Skocz do zawartości

Tajemnica gauleitera Brachta: górnośląski Wilczy Szaniec w Panewnikach odnaleziony


Rekomendowane odpowiedzi

Odnaleźliśmy tajne stanowisko dowodzenia gauleitera Fritza Brachta. Mieściło się w Panewnikach, dzisiejszej dzielnicy Katowic. Niemcy ulokowali je w nieukończonym jeszcze wówczas Domu Prowincjalnym Sióstr Służebniczek NMP.

Lato 1944 roku przyniosło definitywny koniec mitu o bezpiecznym od nalotów Śląsku. W sierpniu 1944 roku amerykańskie bombowce rozpoczęły ofensywę przeciwko niemieckiemu przemysłowi paliwowemu. Na Górnym Śląsku, w Monowicach, Blachowni Śląskiej i Kędzierzynie, znajdowały się wówczas fabryki benzyny syntetycznej, które stały się celem nalotów. W miastach regionu coraz częściej słyszało się syreny alarmowe, informujące o zbliżających się samolotach nieprzyjaciela. Gauleiter osobiście kierował działaniami podległych mu struktur.Posługiwał się w tym celu specjalnie rozbudowaną siecią łączności, dającą mu stały kontakt z powiatowymi sztabami obrony przeciwlotniczej, na których czele stali funkcjonariusze partii nazistowskiej. W celu bezpiecznego i sprawnego zarządzania okręgiem w momencie nalotów, Bracht potrzebował oczywiście odpowiedniego stanowiska dowodzenia. Gdzie jednak mieścił się ten tajny punkt dowodzenia gauleitera, z którego jako Komisarz Obrony Rzeszy zarządzał obroną przeciwlotniczą Górnego Śląska? Fakt istnienia tajnej siedziby Brachta przez długie lata niemal kompletnie umykał nawet znawcom okresu II wojny światowej - nie mówiąc już o jej konkretnej lokalizacji. Historyk Alfred Konieczny napisał wprawdzie kiedyś, że było to w Panewnikach. Któż jednak pomyślałby, że należy potraktować to najzupełniej dosłownie? Prędzej można by się spodziewać, że pozostałości tajnej kwatery Brachta kryją panewnickie bądź kochłowickie lasy, w których gęsto przecież od powojskowych terenów, a nawet starych fortyfikacji. Dopiero Henryk Ćmok, jeden z najstarszych mieszkańców Starej Ligoty, naprowadził nas na rozwiązanie tej zagadki. Jego opowieści z dawnych lat są doprawdy pasjonujące, a podczas jednej z nich...
- Tam w Panewnikach, gdzie siostry klasztorne, kaplica i Szpital Kolejowy - opowiada pan Henryk - był taki magazyn, że w 1945 roku Rusy przez miesiąc wywozili z niego dzień i noc towar. I tam w czasie okupacji były aż trzy piętra w dół. Niemcy - to znaczy ten gauleiter, co w Katowicach był, ten Bracht - on tam miał swoją centralę. Jak był Fliegeralarm, to oni zawsze tu jechali. Nie pamiętam dokładnie, ile tych samochodów było, ale pięć albo sześć, czarnych i ze szparami w reflektorach, że miały te światełka takie wąskie. To ta ich generalicja, cały ten sztab tego Brachta, jechał do tego swojego bunkra dowodzeniowego. Jak jest teraz Szpital Kolejowy, to oni tam mieli wejście. I tam zawsze wchodzili. Teraz ten bunkier już chyba zlikwidowali, pozalewali... „Tu jechali” - to znaczy ulicą Ligocką od Katowic w kierunku Panewnik, gdzie znajduje się klasztor Sióstr Służebniczek NMP Niepokalanie Poczętej. Trwającą od 1934 r. budowę ich nowego Domu Prowincjalnego zakłóciła wojna. W chwili jej wybuchu nie był on jeszcze w pełni ukończony i siostry nie zdążyły się doń wprowadzić. Kazimierz Leszczyński z Panewnik jest bezcennym naocznym świadkiem tego, że to tam właśnie przyjeżdżała nazistowska ekipa, kiedy był jeszcze niespełna 12-letnim chłopcem. - Jak buczały syreny na Voralarm, uciekaliśmy ze szkoły, by patrzeć, jak się dygnitarze zjeżdżają. To było całe śląskie szefostwo z gauleiterem na czele - mówi. - Widać było, że to wysocy stopniem urzędnicy z Katowic, z głównych władz. Pewności nie mam, ale gauleiter mógł być między nimi.

Czytaj więcej: http://www.dziennikzachodni.pl/wiadomosci/katowice/a/tajemnica-gauleitera-brachta-gornoslaski-wilczy-szaniec-w-panewnikach-odnaleziony,9957862/
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie