Poszukaj w archiwum Bad Arolsen po nazwisku i imieniu Babci (panienskim najprawdopodobnie)
https://digitalcollections.its-arolsen.org/
moze znajdziesz jakies dokumenty a w nich potwierdzenie numeru.
Co do samego munduru wiezniarskiego, to wyglada mi to na dobrany po wojnie w celu noszenia go podczas swiat i obchodow, rocznic zwiazanych z przeszloscia obozowa.
Jest to wtedy oryginalny mundor bylej wiezniarki, ale nie z okresu wojny (najprawdopodobniej) ale jako ubioru "weteranki" tak jakby.
Przypuszczam tak, bo pasiaki powinny byc teoretycznie niebiesko szare a nie brazowo szare i ubior wyglada raczej na bardzo dobry stan, nie znoszony, co w przypadku ubiorow z czasow obozowych raczej zadko sie zdaza.
(Sam kolor i kroj oczywiscie teoretycznie mogl byc uzywany w obozie, bo czesto wiezniowie nosili to co udalo sie im zorganizowac, a pod koniec wojny zaoparzenie w Rzeszy bylo juz w obozach katastrofalne, wiec wydawano rozne ubrania, odbiegajace od przepisowego pasiaka. Jednolite pasiaki zostaly wprowadzone w obozach konzentracyjnych na polecenie Theodora Eicke w 1938 do 1939 roku. Wybor pasiakow nie byl przypadkowy, lecz celowo mial potegowac dyskryminacje wiezniow, poniewaz w 30tych latach w niemczech kojazono pasiaty ubior z ubiorem wieziennym przestepcow. Noszenie pasiakow mialo wywolywac wsrod wiezniow obozow koncentracyjnych poczucie winy i poczucie sie przestepca, co do wiekszosci wiezniow obozow koncentracyjnych odbiegalo od zeczywistosci. Czerwony winkel z litera P - jest rowniez przepisowym znakiem obozowym, ktory kwalifikuje osobe ktora go nosila jako wiezniarke polityczna pochodzaca z Polski.
Aby byc uznanym za wieznia politycznego starczylo same podejzenie o aktywnosc polityczna, dzialajaca na szkode III Rzeszy, proba oporu albo poprostu sredni lub wyzszy poziom wyksztalcenia, ktory wiezniowi dal by wogole mozliwosc myslenia o politycznej aktywnosci przeciwko Rzeszy. Litera "P" w trojkacie najczesciej bywala czarnego koloru, moze byc to wiec rowniez winkiel zrobiony po wojnie. Ale rowniez tu nie wykluczalbym wyjatkow z epoki. Najbardziej na oryginalny z epoki wyglada mi numer, ktory zostal najprawdopodobniej zabrany z obozu po wojnie do domu i tak po jakims czasie trafil na ten oto "mundurek" ktory byl noszony na waznych rocznicach, swietach lub spotkaniach bylych wiezniow.
Sam numer nie powie nam w jakim obozie byla Babcia, poniewaz numery byly nadawane w kazdym obozie. Wiec moze byc osob z takim numerem wiecej - w kazdym obozie conajmniej jedna. A niektore obozy konzentracyjne nadawaly te same numery kilkakrotnie, jezeli osoba z tym numerem zostala zwolniona (co zdazalo sie raczej zadko) lub umarla / zostala zamordowana (co zdazalo sie raczej czesto).
Najskuteczniejsze bedzie szukanie po nazwisku i imieniu w dokumentach Bad Arolsen, a jak nie tam, to pisac do archiwum poszczegolnych obozow, ja bym zaczol od Ravensbrück.
(Jezeli babcia miala w nazwisku typowo Polskie znaki jak sz, cz lub podobne, to niemcy pisali je w pisowni niemieckiej, najczesciej fonetycznie, tak jak slyszeli polskie nazwisko i pisali go wedlug pisowni niemieckiej.)
Trzymam kciuki za pomyslny wynik szukania.