grove3 Napisano 7 Styczeń 2006 Napisano 7 Styczeń 2006 Z tym trotylem co pisze Bombel to mogło tak być . Trotyl w ogniu pali sie i topi tak jak wosk i może spłynąć do popielnika . W fundament raczej nie wierzę zbyt kruchy materiał ja bym wolał kamień zastosować .A co do wypadków to przytrafiają się nawet zawodowcom .Mojego kolegi śp.Ojciec był saperem w stopniu oficerskim , czyli nie był laikiem.Jakieś pięć lat + ,- 2 temu podczas przygotowania niewypałów do wysadzenia zachaczył o jakąś linkę i wyleciał w powietrze . Szczęście w nieszczęściu że był sam w polu rażenia . Historia ta jest w 100% prawdziwa .I z tego morał że lepiej sobie odpuścić i nie tykać tego świństwa a z saperką ostrożnie bo nawet zawodowcowi się może noga powinąć .I jeszcze historia która się wydarzyła w mojej rodzinie .Mojej babci brat z kolegą bawili się jakimś niewybuchem , który podczas zabawy eksplodował . Kolega zginął na miejscu , brat dostał odłamkiem w głowę .Zmarł po tygodniu na ślizgawce podobno przemroził tę ranę .PozdrI jesz
bombel Napisano 7 Styczeń 2006 Napisano 7 Styczeń 2006 PIK 78 - to jest prawdziwa relacja chociaż nie mam pewności że jej autor nie konfabuluje.Ok 1 km od tego miejsca w fundamencie innej stodoły znajduje się chłodnica ze sztukasa. Na miejscowym cmentarzu znalazłem kilkadziesiat krzyży zakończonych ozdobnymi stożkami. Miejscowy kowal odlewał je z aluminium pozyskanego rozbitych sztukasów (8 jednego dnia). pewnego dnia o mało co nie wybuchł temu kowalowi piec ponieważ topiony materiał zaczął gwałtownie się palić i strzelać ( moim zdaniem do tego tygla kowal dał kawałek elektronowej felgi i zapalił sie magnez) a zaskoczony kowal próbował to zgasić wodą.Co do trotylu pod stodołą, to sam sie nad tym zastanawiałem i nie jest to całkiem nierealne. Trzeba znać sposób budowania takich budynków. Do postawienia stodoły wystarczyło kilka worków cementu. W kilku miejscach np. narożnikach, wylewano tzw. pecki na których stawiano słupy będące podstawą nośną konstrukcji Pomiedzy peckami fundament nie przenosił obciążeń miał najcześciej forme tzw wymurówki z cegieł lub kamieni czesto połączonych gliną. Myślę że tam mogły znaleźć zastosowanie, jakże regularnych kształtów, kostki trotylowe. Trzeba wiedzieć że było to w centralnej Galicji którą N.Davies określił jako najbiedniejszy region Europy.Nigdy nie przesądzam że relacja jest prawdziwa, ale cytowałem tylko słowa mojego rozmówcy.PozdrawiamBombel
Anarchista Napisano 8 Styczeń 2006 Napisano 8 Styczeń 2006 pik78, bombel ma rację, trotyl trudno sie zapala
grove3 Napisano 9 Styczeń 2006 Napisano 9 Styczeń 2006 Mylisz się Anarchista .Po pierwsze pik78 nie napisał że się trudno zapala .A po drugie trotyl łatwo się zapala i ludzie po wojnie stosowali trotyl zamiast węgla do palenia w piecu .Pozdr
bombel Napisano 9 Styczeń 2006 Napisano 9 Styczeń 2006 PAnowie nie gadajcie tyle o trotylu bo was kto za terrorystów weźmie.PozdrawiamBombel
acer Napisano 9 Styczeń 2006 Napisano 9 Styczeń 2006 Zwykła kostka trotylu nie zapali się jak benzyna.Trotyl w proszku najpierw stopi się a potem zapala się.
beny Napisano 9 Styczeń 2006 Napisano 9 Styczeń 2006 To prawda że trotyl słabo się pali i śię topi ale proponujęjuż nie poruszać tego tematu w tym wątku.Co do niebezpiecznych wypadków na wykopkach to podzczas ostatniego wypadu tak agresywnie kopałem (wnerwiony byłem przez odłamki)że saperką oderwałem zapalnik w rg 42 czy jak on tam- trochę się spociłem jak zorientowałem się co zaszło (w sumie były dwa).Puszkę po wysypaniu zawartości zabraliśmy(zapalnik do kompletu był kuszący ale nie wziąłem).PS:Ta historia zdarzyła się naprawdęPozdrawiamBeny
grhszwadron Napisano 11 Styczeń 2006 Napisano 11 Styczeń 2006 czytałem że na dwóch gości wybrało się na wykopki gdy jeden zaczą ryć w ziemi drugi za plecami pierwszego odpalił petardę.pierwszy się wystraczył a gośc numer 2 wylądował w szpitalu z połamaną szczenką. nie robcie jaj kolegom na wykopkach
j23pl Napisano 11 Styczeń 2006 Napisano 11 Styczeń 2006 To i ja coś dodam. Ok rok temu w pewnej wiosce niedaleko mnie dwóch gości cięło rozrywki - mówili, ze na złom, ale cholera ich wie. Trudno szło, więc jeden wyszedł z szopki po brzeszczot (nowy?) A drugi był niecierpliwy i odpalił kątówkę. Zbierali go ze ścian i to nie wszystko znaleźli. A goście zajmowali się tym podobno juz b. długo. I inna historia: Raz kopałem przy ruinach domu. Wyłaziły mi jakieś stare piły, gwoździe itp. Wreszczie kolejny sygnał - odsłaniam - słupek pomyślałem, ze może to kuźnia była albo jaka stajnia i konie do tego wiązali, ale coś mnie tknęło i zrobiłem wykop z boku, kiedy słupek zaczął sie zwężać ku dołowi wiedziałem , że to nie słupek. Zmylił mnie brak pierścieni prowadzących, które ktoś wydłubał, a potem zakopał to cudo idealnie pionowo - nie wyciągałem i nie sprawdzałem, czy ma zapalnik. Niedaleko obok były świeże uprawy leśne, więc wsadziłem tyłek do bryki i pojechałem do leśniczego - znajomy i równy chłop - pokazałem gdzie co i jak a on zawiadomił saperów. Opowiadał później, ze przyjechali, wyciągnęli, fachura sypnął sobie pod nogi (do samochodu) trochę piachu, rozrywkę, którą ocenił na I wojnę na kolana i tyle ich widzieli.Leśniczy mówił poźniej, że mają taką maszynę do rozdrabniania gałęzi, ciągniętą za traktorem, a ona te trociny miesza z glebą na kilka cm. Najfajniej jest na poligonie - tam idą po wierzchu i z duszą na ramieniu. Podonbie jak przygotowuja grunt pod uprawy leśne i pług o coś zazgrzyta - nigdy nie wiadomo - kamień czy.... Licho nie śpi Panowie - warto ocenić wielkość fanta przed kopaniem, a i kopać ostrożnie nie zawadzi.Pozdrawiam i życzę szczęścia oraz rozwagi.J23
BUNNY Napisano 11 Styczeń 2006 Napisano 11 Styczeń 2006 To jak wszyscy mówią to ja też. Mój wujek dzis ma cos około 50 jak był mały z kumplami kopali rozrywki ale tez znajdowali na strychu ojciec wujka dostał dom na zachodzie (Olszany) za to ze uczestniczyl w wojnie zaszedł az pod berlin ( podobno jak wrócił miał gruby wełniany swetr i jak go zrucił zwierzatka sprawiły ze sie ruszał:D ) w kazdym razie znalezli karabin nie pamieta jaki ale pewnie masuser i z imadła nim strzelali bo by ich chyba połamał znlelezli kilka panzerów i pochowali w szopie a ktos a ojciec jakiekos tam kumpla sie zorietował i dostali ostro po dupie:D ruscy wsyztstko zabrali. wcale to nie zniechęciło mojego wujka chodzili pod strzegom w miejsce okopów wystarczy ze podniesli liscie i wyjmowali cuda. Zbierali granaty fosforowe bo pieknie wybuchały:) pocierali je o spodnie byl taki dymek rzucali i bum ! ale pewnego razu cos kumpel zrobił nie tak i ten fosfor go poparzył w noge spodnie mu sie stopiły i razem ze skórą:/ ale facet zyje tylko ma duza blizne na nodze to jest 100% prawda nic sobie nie wymysliłem :) Pozdrawiam BUNNY
pik78 Napisano 11 Styczeń 2006 Napisano 11 Styczeń 2006 eeeeee tam panie ,jak to z imadla strzelali ,co z imadłem do lasu chodzili ? No sobie nie wyobrazam strzelania w szopie wsrod zabudowan wiejskich jakos!Coś pan tutaj mataczysz ,panie Bunny.To i ja jakąś bajke wymyślę.A ja slyszalem o kolesiach co wykopali skrzynke do mg .I przy otwieraniu jej wybuchła bo był f1 zainstalowany tak ,ze w momencie otworzenia skrzynki zostala wyszarpnieta zawleczka była wyciagana zawleczka i nastapił wybuch!Głosna sprawa pare lat temu w regionie .Bardzo prosta pułapka do wykonania.
BUNNY Napisano 12 Styczeń 2006 Napisano 12 Styczeń 2006 ee tam jak sobie wymysliłem czy moze byl Pan w miejscu zwanym WIEŚ>? tam znajdują sie stolarze ta sa tacy ludzie którzy zajmuja sie obróbka drewna i maja imadła przymocowane do stołów równiez na dworze i wkrecali tam mausera i strzelali to byli młodzi chłopcy taki mauser by im ramie pobijał albo połamał . A tak woóle po co mam wkrecac jakos mi nie zalezy na robieniu sensacji :] Pozdrawiam BUNNY
Grzebiuszka Napisano 13 Styczeń 2006 Napisano 13 Styczeń 2006 koledzy,no wszystko fajnie (a moze w tym temacie to nie pasuje to słowo ale...)czytam cały wątek i patrze na tytuł:Wypadki NA WYKOPKACH.Tytul jak najbardziej ciekawy,otwieram wątek ,a tu kronika policyjna.Ktoś rozbrajał ,ktoś piłował ,ktoś spawał,itd,itp.o takich zdarzeniach co jakiś czas donoszą media.Ale to nie są WYPADKI NA WYKOPKACH, to są opisy celowych działań lekkomyślnych ludzi(delikatnie nazywając).Wróćmy do tematu postu.NA WYKOPKACH!!!Chyba że - jak nikt nie pisze o wypadkach na wykopkach ,to znaczy ,że takich nie ma?? I oby to była prawda i tego życzy w Nowym Rokudrżący nad tym, co w ziemi podczas wykopków piszczy Grzebiuszka
pik78 Napisano 13 Styczeń 2006 Napisano 13 Styczeń 2006 Dobra ,bedzie w temacie motyw! Koles na wykopkach motyczka odcial sobie 2 palce ,tak ziemniaki kopał w sandałkach-baran jeden:Dpzdr
majstergrzech Napisano 14 Styczeń 2006 Napisano 14 Styczeń 2006 Miałem kiedyś takiego fuksa jak u kolegi parę postów wyżej. Sygnał jak cholera, kopie, kopie a tu jakiś pręt wystaje (pierwszy raz spotkałem się z takim długim zapalnikiem). Okazało się że bombka była wkopana pionowo zapalnikiem do góry, pod nim było jeszcze z pół metra żelastwa. cieszę sie do dziś ze nie udało mi się walnąć saperką przy kopaniu. Kiedyś też trafiłem na moździerzowy stawik" wielkość 10x10 metrów. Po zlokalizowaniu 20 rozrywek wszelkich kalibrów wiecej się tam nie pojawiłem, ale sygnał to tam był jak by co najmniej czołg był zatopiony :((. A jeśli chodzi o wypadki, to pewnie tak jak i wielu z was zdarzyło mi się wpaść do dołu nie zasypanego przez pseudoposzukiwaczy.Grzech
Barnaba Napisano 14 Styczeń 2006 Napisano 14 Styczeń 2006 ja daje wiarę temu co pisze Bunnyznam relacje chłopka jak bali sie strzelać z ręki z karabinów więc wiązali je drutem do drzewa i strzelali pociągając za spust za pomocą sznurka. chodziło im tylko o hałas a hałasowali nie tylko z mauserów :) jak nie było imadła pod ręka albo tato zbyt nerwowo reagował na huk to chodzili do lasu się bawić.pzdrBar_Naba
mongo Napisano 15 Styczeń 2006 Napisano 15 Styczeń 2006 Kolega mi opowiadał, jak jego rodzina i znajomi zaraz po wojnie w lesie pod Skarżyskiem znalezli niemieckiego mortara 81. Jeden koleś, z racji, że walczył na wschodzie to się wykazał. Grucha wisiała u wylotu rury, Odsuńcie sie mówi i ją popchnął. Druga grucha była w środku. Urwało mu co się tylko dało urwać.
Pejcik Napisano 15 Styczeń 2006 Napisano 15 Styczeń 2006 U mnie we wsi byly 3 przypadki. pierwszy to taki że 2 chłopców ok 12 lat chciało panzerfaustem!!! wystraszyc człowieka jadacego rowerem!!! Niestety nie wyciagneli jakies zatyczki? i jednemu orwało nogi a drugi miał duzo odłamków w ciele. drugi smiertelny rodzina od kuzynka jakas synek znalazł granata i go zdetonował. a 3 mi sasiad starszy opowiadał. znaleźli w panzergraben skrzynke a w nich pociski i rzucali nimi w Drzewa a jak nie odpaliły to wrzycałli do ogniska. wszyscy przeżyli na szczescie Ps najstaerszy miał ok 13 lat.
pik78 Napisano 15 Styczeń 2006 Napisano 15 Styczeń 2006 To co napisał Mongo , mogło wydarzyc się!Jakis czas temu był wypadek w naszej armi ,na poligonie ,w identycznych okolicznosciach ,zginęła czesc obsługi mozdzieza kal 120 mmPodobno masakra tam na tym stanowisku była...
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.