Skocz do zawartości

formoza58

Użytkownik forum.
  • Zawartość

    94 401
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    30

Zawartość dodana przez formoza58

  1. Berdyczów. Rewia wojsk ukraińskich, z udziałem atamana Petlury i zaproszonego tam gen. Listowskiego.
  2. Odprawa w sztabie 1 Dywizji Piechoty Legionów.
  3. 3 szwadron 3 Pułku Ułanów " Dzieci Warszawy" nad Ptyczą.
  4. PP " Paderewski".
  5. Pięć fotografii przedstawia koszary pułkowe, ostatnia budynek do identyfikacji...
  6. Według ostatnich wiadomości, nie jest tam już cicho. Koszary zostały obsadzone przez wojsko, teren niedostępny ? Pierwsze zdjęcie przedstawia wartownię, reszta koszary, miejsce zakwaterowania szwadronów...
  7. Trochę materiału o koszarach pułkowych. Kiedy po wojnie,na przełomie 1923/1924.9 Pułk Ułanów przybył do Trembowli,ułani zastali tam koszary po austriackich dragonach 2 regimentu w stanie prawie kompletnego zniszczenia.Piętrowe budynki mieszkalne były spalone,więc szwadrony 3 i 4 zajęły cztery ocalone budynki stajenne,jeden parterowy budynek (przeznaczony wcześniej dla rodzin kadry ck pułku dragonów),oraz drugi parterowy budynek,za czasów austriackich przeznaczony na magazyn,wartownię i areszt.Reszta pododdziałów z dowództwem pułku rozlokowała się w zrujnowanych koszarach w Czortkowie (których odbudowa zakończona została do 1924 roku).Tymczasem w Trembowli budowano pod nadzorem inżyniera Witolda Łaby nowe koszary.Otrzymały one nazwę "Koszar Stefana Czarnieckiego",potocznie nazywane również koszarami rządowymi.Ten nowy kompleks koszarowy,wraz ze starym po austriackim (zwanym koszarami Zofii Chrzanowskiej lub miejskimi) został obsadzony przez 9 Pułk Ułanów w dniu 1 czerwca 1929 roku.Odtąd pułk w całości (bez szwadronu zapasowego stacjonującego w Stanisławowie) kwaterował w nich do momentu wybuchu wojny we wrzesniu 1939 roku.Przedstawiam dzisiaj zestaw fotografii pokazujących współczesny wygląd koszar pułku,wykonane przez Pana Józefa Piotrowskiego podczas jego wycieczki w sierpniu 2010 roku.Kiedyś tętniące życiem stacjonujących tam setek ludzi i koni...Dzisiaj pół zatopione w "oceanie" polnej roślinności,sprawiają wrażenie opuszczonych i pogrążonych w powolnym procesie zniszczenia.
  8. Nowa strzelnica pułkowa w 1927 roku.
  9. Z archiwum Allegro.
  10. Stara Wieś 28 maj 1938 r. Poczet sztandarowy pułku.
  11. Odznaka pamiątkowa pułku w wersji dla szeregowych.
  12. Podoficer pułku w latach dwudziestych.
  13. Z aukcji internetowej.
  14. W kancelarii pułkowej.
  15. Tak, to jest faktycznie Józef Beck.
  16. Z zawodów pułkowych w 1935 roku. Moment wręczania nagród przez dowódcę pułku, płk. Tadeusza Komorowskiego...
  17. Kilka fotografii z albumu Państwa Jaworskich...
  18. Kończąc cykl wpisów poświęconych sylwetce starszego wachmistrza Franciszka Jaworskiego, chciałbym jeszcze raz serdecznie podziękować Państwu Marii i Januszowi Jaworskim za udostępnienie materiałów i przebogatego zbioru fotografii, oraz przekazanych w licznych, odbywających się zawsze w bardzo miłej, ciepłej i rodzinnej atmosferze rozmowach telefonicznych, wiadomości o sylwetce Teścia i Taty.Słyszałem o zwyczaju objeżdżania murów ruin zamku w Trembowli przez oficerów 9 Pułku Ułanów Małopolskich,w ramach swego rodzaju sprawdzania hartu ducha.W jednej z rozmów,dowiedziałem się od pana Janusza,że Jego Tata należał do nielicznych podoficerów pułku,którzy odważyli się objechać tą karkołomną trasę.Wachmistrz Jaworski wspominał Synowi o odrywających się kamieniach murów spod kopyt końskich podczas wykonywania tego ryzykownego wyczynu.Spoglądając na fotografie przedstawiające wygląd trasy i dodając widok z wysokości siodła,naprawdę skóra się na plecach "jeży"...Z ogromnym wzruszeniem słuchałem wspomnień związanych z okresem,kiedy Franciszek Jaworski wrócił do domu po odbyciu wyroku,nie przypominając Najbliższym dumnego,pełnego werwy podoficera kawalerii.Zagubiony,wylękniony,małomówny...Lecz czasami zdarzały się chwile przebłysków,kiedy na moment ożywiało się serce starego wachmistrza i dusza doświadczonego jeżdżca i kawalerzysty.Jak choćby podczas zawodów konnych na terenie nie istniejącej obecnie stadniny w Kożlu.Pan Janusz opowiedział mi,że zaprowadził Tatę na owe zawody,aby Go ożywić po koszmarach więziennych.W pewnej chwili jakiś pełen temperamentu koń zrzucił swego jeżdżca.Zrobiło się spore zamieszanie,bowiem zwierzę nie dało się ugłaskać i uspokoić,cały czas zachowując się bardzo nerwowo.Jak wszyscy obecni,Pan Janusz zaabsorbowany tym wydarzeniem,nagle,ze zdumieniem zobaczył swojego Tatę,który niezauważony znalazł się obok rozdrażnionego zwierzęcia.Jak na byłego czołowego w 9 Pułku Ułanów Małopolskich jeżdżca i doskonałego ujeżdżacza "remontów" przystało,zachowaniem i gestami sprawił,że w jednej chwili niesforny koń uspokoił się.-W tej chwili uświadomiłem sobie,że Tata musiał być KIMŚ w tym,co robił,pełniąc służbę w Trembowli- dodał mi na zakończenie wspomnień Pan Janusz.Nie pamiętał przecież Taty z tamtych czasów,bowiem miał zaledwie dwa lata,kiedy wybuchła wojna,po której zakończeniu 9 Pułk Ułanów Małopolskich nie powrócił do swego kresowego garnizonu.Pani Mario,Panie Januszu...Ukłon niski i Wyrazu Szacunku za cenną Lekcję Historii
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie