Skocz do zawartości

O jeden most za daleko w Poznaniu


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 200
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Na wstępie chciałem podziękować wszystkim uczestnikom, organizatorom i wszystkim osobom których praca i zaangażowanie doprowadziło do tego że impreza o takim rozmachu mogła się udać w Poznaniu. Osobiście z racji spraw zawodowych nie mogłem się zaangażować i pomoc w dostatecznym stopniu ale moi koledzy nadrobili to z nawiązką. Szczególne podziękowania dla kolegi „Mizery” za poświęcony czas i który objął dowództwo na czas imprezy nad naszym skromnym regimentem a jego doświadczenia podczas organizacji imprez masowych przyczyniły się do rozładowania kilku drażliwych sytuacji.

Osoby które mają ze mną do czynienia, wiedzą że jako człowiek często bardzo krytycznie wyrażam się o błędach które dostrzegam na różnych imprezach rekonstrukcyjnych. Uważam że celowym było by zainicjowanie spotkań organizatorów i koordynatorów podobnych imprez w celu wymiany uwag i ciągłego doskonalenia. Z dużą satysfakcją zauważam ze organizatorzy kolejnych imprez uczą się na błędach, i każda kolejna jest coraz lepsza!!!
Przed imprezą największe moje obawy budziła ilość uczestników i wielkość terenu inscenizacji. Uważam że mniejsze imprezy robione siłami jednego stowarzyszenia lub kilku zaprzyjaźnionych grup, gdzie wszyscy się znają i od dawna ze sobą współpracują są o wiele prostsze do zrobienia niż koordynacja tak wielkiej imprezy z udziałem ludzi z tak wielu środowisk. To co kiedyś pisałem pod wpływem obserwacji i co uważałem za największe błędy takich imprez zostało prawie w całości wyeliminowane!!! ( Teraz mundurowaniem uczestników zajmowała się wyspecjalizowana firma, a nie wytypowani uczestnicy którzy z racji wykonywanej pracy nie mieli się czasu integrować! Woda do bólu przez cały czas trwania inscenizacji, rozumie mnie ten kto musiał przez pół dnia stać na polu w sukiennym mundurze). Oczywiście były także drobne niedociągnięcia ale, te powinno się omawiać w gronie organizatorów i bezpośrednio zainteresowanych. Generalnie powinno przecież chodzić o to by ruch rekonstrukcyjny w Polsce rósł w siłę i by następowała konsolidacja środowisk a nie by forum publiczne stawało się miejscem wzajemnych sporów i pomówień. Na koniec jeszcze raz dziękuję wszystkim uczestnikom! Możemy się tylko cieszyć że nie było żadnych incydentów które media mogły by wykorzystać szukając taniej sensacji i jest to zasługa wszystkich!!! Pamiętajmy że zakładając mundur z jakimikolwiek emblematami i uczestnicząc w imprezie masowej dla publiczności kończy się zabawa a zaczyna polityka!

Filip Fornalczyk Filbert"
Sekretarz LTRH i „Dekownik z Luftwaffe”
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanowny mr2z, postanowiłem raz jeszcze zająć stanowisko w temacie dowodzenia stroną niemiecką, gdyż to o czym wspomniałeś w odpowiedzi na mojego posta, wymaga jednak pewnego komentarza.
Sprawa bezsensownych komend. Wspominasz o staniu w poniedziałek ponad godzinę na zbiórce, co miało być skutkiem braku porozumienia pomiędzy grupami. Wyjaśniam, iż było to spowodowane kilkoma przyczynami. Po pierwsze filmówka w tym czasie wydawała to, co wydawała, a nie jest to czynność, która trwa kilka minut. Poza tym czekano na dudziarzy, którzy nie wiedzieć czemu mocno się spóźnili, a mieli tego dnia prowadzić całą kolumnę. Poza tym wyprowadzenie z zatłoczonego parkingu pojazdów, które miały otwierać kolumnę także trochę trwało, bo od rano ściągano ludzi, których samochody blokowały wyjazd ze szkolnego dziedzińca. Przypominanie ludziom, aby mimo wszystko trzymali szyk i wciąż stali na zbiórce, w moim odczuciu było jak najbardziej zasadne. W czasie, kiedy w każdej chwili mógł paść rozkaz wymarszu, nie można pozwolić na to aby ponownie wszyscy się rozeszli i potem byli kolejnych kilkanaście minut ściągani. My też się denerwowaliśmy tym, że to wszystko trwa zbyt długo, bo akurat tego dnia nie było żadnego marginesu czasowego. Przyprowadzenie ludzi do SU-100 było na ich wyraźne życzenie. Każdy chciał choćby przez chwilę się jej przyjrzeć. A, że w tym czasie przyszła przez radio wiadomość, iż mamy być w ciągu kilku minut pod mostem, nie było już moim wymysłem.
Wspominasz o chłopaku, któremu zwróciłem uwagę, za żucie gumy. Widzisz problem polega na tym, co trafnie zauważyłeś, że na zbiórce gumy się nie żuje. Nie napiętnowałem tego człowieka w żaden sposób. Nie wyprowadziłem go na środek i pokazywałem palcem robiąc z niego temat do drwin. Nie krzyczałem też na cały dziedziniec, aby wypluł to co ma w buzi. Podszedłem i wypowiedziałem swoją opinię, a jeśli poczuł się urażony mógł mi o tym powiedzieć. Nie zamykałem się przed nikim i kto chciał, mógł zamienić ze mną kilka słów. Dosyć dobrze pamiętam tę sytuację i nie wyglądała ona tak, jak ją opisałeś. Faktem jest natomiast to, że rzeczywiście zwracałem uwagę nie tylko jemu i nie tylko w tej sprawie. Poprawiałem i przyglądałem się ekwipunkowi, sprawdzałem guziki, oceniałem fryzury. Gdybym rzeczywiście chciał pokazać jaki jestem straszny i jaką mam władzę, to wyrzucałbym z szeregu za brudne buty, długie włosy, niechlujny wygląd, trzymanie rąk w kieszeni i za szereg jeszcze innych spraw. Nie robiłem tego m.in. z tego powodu, że dla wielu była to pierwsza rekonstrukcja i nie chciałem, aby kojarzyli ją z jakimś ciągłym ściganiem. Każdy kiedyś zaczyna i każdemu należy się jakiś margines na początek. Jak już się wciągnie, sam zrozumie, że bycie rekonstruktorem, jakimkolwiek, nie kończy się na ubraniu munduru ale także na odpowiedniej postawie, dbałości o siebie i swój wizerunek, na zachowaniu kończąc. Pobędziesz trochę wśród ludzi ze środowiska, a przekonasz się, że te słowa znajdują swoje uzasadnienie. A obruszanie się na próbę utrzymania choćby minimalnej dyscypliny wydaje mi się nie na miejscu. W grupach działających już od kilku lat, takie zachowania nie mają racji bytu. Ludzie znają dyscyplinę, są karni i nie zadają niepotrzebnych pytań, dbają o siebie i wygląd taki, jaki jest wskazany do odtwarzanych działań. Dzięki temu są cenione w środowisku i przez organizatorów różnych imprez. Kończąc ten wątek, dodam tylko, że zachowanie wielu ludzi, będących pierwszy raz na takiej imprezie, pozostawiało wiele do życzenia. Zapytaj kolegi z którym (jak się domyślam) przyjechałeś, jakie dał sobie świadectwo. Mimo wszystko pozostał na imprezie, mimo, iż początkowo miał być relegowany ze zgrupowania. I m.in. dzięki głosowi mojemu, Piotra z Normandii i jeszcze kilku kolegów został. Organizatorzy dali mi w kontekście strony niemieckiej całkowicie wolną rękę. Czy w którymkolwiek momencie dałem to komuś jakąś „władczą” i wprawiającą mnie w samozadowolenie decyzją dosadnie odczuć ? Nie sądzę.
Wspominasz o swojego rodzaju dyskryminacji wolnych strzelców i grupy na prawym brzegu. Powiem tak, nie zauważyłem aby ktoś inny o tym wspominał. Musisz mieć świadomość, że ludzie, którzy znają się już z wielu imprez mają dużo swoich tematów, wspomnień, darzą się sympatią i lubią z sobą rozmawiać. Imprez zaliczamy razem bardzo dużo, mamy identyczne zainteresowania, znajomych w całym kraju i wielu z zagranicy i nie dziw się, że ludziom nowym, wolnym strzelcom, poświęca się mniej czasu. Czy podszedłeś choćby do mnie i zapytałeś o coś, nie. Inni pytali, rozmawiałem z nimi i także ja nawiązywałem nowe kontakty. Im więcej będziesz zaliczał rekonstrukcji, tym więcej poznasz ludzi, tym bliższe nawiążesz znajomości. Wstąp do którejś z grup, to zobaczysz jak traktuje się nowych. Ja w grupie także miałem na rekonstrukcji całkowicie dwie nowe osoby, które chciały tylko raz się z nami chciały pobawić, być kimś w charakterze gości. Czy były dyskryminowane, pomijane w czymkolwiek, wiecznie upominane i napiętnowane, nie sądzę. Sam kiedyś zaczynałem swoją przygodę z rekonstrukcją i doskonale wiem jak to jest. Dobry zwyczaj mówi, że gdy wchodzisz do jakiegoś towarzystwa, to wypada przyjąć reguły w nim panujące, a dopiero później je komentować. Pomyśl o tym.
A grupa na prawym brzegu wykonała kawał dobrej roboty i dziękowałem dzisiaj Adamowi z „Bastionu” za oddelegowanie tam odpowiednich osób z dowódcą tej drużyny na czele. Całą akcję oglądałem przez lornetkę, i muszę powiedzieć, że wyszła super, na co i Ty miałeś jak mi się wydaje wpływ swoją postawą. Wspominam o tym dlatego, że nie było łatwo rozdzielić role w scenariuszu na kilka grup, gdzie wszyscy chcieli walczyć od początku do końca. W efekcie moja macierzysta grupa, Aufklärungsabteilung 7 wchodziła do walki w ostatnim epizodzie, m.in. dlatego, aby nikt mi nie zarzucił, iż faworyzuję grupę, której członkiem jestem na co dzień. Każdy mógł się wykazać, każda grupa miała swój czas, a inną sprawą jest to, że będąc jako strona niemiecka na widelcu telewizji, nie mogłem pozwolić na to, aby do akcji przed kamery puszczać ludzi będących pierwszy raz na takiej imprezie. Zrobiłbyś to na moim miejscu, mając do dyspozycji zaprawionych w bojach ludzi z Pomeranii, LTRH, AA7, FJR1 czy wielu ludzi z Bastionu ? Myślę, że jednak nie, ale to już Twój indywidualny osąd.
Kończąc, chciałbym Ci zaproponować trochę szersze spojrzenie na całą sprawę. Środowisko nie jest hermetyczne, grupy się rozrastają i gdyby rzeczywiście miała miejsce dyskryminacja, to pewnie byłoby Nas tam wszystkich znacznie mniej i pewnie dochodziłoby do rękoczynów. A to, że miałem jakieś oczekiwania co do zachowań ludzi, wydaje mi się w zupełności usprawiedliwione. Mając na karku naprawdę dużą odpowiedzialność a jednocześnie wiele oczekiwań ze strony organizatorów, którzy z kolei mieli to samo w stosunku do sponsorów i władz, można od ludzi wymagać, choćby minimum podporządkowania i elementarnej dyscypliny.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysztof „Willi” Zawiliński

P.S. A DKW nie był jedynym oryginalnym pojazdem na rekonstrukcji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Willi,z całym szacunkiem dla Ciebie i innych dowudców,ale odnośnie zbiórki muszę podzielić zdanie kolegi mr2z.Broń,nie jak twierdzisz,wydawana była dużo wcześniej niż ogłoszona zbiórka a jeśli chodzi o kolegę którego upomniałeś w szeregu to ja osobiście poczółbym się dotknięty taką reprymendą.Wielu ludzi przyjechało się po prostu dobrze zabawić i myślę że tego typu uwagi udziela się na stronie.Zapewne nie ogdryzł się tylko dlatego że jest młody i miał do Ciebie,jako naszego dowódcy,szacunek.
Jeśli zaś chodzi o naszego kolegę to cóż mogę dodać,jedynie przeprosić za niego wszystkich uczestników i organizatorów całej tej świetnej imprezy.Zawsze w stadzie znajdzie się jakaś czarna owca".Niestety.
Jeszcze raz przepraszam za jego zachowanie i oby takich sytuacji było jak najmniej.
Odnośnie rostrzelania jeńców niemieckich po drugiej stronie Warty nadal twierdzę że nic o tym nie wiedziałem i było to dla mnie wielkim zaskoczeniem gdzy dowiedziałem się o tym już po inscenizacji.Osobiście zginąłem" i nie wiedziałem co dzieje się z jeńcami.Miłoby było wiedzieć co czeka żołnierza po dostaniu się do niewoli Amerykańskiej:):):).Oby mniej takich nieścisłości.
Pozdrówka dla wszystkich uczestników a przedewszystkim dla dowódców i organizatorów.
Paweł
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Pawel_Breslau.
Odnosnie ozstrzelania".
Wyjaśniam:
Według mojej wiedzy ustalenia na odprawie dowódców grup (oddzielna sprawa to przepływ informacji w grupach) dotyczyły faktu brania Niemców do niewoli, w tym całego aktorstwa" zwiazanego z tym faktem (przeszukiwanie etc.). Nikt chyba nie ustalal (po zadnej ze stron), kto ma zginac" a kto nie. Nie bylo tez ustalen dotyczacych rozstzeliwania, najwyrazniej uznano taka opcje za zbyt hardcorową". I - w przeciwieństwie doopisanego prze mr2z incydentu z nożem - zadnego rozstrzeliwania nie było. Była natomiast, o ile mi wiadomo, rzucona pod publiczke" uwaga o rozstrzelaniu.
(zreszta sam mr2z pisze zdaje sie o grozeniu rozstrzelaniem" a to istotna roznica)
A zatem ani nikt nie ustalal z nikim faktu rozstrzeliwania jencow ani nikt ich nie ozstrzeliwał". Zresztą nie robimy tego na zadnej z licznych rekonstrukcji w ktorych jako Amerykanie bierzemy udzial.
Rozumiejac, ze ozstrzeliwanie jencow", to skrót myslowy, prosze jednak o trzymanie sie faktow, bo ktos, kto zacznie lekture watku od Twojego ostatniego postu moze przyjac, ze owo roztrzeliwanie jest jakims standardem na rekonstrukcjach, co oczywiscie nie jest prawdą.
Pozdrawiam serdecznie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę bezsprzecznie wyjaśnić: oczywiście, do żadnego rozstrzeliwania jeńców nie doszło! Mało brakowało, ale nie doszło :) Tak więc temat ten można juz zamknąć.
Natomiast co do tego, co napisał Willi; wyjaśniłeś mi dzięki temu wiele spornych kwestii. Przyznam, że kłopoty organizacyjne powodowały wiele takich dziwnych sytuacji, jednak upieram się, że można by było temu zaradzić troszkę inaczej. Ale ok, Ty jesteś dowódcą i to leży już w Twojej gestii. Co do mojego uczestnictwa w tak dużej imprezie, jako nowicjusza, co tak chętnie mi wytykasz: masz rację, wygląda to trochę tak, że przyjechał nowy i już robi zamieszanie", jednak każdy był kiedyś nowicjuszem, a jako, że zawsze wolę wyjaśnić takie sytuacje drogą dialogu, toteż niniejszym to czynię. Sam widzisz, wyjaśniłeś mi przyczyny tego i owego (za co jestem Ci bardzo wdzięczny) i jest ok (przynajmniej dla mnie). Natomiast bardzo Cię proszę, nie wiąż mnie z postacią kolegi-od-incydentu, i nie piętnuj mnie za to wobec forumowiczów, ponieważ z zachowaniem kolegi nie mam nic wspólnego. Powszechnie wiadomo, że każdy jest odpowiedzialny za swoje własne czyny, więc nie czyń mnie odpowiedzialnym z jego. Ja i pozostali członkowie naszej ekipy zachowywaliśmy się bez najmniejszego zarzutu, dlatego przywołanie przez Ciebie tego wypadku w moim kontekście, było wręcz ciosem poniżej pasa.
Jednak, aby nie jątrzyć problemów i wyrzutów; uzyskałem zadowalające odpowiedzi na zadane przeze mnie kwestie sporne i czuję sie usatysfakcjonowany ;) Dziękuję wszystkim za wyjaśnienie tychże kilku spraw i ponawiam życzenie rychłego zobaczenia na kolejnej imprezie. Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meine Herren,
Proponuje niniejszym zamknac temat rozwazan i polemik na temat tego co bylo w Poznaniu. Wyjasnilismy sobie juz chyba wszystko i dla mnie osobiscie nie ma zadnego problemu. Jak rozumiem, wszyscy zgadzamy sie, ze pomimo kilku drobnych niedociagniec w postaci przedluzajacej sie zbiorki, slabej obslugi spikerskiej etc. impreza byla udana - i to jest najwazniejsze!. A zatem lepiej przeznaczyc nasza energie na organizowanie przyszlych imprez majac rowniez na uwadze to, co w naszym wlasnym zachowaniu mozna zmienic, poprawic lub wyeliminowac.
Pozdrawiam serdecznie
Przemek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do oldman".
Przepraszam serdecznie za moje wypowiedzi odnośnie rozstrzelania jeńców Niemieckich.Najwyrażniej żle zrozumiałem wypowiedzi kolegów i stąd te nieścisłości.
Tak jak pisaliście wcześniej-impreza udała się znakomicie i to się liczy.
Pozdrawiam i uważam ten temat za zamknięty.
Paweł
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No,nareszcie ktoś zaprzestał tych przepychanek.Wielkie gratulacje dla organizatorów za stworzenie tak wiejkiej imprezy,oby tak dalej chlopaki.Pozdrawiam wszystkich uczestników ze strony Niemieckiej jak i Aliantów,świetna impreza!
Pozdrawiam.
Johnson,3Bastion Grolmann
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,
jeszce raz poruszę temat robienia zdjęć podczas inscenizacji; oprócz tych aranków" robiących zdjęcia i biegających razem ze szturmującymi niemcami byli wśród samych walczących ubrani np w mundur luftwaffe chyba Wasi koledzy z kamerami i/lub apratami na wierzchu!!
Co do aranków" czyli tych co mieli coś w rodzaju akredytacji można ich zachowanie zwalić na ich brak wyobraźni oraz brak upilnowania" przez ochroniarzy, ale bieganie wśród Was, podczas inscenizacji, w trakcie walki" dalekie jest od profesjonalizmu o którym dużo piszecie powyżej, i do którego dążycie.
A zdjęć (bardzo dobrych) jak widać powyżej Macie mnóstwo.
Już kiedyś na tym forum ktoś proponował obudować kamerę w coś co by przypominało sprzęt z epoki.

