mietek Napisano 2 Sierpień 2005 Autor Napisano 2 Sierpień 2005 http://serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,34513,2850707.htmlNieznane akta katyńskie znaleziono w Niemczech Wojciech Czuchnowski 02-08-2005 , ostatnia aktualizacja 02-08-2005 09:38W Niemczech odnaleziono liczące ponad 10 tys. stron archiwum dotyczące prób uwolnienia z sowieckiej niewoli kilkuset polskich oficerów, z których większość zginęła w Katyniu. Korespondencję w tej sprawie Rosjanie prowadzili nawet wtedy, gdy z rozkazu Stalina jeńcy zostali już zamordowaniAkta znalazły się w niemieckim MSZ. To 26 teczek po 400 stron każda. Teczki noszą tytuł: Polscy jeńcy wojenni 1939-1941". O ich istnieniu Niemcy powiadomili IPN po tym, jak pion śledczy Instytutu zwrócił się do nich o pomoc prawną w ramach wszczętego w 2004 r. śledztwa w sprawie mordu katyńskiego. W ubiegłym tygodniu prokuratorzy IPN byli w Berlinie i przeglądali akta.Dokumentują one przede wszystkim starania rodzin polskich oficerów o zwolnienie ich z sowieckich obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. Większość rodzin usiłowała uwolnić jeńców, przekonując hitlerowskie MSZ, że mają oni niemieckie pochodzenie. Prokuratorzy z IPN nie policzyli jeszcze, ilu oficerów starano się w ten sposób zwolnić z obozu. - Listów od rodzin jest ok. 1000. Starania urzędowe podjęto w przypadku ponad 500 oficerów - powiedziała Gazecie" prowadząca polskie śledztwo prok. Małgorzata Kuźniar-Plota z IPN.IPN nie chce na razie podawać nazwisk oficerów, których akta zostały odnalezione, bo nie wiadomo, czy starania o uwolnienie z powodu niemieckiego pochodzenia były tylko inicjatywą rodzin, czy odbywały się za zgodą jeńców. Już po pobieżnym przejrzeniu danych prokuratorzy odkryli, że wielu z jeńców, o których uwolnienie się starano, znalazło się wśród ofiar zbrodni katyńskiej.Sowieci kłamali do końca Prokurator Kuźniar-Plota mówi, że najbardziej wstrząsnęło nią to, że korespondencję w sprawie uwolnienia jeńców Rosjanie prowadzili z hitlerowskim MSZ już po wymordowaniu jeńców wiosną 1940 r. Wymiana pism trwała do wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej w czerwcu 1941 r. Rosjanie nadal przesyłali stronie niemieckiej odmowy zwolnienia poszczególnych oficerów z adnotacją, że iemieckie pochodzenie danej osoby nie zostało wystarczająco udokumentowane". Niemieckie władze odpowiadały na te pisma, a rodziny oficerów przystępowały do kolejnych interwencji. - Tymczasem ludzie, których to dotyczyło, dawno już nie żyli - mówi prok. Kuźniar-Plota.Nie wiadomo, ilu zwolniono Dokumenty znalezione w niemieckim MSZ są ważnym źródłem. Dotychczas było wiadomo, że po agresji we wrześniu 1939 r. , gdy Polskę podzielono pomiędzy hitlerowską Rzeszę a Rosję sowiecką, rządy okupantów zawarły tajne porozumienie dotyczące wymiany jeńców. W ramach tej umowy Niemcy przekazali Rosji 13 tys. osób, a Rosja Niemcom 42 tys. osób. Jednak akcja wydawania stronie niemieckiej oficerów ze Starobielska, Ostaszkowa i Kozielska nie odbywała się w ramach tego porozumienia, bo nie dotyczyło ono oficerów.W dokumentach znajduje się informacja o wydaniu przez ambasadę III Rzeszy w Moskwie zbiorowych paszportów niemieckich 32 zwolnionym jeńcom, którzy mieli przekroczyć granicę w Brześciu Litewskim. To znaczy, że te osoby najprawdopodobniej zostały zwolnione. Prof. Wojciech Materski, specjalista od dziejów zbrodni katyńskiej i współautor opracowania akt katyńskich, mówi, że dotychczas wiadomo było o zwolnieniu z obozów 71 oficerów po interwencjach rządu III Rzeszy. - Dokumentacja na temat starań o zwolnienie jeńców, liczba tych interwencji oraz losy tych ludzi po wyjściu z obozów nie były dotychczas znane - mówi prof. Materski. Dodaje, że w obozach działały specjalne komisje, do których mogli się zgłaszać oficerowie twierdzący, że mają niemieckie pochodzenie. - Józef Czapski w swoich wspomnieniach opisuje, że ci oficerowie byli przez innych potępiani i poddawani ostracyzmowi - mówi Materski.Byli obywatele polscy należący do Niemczyzny" Jeńcy, którzy znaleźli się w sowieckich obozach a mieszkali przed wojną na terenach zajętych po 1939 r. przez Niemców, formalnie stali się obywatelami III Rzeszy lub Generalnej Guberni. Dlatego ich rodziny musiały zwracać się o pośrednictwo w sprawie zwolnienia swoich bliskich do hitlerowskiego MSZ. A to prowadziło korespondencję z Ludowym Komisariatem Spraw Zagranicznych ZSRR.W większości pism rodziny powołują się na to, że oficerowie są niemieckiego pochodzenia lub mają jakiś związek z Niemcami. - Dokładnie w materiałach MSZ III Rzeszy są oni kwalifikowani jako yli obywatele polscy należący do Niemczyzny". Ale to pojęcie nie jest dokładnie wyjaśnione. Oprócz osób o ewidentnie niemieckich nazwiskach i z rodzin, które podpisały volkslistę, są tam oficerowie, którzy np. uczyli się lub studiowali w Niemczech, urodzili się w Niemczech lub po prostu znają język niemiecki. Jest też pewna liczba pism od rodzin proszących o interwencję w sprawie uwolnienia danej osoby, ponieważ jest ona lekarzem czy farmaceutą i jej praca byłaby przydatna w czasie wojny - wyjaśnia prof. Witold Kulesza, szef pionu śledczego IPN.Prokurator Kuźniar-Plota: - Tego rodzaju działania rodzin oficerów mogły być rozpaczliwą próbą uwolnienia bliskiej osoby. Niektóre listy do władz niemieckich pisane są po polsku, z dołączonym zdjęciem osoby w polskim mundurze. Grupa listów z prośbami o zwolnienie lekarzy i farmaceutów jest napisana według bardzo podobnego wzoru, tak jakby rodziny tych osób porozumiały się i doszły do wniosku, że jest to jakiś ratunek.
MK Napisano 2 Sierpień 2005 Napisano 2 Sierpień 2005 Ciekawe co na to Putin? W końcu ważniejsze jest wstrząjające pobicie dzieci dyplomatów, więc jak przeprosimy ;) to może jakoś to skomentuje.
kolekcj Napisano 2 Sierpień 2005 Napisano 2 Sierpień 2005 W marcu 1947 r. został przeniesiony do Ustki. Od 1947 r. byt członkiem Polskiej Partii Robotniczej. W ostatnich miesiącach 1949 r. zapadł na obustronną chorobę płuc. W pierwszych dniach stycznia 1950 r. rozpoczął wielomiesięczne leczenie w sanatorium wojskowym w Otwocku. W wyniku długotrwałej choroby wiosną 1950 r. komisja lekarska stwierdziła uszkodzenie zdrowia powodujące czasową utratę zdolności do pracy zarobkowej. Zgodnie z orzeczeniem lekarskim został przeniesiony w stan spoczynku.
kolekcj Napisano 2 Sierpień 2005 Napisano 2 Sierpień 2005 Przepraszam - miałem otwarte dwa okienka z dwoma wątkami i mi się pomyliło :)
Jakku Napisano 2 Sierpień 2005 Napisano 2 Sierpień 2005 Szczerze mówiąc to zawsze mnie takie wielkie odkrycia nieco śmieszą. Prosty przykład Wam dam. Od kilku lat przegladałem w jedym z archiwów akta z okresu okupacji, akta administracji niemieckiej ale zawierajace liczne sprawozdania dzienne i miesięczne z różnych wypadków jak np. akcje partyzanckie w tym dołączone mapki czy fotografie. I wiecie, że 60 lat po wojnie, a 90% tych akt nikt nie przeglądał od wojny. Zatem najpierw proponuję odkryć skarby naszych polskich zasobów archiwalnych, których się nie chce przeglądać bo często są fatalnie i niedokładnie opisane i skatalogowane, a dopiero potem ekscytujmy się innymi zasobami.Pozdrawiam!
Lokomotywa Napisano 2 Sierpień 2005 Napisano 2 Sierpień 2005 dziwne sa to znaleziska zawsze pod ręka - odkurzyć jakis z lekka zapomniany fakt aby przyciemnić smród z dziecmi dyplomatów
Boruta Napisano 3 Sierpień 2005 Napisano 3 Sierpień 2005 Dziś mówili, że to nic nowego, ludzie siedzący w temacie znają te rewelacje od kilkunastu lat.Pozdrawiam
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.