Skocz do zawartości

Porady dla początkujących poszukiwaczy!!!!!


michal7589

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
nierozkupuj grobow i zakopuj dolki!!
Poszukiwania zaczynaj od literatury, bo chodzenie w ciemno niema sensu!!
moze cos wiecej powiedza, bardziej doswiadczeni:)
oczywiscie zniebieraj niewypalow, bo do paki moga cie zamknac
Napisano
Niestety bardzo wazny jest sprzet,o duzym zasiegu !
Onufry ,tyle ci powiem,ze na tzw przypał wiecej znalazlem niz kolesie na podstawie org wojennych dziennikow bojowych ,rapportow ,szkicow sytuacyjnych (chociaz jak trafiali namiejscowe to opadała kopara :))itp
Znajduje sie w taki sposob poczawszy od broni wojennej ,amunicji ,skrytek na wodce ,papieroskach i ropie kończąc-szosa Białystok-Bobrowniki (ok 60km przez las)

Pamietaj ,im wiecej szukasz ,wiecej znajdujesz!


pzdr pik
Napisano
i bardzo ważne-nigdy nigdy nigdy-nie chwal się publicznie jak znajdziesz cokolwiek co było kiedyś bronią!oko saurona czuwa..
Napisano
I jeszcze bardzo ważna informacja o której koledzy nie wspomnieli: jak znajdziesz
np: skarb rzymskich monet i będziesz chciał go spieniężyć to pamiętaj, że wszyscy uczynni koledzy z forum, kótrzy raczyli udzielić Ci tych cennych rad mają prawo pierwokupu w niezwykle atrkcyjnych cenach ;)
oczywiście żart...
nie zapomnij takiego znaleziska zgłosić odpowiedniej instytucji, wszytko oddać i nic nie chcieć w zamian ;)
znowu żart...
Kiedy te śniegi w końcu puszczą...
pozdr
Napisano
Sprzęt to połowa sukcesu, ważny jest też dobry nos i fart, bo jak go nie masz to same kapsle kopiesz.Musisz umieć spojrzeć na ten las ,droge, lub pole tak jak by czas się cofnoł.Musi zadziałać wyobraźnia...
Napisano
Bardzo wskazany jest szczególnie w obcym terenie kontakt z tubylcami mozna wyciagna informacje o których nie ma w ksiązkach tylko musisz wziąśc poprawke na ludzka fantazje w końcu w każdej wiosce jest zatopiony czołg :)
ale powaznie za 10-20 zł mozna podnając lokalnego przewodnika a jak jeszcze obiecasz ze złom uzytkowy jest dla niego to pojdzie chetnie iwskaze ciekawe miejsca
w koncu kazdy znaswoj teren pozdro
Napisano
hmmmmm...ja zanim wyjdę na poszukiwania czytam na full o terenie przyszłych poszukiwań, przykład; zainteresiło mnie jedno miasteczko niopodal pod względem pięknych krajobrazów" więc wypożyczyłem w tamtejszej bibliotece przewodnik po tej uroczej ziemi, przewodnik liczył chyba z 50 latek (nic nowszego nie posiadali), ale za to jakie info. w nim znalazłem - nagle przestały interesowć mnie piękne okolice wziołem w łapę wykrywacz i sapereczkę :-)
To co tam opisali zapomniane już było przez współczesnych .
1 A więc książki stare + współczesne
2 mapy jak powyżej
3 przewodniki jak powyżej
4 gazety lokalne jak powyżej

dobre po temu miejsca
1 biblioteki lokalne
2 archiwa lokalne
3 archiwa parafialne

No i oczywiście starsi ludzie.

Jeżeli chodzi o sprzęt , dobrze jest go mieć , ułatwia poszukiwania co tutaj dużo mówić.

No i na koniec CIERPLIWOŚĆ , której każdemu życzę

pozdrawiam
Romek
Napisano
Jak wiadomo rozpijanie tubylców vel autochtonów to zbrodnia, ale przynosi efekty. Czyli w obcym terenie np. połówka i dwa piwa w plecaku :)) Jak nic nie trafisz to sam wydoisz z rozpaczy, lecz jeśli masz silną wolę to będziesz miał na następny wyjazd.
Napisano
Z wlasnej autopsji powiem tak-chamy wioskowe ,czy jak sie tez mowi ,autochtoni ,mowia to co sie chce uslyszec ! Zwłaszcza jak sie ich alkoholem czeestuje...

Zreszta ja nie wierze w jakies miejscowki dziewicze ,w 60 lat po wojnie i na tyle tysiecy detektorow w Polsce :\\
Napisano
Ale jedna zasada jest dobra,widzisz chłopa idącego w twoją strone rusz mu na spotkanie,i już z daleka krzycz, dzień dobry ,czy mógł bym pochodzić po paniskim polu z wykrywaczem,jestem kolekcjonerem zbieram np.guziki,tu wyciągasz łapę do przywitania,i uwierz mi nie ma takiego chłopa nawet najbardziej przybitego który na ten objaw elementarnej kultury zareagowałby agresją.Piku my tu młodzieży doradzamy a ty tu o balangach z miejscowymi opowiadasz zakrapianych alkoholem...
Napisano
pik78,z mówieniem tego co chcę usłyszeć to prawda, ale nie z tym co chcę zobaczyć. Rusz wykrywaczem w makówce i sam zdecyduj czy pijackie opary nie przesłaniają gór na horyzoncie.
Upowskie ziemianeczki sam widziałem, nie były wcale ruszone. Tu stond szczylali bo zasacke zrobili"... A pod ściółką wystrzelone łuseczki z charakterystycznym zagięciem szyjki, tasiemki pełne itd. Do dziś mamy ubaw kiedy wspomnimy jak chłopina na kolanach wyrywał fanty. Pijany nawet nie był.

Piwko ma schłodzić gorący czerep i rozwiązać język a nie rozpalać mózgownicę. Do niedawna sądziłem że nie miejsc nietkniętych łopatką, myliłem się okrutnie. Życzę wszystkim więcej wiary i dużo szczęścia (ziemianeczki były puste).
Napisano
terenu w polsce jest tyle żeby nawet każdy miał wykrywacz to i tak zostaną miejsca nietknięte. każdy nowy ma sznase mam nadzieję bo też jestem nowy.
pozdrawiam
Dziej
Napisano
To co pisze pik78 wogóle nie ma racji bytu nie wspominając że ubliża tym spracowanym ludziom pisząc o nich cyt. chamy. To najlepsi przewodnicy w ich terenie. Kiedyś obryty w literaturę i po wielogodzinnych studiowaniach map wybrałem się w pewne okolice szukaś miejsca po starej karczmie. Na mapie swoje, w książkach swoje, kilka godzin w terenie i oprócz kapsli od polmosów i innych śmieci ani śladu monet i innych drobiazgów które mogłyby świadczyć że upragniona miejscówka została znaleziona. Zrezygnowany i zmęczony (upał 28 stopni) już miałem wracać do samochodu gdy podszedł do mnie starszy człowiek pytając czego szukam. Gdy mu powiedziałem czego szukam on uśmiechnął się tajemniczo i kazał iść ze sobą. Bez problemów pokazał mi miejsce na swoim polu (oddalone około 500 metrów od miejsca które przeszukiwałem) po starej karczmie i opowiedział wszystkie legendy związane z tą wsią i historię ludzi przekazywaną z pokolenia na pokolenie. W ciągu pierwszych dwóch godzin poszukiwań miałem prawie 30 monet. A jak znalazłem przy okazji jego klucz do ciągnika który kiedyś zgubił to radości jego nie było końca. W ciągu miesiąca poznałem jego sąsiadów którzy często zapraszali mnie na swoje pola i do swoich zagród prosząc o pomoc w odnalezieniu zagubionych przedmiotów. Wbrew temu co pisze pik78 to bardzo życzliwi ludzie tylko trzeba ich poznać i spróbować się zaprzyjaźnić. Nie wygląd świadczy o człowieku i skąd pochodzi tylko to jak potrafi szanować innych bo każdy człowiek zasługuje na szacunek jeżeli ciężko i uczciwe pracuje.
Napisano
1.Można jechać a wykopki"-po opracowaniu miejsca z książka w jednej i mapą w drugiej ręce, a można jechać po prostu do lasu", połazić", pokopać", i wcale nie trzeba nastawiać na ogromny sukces w postaci wykopania 20-to złotówki z Nowotką. Wyjazd w końcu to także forma wypoczynku (czynnego wypoczynku!!!!), metoda na poznanie nowych miejsc i ludzi.
2.Lokalsi nie zawsze potraktują Cię jak swojego, (miedzy innymi dzięki tym którzy uważają ich za chamów, i obywateli gorszej kategorii)poza tym nikt nie lubi jak mu ktoś kopie w tym co zasiał lub posadził-czyli nigdy na uprawach, gdy to możliwe ustal właścicela terenu i zapytaj o pozwolenie na kopanie ,jeśli wygląda na to że jesteś niemile widziany w danym miejscu, przeproś i rozpocznij ewakuację.
3.Pamietaj!!! Jesteś członkiem jakiejśc tam grupy ludzi, identyfikowany jesteś przez to że chodzisz z wykrywaczem, to co robisz i jak robisz wystawia opinię wszystkim innym z tej grupy, czyli nam Odkrywcom.
Napisano
Prawdę Pan Dziki zapodaje. Miałem prawie identyczny przypadek z szukaniem folwarku i okolicznej karczmy. Jeździłem i łaziłem aż w końcu zajechałem do gościa u którego na podwórku stał podobno wiatrak (też autochtoni powiedzieli). Jak mu powiedziałem czego moja dusza cierpi to on na to, że jakieś 300 metrów za jego stodołą stał dwór a za dworem na pagórku jeszcze do końca XIX wieku stała drewniana kaplica (gdzie nawet on na ziemi takie małe siwe krążki chyba z miedzi znajdował)- chodziło o boratynki :) - o karczmie też powiedział gdzie stała i była sporo dalej niż chciałem szukać... Około połowy monet z zeszłego sezonu znalazłem w miejscach, które mi poczciwiec pokazał... także czytać i pytać - oto sposób na szukanie.
pozdr
Napisano
Witam! Muszę przyznać jest jestem pod wielkim wrażeniem postu
Dzikiego1958! Popieram go w 100%, szacunek dla drugiego człowieka to podstawa wszystkiego. Pamiętajmy liczy się zawsze człowiek! Nieważne jest czy mówi ładną polszczyzną czy lokalną gwarą i jak jest ubrany. Najczęściej pod maską zmęczenia , niechlujnego wyglądu i pozornej niechęci do obcych, kryją się ludzie o wielkich sercach, potężnym bagażu doświadczeń. I co chyba najważniejsze dla nas interesujących sie historią, są oni bezcennym źródłem informacji...
Napisano
Dziki masz racje!!!To co mówimy i jak się zachowujemy to o nas świadczy!!Jak do takiego człowieka podejdziemy jak do chama i jełopa to nie dziwmy się że póżniej goni nas z widłami lub z łopatą jak pojawimy zię z wykrywką na jego polu!!!PODSTAWA TO SZACUNEK!!!!!!!
Napisano
Zdarzają się też wyjątki i to całkiem zabawne. Kiedyś poznałem pewnego rolnika i po kilku przypadkowych rozmowach poprosił mnie żeby w wolnej chwili poszukać na jego polu bo w czasie prac polowych znajdował drobne monetki przeważnie z okresu międzywojennego.Pole znajdowało się w bliskiej odległości od jego zabudowań. Wybrałem się tam w zeszłe lato pewnej słonecznej soboty razem z kolegą który dopiero stawiał pierwsze kroki w poszukiwaniach. Postawiliśmy samochód w cieniu a sami uzbrojeni w wykrywacze dziarsko rozpoczęliśmy kopanie. Po kilku godzinach mieliśmy po kilkanście monet(boratynki, kilka groszy z okresu Księstwa Warszawskiego, i trochę monetek z okresu międzywojennego). Właściciel pola z żoną pilnie nas obserwowali z terenu swojego podwórka. Wreszcie ciekawość jego zwyciężyła i przyszedł obejrzeć plon naszych poszukiwań. Zachwycony monetkami prosił czy może pokazać je żonie. Sypneliśmy mu w garść a on rączo ruszył w kierunku swojej ślubnej. My niczego nie przeczuwając kontynuowaliśmy poszukiwania. Po kilku minutach usłyszeliśmy głośne kroki zbliżającej się jego małżonki i rozległ się straszliwy ryk jak by kogoś mordowano. Z grabiami w ręku i w tumanach kurzu kobieta jak tornado wpadła między nas i czerwona z wysiłku wymachując w\\w sprzętem kazała nam się wynosić z pola. Nie pomogły tłumaczenia że to jej mąż nas tu zaprosił. Wrzeszcząc na całe gardło że ona jest właścicielką pola a mąż nie ma nic do gadania przypuściła frontalny atak. Grabiami wymachiwała jak Zagłoba szablą (była jego wzrostu i wagi) próbując potłuc nasze wykrywacze. Sytuacja była na tyle komiczna że obaj rykneliśmy śmiechem co jeszcze bardziej rozjuszyło kobietę. Wyjąc ze śmiechu ewakuowaliśmy się do samochodu. To był jedyny przypadek kiedy ktoś wyrzucił mnie z pola i to w taki sposób. Kilka dni temu rozmawiałem z sąsiadem tej tej kobiety, który znając całą zaistniałą sytuację opowiedział mi że na święta pod choinkę ta właśnie kobieta kupiła mężowi i synom wykrywacz i pół wsi już wie że na wiosnę rozpoczynają poszukiwania. Tak oto straciliśmy trochę wykopanych monet ale za to grono poszukiwaczy zwiększyło się dzięki nam o całą rodzinę poszukiwaczy z bardzo krewką kobietą na czele. A może wy również przeżyliście jakieś zabawne historie w czasie poszukiwań? Napiszcie i podzielcie się z nami swoimi przygodami.
Napisano
No i widzisz dziki1958 ,to mialem wlasnie na mysli pisząc o chamach ! O ile wielu z was miało przyjemnosc spotkac sie z konkretnymi ludzmi mi dane bylo spotac tubylcow ,ktorzy na poczekaniu wymyslali bajki ( okolice Orli ,Dubicze Cerkiewne itp )Miejsca gdzie mialy byc okopy aokazywaly sie zwyklymi zwirowniami ,dolami na ziemniaki itp

Dlatego wlasnie nie wierzę wioskowym chamom i w ich opowiastki ..
Napisano
Dzięki pik78. Założyłem się z kolegą że po tym poście w ciągu najpóźniej 1 godziny od jego ukazania nie wytrzymasz i spróbujesz mi dowalić choć nie w tym celu został on napisany. Wyrobiłeś się w 21 minut - gratulacje. Pomimo tej przezabawnej przygody ja nadal mam bardzo pozytywne zdanie o tych ludziach i wcale sie na nich nie gniewam. A dzięki Tobie wygrałem zgrzewkę browara(12 sztuk)który to browar wypiję za Twoje zdrowie i wszystkich życzliwych ludzi na tym forum. Codziennie po jednym żebym długo pamiętał i ciepło Cię wspominał w te ostatnie zimowe wieczory przed zbliżającą się wiosną. I mam nadzieję że nim ta zgrzewka się skończy ziemia rozmarznie a my wszyscy znowu ruszymy w pola. Darz dół pik78. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
Napisano
noo pik nie jest wcale taki zły poprostu trfił na miejscowych i lubiących wypić, przynajmniej opawiadli jakiś historie za winko ( bo piwko to raczej tylko mocne) a nie odrazu daj 50 groszy... jak to w mieście bywa. a co do tego szacunku dziki to nie każdemu człowiekowi należy sie szcunek kobieta z grabiami to żeczywiście zabawne sam bym chciał ją poznac i jej szacunek się należy ale nie jej mężowi bo babą sie zasłania jak by był pobór do wojska to też by babe wysłał. sam ze wsi jestem i troszkę na ten temat wiem prawdziwy chłop za oszewe nie wylewa i baby gdzie nie moze nie wysyła.

A co do tych wsiowych pijaczków (wel chamów) to mają fantazję. Pik myślę ze drugi raz sie nie dasz nabrać, ale we wsi zawsze są ludzie o których pisał dziki tylko trzeba do nich dotrzeć.
Pozdrawiam
Dziej
Napisano
a i jeszcze naprwde dziki zgrzewka to 24 browary ale myśle że połowę nalezy sie temu co przegrał zakład to macie po 12 i co mi sie wydaje że za 12 dni to powinno już być prawdziwe błotko na polach, a wtedy wyruszamy ja z moim rozrzutnikiem obornika, orka, siew (i niech mi który wlazie na moje pole) no a przy niedzieli bede sie uczył obsługi mojego solarisa wczoraj dostałem ;).
pozdro
Dziej

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie