Piszcie do mnie, Wasze maile to wielka dla mnie radosc. Pytania pomoga mi ukierunkowac tresc drugiego raportu.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.