Nie wnikając w dziwne nazwisko za bardzo to sam dylemat warty zastanowienia.
Czołg to nie tylko jego koszt zakupu, ale konserwacja, przeglądy, części, paliwo, amunicja itp. Dzisiejsze pole walki zderza czołg z dronami, ręczną bronią AT. Na ostatnim przykładzie z Mariupola (film jaki zapodałem) rosyjski czołg zbilansowany został przez 4 pociski AT z ręcznych wyrzutni. Oprócz kosztu ich zakupu ile elementów odpada? Tych ekonomicznych ale i wojskowych.
Dodatkowo ładnie pokazują Ukraińcy efekty punktowego ostrzału artyleryjskiego, kierowanego z małych dronów.
Oczywiście w tym przypadku rozpatrujemy użycie czołgów w sposób skrajnie głupi. Ale podobno to 2 armia świata. Czy jednak coś zmieni się na polu walki gdy ich użycie będzie inne? Jakie? Popatrzmy na scenariusz polski. Gry strategiczne dla PL, o których trąbiono miesiące temu, wyszły słabo. Planowo oddajemy to co na prawo od Wisły, by potem to odzyskiwać. A w tamtym terenie mamy kilka dużych miast jak np. Białystok, naście średnich klasy Lublin, Łomża. A reszta to słynne Polesie, lasy, bagna, jeziora. Teren niespecjalny dla czołgów. Te znów będą operować w oparciu o sieć dróg.
I się Ukraina przypomina. Brak klasycznej linii frontu, brak bitw pancernych. I jeszcze broń w rękach pospolitego ruszenia niemal (na tyłach). Wykluczenie z walki pojazdów poprzez dążenie do eliminacji zaopatrzenia. A NLAW podróżować może piechotą.