Gość Napisano 25 Listopad 2002 Napisano 25 Listopad 2002 BŁĘDY GAZETY ODKRYWCA CZ. 3 BAŚNIE P. ORŁOWSKIEJListopad-Artykuł „Tunele pod parkiem ”-autorka pisze o kontaktach właścicieli Czochy i Biedrzychowic z Templariuszami. Ciekawe czy pamięta pani, kiedy budowano te obiekty. A także których właścicieli ma pani na myśli. Biedrzychowice jak wiadomo, stoją na podwalinach XVI wiecznego dworu. Pisze pani o penetracji tuneli, na których uchowała się data sugerująca XVIII w. Potem zauważa pani w tych tunelach znaki, które przypominają znaki Templariuszy. Jacy Templariusze egzystowali w XVIII w ?Czy pamięta pani historie zakonu? Pomyliła się pani o czterysta lat. Potem znajduje pani w tych tunelach lufy od czołgu i działka ciekawe, ze nawet ich pani nie sfotografowała. Czy one są tam naprawdę, czy jest to sposób na podniesienie temperatury artykułu. Jacy poszukiwacze byli z panią, ze nie próbowali wydobyć tych luf. Zastanawiające.Artykuł-„Biebrznięci na tropie”. Pisze pani o odnalezieniu lufy kolejnej, trzeciej w tym numerze leżącej w korycie rzeki Biebrza. Co ciekawe lufa ta ma mieć zamek w kształcie litery u i ma być on zamknięty. W kształcie litery u to może być co najwyżej komora zamkowa. I jak zwykle lufa się rozmyła, pisze pani, ze zmącono wodę i z tego powodu lufy nie odnaleziono. Wg. pani zmącenie to utrzymywało się do dnia drugiego. Wynika z tego, że Biebrza nie posiada prądu wody. Czy woda tam stoi? W rzece jak wodę się zmąci, to po kilku minutach prąd wody zanieczyszczenie to usunie. Czy Biebrza jest wyjątkiem od reguły, czy znowu jest to sposób na podniesienie temperatury artykułu.Artykuł-„Sołtys z detektorem”. Pisze pani tam o organizowaniu cmentarzy wojennych. O czaszkach, jakie tam chowano i płacono za sztukę. Co ciekawe takie same myśli i stwierdzenia pisze pani India w swym artykule „Wojenne mogiły”. Obie panie ubierają to w podobne słowa. Która z pań od której ściągała.PaździernikKryptonim LEHM- autorka podaje w rozmowie z M.Bojko, że jakoby tylko ten ma dokumenty z archiwum w Niemczech dot. Góry Ryszarda. Opisuje budowę systemu i podaje wymiary poszczególnych części obiektu. Autorka nie weryfikuje wypowiedzi p. Bojko. W Exploratorze nr. 5 z roku 1998 można przeczytać artykuł o Bolkowie autorstwa p. Siorka. Jest tam opublikowany plan podziemi, co ciekawe na planie tym są podobne oznaczenia, jak na planie p. Bojko. Nawet numer arkusza jest o jeden mniejszy.Siorek-23,Bojko-24.Siorek podaje wymiary systemu. Inne szczegóły obu artykułów są podobne. Czy aby na pewno Bojko jest jedyny? Autorka nie przeczytała literatury nt. Bolkowa. Nawet nie przeczytała książki swojej wtedy przełożonej p. Lamparskiej, gdzie są ciekawe wiadomości na ten temat. Ten sam pan Bojko mówi tam wyraźnie, że śmierć sponsora Romana Jaworskiego nie była związana z pracami w Bolkowie. W ten sposób artykuł pani produkuje męczenników i sensacje. Autorka i p. Bojko taktownie przemilczają wcześniejsze prace w tym miejscu prowadzone przez ekipę Jacka Wilczura.Wrzesień- artykuł „Sztolnie zamykane na klucz”- dokładnie czytając ten artykuł dowiadujemy się o fantastycznym poszukiwaczu. Pan Bojko opowiada te sensacje pani Orłowskiej w taki sposób, że pobił nawet Witkowskiego.Pani Orłowska powtarza to bez żadnej weryfikacji. Czytamy tam, ze górnik w kopalni prawdopodobnie ciął sztaby złota. Potem razem z innym szukał na MRU, Sobótce i Sowiej Dolinie. Oczywiście pojawia się nieśmiertelny temat strażników. Szukał w sztolniach. Wydobywał sztaby złota. Odwalał kamienie, czołgał się w sztolniach. Pomocnik zainteresowany podglądał go i widział, jak ten tnie sztaby złota i co najśmieszniejsze mieści się w czasie 40 minut. Złoto to metal miękki, ale niech ktoś spróbuje wczołgać się do sztolni, wydobyć sztabę, pociąć ja i to wszystko w 40 minut. Bzdura. Oczywiście pojawia się mapa. Babka, służąca Gaulaitera. Mapa pomaga wydobyto złoto, kielichy ,kryształy itp. Mało tego ludzie ci znali także podziemia Wrocławia oczywiście obok Dw. PKP. Następnie jeden ginie, a drugi ucieka i zaciera za sobą ślady. P. Bojko po latach go odnalazł ,a potem razem śledzą kratowanie sztolni oczywiście z ukrycia. Agent 007 przy nich to niemowlak. I tak ciekawy tekst, który powinien poruszyć łamanie prawa podczas takich prac i kratowania sztolni, MRU itp. Tekst, który powinien piętnować takie działania. Uwypuklić bzdury związane z taką ochroną nietoperzy i bronić naszych poszukiwaczy sprowadzony został do taniej sensacji jakie p. Orłowska skrzętnie przepisała po wysłuchaniu rewelacji p. Bojko. Nawet nie próbowała ich weryfikować.PROSZĘ O MERYTORYCZNĄ ODPOWIEDZ.BunkrowiecPaki82@tenbit.pl
Gość Napisano 26 Listopad 2002 Napisano 26 Listopad 2002 Na temat Biebrzy.Biebrza jest najwolniej płynacą polską rzeką jej średni spadek wacha się w okolicy kilkunastu promili.Na wiekszosci jezior przepływowych jest silniejszy prąd wody.Ponadto należy do tkzw. czarnych wód tzn. płynąc prze podłoza torfowe unosi cząstki mułu i torfu przez co woda jest mało przejrzysta i ma czarny odcień. Odkrywcy nie cztałem a więc nie wypowiadam się co do merytoryki
kudi Napisano 26 Listopad 2002 Napisano 26 Listopad 2002 Do BunkrowcaCzesciwo masz racje ale w przypadku Bolkowa i Lehma troche przedobrzyles. Plany Mietka Bojko i Siorka to ten sam material bo przywiozl go Piotrek Kruszynski z Bundesarchiv. Tych danych jest wiecej ale nie byly one publikowane (kubatura, przeznaczenie pomieszczen, itp). Co do prac Wilczura to mowisz o tych samych ktore prowadzil Bojko. Wtedy po prostu dzialala tam ekipa Bojko-Rekuc a dodatkowo Wilczur i marginalnie Siorek. Generanie brakuje sprostowania pewnych rzeczy ale wiekszosc opowiesci Mietka Bojko dotyczacych Bolkowa jest prawdziwych. Zreszta sam Mietek jest w moim skromnym mniemaniu najbarwniejsza postacia polskiej eksploracji :).pozdrrobert_kudelski
Gość Napisano 27 Listopad 2002 Napisano 27 Listopad 2002 No, no musze przyznac ze jestem pod duzym wrazeniem... Do tej pory posty listowiczow do autorow piszacych w O" byly przez nich zlewane rowno. Byc moze przyklad szedl od bylej naczelnej, ktora wszystkie slowa krytyki, jak i pytania dotyczace spraw merytorycznych ignorowala. O ile dobrze pamietam to kilka m-cy temu na tych lamach obiecywala szybka odpowiedz na serie postow zarowno od czytelnikow, jak i osob piszacych do O", ale jak widac starym zwyczajem zapomniala" odpisac. Teraz jednak redakcja pod nowym kierownictwem dziala jakby lepiej, a na pewno szybciej, a czytelnicy nie sa ignorowani. Tak trzymac !!!jankos
Hartmann Napisano 27 Listopad 2002 Napisano 27 Listopad 2002 Brawo Joanno !!!!!!Nic dodać - nic ująć.Leszek
India Napisano 27 Listopad 2002 Napisano 27 Listopad 2002 Witam! Czy moge prosić o konkrety-tzn.o dokładne wyjaśnienie - o co chodzi z tym ściąganiem???Mam ksero tego co sama napisałam-natomiast nie dostałam jeszcze gazety od redakcji i dotąd,dokąd jej nie będę miała nie zajmę w sprawie stanowiska !
Grzesio Napisano 28 Listopad 2002 Napisano 28 Listopad 2002 W kwestii formalnej - w dziale nie ma czegoś takiego jak komora zamkowa, charakterystyczna dla broni powtarzalnej. Zamek działa montowany jest albo bezpośrednio w tylnej części lufy, albo, od lat międzywojennych, w nasadzie zamkowej nałożonej na lufę. Nie ma co, jak słusznie Pani zauważa, dywagować na temat kształtu i przyczyny powstania amka w ksztłcie litery U" mnożąc fantastyczne teorie na temat jego powstania, bez rzeczywistej wiedzy co do jego wyglądu (szczerze mówiąc nie bardzo widzę, jak zamek mógłby przybrać kształt U - wszakże to solidny, niemal monolityczny, klocek stali - prostopadłościenny w przypadku klinowego bądź zbliżony do walca w przypadku śrubowego). Warto jednak wiedzieć, jak wygląda od tyłu nasada zamkowa dla zamka klinowego - wtedy może to U byłoby mniej tajemnicze.
Gość Napisano 28 Listopad 2002 Napisano 28 Listopad 2002 Witam wszystkich ponownie! Odpowiedzi ciąg dalszy. A więc do rzeczy:ad 4 Kryptonim LEHM"Jak już zauważył Kudi, plan publikowany przez p. Siorka w Eksploratorze" to ten sam plan fabryki, który ma w swym posiadaniu Mieczysław Bojko.Te dokumenty zostały wyciągnięte z archiwum niemieckiego przez p. Kruszyńskiego. Jak utrzymuje M. Bojko, Siorek otrzymał ten plan od p. Wilczura - uczestnika pierwszych prac w Bolkowie, o czym niżej. P. Siorek, jak mówi M. Bojko, nie dysponował innymi dokumentami archiwalnymi dotyczącymi góry Ryszarda. Zbiór materiałów, które w większości nie były publikowane, jest właśnie w posiadaniu Talpy". Odkrywca" opublikował przekrój jednej ze sztolni. Materiały te, jak tłumaczy prezes Talpy" zostały jeszcze wzbogacone od 1993 roku dokumentami ściągniętymi z archiwum waszyngtońskiego. Nie wspomniałam o pracach J. Wilczura w górze Ryszarda z dwóch powodów: po pierwsze - prace te prowadzone były razem z M. Bojko i jego współtowarzyszami. Wówczas Talpa" nie była jeszcze oficjalnie zarejestrowana. Po drugie - te prace nie były istotne z punktu odkrywczego. Trwały tylko 3 dni i nic nie wniosły do sprawy. To, jak twierdzą poszukiwacze, nauczyło ich pokory przed tego typu wyzwaniami. Do dużych, owianych tajemnicą obiektów nie jest łatwo dotrzeć. Szanuję to, co napisała moja b. naczelna Joanna Lamparska i nie zaprzeczam temu. W O" nie pada bowiem stwierdzenie, że śmierć inwestora związana była z zemstą niemieckich strażników. Jest napisane, że śmierć R. J. była ciosem dla poszukiwaczy: prace stanęły.ad 5) Sztolnie zamykane na klucz" Z tym złotem było tak: górnik - lider był w posiadaniu jednej sztaby złota. Przepraszam, w tekście wyobraźnia poszukiwacza zwielokrotniła tę liczbę. A więc on tę jedną sztabę miał ukrytą w swojej kopalni na Górnym Śląsku i ciął po troszeczku, gdy mu zabrakło kasy. A z mapą gauleitera i schowakami to zupełnie inna sprawa. Te schowki były porozrzucane po całym Śląsku i nie tylko, o czym mowa w tekście. W tych schowkach nie było sztab, tylko inne cenne przedmioty. Takim szybkim Bilem, jak wnioskuje z tekstu Bunkrowiec, ów górnik wcale nie był. W 40 minut przedrzeć się przez zawały, odwalić kamienie, napełnić worek weneckimi szkłami i wrócić?! To faktycznie ponad siły naszego bohatera. Rzecz w tym, że on te schowki znał już wcześniej. I bywał w nich wcześniej bez swego wspólnika. Dlatego, gdy już nawiązał kontakt ze swym kolegą po fachu i postawił go na czatach, mógł w 40 minut podążać znanymi sobie ścieżkami, odwalić przez siebie stworzone zabezpieczenia wejścia (kamuflaż) do schowków i wyynieść potrzebną mu część ukrytych tam dóbr.Szedł jak po swoje. Zaznaczam, że wpółtowarzysz nie próbował go śledzić. Raz tylko, za którymś razem za nim podążył i zdał, przez emocje zniekształconą, relację z tego, co widział.Dlaczego mowa jest o podziemnym korytarzu we Wrocławiu, którym podobno przeszli dwaj mężczyźni? Bo było szybciej - to jedna z możliwych odpowiedzi. Dzisiaj trudno dojść motywów ich postępowania. Ale sam przekaz o tym korytarzu, jest tylko dodatkowym wątkiem niekończącej się opowieści pt: Podziemny Wrocław"Opowieść górnika, który obecnie się ukrywa, jest prawdziwa, zapewnia M. Bojko. Ten informator sam zgłosił się do niego. Najpierw rozmawiali przez telefon, następnie spotkali się twarzą w twarz, na Dolnym Śląsku. Ten człowiek wciąż się boi i myślę, że jest to zrozumiałe. A że, jak twierdzi Bunkrowiec, nawet James Bond nie wymyśliłby takiej historii, to świetnie. Poszukiwacze górą!!!Pragnę podkreślić, że tekst nie mógł być atakiem na towarzystwo ochrony nietoperzy Pro Natura". Zbadałam sprawę. Oni działają zgodnie z prawem. Mają błogosławieństwo ministerialne. Dlatego w tym tekście starałam się podkreślić wszystko to, co zbulwersowało opinię publiczną i Was - uczestników forum. Chodziło mi przede wszystkim o ukazanie kontrowersji, jakie akcja kratowania sztolni w Sowiej Dolinie wywołała. To miało wywołać dyskusję, niepokój. Moim obowiązkiem było przedstawić rację wszystkich stron. I rozmawiałam ze wszystkimi stronami konfliktu. Co mnie zaskoczyło - to szef R.Sz. odpowiedzialny za akcję pt. ochrona nietoperzy święcie wierzy w swój cel, czyli ratowania życia tym bezbronnym stworzeniom, okropnie napastowanym przez ludzi. Czyżby zatem za tą całą akcją stał jeszcze ktoś, w kogo ręku Pro Natura" to tylko posłuszny instrument? Nie, nie jestem wcale wyznawczynią spiskowej teorii dziejów. Niemniej, dziękuję Bunkrowcowi, kimkolwiek jest, za uważne przeczytanie tekstów zamieszczonych w O" Z pozdrowieniamiJoanna Orłowska
Gość Napisano 28 Listopad 2002 Napisano 28 Listopad 2002 o Boże, jestem pełen podziwu dla Wszystkich w/w, którzy potrafia tak mocno bic piane, analizując jedną z wielu pieknych baśni, opublikowanych w Odkrywcy. Nie ma w tym nic złego, w końcu znaczna cześc poszukiwaczy lubi od czasu do czasu poczytać opowieści, które u mnie na półce leżą obok ..Pan Samochodzika. NIe obrażając oczywiście Pana Samochodzika!! Choć jak mam byc szczery- wolę jednak Pana Samochodzika.ps.Sam wiele razy tworzyłem parahistorię i znam wielu mistrzów tej dziedziny -przede wszystkim dziennikarzy, którzy pisząc o skarbach i poszukiwaniach ciężko zbieraja" słowo do słowa, aby wyjść na swojej wierszówce, lub kolejnej książce jak najlepiej.-- nazwisk wymieniac nie bedę. A konkret polega na tym, że pisząc np. o jakis tam archiwaliach np. w Waszyngtonie" podajemy numer zespołu akt, czy jakąkolwiek inna informacje, którą można po prostu zweryfikowac.Pozdrawienia dla wszystkich miłośników mchu i porostów", baśni i Pan Samochodzika ( sam do tego grona chyba zresztą po cześci należę :)) - przepraszam za błędy- tez jestem dysortografem :((( i dyslektykiem
Gość Napisano 28 Listopad 2002 Napisano 28 Listopad 2002 A czy w Twoim zamieszczonym tu wywodzie, jest chociaż jakiś konkret? W postach powyżej jest rozmowa o konkretach. Ty rzucasz luźne zdania nie związane z powyższym. Zarzuty a żadnych konkretów. Czyli to Ty bijesz pianę. A wynalezienie chorób dys-podobnych było odkryciem na miarę Edisona. Nagle zapadła na nią połowa społeczeństwa.
Gość Napisano 29 Listopad 2002 Napisano 29 Listopad 2002 Jak mozna mówić o konkretach ustosunkowując się di ładnej bajki? To był ten Czerwony Kapturek czy go nie było? Ile wzrostu miał Krasnoludek? ? Twój nick mnie przeraża władco! brzydki...no może nie brzydki , ale mi się żle kojarzy ,,,,,,,eeeeeeeeee- proponuje zakończyć dyskusje na forum- i przejści na priv. BPozdrawiam
Gość Napisano 29 Listopad 2002 Napisano 29 Listopad 2002 Panowie! Stanowczy zakaz bicia piany! Panie Piotrze! Pan i basnie? Jeden z najskuteczniejszych współczesnych grabieżców, przepraszam poszukiwaczy? Czekam na kontakt i odpowiedź na moje listy!
Gość Napisano 1 Grudzień 2002 Napisano 1 Grudzień 2002 Szanowna Pani. Moja krytyka nie mierzy w Panią a w określony styl pisania, jaki niestety Pani w Odkrywcy reprezentuje. Jest to styl baśniowo legendowy, zaprawiony sensacją. Najbardziej jest on zbliżony do typy FANTASY. Pierwsze zdanie Pani odpowiedzi jest mi dziwnie znajome-patrz Odkrywca nr. 33 z września 2001,strona 51 środkowa kolumna. Gdyby raczyła Pani rozwijać własny styl, to prawdopodobnie nie byłoby tej dyskusji.Ad. 1 Twierdzenie o niepotrzebnej sensacji jest naiwne. Wynika, ze napisanie o lufach nie jest sensacją, ale opublikowanie zdjęć już nią jest. Bardzo pokrętna logika. Wątpliwe jest by opisane tunele datować na średniowiecze z okresu Templariuszy. Sama Pani napisała w tym artykule, że wstępne ustalenia wieku piwnic wskazują na co innego-wypowiedz Tomasza Wrocławskiego. Temperatura natomiast podnosi się uważnemu czytelnikowi, gdy przyswaja tyle nielogiczności w jednym artykule.Ad. 2 W dalszej części snuje Pani wywody, że lufa mogła mieć wybuch wewnętrzny. Proszę nie tworzyć ad hoc teorii. Nie ma lufy nie ma problemu. Ponadto pytam: jeśli byli tam doświadczeni nurkowie ,nawet na brzegu, to czemu nie oznaczyli miejsca znaleziska bojką(nie mylić z Panem Bojko).W ten sposób lufa by im nie odpłynęła. Co do widoczności Biebrza ma spadek przeciętny 0,14 promila /1 km. Nawet taki istotnie nikły spadek powoduje występowanie prądu wody jaki zamącenia usuwa. W tym artykule pisze Pani także, że nurkowie widzieli miny ppanc. Na dnie tej rzeki. Takie miny są płaskie i winny być schowane całkowicie pod mułem. Jeśli je widać, to gdzie w tej rzece jest zamulenie itp.!!!Ad. 3 LEHM.W odpowiedzi sama Pani pisze, że ten Pan dostał od tego Pana, a tamten od innego. Czyli potwierdza Pani ,że nie tylko Pan Bojko ma plany obiektu. A na marginesie, na jakiej podstawie twierdzi się, że są one kompletne? Śmierć R.J. Pisze Pani cyt. „Byli o krok od odkrycia, gdy nieznany sprawca zastrzelił sponsora” i jak to odebrać? Nie opisała Pani przyczyn tego zabójstwa. Niech Pani sama się domyśli, do jakiego wniosku dochodzą czytelnicy czytając takie zdanie.Ad. 4 Sztolnie zamykane na klucz-Pani tłumaczenie o cięciu sztaby na plasterki i sprzedawaniu. Cięciu w kopalni, czyli wtedy w obiekcie chronionym i pilnowanym nie jest nawet naiwne, tylko dziecinne.Podziemia Wrocławia-Pani podaje jeden motyw. Ja podam drugi-bo tak lepiej i prościej dla artykułu.Skrytki na Śląsku i nie tylko na nim. Szanowna Pani, a jakim cudem Gaulaiter z Wrocławia wiedział cokolwiek o hipotetycznych schowkach na MRU. Czy tam także sięgała jego jurysdykcja?Co do mego ujawnienia się. Pewnie mogę się ujawnić. Mogę spotkać się z Panią lub innym członkiem redakcji we Wrocławiu pod „czołgami”. Ale pytam, jak to jest, że gdy śle się do Was peany pochwalne, to personalia nadawców nie są potrzebne. A kiedy się krytykuje, to o to pytacie na pierwszym miejscu. PozdrawiamBunkrowiecPaki82@tenbit.pl
granit Napisano 20 Lipiec 2007 Napisano 20 Lipiec 2007 Wiem, że hala produkcyjna zbudowana wewnątrz góry ryszarda jest dość głęboko ulokowana. prawdopodobnie ściany i stropy wykonano z najmocniejszego betonu. To prawdopodobne, że w wyniku maskowania wejść do owej hali zginęli ludzie, ginęli również podczas budowy. Według nie potwierdzonych danych hala ta służyła do badań nad nowoczesną bronią ( być może używano tam uranu). Zatrudniano tam zniewolonych naukowców z całej Europy. Chyba w tym roku zmarł Niemiec, który podczas II wojnyświatowej zajmował się działalnością agenturalną na rzecz aliantów. Podawał, że współpracował z AK na terenie Dolnego Śląska. W owym czasie mieszkał we Wrocławiu. Nie wiem czym zajmował się na terenie RFN po zakończeniu wojny aczkolwiek zostawił po sobie trochę zapisków, które dotyczyły tych dramatycznych wydarzeń. Ze sporządzonego testamentu wynika,że testator szczególnie zadbał o dokładne zrealizowanie ostatniej woli. Umierający zdecydowanie określił, które z dokumentów po jego śmierci można opublikować a ,które nie. Używał nazwy strażnik lecz świadek spisywania ostatniej woli nie zrozumiała o co tu chodzi. Jakoby pewną objętość pamiętników (wspomnień) mógł przejąć ów strażnik. Przedstawione przez opiekunkę zdarzenie wydaje mi się realne i nawet żałuję, że nie byłem przy spisywaniu ostatniej woli staruszka. Bym zapomniał: staruszek znał język polski. Przekonany jestem, że głęboko w archiwach brytyjskich tkwią wyjaśnienia dotyczące kryptonimu Lehm".Pozdrawiam wszystkich.zdziś
krasnoludek Napisano 2 Sierpień 2007 Napisano 2 Sierpień 2007 Chciałbym zabrac głos na marginesie tej pouczającej rozmowy. Ile miał wzrostu krasnoludek ? Co to za pytanie ? Jakie miał ? Nie życzę sobie aby ktoś bez mojej wiedzy mnie uśmiercał :))) Dla zainteresowanych moim wzrostem - mogę ewentualnie odp na prv.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.