Pamiętam jeszcze że starszego nie było w domu ze 3 dni ronili" zakładu WSK Świdnik.Starsza donosiła mu jedzenie o ile udało się przedostać przed kordon ZOMO (ciotce raz się nie udało i parę pał zaliczyła).Obrona" skończyła się jak czołgi rozwaliły mur zakładu a ZOMO dokończyło dzieła.A co najciekawsze teraz w rodziców klatce mieszka ZOMO-wiec i oczywiście co niedziela jest w kościele ,pewnie się nawrócił [...].