Skocz do zawartości

Maufrais

Użytkownik forum
  • Zawartość

    171
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Maufrais

  1. Ciekawy kliniczny przypadek umysłu człowieka, który w ogóle wpadł na pomysł aby to cudo PRL-owskiej ichoniki" zakopać na środku pola, kilometr za wsią... Pytam się PO CO?!:) Holmsie gdzie jesteś...
  2. Ja niestety pamiętam ten czas bardzo mrocznie. Mieszkaliśmy wtedy na nowo zbudowanym i nie do końca zasiedlonym, szarym blokowisku w Warszawie. Pamiętam strach mojej matki, wszystkich wujków i cioć oraz dziadków bez których pomocy chyba moja Mama dostałaby zawału serca... Ojciec tuż przed stanem wojennym wyjechał do USA i chciał nas ściągnąć, mieliśmy dostać paszporty tuż przed grudniem, ale nagle wszystko odwołano. Matka bez przerwy płakała a ja kompletnie tego nie rozumiałem... Pamiętam też półki w osiedlowym Supersamie" na których stał na całej długości sklepu ocet i TYLKO(!) ocet jak w jakimś surrealistycznym śnie. Po chleb ludzie stali w ogonach na mrozie i wpuszczano ich partiami do wnętrza sklepu... Chleb z którego można było walić do czołgów z dobrą skutecznością, bo taki był twardy. Mama opiekała go w piekarniku żeby można było go w ogóle zjeść! Pamiętam, że gdyby nie paczki wysyłane przez kościół przez Ojca (nie wiem jak to robił) i tzw. dary to byłoby tragicznie... Dla mnie oczywiście to był super czas, bo mogłem śmigać na sankach cały dzień i łazić po zaprzyjaźnionym" czołgu który stał na podwórku a czołgiści pozwalali mi popatrzeć przez peryskopy i byli bardzo mili. Tylko w czołgu, pamiętam jak dziś, strasznie śmierdziało :D I co było najważniejsze nie musiałem jeść codziennie sałaty i marchewki których szczerze nienawidziłem :) Pamiętam też koszmar wszelkich podróży komunikacją miejską, pyskówki i rękoczyny (dosłownie) na postojach o taksówki lub żeby zmieścić się do autobusu i ciągłe bezsensowne legitymowanie na każdym niemal kroku. Dobrze, że byłem dzieckiem... I szczerze powiem, że dzisiaj coś ściska mi gardło, kiedy pomyślę o dramacie mojej Mamy i Ojca i przede wszystkim o tym paraliżującym strachu co będzie dalej? Czy się jeszcze zobaczymy z Ojcem? Czy będziemy mieli jutro co jeść? Czy w ogóle przeżyjemy? Jeśli ktoś kto nie był dzieckiem lub młodzieżą ma jakiś sentyment do tamtego okresu to chyba powinien udać się do psychiatry, poszukać swojej partyjnej lub SB-eckiej legitymacji i powspominać czas kiedy był kimś" (czyt. ścierwem).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie