Skocz do zawartości

Najstarszy polski admirał odszedł na wieczną wachtę. IPN nie zgodził się na ceremoniał wojskowy na pogrzebie


Rekomendowane odpowiedzi

W wieku 97 lat zmarł kontradmirał Hieronim Henryk Pietraszkiewicz. Jutro w Gdyni odbędzie się jego pogrzeb. IPN jednak nie zgodził się na ceremoniał wojskowy. Środowisko marynarzy jest oburzone. – Kontradmirał Pietraszkiewicz miał wielkie zasługi dla Marynarki Wojennej. Nie było drugiego takiego admirała, który tak odważnie bronił bandery – mówią.

 

Kontradmirał Henryk Pietraszkiewicz był nestorem i dla marynarzy niekwestionowanym autorytetem. W polskiej flocie wojennej przesłużył ponad czterdzieści lat. Po przejściu w stan spoczynku w 1984 r. nadal był związany ze środowiskiem. Poświęcał się wówczas m.in. pisaniu książek i artykułów na temat Marynarki Wojennej. Aktywnie działał w wielu organizacjach i stowarzyszeniach związanych z morzem i polską flotą. W 2001 r. został doktorem honoris causa Akademii Marynarki Wojennej.

– Był nauczycielem i wychowawcą wielu pokoleń marynarskich. Wybitny specjalista morski i erudyta. Wzór dla nas wszystkich – mówi wiceadmirał Henryk Sołkiewicz, współpracownik i przyjaciel kontradmirała Pietraszkiewicza.

Komandor prof. Andrzej Makowski poznał kontradmirała jeszcze w latach 70. Ich ścieżki przecinały się kilkukrotnie podczas szkoleń, czy ćwiczeń Marynarki Wojennej. Jednak prawdziwa przyjaźń narodziła się gdy kontradmirał Pietraszkiewicz odszedł ze służby. – Od końca lat 90. spotykaliśmy się co najmniej raz w miesiącu i prowadziliśmy długie rozmowy na różne tematy począwszy od filozofii, sztuki a skończywszy na przyszłości polskiej foty. To był człowiek niezwykły o olbrzymiej wiedzy i kulturze osobistej. Zachwycało mnie, to że zawsze wychodząc od niego dostawałem jakiś rękopis począwszy od artykułów branżowych a skończywszy na fraszkach – opowiada prof. Makowski.

Również komandor prof. Jarosław Teska, dziekan Wydziału Dowodzenia i Operacji Morskich Akademii Marynarki Wojennej podkreśla walory intelektualne kontradmirała Pietraszkiewicza: Jeśli któryś z naszych profesorów stworzył propozycję rozwiązań związanych z przyszłością Marynarki Wojennej lub ze szkolnictwem wojskowym zawsze mógł liczyć na konsultacje kontradmirała Pietraszkiewicza. Miał on bowiem bardzo zdrowy ogląd sytuacji i zawsze trafne oceny tych, czasem surowych pomysłów. Pod tym względem był wyjątkowym człowiekiem.

Pogrzeb bez asysty wojskowej. IPN nie wyraził zgody

Kontradmirał Henryk Pietraszkiewicz zmarł 10 kwietnia w wieku 97 lat. Jego pogrzeb odbędzie się w poniedziałek, 15 kwietnia na Cmentarzu Witomińskim w Gdyni. Zjawią się tam tłumnie marynarze rezerwiści, ale również ci, którzy nadal pozostają w czynnej służbie. Przemówienie wygłosi Inspektor Marynarki Wojennej, wiceadmirał Jarosław Ziemiański.

Jednak podczas tej uroczystości zabraknie ceremoniału wojskowego: kompanii honorowej, orkiestry, żołnierzy wyznaczonych do pełnienia warty honorowej, czy do niesienia wieńców i poduszek z odznakami orderów i odznaczeń. Tymczasem tych w swojej karierze kontradmirał Pietraszkiewicz otrzymał sporo. Wystarczy wspomnieć Krzyż Komandorski, Oficerski i Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.

Na ceremoniał przy pogrzebie kontradmirała nie wyraził zgody Instytut Pamięci Narodowej. Powodem odmowy ma być, to że według materiałów zgromadzonych przez IPN kontradmirał był tajnym współpracownikiem Informacji Wojskowej zwerbowanym w 1949 r. podczas studiów w Oficerskiej Szkole Marynarki Wojennej w Gdyni.

- Gdyby ktoś dokładnie poczytał dokumenty dotyczące pana admirała, to przy dzisiejszych standardach językowych pewnie określiłby go rusofobem, ale tę lekcję niech teraz odrobią historycy – mówi komandor prof. Teska. Jak podkreśla prof. Makowski, sam kontradmirał Pietraszkiewicz niechętnie wracał wspomnieniami do powojennego okresu stalinizmu, ale wspominał go jako ciemne lata w naszej polskiej historii.

- Fachowcy z IPN przyczepili się do czasów tuż po wojnie, gdy szalała inna, opresyjna opcja polityczna. Mogli coś znaleźć, ale to wcale nie znaczy, że pożółkłe akta mają oceniać cały dorobek tego wspaniałego człowieka – mówi wiceadmirał Henryk Sołkiewicz. - Już wielu naszych kolegów zostało pochowanych niezgodnie z ceremoniałem wojskowym, ale akurat ten człowiek do ostatnich swoich dni był bardzo oddany sprawom Marynarki Wojennej. Decyzję o odebraniu mu asysty honorowej zapewne podjął któryś z „wyklętych” historyków IPN czerpiących wiedzę o minionym okresie powojennym nie z autopsji lecz z „jedynie słusznych” pojawiających się ostatnio publikacji i wątpliwej proweniencji zestawu akt personalnych. Takie sprawy należało wyjaśnić za życia pana admirała a nie czekać do jego śmierci, pozbawiając go możliwości złożenia wyjaśnień i obrony własnej godności.

Jak zaznacza prof. Makowski decyzją IPN są oburzeni nie tylko oficerowie rezerwy Marynarki Wojennej lecz również młodzi oficerowie, którzy obecnie noszą mundury. - Inaczej jak zbydlęceniem nie mogę nazwać tego, że admirał nie będzie miał na pogrzebie asysty honorowej. To uderza w spoistość całego korpusu morskiego. Usłyszałem ostatnio dziwne pytanie od młodego komandora porucznika: „A co będzie, jak znowu coś się zmieni? Jak wtedy nas potraktują?”

Prof. Andrzej Drzewicki autor książki o Henryku Pietraszkiewiczu pt. „Kontradmirał” napisał takie oto motto w swojej pracy habilitacyjnej „Żołnierz Ojczyzny nie wybiera, on jej służy.” I tego motta my żołnierze powinniśmy się trzymać nie oglądając się na rozgrywki polityczne – mówi prof. Makowski.

Szlak bojowy kontradmirała

Kontradmirał Henryk Pietraszkiewicz urodził się 3 stycznia 1923 r. w Kolonii Woronowo, w dawnym województwie wileńskim. W 1939 r. ukończył Gimnazjum im. Grzegorza Piramowicza w Dziśnie. W lipcu 1944 r. został zmobilizowany i wcielony najpierw do zapasowego pułku Armii Czerwonej, a wkrótce do Wojska Polskiego. 15 września 1944 r. otrzymał przydział do batalionu szkolnego 4 Dywizji Piechoty. Brał udział w bitwach o Warszawę, Kołobrzeg oraz w forsowaniu Odry, a w końcu w szturmie na Berlin. W II wojnie światowej walczył do 8 maja 1945 r.

W lipcu 1946 r. w stopniu porucznika rozpoczął naukę w Oficerskiej Szkole Marynarki Wojennej, którą ukończył we wrześniu 1949 r. jako prymus, w stopniu kapitana marynarki. Najpierw wyznaczony został na dowódcę ścigacza okrętów podwodnych „Sprawny”, a od listopada 1949 r. roku do kwietnia 1951 r. był zastępcą dowódcy okrętu podwodnego „Sęp”. Do listopada 1954 r. był dowódcą tego okrętu.

Jesienią 1954 r. w stopniu komandora podporucznika został wyznaczony na stanowisko szefa sztabu dywizjonu okrętów podwodnych. W sierpniu 1955 r. rozpoczął studia w Akademii Marynarki Wojennej ZSRR im. Woroszyłowa w Leningradzie, którą ukończył w grudniu 1956 r. Po powrocie został dowódcą Brygady Okrętów Podwodnych, a następnie dowódcą 9 Flotylli Obrony Wybrzeża. W październiku 1968 r. został kontradmirałem. Przez 11 miesięcy był komendantem Wyższej szkoły Marynarki Wojennej. Najważniejszym okresem w jego wojskowej karierze była służba w Dowództwie Marynarki Wojennej, początkowo jako szef sztabu, a od 1979 roku zastępca dowódcy Marynarki Wojennej ds. liniowych. Formalnie służbę wojskową zakończył 18 listopada 1983 roku i przeszedł w stan spoczynku.

Dla braci marynarskiej był wzorcem, mentorem i nauczycielem

Po przejściu na emeryturę włączył się w działalność Ligii Morskiej, był też prezesem tej organizacji. Współpracował z Polskim Towarzystwem Nautologicznym, z Bractwem Okrętów Podwodnych oraz ze Stowarzyszeniem Oficerów Marynarki Wojennej RP. Wspierał również działalność Stowarzyszenia Miłośników Okrętu Muzeum „Błyskawica”.

- Byli tacy, którzy bawili się w układy polityczne, ale kontradmirał Pietraszkiewicz nigdy tego nie robił. Walczył o flotę, przychodził na spotkania, brał w nich aktywny udział. Miał takie powiedzonko: „No kumie, coście tam zrobili?”. Dlatego nazywaliśmy go kumem – opowiada prof. Makowski. – Niezwykle sprawny intelektualnie, choć ciało odmawiało mu już posłuszeństwa. Odważny do końca. My marynarze winniśmy mu oddać najwyższy szacunek.

Tego samego zdania jest też wiceadmirał Sołkiewicz: Uroczystość i ceremoniał wojskowego pochówku osoby tak zasłużonej dla Sił Zbrojnych został zakłócony decyzja IPN – „Instytutu Polskiej Nienawiści”. Przytoczony powyżej barwny życiorys pana admirała dobitnie świadczy o jego olbrzymich zasługach dla kraju podczas wojny i w czasie pokoju, dla sił morskich Rzeczypospolitej oraz dla szerokiej rzeszy braci marynarskiej, dla której był wzorcem, mentorem i nauczycielem.

 

https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/najstarszy-polski-admiral-odszedl-na-wieczna-wachte-ipn-nie-zgodzil-sie-na-ceremonial/7wr7vwl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie