Skocz do zawartości

Kopalnia piasku łódzkiej archidiecezji zahacza o teren cmentarza? Historyk: powinni wejść archeolodzy


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Uruchamiana przez łódzką archidiecezję kopalnia żwiru i piasku w podłódzkich Porszewicach może częściowo znajdować się na terenie dawnego cmentarza. - Jedna z największych potyczek Bitwy Łódzkiej toczyła się dokładnie na terenie planowanego wyrobiska kopalni - mówi Onetowi członkini Stowarzyszenia Protest Porszewice. Rzecznik archidiecezji przekonuje jednak, że choć w okolicy znajduje się "cmentarzyk", to nie leży on na działce należącej do Kościoła.

  • Protesty mieszkańców Porszewic i okolic trwają od ponad roku. Ich jedynym skutkiem było opóźnienie inwestycji o rok. Budowa kopalni właśnie rusza
  • Aby kopalnia powstała, trzeba było wyciąć 10 ha lasu. Zgodę na to wydał wójt gminy Pabianice Marcin Wieczorek
  • To właśnie wójt uznał, że nie jest konieczne sporządzenie opinii o oddziaływaniu kopalni na środowisko - choć na konieczność jej sporządzenia wskazywała łódzka Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Przestrzegała, że "odkrywka" spowoduje suszę i pustynnienie okolic kopalni oraz nieodwracalne szkody dla środowiska
  • Straty dla przyrody to nie jest jedyny problem. Kopalnia znajduje się bowiem w bezpośrednim sąsiedztwie cmentarza Bitwy Łódzkiej z 1914 r. Wcześniej w tym samym miejscu chowano protestantów z okolic
  •  - Nikt nie wie, gdzie dokładnie są granice tej nekropolii. Nie można więc wykluczyć, że piasek w kopalni będzie czerpany z ciałami - mówi Onetowi członkini Protestu Porszewice
  • - Powinni wejść archeolodzy. Nie po, ale przed rozpoczęciem inwestycji - mówi Onetowi Piotr Zawilski, historyk i dyrektor Archiwum Państwowego w Łodzi

- Trudno powiedzieć, czy kopalnia zawadzi o teren cmentarza, bo po jego ogrodzeniu od lat nie ma śladu. Ciężko zatem powiedzieć, gdzie znajdują się jego granice - mówi Onetowi pani Aneta ze Stowarzyszenia Protest Porszewice, które protestowało i protestuje przeciw powstaniu kopalni.

- Poza cmentarzem upamiętniającym Bitwę Łódzką, wcześniej na tym miejscu znajdowała się nekropolia, gdzie grzebano okoliczną ludność ewangelicką. Tak więc nie jest to kwestia wyłącznie tych 150 ofiar największej potyczki Bitwy Łódzkiej, ale też wcześniejszych pochówków być może dziesiątek osób - wskazuje.

- Dlatego prosiliśmy wojewódzkiego konserwatora zabytków oraz ministra kultury, by przed rozpoczęciem tej inwestycji choć w niewielkim stopniu sprawdzić okolice cmentarza i pole bitwy - wyjaśnia członkini Protestu Porszewice. - My nie żądaliśmy przecież wysłania tam ekip archeologów, choć powinno się to zrobić. My tylko liczyliśmy na to, że przed rozpoczęciem inwestycji ktoś zbada ten teren przy pomocy choćby wykrywaczy metalu - opisuje kobieta.

- Lokalizując militaria czy amunicję być może udałoby się również zlokalizować szczątki ludzkie. Nikt się nie pofatygował, to jest po prostu oburzające. Tyle słyszymy o poszanowaniu naszej historii i o wadze polityki historycznej, a tymczasem rzeczywistość jest zgoła inna. Jak się okazuje, można czerpać piasek nieomal z terenu cmentarza. To było i jest ewidentne zaniedbanie władz, że nikt przed rozpoczęciem inwestycji tego terenu nie zbadał pod kątem artefaktów z I wojny światowej - przekonuje.

O sprawie wiedział wójt Pabianic i łódzki wojewódzki konserwator zabytków

Członkini Protestu Porszewice wskazuje, że skargi mieszkańców dotyczące możliwego naruszenia granic nekropolii bezpośrednio sąsiadującej z kopalnią archidiecezji oraz potencjalnej obecności militariów na jej terenie wysłane zostały już na początku maja 2020 r.

O sprawie zostali poinformowani zarówno wójt gminy Pabianice Marcin Wieczorek, łódzki wojewódzki konserwator zabytków Aleksandra Stępień, jak marszałek województwa łódzkiego oraz - w trybie skargi - Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Bez skutku.

- Oburzające jest to, że oględziny miejsca powstającej kopalni zostały dokonane dopiero po naszych protestach i skargach, w momencie kiedy wierzchnia warstwa ziemi była już zdjęta. To było pierwsze i jedyne działanie ze strony Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Oględziny były zdaniem MKiDN "niewystarczające", ale co z tego? Inwestycja rusza, a nasze skargi zdały się właściwie na nic - kwituje członkini Protestu Porszewice.

MKiDN, uwzględniając w części skargę dwojga mieszkańców Porszewic, dotyczącą rozpoczęcia inwestycji bez zbadania terenu przez archeologów, podkreśliło, że "oględziny przeprowadzone 1 czerwca 2020 r. (po skardze mieszkańców-red.) przez pracownika Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Łodzi stanowiły działanie niewystarczające do oceny, czy na terenie inwestycji rzeczywiście zlokalizowane są relikty działań wojennych, które mogłyby posiadać wartości zabytkowe" - czytamy w opinii resortu kultury.

Dalej urzędnicy MKiDN piszą, że opinia sporządzona po oględzinach dokonanych już po rozpoczęciu prac i zdarciu pierwszej warstwy ziemi "odnosi się jedynie do wpływu prac ziemnych na mogiłę wojenną, nie zaś do ewentualnych reliktów potyczki z 1914 r.".

Co z tej opinii wynika? Niewiele, bo poza częściowym uwzględnieniem skargi mieszkańców Porszewic oraz skarceniem Łódzkiego Urzędu Konserwatora Zabytków za niewystarczającą staranność, MKiDN nie podjęło dalszych kroków w tej sprawie.

Historyk: Powinni wejść archeolodzy. Nie po, ale przed rozpoczęciem inwestycji

- Cmentarze wojenne według mojej wiedzy znajdują się w ewidencji Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Zgodę na rozpoczęcie jakiejkolwiek inwestycji burzącej lub niszczącej obiekt będący w ewidencji powinny poprzedzić tak zwane badania ratunkowe archeologów - mówi Onetowi Piotr Zawilski, historyk i dyrektor Archiwum Państwowego w Łodzi. - Być może musiałoby dojść w przypadku Porszewic do ekshumacji i przeniesienia szczątków na inny cmentarz wojenny - mówi dyr. Zawilski.

- Szacunek dla szczątków ludzkich istnieje w każdej kulturze. To, co teraz dzieje się w Porszewicach to może być niszczenie tych szczątków. Nikt nie chciałby być po śmierci tak potraktowany - podkreśla.

Zdaniem eksperta okolice Porszewic, czyli miejsce, w którym pochowano 150 ofiar Bitwy Łódzkiej z 1914 r. to "cmentarz na cmentarzu".

- Ofiary bitwy pochowano na terenie dawnego cmentarza dla osób wyznania ewangelickiego. Przecież na terenie uroczyska Porszewice znajduje się nawet specjalna tablica upamiętniająca te ofiary. Dlatego teren należałoby dokładnie zbadać przed - powtórzę - przed rozpoczęciem prac. Przecież to, że dane kwatery na cmentarzu nie są opłacane nie oznacza, że można tam piasek kopać! Ja rozumiem, że kopaliny to jest zyskowny biznes, ale koszty zatrudnienia archeologów przed rozpoczęciem budowy kopalni można by bez trudu odzyskać z zysków z tej inwestycji. I wszystko byłoby w porządku. A nie jest - podkreśla dyrektor Archiwum Państwowego w Łodzi.

Co na to archidiecezja? "Cmentarzyk nie leży na działce należącej do nas"

- Faktem jest, że w okolicy znajduje się cmentarzyk, jednak nie leży on na działce należącej do Archidiecezji - tak na wątpliwości i zastrzeżenia mieszkańców okolic Porszewic wobec inwestycji realizowanej na terenie należącym do Kościoła reaguje w rozmowie z Onetem rzecznik łódzkiej Archidiecezji ks. Paweł Kłys.

- Ustaliliśmy to bez żadnych wątpliwości na podstawie dokumentów. Teren wystawiony do przetargu był określony jako teren rolno-inwestycyjny. Nie wiem nic na temat rzekomo znajdujących się na terenie kopalni mogił. Ci, którzy twierdzą, że takie mogiły tam są, powinni mieć jakieś dokumenty na poparcie tych twierdzeń - przekonuje.

- Tymczasem w Porszewicach istnieje już dom rekolekcyjny archidiecezji. Gdyby więc były jakieś wątpliwości dotyczące ewentualnego terenu nekropolii, znajdującego się w pobliżu, to te wątpliwości pojawiłyby się już w przeszłości, gdy dom rekolekcyjny powstawał. Tymczasem nic takiego nie miało miejsca - mówi ks. Kłys.

Pytany, czy łódzka archidiecezja kontaktowała się z mieszkańcami okolic Porszewic, gdzie powstaje kopalnia, odpowiada, że nie wie, gdyż nie było takiej potrzeby.

- Jeśli ktoś twierdzi, że na terenie kopalni żwiru i piasku znajdują się jakieś groby, to powinien mieć na to potwierdzenie w dokumentach i zgłosić ten fakt do odpowiednich władz. Zaś jeśli te dokumenty pochodziły sprzed I wojny światowej i uległy zniszczeniu, to w jaki sposób lokalni mieszkańcy pamiętają, gdzie dokładnie mieściło się miejsce pochówku? - pyta ks. Kłys.

Środowisko a kopalnia piasku. "Będzie teren jak po ekologicznej katastrofie"

Wątpliwości dotyczące traktowania szczątków ludzkich, które potencjalnie mogą znajdować się na terenie powstającej kopalni to nie jedyny problem związany z tą inwestycją.

Jak pisaliśmy w Onecie, odkrywkowa kopalnia żwiru i piasku na terenie Archidiecezji dla środowiska może mieć konsekwencje fatalne. Wprost wskazywała na to w swojej opinii łódzka Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, z której opinią zapoznali się członkowie Stowarzyszenia Protest Porszewice.

- W lutym i w marcu 2021 r. RDOŚ wysłała zarówno do wójta Pabianic, jak i do marszałka województwa łódzkiego opinię, w której po prostu zmiażdżyła pomysł powstania kopalni żwiru i piasku w okolicach Porszewic - mówiła nam pani Dorota ze Stowarzyszenia.

- Wskazywali, że powstanie leja depresyjnego na terenie kopalni dramatycznie obniży poziom wód gruntowych, że wpływ na środowisko tej inwestycji będzie po prostu destrukcyjny. RDOŚ nakazała także sporządzenie opinii o wpływie tej inwestycji na środowisko, bo taka opinia do dziś nie powstała. A to dlatego, że wójt gminy Pabianice uznał, że nie widzi takiej potrzeby – relacjonowała.

RDOŚ ostro skrytykowała również tzw. Kartę Informacyjną Przedsięwzięcia sporządzoną na zlecenie inwestora. Wskazała w niej m.in. na absolutny brak merytorycznej analizy przyrodniczej przedmiotowego terenu.

– Wójt gminy Pabianice Marcin Wieczorek w najmniejszym stopniu nie przejął się opinią RDOŚ, podobnie łódzki marszałek Grzegorz Schreiber. Ten ostatni w maju 2021 r. wydał koncesję na wydobywanie kruszywa dla przedsięwzięcia Porszewice I – mówiła Onetowi pani Dorota.

- I to właściwie kończy naszą walkę porażką – podkreślała. – Zostaliśmy skazani na życie tuż obok kopalni, która za chwilę zamieni część okolicy w pustynię. To tym bardziej tragiczne, że przecież nie będzie to pierwsza kopalnia w okolicach Porszewic. Inna kopalnia żwiru i piasku, zwana Porszewice, już funkcjonuje w lesie porszewickim. Zaś w pobliskiej wsi Okołowice pozostały tereny pokopalniane. Powiem szczerze, to jest pustynia, została goła ziemia i jakieś resztki instalacji. Wygląda to potwornie, jak krajobraz po jakiejś ekologicznej katastrofie. Niestety niedługo tak może wyglądać także nasza okolica - zaznaczała współzałożycielka Stowarzyszenia Protest Porszewice.

- Jako Stowarzyszenie apelowaliśmy do wójta o przeprowadzenie oceny oddziaływania tej inwestycji na środowisko, o powołanie biegłych z zakresu hydrologii i akustyki, ornitologów czy dendrologów. Wszystkie nasze prośby i wnioski zostały odrzucone - kwitowała.

Wójt gminy Pabianice w korespondencji z Onetem wyjaśnił, że opinia RDOŚ o bezwzględnej konieczności przeprowadzenia oceny oddziaływania inwestycji na środowisko nie była dla niego wiążąca. Zaznaczył, że zarówno Lasy Państwowe, jak Wody Polskie czy sanepid nie znalazły podstaw, by pomysł utworzenia kopalni na terenie należącym do Archidiecezji krytykować.

https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/porszewice-kopalnia-piasku-lodzkiej-archidiecezji-zahacza-o-teren-cmentarza/gwkwlfh,79cfc278

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie