Skocz do zawartości

Jezioro Francuskie


tadzik

Rekomendowane odpowiedzi

U podnóża Dylewskiej Góry znajduje się stara wieś Pietrzwałd. Rozciągnięta wzdłuż głównego
traktu południkowego tylko bardziej spostrzegawczym wędrowcom udostępnia źródło
powstania i sens swego istnienia – skrzyżowanie dróg. I skrzyżowanie ludzkich losów.
W 1807 roku okolice Pietrzwałdu były scenerią dramatycznych wydarzeń związanych
z pobytem na tym terenie wojsk francuskich. W nocy 8/9 maja z pobliskiego grząskiego
jeziorka leśnego zwiadowcy francuscy wydobyli najpierw pięć zwłok odzianych „na modłę
francuską”, w tym jedną kobietę, a po szczegółowszym przeszukaniu kolejnych trzynastu
francuskich nieboszczyków – związanych razem, z ciężkim kamieniem u szyi każdej ofiary.
Postępowanie – jak w takich razach – było rutynowe. Wzięcie zakładników, groźba
spalenia wsi i rozstrzelania znaczniejszych mieszkańców. W efekcie znaleziono prawdopodobnych
prowodyrów mordu na francuskich żołnierzach; okazali się nimi dwaj synowie
wdowy Barbary Pastewki z Pietrzwałdu, 27-letni Adam i 20-letni Johann. Po krótkim sądzie
wojennym obu rozstrzelano w Durągu tuż przed Zielonymi Świątkami, które tego roku
przypadały 17 maja.
Historia dramatyczna, ale dość powszechna w czasach kampanii napoleońskiej w Prusach.
Za jej to przyczyną sielskie jeziorko Sałk zaczęto nazywać Francuskim. Przedtem
przez całe wieki ten leśny zbiornik wodny okoliczni mieszkańcy wykorzystywali do celów
gospodarczych, przede wszystkim do moczenia lnu. Pietrzwałdzianie wędrowali do jeziora
dwoma drogami leśnymi. Jedna wiodła bezpośrednio z południowego krańca wsi na zachodni
brzeg – tam, gdzie przebiega dziś ścieżka dydaktyczna. Druga zaczynała się przy
pradawnym kurhanie na wschód od wsi i docierała do jeziora na jego północno-wschodnim, dość niedostępnym krańcu – zapewne tu mieszkańcy Pietrzwałdu utopili zamordowanych
Francuzów.
Francuska historia przylgnęła do jeziora dość skutecznie i dała znać o sobie po wojnie
francusko-pruskiej w latach 1870–71. Tuż nad wodą posadzono dąb, który miał być świadectwem
porozumienia i symbolem wiecznego już pokoju między narodami francuskim
i niemieckim. Lokalizacja oczywiście nie była przypadkowa: okolica śmierci osiemnastu
napoleońskich żołnierzy. I w ten oto sposób urokliwe leśne jeziorko nabrało cech pomnikowych.
Dziś wprawdzie jest przede wszystkim rezerwatem przyrody, ale aura wojennego
dramatu wciąż krąży nad tym miejscem, głównie w postaci atrakcyjnej turystycznie krwawej
anegdoty o pochodzeniu nazwy jeziora.
Skąd się wzięła nazwa?
[„W lesie należącym do majątku Dreissighufen, na granicy Bednarek z Pietrzwałdem, jest
ciche jezioro, w którym mieszkańcy Pietrzwałdu wedle starej tradycji moczyli dotąd len.
Jednakże prawo to zostało im teraz odebrane, a jezioro oddano w całkowite posiadanie
majoratu Dylewo.
Z nazwą „Jezioro Francuskie” wiąże się pewne ponure wspomnienie z czasów przemarszów
wojsk francuskich. Z wydarzeniem tym możemy się bliżej zaznajomić dzięki badaniom
profesora Emila Schnippela z Ostródy.
Od stycznia roku 1807 okolice Ostródy przez długie miesiące zalewała fala wojsk francuskich,
które tu, w kraju wroga, zbierały swe smutne żniwo. Ludność, gorzko doświadczona
biedą i wszelkim utrapieniem, zdobywała się gdzieniegdzie na potajemny opór. Trwała
nieustanna wojna partyzancka ciemiężonych z ciemiężcą.
Pewien epizod z tamtych wydarzeń możemy poznać dzięki raportowi francuskiego generała
dywizji Frianta z wojskowego obozu przy Durągu, przedłożonemu marszałkowi Davout
i meldunkowi Davouta, złożonemu szefowi sztabu generalnego cesarza Napoleona,
marszałkowi Berthier. Poniżej znajdują się oba dokumenty przetłumaczone przez profesora
Schnippela:1. Generał Friant do marszałka Davout.
Durąg, 10 maja 1807 roku
Dowódca 108 regimentu doniósł mi właśnie, że w nocy 8/9 maja dotarła do niego informacja,
że żołnierze kwaterujący we wsi Pietrzwałd znaleźli pięć ciał francuskich wojskowych,
wśród nich ciało ubranej na modłę francuską kobiety. Ciała zostały wrzucone do
pobliskiego bagniska (franc.: čtang; mowa o naszym jeziorze).
Pułkownik Rothenburg natychmiast rozkazał oficerowi dowodzącemu w rejonie Pietrzwałdu
ująć sołtysa wsi i dwóch najbardziej poważanych mieszkańców.
W dniu wczorajszym, wspomniany oficer, po ujęciu wymienionych trzech osób, udał
się z oddziałem żołnierzy nad jezioro w celu jego ponownego przeszukania. Efektem tych
poszukiwań było odkrycie kolejnych trzynastu ciał Francuzów, związanych razem i z przywiązanymi
u szyi ciężkimi kamieniami. Prawie wszystkie ofiary, których liczba wynosi teraz
osiemnaście, zdawały się zostać zabite uderzeniem siekiery. Oficer mówi, że zbliżanie
się do wody może być niebezpieczne, a jezioro kryć może w sobie jeszcze więcej ciał.Pomimo gróźb spalenia wsi i rozstrzelania chłopów w przypadku niewydania sprawców,
dopiero wczorajszej nocy pewna kobieta wskazała dwóch mężczyzn. W mgnieniu oka
jednak zbiegli oni wraz ze swymi końmi w las.
Ujęto kobietę i pewnego chłopa, właściciela gospodarstwa leżącego nieopodal jeziora.
Pułkownik Rothenburg doprowadził mi łącznie pięć osób.
Dopiero co do niego napisałem, by ujął we wsi wszystkich, którzy mają więcej niż 16 lat
i doprowadził ich do Durąga.
Proszę pana, panie generale, dla najbardziej dobitnego przykładu, o pozwolenie na
całkowite zniszczenie wsi.
2. Marszałek Davout do szefa sztabu generalnego, marszałka Berthier.
Ostróda, 10 maja 1807 roku
Wasza Wysokość, mam zaszczyt przekazać odpis raportu, w którym generał Friant melduje
mi o znalezieniu w stawie nieopodal wsi Pietrzwałd osiemnastu ciał zamordowanych francuskich
żołnierzy.
Generał Friant rozkazał ująć wszystkich mieszkańców wsi, którzy mają więcej niż 16 lat
i doprowadzić ich do jego kwatery głównej. Jako że pięć najpierw pojmanych osób wzbrania
się przed wydaniem sprawców zbrodni, rozkazałem generałowi spalić całą wieś Pietrzwałd
i za każdego zamordowanego Francuza, którego znaleziono, zastrzelić trzech mieszkańców
wsi, jeśli chłopi nie wskażą winnych i nie umożliwią ich ujęcia. Ci, którzy unikną pierwszej
egzekucji, zostaną tak samo rozstrzelani w przeciągu ośmiu dni, jeśli nadal wzbraniać się
będą przed wydaniem sprawców.
Mam zaszczyt przypomnieć Waszej Wysokości, że niedawno podobny rozkaz wydałem
generałowi Gudinowi, (który dowodził trzecią dywizją korpusu Davouta), aby postąpił tak
z dwunastoma najbardziej poważanymi mieszkańcami dwóch wsi nad brzegiem Lac Royal
(„Königssees” – zniekształcona nazwa jeziora położonego prawdopodobnie niedaleko Olsztynka;
– dotyczący zdarzenia raport nie zachował się). – Żadnym sposobem nie można ich
było nakłonić do wydania morderców kilku francuskich żołnierzy z 17 regimentu piechoty,
których ciała znaleziono we wspomnianym jeziorze. Dopiero w chwili, gdy już ich miano
zastrzelić, wydali winnych i umożliwili doprowadzenie ich przed oblicze sprawiedliwości
(czyli rozstrzelanie).
Mam powody, by wierzyć, że w tym przypadku będzie podobnie. Wszystko wyraźnie
wskazuje, że w okolicy tej morderstwa na żołnierzach armii francuskiej mają charakter
zorganizowany.
Jak profesor Schnippel wywiódł z kronik kościelnych, „przed Zielonymi Świątkami
1807 r.”, (które w tym roku wypadły 17 maja), w kwaterze głównej w Durągu, po rozprawie
sądu wojskowego, za „domniemane” morderstwo popełnione na francuskich żołnierzach,
rozstrzelano dwóch jedynych synów owdowiałej Kölmerin (mieszkanka wsi lokowanej na
prawie chełmińskim – przyp. tłum.) Barbary Pastewki: Adama Pastewkę, 27 lat, który niedawno
wziął ślub, właściciela gruntu nr 18 w Pietrzwałdzie i Johanna Pastewkę, 20 lat, kawalera.
Oni zatem byli rzeczywistymi sprawcami, owymi chłopami, którzy według raportu
Frianta, zbiegli w las. Jako że zostali ujęci, wieś oszczędzono”.]
(Źródło: Walter Möllenberg, Das Majorat Döhlau. Geschichte der Begüterung, Königsberg
1912, s. 82–84; tłum.: Jędrzej Skrobot).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie