Skocz do zawartości

Akcja wydobycia wraku pojazdu pancernego - Grzegorzew 2006


wars98

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
warsio ja cie prosze ty załóż jakies stowarzyszenie i zbierz ludzi z ktorymi ci się najlepiej pracuje bo pozniej widzisz co ci wyplywa na wykopkach na koniec wychodzi ze w sumie to ty jestes wróg i chcesz zrobic na tym interes (znów nastała konspiracja trza kopac i wyrywac z ziemi w nocy)
  • Odpowiedzi 326
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Napisano
przeczytałem po czesci dość pobierznie wprawdzie dotychczasowa twórczość i....
spróbóje zdać relacje z tego co widziałem

pisze w liczbie mnogiej gdyz było nas tam 7 osób

a wiec od poczatku
informacja ze wszystko dziac sie bedzie w srode
wiec jedziemy z łodzi wyjazdplanujemy na 6
o 5,30 dostajemy telefon panowie jesli macie mozliwos przywiezcie pompe
awiec po drodze zabieramy pompe (nawet nie wiemy czy zadziała ) na miejsce docieramy kolo 8 bardzo nie miłe powitanie ale póżniej okazuje sie ze człowiek ktory troche wyskoczył nanas jest jednym z normalniejszych tam

I dziemy zobaczyc co sie własciwie dzieje i w tym momencie jest juz poawazne podejrzenie ze guzik z tego bedzie
stoja 2 tamy pracuja 4 pompy tamy ustawione bez sensu
a własciciel łaki wsciekły o to jak go warszawiacy potraktowali nam bez problemu pozwolil rozwinac weze

ale trudno zozpakowujemy sie i odpalamy udało sie i od tego czasu jest to jedyna pompa pracujaca non stop i dzieki ktorej wogle osiągnieto to co osiągnieto
(ale Wars pewnie nawet o tym nie wie )bo wogle była by kicha dlatego nalezy tu podziekować panu Jackowi Kopczyńskiemu
w miedzy czasie strazacy przywoza duza" pompe nie moga jej odpalic w warunkach polowych nastepuje przeglad pogodzinie udaje sie woda opada

wszystkie pompy stoja po tej stronie co koparka co uniemozliwia jej dzialanie nie ma worków
na moje dopytywanie sie o nie Wars umyka
próbujemy zasypac boczny kanał doprowadzajacy wode niestety sie nie udało

tak dochodzi 11 przyjezdza urząd pod krawtem i na wysokim obcasie Wars w kasku i idealnie czystych rekawiczkach biegnie sie przywitać

operator koparki ma wszystko w nosie

o 11,30 jedziemy cos przekasic i po paliwo do pompy
wracamy godzine pozniej
duza pompa jest ustawiona w innym miejscu
zapada decyzja o przeniesieniu pozostałych na 2 strone rzeki powstała w miedzyczasie 3 tama

operator dalej ma wszystko w nosie widac wyraznie tym nikt nie kieruje wszyscy patrza na innych Wars jest spokojny o wynik
pompy nie odpalaja konczy sie w nich paliwo w jednej siada popa wtryskowa naprawiona na miejscu jakims cudem.
Duza pompa zalana przy urzyciu naszej Łódzkiej odpala
woda zchodzi niestety ssak łapie powietrze i juz nie działa
w miedzy czasie okazuje sie ze pompy ponad nowa tama stoja juz w wodzie trzeba je zniej wyniesc co doprowadza do zerwania tamy i zabaw zaczyna sie od poczatku
wkoncu duza pompa odpala ponownie znowu dzieki łódzkiej
woda sie obniza
koparka rusza wybiera muł pogłebia wykop
duza pompe trzeba zalewać poraz trzeci
z czym sa problemy
ale wkoncu sie udaje
jest godzina 17 docieraja nastepne 2 pompy i juz skuteczne powstrzymuja przecieki
tymczasem duza pompa nie daje juz rady siegnac do wody a strazacy nie maja odpowiedniego weza na przedluzke
próby przenoszenia mniejszych pomp spełzaja na niczym
nie sa wstanie ciagnac tak brudnej wody (sprawe załatwiła by jedna szambiara jak to stwierdził nasz najmlodszy kolega)
koparka zaczyna na powaznie kopac
wyciaga kawałki ramy do ekranow
w pewnym momecie pojawia sie koło
jest to zapasowe koło do pojazdów na podwoziu panzer 4
o czym swiadczy nie ruszona powierzchnai toczna koła
okazuje sie ze pojazd lezy na głebokosci conajmniej 3,5 metra
jest gdzies 19 czekaja wszyscy na nurka ten wczhodzi do wody i stwierdza ze do pojazdu jest jeszcze okolo 50 cm

niestety my juz musimy sie zbierac zabieramy pompe mowimy dowidzenia kpt. Ogrodniczukowi
i dawaj do Łodzi


kilka uwag
akcja była kompletnie nie przemyślana
robiona na chura
przedewszystkim brakuje worków pomp i spychacza
podejscie do własciciela łaki przynajmniej wedle jego relacji ...
az strach pomyslec jak strazacy maja działac z takimi pompami toz oni nic nie ugasza zanim odpala wszystko sie do ziemi spali (nie dotyczy 2 ostatnich )
nie było nikogo kto by tym pokierował wszyscy umywałi rece
czy wrecz zwalali wine na siebie
nikt nie posiadał zetelnej wiedzy o obiekcie jego ułozeniu masie kształcie przyblizonych wymiarach połozeniu elementów
(do tej pory nie wiem skad te koła z tył na silniku no chyba ze to jadgpanzer 4 )
panowie byłi 100 % pewni stuga 3
nie rozpoznawanie elementów tak oczywistych jak koła
kilkukrotnie byłem zagadywany przez tubylców i nie tylko z prosba by powiedziec co sie dzieje jaki pojazd gdzie trafi i tp

wielkie uznanie dla nieznanych mi znazwiska ludzi czy wrecz dzieciaków którzy biegali włazili do wody machali
łopatami im naprawde zalezało
nie zalezało warsowi ktory nawet sie nie pobrudził
Oksia niestety nie poznałem acz pokazano mi go jak próbował cos robić budował tame

co do wypowiedzi niektórych osób to powiem ze takie wypowiedzi moze mówić osoba prywatna i to w zaufanym gronie a nie przedstawiciel gazety

na dodatek cały dzień padało

panowie dostali solidna nauczke licze ze wyciagna z niej wnioski i na przyszłosc zwróca sie z prosba o pokierowanie taka akcja bo to było najwazniejsza przyczyna niepowodzenia

pzdrawiam
Yoony
Napisano
Koledzy,

Jako że wypiłem 2 głębsze, to mogę powiedzieć Wam co myślę, siedząc sobie na 4 literach przed monitorem:

Oksio, Heruss i S-ka to grupa idealistów, którzy ciężko na swój sukces pracują. Ten nadejdzie, zapewne niejeden. Ale życie nie rozpieszcza. Może i dobrze się stało z tym StuGiem, bo człowiek uczy się na błędach, a przynajmniej następne sukcesy będą bardziej smakować!

Idealiści jednak zazwyczaj legną na placu boju. Wam to grozi. Bo w życiu wygrywają sukinsyny. I Wam właśnie brakuje w zespole kilku zimnych sukinsynów, którzy trzeźwo, krok po kroku realizowaliby z góry założone plany.

Jeden Warsiu robi właśnie za takiego zimnego drania (bez obrazy, ale taka chyba Twoja rola). Sprawdza się doskonale jako organizator aspektów prawnych, papierkowych, itp. To cholernie ważne zadanie i chwała mu za to, że potrafi się w tych nudnych sprawach połapać.

Oksiu, jako szef teamu, spełnia przede wszystkim role reprezentacyjne. To dobrze, bo gdyby papuga miała gadać ze sponsorami, to ci po chwili zrejterowaliby przed wysłuchiwaniem nadmiernych elaboratów, hahaha. Do reprezentacji potrzeba kogoś bardziej swojskiego, wzbudzającego zaufanie od pierwszego spojrzenia, kordialnego i szczerego. To rola Oksia.

Pozostali Koledzy mają wielki zapał do pomocy.
Ale brakuje Wam jeszcze paru trzeźwych skurwieli... Bardzo ważnych przy takich przedsięwzięciach. Bo ani Wars ani Oksiu się na wszystkim nie znają i znać nie będą. Nie ma specjalistów od wszystkich dziedzin!

Myślę zatem, zresztą zgodnie z tym co inni tu wcześniej napisali, o potrzebie rzetelnej koordynacji technicznej całego przedsięwzięcia. A więc, po pierwsze - prawdziwie inżynierski projekt udowlany" uwzględniający plany awaryjne, a po drugie kierownictwo robót. Bez tego można liczyć tylko na łut szczęścia, co zwykle nie wystarcza.

I tu najważniejsze - wcale nie musicie wchodzić w wątpliwe układy z czającymi się tu i ówdzie zazdrosnymi hienami, które srają z radości gdy Wam tylko noga się powinie! Odpowiednich ludzi poszukajcie choćby na uczelniach technicznych. Z pewnością znajdzie się jakiś młody uczony w dziedzinie inżynierii wodnej, a drugi z dziedziny budownictwa czy mechaniki, miłośnicy militariów, który podsuną Wam parę pomysłów, wykonają obliczenia, zamienią rzeczywistość w ciąg cyfr... Na czuja" to nie wyjdzie, tu potrzeba chłodnych kalkulacji inżynierskich, jak w każdym technicznym zadaniu! Nauki ścisłe a humanistyczne to dwa, całkowicie różne światy. Historycy i prawnicy są od gadania, a z materią zmagają się wyuczeni inżynierowie. A potem przychodzi chwila, żeby plan wcielić w życie, dopilnować jego precyzyjnej realizacji i chłodno decydować na bieżąco o dalszych krokach. O tym musi decydować ktoś, kto posługuje się wcześniej założonym planem i potrafi ocenić, na ile jest on realizowany, a na ile sprawa się komplikuje. Bez grona zaaferowanych doradców.

Gorąco sugeruję Wam, zamiast wkładać nadmierne siły w medialność akcji, wzbogacić grono bezinteresownych przyjaciół o paru wyrachowanych inżynierów, którzy bez zbędnych emocji powiedzą Wam wprost o się nie może udać", albo o się ma szansę udać tylko wtedy, gdy..."

I naprawdę, nie marnujcie ani chwili na forumowe dyskusje z bęcwałami z polskiego piekiełka!!! Ani jedna minuta poświęcona na pisanie na tymże forum nie przyczyni się do zwiększenia szansy powodzenia akcji - tej czy każdej podobnej. Prawdziwych przyjaciół odnajdziecie inną drogą, albo ci sami się dowiedzą i przyjdą. Wrogów spuśćcie do kibla. Róbcie dalej swoje, nie marnując czasu na nieskończone kłótnie i emocje. Więcej wyrachowania! W działaniu bądźcie sukinsynami, a nie idealistami! I dopiero na sam koniec odpuście sobie draństwo, by już wydobyty sprzęt mógł trafić na widok publiczny :)))

Ponieważ nie znam się na wyciąganiu sprzętu, powyższe przemyślenia to jedyne, co mogę Wam od serca zasugerować. I powodzenia!

Michał
Napisano
Patron, Hart, 251... to wypowiedzi ktore pasuja do moich mysli po ogladaniu zdjec wczoraj. Zero organizacji, zaangazowania a przede wszystkim podejscia do sprawy.
Koparka???
Chyba bylo tam wiele dobrych checi ale nikogo kto choc raz rece ubrudzil w powaznej akcji.
Z calym powazaniem dla Warsa, bez wspolpracy z kims doswiadczonym (inzynierowie z jakiejs uczelni to nie to...) beda tylko powtorki z akcji glosnej ale i owocujacej rownie gorzko jak ta proba.
Kontrola nad mediami, kontrola nad akcja. Przepustki np.

Czerwone kartki za krytyke czegokolwiek zwiazanego z Odkrywca" tez chyba nie na miejscu...
Napisano
Z obserwacji przez 2 dni akcji w Grzegorzewie moge powiedzieć, że sytuacja wody w rzece została opanowana. Pompy które dojechały kolo godz. 13 w zupełności zapewnily przepustowość rzeczki i niekiedy jedna z nich była wyłączana bo nie miała co pompować przed drugą tamą pod mostem. Z rzeką ekipa sie uporała. Po wypompowaniu wody z wyrowiska został około 1 m. szlamu ( i tu pojawił sie mały problem bo strażackie pompy zapychały się zaraz i nie dało sie pompować.) Nie przewidziano że te pompy nie dadzą sobie z tym rady. No cóż i tak bywa. Dochodziła godz 19 przyjechał numer który dokładnie wybadał pozycje STUGA. BYŁO TAK BLISKO A TAK JESZCZE DALEKO". No cóż trzeba wyciągnąć wnioski z pierwszej akcji i zakasać rękawy do organizacji drugie. P.S. Byłem kiedyś na podobnej akcji w Niemczech. Tam nie wydobywano z rzeczki ale z podmokłego terenu i problem z wodą i szlamem rozwiązano następująco.Moje sugestie są takie iż: kwestia zatamowania rzeki tak jak było jest OK. To sie sprawdziło i wyrowisko było zabezpieczone (żeby tylko znowu strażacy nie zaczeli sie zwijać o 21.00 wraz z pompami). Po dokonaniu podobnego wykopu moim skromnym zdaniem należy wyciągnąć wode pompą - tak jak było(ta duża miała naprawde wydajność) pozostałości szlamu który przykrywał nasze cudo ok 50 cm warstwą mułu zorganizować ciągnik z beczką ascenizacyjną. Z bajorka wpompowywać do niej szlam przekładać wąż za trzecią tamę i odrazu wypompowywać. Takie są moje skromne przemyślenia. Przy drugim podejściu obecuje że będe już czynnie pomagał. Pozdrowienia dla całej ekipy.
Napisano
Obserwowałem Was w środę i podziwiam zaangażowanie całej ekipy. Mam dwa pytania do organizatorów: co KONKRETNIE zdecydowało o zakończeniu akcji? Czy, gdyby pompy pracowały dalej, udało by się tego dnia? Kiedy tam wracacie?
Napisano
Witam!
Jak słusznie zauważył kolega Beaviso, ja zajmowałem się zdobyciem pozwoleń. Przygotowałem też oferty sponsorskie (o te o które mnie poproszono) i zaprosiłem media. Wystosowałem zaproszenie i prośbę o patronat do Wojewody Wielkopolskiego. Wszystko w imieniu Sekcji Historyczno-Eksploracyjnej TPS.
Nie zajmowałem się resztą. I błąd! Może gdybym odpowiadał za resztę udałoby się nam? Nauczka na przyszłość.
Przyjechałem tam zająć się mediami. Wysoki poziom wód sprawił jednak, że musiałem zająć się czymś innym - szukaniem dodatkowych pomp, węży i nurka.
Z tego też się wywiązałem. I to dlatego miałem, jak ktoś tutaj napisał czyste rękawiczki" - fakt był taki moment - ale później pobrudziły się. Ciekawe od czego...?
Krytykantów upraszam więc by za nim coś napiszą dwa razy się zastanowili co piszą.
Akcję można było lepiej zaplanować. Fakt. Jednak niech krytykanci napiszą mi ile takich w 100% legalnych akcji odbywa się w Polsce? Skąd więc brać doświadczenie, jak nie z takich jak ta prób?
Akcja jest szalenie trudna technicznie. Mimo tego jak napisał Kris_Kutno, w końcu udało się nam zapanować nad wodą. Fakt, że nie było sprzętu który by wybrał szlam i inny syf z nad wraku, a pompy tu się zapychały.
Jednak cała ekipa walczyła z zaangażowaniem, z pełnym poświęceniem.
Zapewniam wszystkich - tak naszych sympatyków, jak i wrogów, że nauka ta niepójdzie w las. Podsumowujemy akcję, wyciągamy wnioski.
Po akcji, przed odjazdem odbyliśmy twardą, spokojną, rzeczową męską rozmowę. Wyjaśniliśmy co było nie tak, gdzie popełniono błędy i jak temu zaradzić na przyszłość.
I jak napisałem podejdziemy raz jeszcze. Zgromadzimy większe środki.
Termin nowej akcji jest sprawą otwartą. Przyczyn jest wiele, ale główną jest trudność techniczna przedsięwzięcia - woda ze wszystkich stron - rzeka i torfiaste, grząskie łąki, a do tego dochodzi jeszcze most na ważnej międzynarodowej linii kolejowej.

Akcję obserwowali przedstawiciele kilku instytucji dysponujących odpowiednim dla nas sprzętem. Już po akcji zgłosili się do nas z propozycją, że przy następnym podejściu użyczą sprzęt i ludzi.
Zbudujemy tamy, rurociąg do przetaczania wody, będą większe i lepsze pompy - i będzie ich więcej, będzie jeszcze więcej paliwa i pieniędzy, a przede wszystkim będzie więcej rąk do pracy.
Planujemy, że w promieniu co najmniej (jak nie więcej) 100 metrów zamkniemy teren dla osób postronnych.
Pomysł z identyfikatorami się sprawdził.
I znowu powołam się na Krisa_Kutno:
BYŁO TAK BLISKO A TAK JESZCZE DALEKO".

Pozdrawiam
wars98
Napisano
Jako babrający się w tym szlamie przez dwa dni moge powiedziec(oczywiście to zadne usprawiedliwienie)ze w śroe byliśmy po całym wtorku i nocce z wtorku na środę cięzkiej i nikomu nie potrzebnej rzetelnej pracy.Po prostu byliśmy wykończeni.Ale mimo to jeszcze walczyliśmy na pewno mniej wydajnie niż we wtorek ale jednak walczyliśmy.Było nas ze 20 którzy walczyli.Natomiast mieliśmy ok 100 doradców" (miejscowych nie liczę)którzy kłębili się bez sensu i tylko i wyłącznie przeszkadzali.Ciężko przeciagac wąż jak najpierw trzeba usunac z drogi kilku facetów z plakietka uczestnik którzy gdyby mogli zabili by wzrokiem.
Yoony fakt Wasza pompa była THE BEST i chwała Wam za nią.
Ale nie mów że gdyby nie WY to poleglibyśmy wcześniej.I ze nikt nie wiedział co robic.
Po prostu sił brakowało.
Co do szlamu to był on pełnym zaskoczeniem ale dlatego ze nikt z nas nie przewidział tak wysokiego poziomu wód gruntowych.To nie rzeka nas pokonała tylko wody gruntowe.
To tyle.
Pozdrawiam
Napisano
jaca
starałem sie być objetkywny podkreślam starałem
a nie ze byłem
próbowalismy cos robic
od pomocy strazakom przy pompach po tłumaczenie oparetorowi koparki ze moze by sobie zrobił miejsce
imformowalismy ludzi


Wars mozna powiedzieć ze na tobie sie zawiodłem
zajmujesz sie papierami i to ci wychodzi to rób to dalej
masz bardzo powazne zadanie do wykonania i nie mówie tu o zorganizowaniu nowej akcji
Napisano
Yoony. Zawiodłem? W czym?
Powtórzę. Ja zajmowałem się tylko papierami. Przyjechałem na akcję by pomóc. I okazało się, że moja pomoc była potrzebna! Skombinowałem pompy, węże i nurka. Nie ja odpowiadałem za organizację. Więc o co Ci chodzi?
Teraz będzie inaczej. Biorę na siebie trud załatwienia TPS-owi nie tylko nowych pozwoleń, sprzętu, ale i większej ilości sponsorów, a co za tym idzie i pieniędzy. Poszukam też ludzi, ze szczególnym zwróceniem na specjalistów od spraw wodnych. Zadowala Cię moja odpowiedź?
Pozdrawiam
wars98
Napisano
Witam!
Gratuluje podjętej próby wydobycia i życzę powodzenia przy następnej próbie. Sądzę, że nikt z obecnych na miejscu a tym bardziej redakcja O" nie życzył porażki całej akcji. Nie widzę sensu we wzajemnym obrzucaniu się oskarżeniami. Każdy z nas chciałby zobaczyć ten sprzęt na powierzchni. Nie byłem za długo na wykopie niemniej rzeczywiście wielu z uczestników nie brało czynnego udziału w akcji. Było sporo spraw nie dopiętych, które powinny być zrobione już we wtorek a zrobiono je dopiero w środę co wywnioskowałem z postów, kolejnym problemem był brak nurków w ekipie wydobywczej. Ja niestety nie mogłem wam za wiele pomóc jedynie się wykąpałem w szlamiku :-). Myślę że cała akcja po prostu trwała za krótko i czas tu miał największy wpływ na efekt. Co do technologii wydobycia nie będę się wypowiadał bo to nie moja dziedzina. Najbardziej żałuje że we wtorek nie udało mi się dotknąć żelastwa bo o zobaczeniu go w tym szlamie nie było mowy :-). Pozdrawiam i życzę POWODZENIA.
Napisano
Nie udałoby sie.
Bylem tam sobie anonimowo i popatrzylem co nieco.

PO pierwsze dobra ekipa wcale nie potrzebuje inżyniera. Inżynier to teoretyk a tu trzeba wyjątkowo praktyka i to szybko myślacego takiego ktory umie improwizować w mgnieniu oka i najważniejsze trzeba dowódcy.

Robi sie to prosto - Jedne to spec od papierkow, drugi reprezentacyjny i obaj wspolpracuja razem do momentu wydobycia. Ale przy samym wydobyciu stoja z boku, co najwyżej maja gadać z przyjezdnymi informować, i być w stałym kontakcie z publiką i oficjelami - informować, prosić i działać robić po prostu otoczkę medialną.
Ale na placu dowodzi szef wydobycia i nikt inny, a oni sa co najwyżej od pomagania. Dobry szefo operacji w zależnosci od potrzeb dobiera do wspołpracy potrzebnych techników czy inżynierów o potrzebnych specjalnościach, ekipe doradców, i ekipe zapalencow podzieloną na kilkuosobowe zespoły pod czyimś dowództwem, do tego co najmniej jednego gońca i tzw człowieka a klopoty bednarski" choć lepiej brzmi ministra ds sytuacji nadzwyczajnych" ten jest ważny i to bardzo ma działać na lini szef wydobycia - menadżerzy, mieć kontakt ze wszystkimi, taki facet co to wprowadza dobrą atmosferę, jak trzeba to wymyślając na jednych lub drugich byle rozładować napięcie, ale to typ któremu nikt nie odmówi nawet jak reszta go wkurza. I tak to wyglada. Tak to wyglądało np w muzem które wyjmowalo duże zabytki spod wody a także z lądu. Tam rzadził nie archeolog, nie inżynier ale doświadczony nurek czy członek ekipy. Problem wtym, że trudno znależć inżyniera czy kogos z dyplomem w kieszeni kto by zrozumiał, że nie ma zielonego pojecia o specyfice pracy np koparki, czy wydajności pomp i tego, że to nie są pompy do szlamu.

Warsiu i Oksio niech się zajmą menadżerką, brakuje im faceta na klopoty bednarski" (takiego mogę polecić), i giętkiego szefa wydobycia tu trzeba poszukać bo to musi być kto inny niż facet na kłopoty, reszte można tworzyć z tych co się zgłoszą.
Facet na kłopoty ma nie uznawać świętości jak trzeba to przy ludziach powiedzieć dobra palant panowie bo palant ale choćmy pokażemu mu" za to szef to gość którego rozkaz ma byc wykonany i on ten dystans musi utrzymać. Ideałem jest ekipa która mówi sobie na ty, pije sobie razem piwko ale na placu jak wojsko stoi w szyku, i najważniejsze, szef ma być otwarty na ich pomysły a nie gasić członka ekipy, gadką co ty wiesz robolu, zajmij się łopatą, albo skończyłeś jakąs szkołe, że radzisz bo tak każdą ekipę się rozpieprzy - a takiego to niestety też trudno znaleźć. Z grupy pomocników pasjonatów którzy dojeżdżają tworzymy również ekipę porządkową która ma trzymać np publikę na dystans, ale w każdej chwili gotową do pomocy gdyby trzeba było bo np kogoś by zasypało.

A w Grzegorzewie kompletnie ale to kompletnie zabrakło takiej organizacji. Wars pochłonięty był chyba bardziej otoczka medialną i budowaniem swego image, nie napisze, że kariery, Oksio sie snuł bo nie wiedział co ma robić i chyba go to przerosło, a robota szła dzięki zapaleńcom jak chyba Yoony i ich energi której nikt na dobrą sprawę nie potrafił efektywnie wykorzystać. O błędach nie wspomnę bo były konsekwencją braku szefa. Bo w końcu chyba byle dziecko z wioski bez szkoły wie, że są pompy do wody czystej, wody brudnej i do nieczystości.
A tam brakło sondażowego machnięcia łopatą, pogadania z mieszkańcami jak wygląda ten teren, i takich prostych spraw, a to mogł załatwić jednodniowy wyjazd szefa ekipy i bednarskiego i ich wizja lokalna.

Nastepnym razem życzę powodzenia.
Napisano
Witam!
Proteus napisał:
\\Prawda jest taka ze Wars98 wielokrotnie wypowiadal sie negatywnie o dzialaniach odkrywcy i ludzi z nim mniej lub bardziej zwiazanych.\\"
Tak, to prawda. A wiesz drogi Proteusie czemu? Weźmy np. taką Osówkę. Kopano tam pod patronatem Twojego pisma. Przyjeżdżam 1,5 miesiąca po tych działaniach i co widzę?
Księżycowy krajobraz! Nic nie zostało naprawione. Rozkopane silosy na kruszywo i odkopane rury grzewcze. Chyba dla złomiarzy, co? Rozkopane wejście do sztolni nr 3. Drzewa nie mają oparcia i w każdej chwili mogą runąć i kogoś zabić. O innych dziurach nie będę wspominał.
W Grzegorzewie nasz zespół posprzątał po akcji. Zasypaliśmy dół, odtworzyliśmy brzeg, wyrównaliśmy łąkę, itp.
Nie ma porównania między naszym zespołem, a tamtym. My nie możemy sobie pozwolić, by choć cień naszej porażki wpłynął na wizerunek patronów i sponsorów. A tamtym to wisi. I taka jest prawda.
Dalej.
Przemyśl to co napisałem.
Pozdrawiam
wars98


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora proteus 18:55 02-09-2006
Napisano
No i stalo sie. Obserwowalem do to forum jakies 2 lata ale teraz nie wytrzymalem ze zlosci. Owszem na miejscu nie bylem i opieram sie tylko na zawartych tu relacjach i nasuwa sie tylko jeden wniosek. Panowie zaprzepasciliscie sznase na wydobycie bezcennego pojazdu i nie ma sie juz o co klocic.Czekalem z niecierpliwoscia na efekt i bylem pewien ze przy zaangazowaniu tak powaznych instytucji wszystko bedzie mialo rece i nogi a tu wylania sie obraz rasowego partactwa. Czekam teraz na kolejny watek ze zdjeciami tego pojazdu w prywatnej kolekcji na zachodzie. Jednym slowem gratuluje :(
Napisano
Wolzow. Wyluzuj. Miejsce to jest doskonale widoczne ze wsi. Wszyscy wiedzą o tym wraku i miejscu. Tego nie da się wydobyć nielegalnie! Będzie podjęta jeszcze jedna próba. I należy mieć nadzieję, że tym razem wszystko będzie tak, jak być powinno. I tyle.
Pozdr. wars98
Napisano
Witam!
Byłem na miejscu akcji wczoraj o godz.15.00 - niestety było po wszystkim.Zostałem pozytywnie zaskoczony -teren posprzątany,pracowały jeszcze dwa traktory rekultywując pole przy rzeczce.
Podczas następnej akcji wydobywczej deklaruję pomoc.
pozrawiam wszystkich,malkontentów też
Falcon58
Napisano
z tego co czytam, to niezle szopki tam sie działy
już nie moge sie doczekac artykulu w odkrywcy o tej akcji, z checia przeczytam go w empiku :) o ile nie zafoliują pisma, przed takimi jak ja :)
Napisano
Kassai ma racje tam trzeba praktyków
natomias ja nie wniosłem do tej akcjii nic w porownaniu z tymi wszystkimi ludzmi biegajacymi w woderach i babrzacych sie w wodzie
Napisano
Znam to miejsce od małego szczyla biegałem po tych polach i łąkach historie tego czołgu tez słyszałem od dziadka miło wspominam moje kazde wakacje w Grzegorzewie...fajnie ze ta akcja maiała miejsce ale lepiej zostawić to tam gdzie jest jesli nie ma sie naprawde mocnych funduszy na taką akcje...przy takim dziabaniu z tego co wiem to juz drugi raz go probowali wyciągną...jeszcze pare akcji i zostanie tak przeorany przez ciezki sprzet ze wyciagna go owszem ale w kawałkach...przykład urwane koło z tylniego zapasu i element stelarzu tylniego
Napisano
te koło z tylnego zapasu nie było jakoś specjalnie przymocowane, wiec o to bym sie nie obawiał, że zostało urwane

poza tym to stelaż od szulcenów - a jego montaż do pojazdu również nie był zbyt specjalnie wykonany.

jeżeli wrak jest cały, to koparka może mu co najwyżej porysować lakier
Napisano
A może dla rozładowania atmosfery powiecie, co było dobre?
Może ktoś był miły? Kompetentny? Pomógł? Wsparł?
I dowiem się wreszcie, kiedy następne podejście??????

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie