Skocz do zawartości

A.Drabkin - Przeżył jeden ze stu. Radzieccy zwiadowcy podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej 1941-1945


Gizeh

Rekomendowane odpowiedzi

W ręcach jeszcze nie miałem, ale po opisie wygląda obiecująco:

Artiom Drabkin - Przeżył jeden ze stu. Radzieccy zwiadowcy podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej 1941-1945. wyd. Marszoperia Literacka

Przeżył jeden ze stu to trzecia - po Podwójnym żołdzie, potrójnej śmierci (2009) oraz Przeciw Panterom i Tygrysom (2011) - książka Artioma Drabkina opublikowana przez Maszoperię Literacką. Najstarszy spośród dziesięciorga zwiadowców, których relacje poznajemy, miał dziewiętnaście lat, gdy wstąpił na ochotnika do Armii Czerwonej. Weterani opowiadają bez patosu o działaniach zwiadu w walkach z armią niemiecką: pod Leningradem, pod Kurskiem, w Karelii, Mołdawii, na Węgrzech i w Polsce. O krwawych bojach nad Narwą, na przyczółku szerpieńskim, o forsowaniu Niemna, Dońca, rzeki Gron na Słowacji, Wisły i Odry. O likwidacji sześćdziesięciotysięcznego ugrupowania niemieckiego okrążonego w Poznaniu, wreszcie o tym, jak zdobywano stolicę III Rzeszy. Ze wspomnień wyłania się autentyczny obraz działań zwiadu w różnych sytuacjach frontowych, a także mądrych i tchórzliwych dowódców, skorumpowanych dekowników i prawdziwych bohaterów, ofiarnych sanitariuszek i „frontowych żon”.
Relacje zwiadowców pozbawione są propagandowego filtra, który często wygładzał brutalną wojenną rzeczywistość, dlatego pomimo upływu lat pozostają ważnym źródłem historycznym. Uzupełnieniem wspomnień są dwa opracowania dotyczące wojskowego rozpoznania Armii Czerwonej w latach II wojny światowej oraz wojskowego rozpoznania Wehrmachtu na froncie wschodnim.


Inni chodzą wyprostowani, lotnicy latają, artylerzyści stoją 20 kilometrów od linii frontu i strzelają, a zwiadowca całe życie się czołga… – Zekien U. Adilbiekow

Każdy film grozy wyda się wam liryczną komedią, po szczerym opowiadaniu wojskowego zwiadowcy o tym, co musiał zobaczyć i przeżyć podczas rozpoznania. Przecież musieliśmy (...) bardzo często zabijać Niemców, nie strzelając z automatu, ale po prostu zadźgać nożem i dusić gołymi rękami… Pomyślcie, co oznacza zdanie — „zdjąłem wartownika” albo „bezszelestnie unieszkodliwiliśmy wartę”… Zapytajcie zwiadowców, jakie koszmary śnią się im w nocy. – Szalom L. Skopas

(...) nawet zwykły armijny zwiadowca też nie rozpływa się ze szczęścia, opowiadając, jak wrogowi finką gardło podrzynał. Wojna to brudna i śmierdząca sprawa, na wojnie nie ma niczego, co byłoby czyste i romantyczne. – Henryk Z. Kac"
źródło: http://maszoperia.org/ksiazki/334-przezyl-jeden-ze-stu-radzieccy-zwiadowcy-podczas-wielkiej-wojny-ojczyznianej-1941-1945-9788362129973.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie