Skocz do zawartości

Lotniczy Puck 2017


Grzesio

Rekomendowane odpowiedzi

Jak niektórym wiadomo, w dniach 14-16 lipca odbyła się w Pucku tegoroczna edycja pikniku historycznego Lotniczy Puck 2017 organizowanego przez Stowarzyszenie Historyczne MDLot w Pucku.
Program przebiegał tradycyjnie - pierwszego dnia, w piątek, popołudniem gromadzenie się uczestników, w sobotę prezentacje sprzętu i rekwizytów na Zielonej Plaży (gdzie tradycyjnie utworzono bazę MDLot) i przyległym terenie HOM, wreszcie w niedzielę - rekonstrukcja historyczna.
Zainteresowanie publiczności, tradycyjnie, dopisało.

Niestety, jako że apetyt rośnie w miarę jedzenia, z bólem serca przyznać muszę, że tegoroczna impreza każe mi z niejaką obawą patrzeć w przyszłość, jako że w porównaniu do lat poprzednich widoczny był wyraźny regres.
Choć w wydanym po Lotniczym Pucku 2016 numerze Historii Puckich snute były piękne plany na przyszłość, np. nowej lokalizacji rekonstrukcji historycznych (np. walki o ratusz), w tym roku było niestety biednie - choć niekoniecznie z winy organizatorów.
W 2015 mieliśmy trzy rekonstrukcje, w 2016 dwie, w 2017 - tylko jedną, obrony MDLot, ostatniego dnia, na sam koniec imprezy. Zabrakło natomiast walk lądowych. Z imprez dynamicznych była więc tylko nieśmiertelna parada pojazdów przez rynek i ta jedna rekonstrukcja.

Także w kwestii sprzętu było, po edycjach zeszłorocznych, cokolwiek rozczarowująco. Poza jak zwykle bardzo efektownie eksponowanym i w tym roku uzbrojeniem polskim tworzącym sztafaż bazy MDLot na Zielonej Plaży, niewątpliwą ozdobą imprezy był imponujący ciągnik półgąsienicowy Sd. Kfz. 7 z kolekcji Mateusza Delinga, obok niego cztery Amerykańce, nieśmiertelny BRDM służący przejażdżkom publiczności - i tyle... Acz w zeszłych latach podziwiać było można Sd. Kfz. 251, 2 cm Flak 38 czy choćby replikę RWD-13 SP-WDL. Zabrakło jednak w tym roku rekonstruktorów wojsk niemieckich, choć przyznać się muszę, że nie wiem, czy było to skutkiem czy przyczyną braku rekonstrukcji walk lądowych.
W trakcie poprzednich edycji niewątpliwą gwiazdą imprezy była powstająca stopniowo replika Lublina R XIII ter/hydro 714, która zeszłego lata w jako tako skompletowanej postaci stanęła wreszcie na wodzie na pływakach. W tym roku uszkodzony przez sztorm i gorączkowo naprawiany Lublin pojawił się chyłkiem dopiero ostatniego dnia, zakotwiczony na wodzie, z widocznie nadłamanym, oklapniętym prawym skrzydłem - i w ogóle wyglądający już na nieco zmęczony... Postępów w jego budowie, niestety, nie dostrzegłem. Skrzydła, z kolei, nawet nie przeżyły imprezy...

Nawet towarzyszący piknikowi program - jak stragany z militarnymi gadgetami - w tym roku nie istniał, ograniczając się do tradycyjnego stoiska Muzeum MDLot (choć i tu w sprzedaży brak było np. Zeszytów Helskich), kuchni polowej serwującej tradycyjnie świetną grochówkę i samochodu z piwem. Zabrakło, poza dwoma niewielkimi wystawkami, obozowisk rekonstruktorów. Chyba wynikło to po części ze zlokalizowania całości imprezy na Zielonej Plaży, podczas gdy w zeszłych latach sprzęt prezentowany był w parku przy Al. Lipowej (obecnie częściowo zajętym przez park linowy) - a teraz jakby mało było nań miejsca.

I żeby nie było, że narzekam, szukam dziury w całym i tylko malkontencę... Lotniczy Puck jest jak najbardziej imprezą piękną, potrzebną - i cieszącą się zasłużenie dużym zainteresowaniem publiczności. Pozostaje jedynie trzymać kciuki, aby w przyszłych edycjach nie tyle wrócił do dawnej świetności, ale i rozwinął się jeszcze bardziej - zgodnie z planami snutymi przez organizatorów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie