rob Napisano 13 Kwiecień 2004 Autor Napisano 13 Kwiecień 2004 Przed przeczytaniem tego tekstu koniecznie trzeba ściągnąć ustawę o ochronie zabytków (23. VII 2003). I mieć przed oczętami. Ma nadzieję ze będą to czytać osoby w miarę odpowiedzialne, bo nie ma nic gorszego jak koleś z wykrywką na stanowisku archeologicznym. Z tym akurat nie ma żartuWiele ostatnio mówi się o kwestiach odpowiedzialności karnej związanej z zapisami nowej ustawy o ochronie zabytków. Problem jaki jest każdy z nas wie. Mimo iż sam nie jestem szperaczem, poszukiwaczem czy jak tam zwać, ale będąc z racji posiadanego wykształcenia niejako związany z ochroną zabytków to problem działalności ww. grupy hobbystów nie jest mi obcy. W moim przekonaniu nieszczęściem tej ustawy jest to iż została ona sklecona w gabinecie podsekretarz stanu Jaku-boskiej i jej jakość (ustawy) jest wręcz dramatycznie niska. Ustawa była nadzorowana w całości przez Jakubowską i za jej kadencji została przyjęta. Kardynalne błędy w zapisach i idiotyczne założenia były krytykowane po wielokroć (by wspomnieć polemikę prof. Pruszyńskiego z minister od czasopism). Osobiście jestem przekonany iż działalność poszukiwaczy jeśli byłaby w jakiś sposób uregulowana prawnie przyniosłaby z pewnością więcej korzyści niż szkód. Może winno się pomyśleć o stworzeniu związku z własnym statutem i jednostkami organizacyjnymi- na wzór związku łowieckiego. Istniało Istniało kiedyś zalecenie o współpracy konserwatorów z eksploratorami, ale na podst. Art. 148 nowej ustaw już nie obowiązuje. (zresztą to tylko zalecenie a nie akt prawa). To co się dzieje to wolna amerykanka z jednej i z drugiej strony. Spójrzmy bowiem jak państwo dba o swe ustawowo określone obiekty‘Ochronie i opiece podlegają, bez względu na stan zachowania zabytki nieruchome będące, w szczególności miejscami upamiętniającymi wydarzenia historyczne bądź działalność wybitnych osobistości lub instytucji’ (Art.6.ust1,pkt h)Kto był na jakimś dawnym polu bitwy ten wie jak wygląda zasypana śmieciami transzeja. Formy i status obiektów zabytkowych ochrony definiuje art. 7 ustawy. Są zdefiniowane cele i sposoby ochrony ale nie wiadomo czego bo nie wiadomo czym jest zabytek (patrz dalej)‘Ochronie i opiece podlegają, bez względu na stan zachowania zabytki ruchome będące, w szczególności: numizmatami oraz pamiątkami historycznymi, a zwłaszcza militariami, sztandarami, pieczęciami, odznakami, medalami i orderami’ (Art6,ust2,pkt c).To ja mam takie pytanie do osoby która tworzyła te zapisy: Skoro wprowadzono tak restrykcyjne przepisy dot. Ochrony tych zabytków to a) jak administracja państwowa wywiązuje się z uchwalonych zapisów w kontekście interesującej nas problematyki pól bitewnych skoro ochrona zabytków polega cyt’...w szczególności na podejmowaniu przez organy administracji PUBLICZNEJ(!!!) działań...’ art. 4 ustawy. To jest w szczególności zadanie państwa, a w drugim rzędzie społeczeństwa. A w moim przekonaniu ministerstwo nie wypełnia żadnego przepisu zawartego w art. 4 ustawy z wyjątkiem skrupulatnego egzekwowania pkt 4 (przeciwdziałanie kradzieży). Chodzi tu o kwalifikacje rzeczy znalezionej w obrębie danej nieruchomości. (Def nieruchomości art. 46 § 1 kodeksu cywilnego(KC): Nieruchomościami są części powierzchni ziemskiej stanowiące odrębny przedmiot własności (grunty), jak również budynki trwale z gruntem związane lub części takich budynków, jeżeli na mocy przepisów szczególnych stanowią odrębny od gruntu przedmiot własności.). Ustawodawca zagwarantował sobie iż jeśli na nieruchomości prywatnej właściciel wykopie np. skrzynkę sztab złota to w myśl tej ustawy nie będzie jej właścicielem (art35 ust1) jeśli konserwator uzna iż jest to zabytek archeologiczny Myślę że problem zabytków archeologicznych jest dla wszystkich dość oczywisty .i wydawałoby się że jeśli wykopie się łuskę i uzna się że nie jest to zabytek ( nie trzeba zgłaszać i można by takową wziąć do domu) to na drodze spotykamy kolejną przeszkodę: Definicję zabytku archeologicznego (art.3ust.4) jest tak zawiła ze zabytkiem archeologicznym może być wszystko co a) ma jakikolwiek kontakt z glebą b) jest wytworem człowieka. zabytek archeologiczny - zabytek nieruchomy, będący powierzchniową, podziemną lub podwodną pozostałością egzystencji i działalności człowieka, złożoną z nawarstwień kulturowych i znajdujących się w nich wytworów bądź ich śladów albo zabytek ruchomy, będący tym wytworem; I o co tu chodzi? Co ten zapis precyzuje? Nic! Przepis jest tak skonstruowany że trudno go przeczytać a co dopiero zinterpretować. Na jego temat tego można by napisać książkę. W tym świetle kościec dinozaura jest tylko bezwartościową kupą wapnia podobnie jak skamieliny skorupiaków, prekambryjskich żyjątek itp. Być może jest jakiś inny przepis regulujący tego typu zagadnienie ale mi jest osobiście nie znany (może coś o zabytkach przyrody? A czy dinozaur jeszcze kwalifikuje się do przyrody. Jeśli to skamielina to bardziej do nieruchomości ;-)) Tak więc- kłębek druta, gwóźdź, sprężyna od weka itp. to są potencjalne obiekty archeologiczne. A już art. 35ust2 daje konserwatorowi możliwość uznania naszej łuski za zabytek archeologiczny i przepadek na rzecz skarbu państwa. Ufff... Rozumiem że państwo gwarantuje sobie prawo do przejęcia przedmiotów zwanych dawniej Dobrami kultury, ale na litość boską dlaczegóż to państwo nie może się obejść bez zardzewiałego panzerfausta czy Mosina? Hę? Nawet jeśli nie uzna iż jest to z. archeologiczny to i tak obowiązują tu przepisy KC. dotyczące znalezisk (zawiadomić organ państwa!!!). Czyli poszukiwacz to złodziej. b) z tych przepisów wynika że ochronie konserwatorskiej podlega każdy zagon ziemniaków przez który przebiegał kiedyś okop sovietów lub hitlerowców. Oto bowiem w art. 3, pkt1 czytamy definicję zabytku: zabytek - nieruchomość lub rzecz ruchomą, ich części lub zespoły, będące dziełem człowieka lub związane z jego działalnością i stanowiące świadectwo minionej epoki bądź zdarzenia, których zachowanie leży w interesie społecznym ze względu na posiadaną wartość historyczną, artystyczną lub naukowąZ tego zapisu jasno wynika iż miejsce takie czy przedmiot (nieruchomość - vide zagon ziemniaków) nie muszą być wpisane do rejestru zabytków (jak i każdy inny przedmiot) aby były zabytkiem i podlegały ministerialnej ochronie. ROLNIKU CHWYĆ ZA KOSĘ!!!!! Wpis do rejestru to tylko jedna z form ochrony. Paranoja - teoretycznie rolnik kupujący ziemię oznaczoną jako R- rolna może mieć zakaz wbicia tam choćby szpadla czy łopaty że o lemieszu nie wspomnę gdy okaże się że to miejsce bitwy stoczonej np. przez Katukova. Paranoidalne ograniczenie prawa własności a właściwie bałaganu - na szczęście nie egzekwowane podobnie jak większość zapisów tej ustawy.Można by się pastwić nad większością zapisów, ale wszak nas interesuje problem poszukiwań i znalezisk. I tu sprawa feralnego zapisu wymagającego pozwolenia na ‘poszukiwanie ukrytych lub porzuconych zabytków ruchomych, w tym zabytków archeologicznych, przy użyciu wszelkiego rodzaju urządzeń elektronicznych i technicznych oraz sprzętu do nurkowania’.I tu słychać ryk jeleni na rykowisku. Niech mi kto zabroni chodzić z wykrywaczem po własnym polu czy w ogródku. Własność ogranicza się tylko a )przepisami ustaw b) zasadami współżycia społecznego (art.140 KC). W ustawach nie ma słowa o zakazie używania wykrywaczy tylko o zakazie prowadzenia poszukiwań z ich użyciem (art26 ustawy). Nie sądzę tez aby wykrywacz w mojej ręcę przeszkadzał sąsiadowi. Niech mi kto udowodni że dzierżę go dumnie w swej prawicy z zamiarem poszukiwania ukrytych lub porzuconych zabytków ruchomych. Niech mi kto udowodni ze znaleziona rzecz była kiedykolwiek porzucona lub ukryta. Większość militariów trafiała do ziemi w momencie śmierci ich użytkowników więc brak tu owego spiritus movens - czyli ukrycia lub porzucenia które to czynności są efektem świadomego działania właściciela lub użytkownika rzeczy. Śmierć i wypadnięcie z ręki pistoletu czy trafienie pociskiem i zasypanie piachem stanowiska bojowego nie jest ani ukryciem ani porzuceniem. Porzucenie w prawie wiązane jest z wolą wyzbycia się własności tej rzeczy - niech no mi kto wskaże żołnierza co porzuca dobrowolnie swój karabin.Zupełnym już kuriozum prawniczym , porównywalnym chyba tylko z polską ustawową definicją rolnika indywidualnego jest końcówka tego zapisu...’ przy użyciu wszelkiego rodzaju urządzeń elektronicznych i technicznych oraz sprzętu do nurkowania.’ A. Można kopać, choćby łopatą, młotem i kilofem (chyba że ktoś to uzna za urządzenia techniczne) byle nie używać kompasu elektronicznego, zegarka, telefonu komórkowego, wykrywacza i koparki. Samochód też jest urządzeniem technicznym!!!. Definicji urzadzenia technicznego oczywista w ustawie nie znajdziemy. Rasowy poszukiwacz wygląda tak: Rower, mapa, kniga w plecaku, scyzoryk, łopata , kij na wiejskie burki i Azor wyszkolony do szukania żelaziwa pod ziemią, ew. własny tzw. dobry nos. Tak możemy chodzić i kopać do woli C. pozwolenia wymaga szukanie odłamków pocisków - toż to zwykły złom trudny nawet do identyfikacji.B. Wedle tego zapisu każdy kto wejdzie do wody z akwalungiem będzie potencjalnym przestępcą jeśli wmówi się mu fałszywe intencje. Od intencji broniącego się lub oskarżającego zależy nasz status poszukiwacza. Podobnie geodeta namierzający poniemieckie wodociągi na mapę (zabytek w dodatku znaleziony przy pomocy urządzenia technicznego!!!)C. !!!!!! WYMÓG POZWOLENIA NIE DOTYCZY WYDOBYWANIA ZABYTKU A TYLKO JEGO POSZUKIWANIA!!!!!! Specjalnie wytłuściłem bo zwaliło mnie to z nóg. Czytam tą ustawę nie pierwszy raz i za każdym razem trafiam co nowego Wyobraźcie sobie taką scenę: Idziesz z wykrywaczem. Nagle Hande hoch!!!! krzyczy do ciebie przystojniak w mundurze! Po co i na co z tym pałętasz się po lesie człowieku?!! Złomu zbieram lejtnancie. Lejtnant może nam udowodnić że jednak szukasz i to w dodatku zabytkowego złomu tak samo jak my możemy się jednak zaklinać się na wszystkie świętości ze złom po 0,40pln/kg i poza złomem świata nie widzimy a wykrywacz nie działa. Jak zwał tak zwał i złom i zabytek są na literę zet - wsio rawno. W zależności od humoru funkcjonariusza idziesz dalej i jeśli coś znajdujesz to świstaka w krzoki i kolegę do łopaty - a to już wydobycie a nie poszukiwanie. Biegnie funkcjonariusz co was śledził przez pół dnia trzymajac się za dekielek czapki i ustala czy to znalezione przy pomocy urządzenia technicznego (musi być sprawne!!! - baterie;-)) czy to porzucone, czy ukryte (biegnie do wojskowego archiwum). By wiedzieć czy to aby zabytek i jakie w nim wartości (bo ty nie musisz wiedzieć - bo ustawa mówi tylko o przypuszczeniu (art32 pkt 1), biegnie do biblioteki zaczytując się w „Sens sztuki” H Reada. Dopiero jak sobie uświadomi jak ciężka jest praca funkcjonariusza ze złości zarekwiruje (bo zależy to tylko od jego własnej dobrej woli ) wam ‘urządzenie techniczne’ (art. 111 ustawy). Czyli kompas, zegarek, telefon, discmanaI na koniec delicja Art. 111 ust2.pkt1Wynika z niego funkcjonariusz może zarekwirować też auto za ‘pomocą którego’ poszukiwałeś choćby NIE BYŁO TWOJE !!!!. Tak to interpretuję ten zapis bo ustawodawca wyraźnie zasugerował że nie chodzi tylko o wykrywacz (‘narzędzia i przedmioty’). Zamiennie możesz trafić do paki (na ile nie wiadomo). Jak więc wygląda poszukiwacz samobójca? Jedzie samochodem i z okna majta wykrywką po ziemi. Krzycząc głośno ZNALAZŁEM!!! O łopatę może być spokojny - wszak nią się kopie a nie szuka. Ja zdaję sobie że rzecz to jak z Monthy pythona i żaden sąd nie zabierze nikomu samochodu na podstawie tych idiotyzmów jakubowskiej, ale to nie ja to przecież wymyśliłem tylko tak wynika z tych bzdurnych przepisów.Rosjanie mawiają - I smieszno i straszno, ale jak się czyta taką ustawę to robi się jakoś dziwnie. A na koniec zawołajmyPANI OLU , DZIĘKUJEMY!!!! Zrobiła Pani wszystko aby o ewentualnych znaleziskach konserwator tkwił w błogiej nieświadomościTo jest bardzo dobra ustawa dla eksploratorów bo tak naprawdę to dziecko poradzi sobie z jej obejściem , chociaż może się mylę bo przecie nie jestem prawnikiemPozdrawiam Sierżant Kalita
1AIR1 Napisano 13 Kwiecień 2004 Napisano 13 Kwiecień 2004 WitamTemat był już poruszany,pod kątem prawnym.Czekamy na efekty pracy Pana Piotra.http://www.odkrywca-online.pl/index1.php?action=forum&iletab=jedna&sub=pokaz_watek&id_forum=0&ktory=55113#55113Pozdrawiam
rob Napisano 13 Kwiecień 2004 Autor Napisano 13 Kwiecień 2004 no to pozwole sobie też tam zamieścić ten tekst. A co wy chcecie z tą ustawą zrobić? Zmienić? nie dość ze to ustawa tzw. niszwa 9bo niby kto sie dzis zajmuje kultura, a po drugie to chcecie zalegalizować coś co jest dzis zakazana. Cienko to widzę
sanshin Napisano 13 Kwiecień 2004 Napisano 13 Kwiecień 2004 my w sensie polska przodujemy w liczbie absurdalnych i idiotycznych ustaw.Ja importuję karmy dla zwierząt i wiem cos o tym.to nic nowego ze jest to kolejny bubel ustawowy.chyba należy sie juz przyzwyczajać do tego typu rzeczy.pzdrSanshin
Lawyer Napisano 13 Kwiecień 2004 Napisano 13 Kwiecień 2004 Sanshin, czy chodzi ci tu o nasionka które są przysmakiem kanarków?
sanshin Napisano 13 Kwiecień 2004 Napisano 13 Kwiecień 2004 nie importuję karmy dla psów,kotów rybek i koni.pzdrSanshin
ms Napisano 13 Kwiecień 2004 Napisano 13 Kwiecień 2004 jakies bezplatne próbki owej karmy dla psów?:-)moj bydlak chętnie przetstuje wydając pomrukową opinię:-)
sanshin Napisano 14 Kwiecień 2004 Napisano 14 Kwiecień 2004 jak miwszkasz w gdyni to zapraszam na ul.Gorczycowa 2e/4 lokal w wiezyczkach ten pierwszy dzie pisze happy dog.pzdrSanshin
rob Napisano 15 Kwiecień 2004 Autor Napisano 15 Kwiecień 2004 może założycie sobie nowe forum ? Czworonogi albo skorupiaki? Co to ma wspólnego z tematem? Hę?
Lawyer Napisano 15 Kwiecień 2004 Napisano 15 Kwiecień 2004 Rob wszyscy widzą, że się napisałeś. Ale nie unoś się. Choć temat jest bardzo poważny, to jak w każdej dyskusji,trochę dygresji nie zaszkodzi.;-)
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.