Witam! To ja opiszę jeszcze dość ciekawą sytuację :] Wraz z bratem przeczesywaliśmy zarośniętą sosenkami i innymi iglakami piaszczystą górkę, na której niegdyś była piękna niemiecka ziemianka (tak opowiadał dziadek, który bawił się tam w powojennych latach). Niestety, jak się okazało ludność okolicznej wsi ziemiankę skasowała"... Znaleźliśmy jedynie pozostałości wejścia (zagłębienie szerokości drzwi i dalej zagłębienie otoczone z 3 stron wałami, IV strona została rozkopana) obok, którego znajdował się skład pustych puszeczek po niemickim obiadku" :) Okazało się również, że na szczycie wzniesienia dawno temu znajdował się cmentarzyk, gdzie chowano zmarłych podczas panującej w tamtej okolicy epidemii tyfusu lub cholery. Tak więc postanowiliśmy szczyt zostawić w spokoju. Zeszliśmy niżej, gdzie postanowiliśmy odpocząć. Stanęliśmy obok piaszczystego klifu skąd wieś kopała piach. Chcąc dać odpocząc rękom wbiłem łopatę w ścianę żółtego piachu. Ciężar Fiskara spowodował osunięcie się klifu. Wraz z piachem pod moje nogi sturlała się pięknie zachowana ludzka czaszka... która zaraz potem została ponownie oddana matce ziemi. Tego dnia prócz puszek, czaszki i paru odłamków wykopanych jednak już w innym miejscu nie znaleźliśmy nic. Pozdrawiam, Łukasz