turtur Napisano 20 Maj 2004 Autor Napisano 20 Maj 2004 Mam problem. Moj dziadek sluzy w 59 pp Inowroclaw w 3 batalionie. Czytajac przebieg jego sluzby wojskowej widze, iz bral udzial w obronie Warszawy. Cytat z ksiazeczki ... po kapitulacji powrocil do domu". Tu sie zaczyna problem. Czy zwalniano szeregowcow do domu? Dlaczego nie przeniesiono go do innego batalionu, innej kompani, innego pulku? Czy nasze wojsko bylo stac na zwalnianie ludzi z wojska? Nie znalazlem niczego na temat 59 pulku, oprocz tego, ze stacjonowal w okolicach cmentarza powazkowskiego (moze nie umiem szukac, badz nie wiem gdzie)... Co sie dlaej z 59 pp dzialo, dlaczego dziadka zwolnili do domu? Czy takie praktyki byly czeste? Pozdrawiam
turtur Napisano 20 Maj 2004 Autor Napisano 20 Maj 2004 Dodam jeszcze, ze nie mialem okazji porozmawiac o tym z dziadkiem - bylem za maly, by sie tym interesowac, a gdy uroslem Jego juz niebylo... Zastanawia mnie jeszcze jedno. Co sie stalo z jego oporzadzeniem?
Gość Napisano 20 Maj 2004 Napisano 20 Maj 2004 Pewnie,żeby nie poszedł do niewoli to go zwolnili.Mój dziadek brał udział w obronie granicy wschodniej,jak ruscy wpadli 17.IX.1939.Odzdział rozwiazano,a później choć był podporucznikiem musiła zaczynać w LWP jako szeregowy i przeszedł szlak bojowy przez Polske aż do Berlina.pozdro
turtur Napisano 20 Maj 2004 Autor Napisano 20 Maj 2004 To chyba nie tak - y nie trafil do niewoli.." Dlaczego nie przeniesli go gdzies indziej? Ponawiam pytanie: Moze WP stac bylo na jednego zolnierza mniej?
michalczewski Napisano 20 Maj 2004 Napisano 20 Maj 2004 Moj drogi a gdzie go mieli przeniesc po upadku warszawy w 39 roku nie bylo mozliwosci przeniesc twojego dziadka do innego oddzialu bo wlasciwie Kampania Wrzesniowa sie skonczyla (czyt. nasze wojsko skapitulowalo i jako takie na ziemiach polskich przestalo istniec)
michalczewski Napisano 20 Maj 2004 Napisano 20 Maj 2004 No a co do zwalniania to mogli go tez zwolnic Niemcy jezeli uwazali ze nie nadaje sie do sluzby wojskowej (nie bedzie potencialnym zagrozeniem ) albo tak jak mojego dziadka ktory byl oficerem. Z tym ze Niemcy wypuscili do domow oficerow broniacych Modlina (czesc) ale po kilku miesiacach spowrotem zaczeli ich wylapywac" (mieli ich dokladnie zarejestrowanych). Naszczescie dla mojego dziadka skapowal o co chodzi i do Powstania Warszawskiego ukrywal sie pod kilkoma nazwiskami a nawet udawalo mu sie prowadzic sklep i dzialac w konspiracji.Ps jestem naprawde dumny z postawy mojego dziadka:)
Indian Chief Napisano 20 Maj 2004 Napisano 20 Maj 2004 Mój dzidek był w 9DACu i po rozbiciu bateri sam sie zwolnił, bo do domu to juz rozpuszczać nie było komu. Tak czy inaczej trafił jednak do niewoli. Chociaż nikt go nie zwolnił to i tak jestem dumny z postawy mojego dziadka. :P
Gość Napisano 21 Maj 2004 Napisano 21 Maj 2004 W mojej miejscowości żyje jeszcze jedem dziadek, który walczył z 56 pp z Krotoszyna. Razem z częścią Armii Poznań dotarł do Warszawy i stał się także jej obrońcą. Znam dobrze jego historię, bo często się z nim spotykam na pogadanki. Tuż po kapitulacji Warszawy zgodnie z umową zawartą z Niemcami Polacy oddali broń (oczywiście uszkodzoną - mój znajomy obsługiwał działko 37mm, a zamek wyrzucił do kanału)) i po zapisaniu w ewidencji zwolniono go do domu. Tak robiono z wszystkimi żołnierzami (z oficerami nie wiem jak było), którzy bronili Warszawy. Wyjątkami byli ci, którzy tuż przed kapitulacją w obawie przed ewentualną niewolą niszczyli swoje papiery wojskowe i starali się przebrać w cywilne ciuchy. Jeżeli Niemcy takiego chwycili (bez papierów) - to miał kłopoty i najczęściej szedł do niewoli.Co do oprzyrządowania. Mój znajomy ma jeszcze swoją menaszkę, pas, no i nieśmiertelnik. Płaszcz, jak mówi, już się zniszczył i nie ma po nim śladu.Pozdr
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.