pozdrawiam

PS. Napisałem aranki" - tak najłagodniej, a to dlatego, że mieli w dupie innych ludzi chcących zrobić zdjęcia z miejsc przeznaczonych dla publiczności.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawiązując do tekstu o \\arankach\\" - ja robiłem zdjecia praktycznie cały czas leżąc albo na klęczka i biegałem wzdłuż lin z legitką prasową. Moje zdjęcia z linku powyżej. Jeśli będzie takie życzenie, to wrzucę też galerię z rekonstrukcji z Malty (wrzesień 39).


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora polsmol 01:32 20-08-2005
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wszystko było OK.oprócz broni---ZACINAŁA SIE ,A MAUSERKI NA 5 NABOI zapakowanych do komory---JEDEN WYSTRZELIŁ.moje szmajka zacieła sie 2x i to na samym początku myślałem,że dostane szału!!! ale imprezka przednia--tak trzymać-organizacja i dowodzenie stroną niemiecką SUPER!!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

właśnie... szkoda, że filmówka tak dużo każe sobie płacić. A na dodatek podnieśli ceny jak mi się wydaję. Strach pomyśleć co będzie za chwilę?? Pewnie ceny wypożyczenia broni szybciej pójdą w górę niż cena benzyny... Sama impreza palce lizać:) Świetne zdjęcia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie