Gość Napisano 1 Sierpień 2002 Napisano 1 Sierpień 2002 natury prawnej aczkolwiek nie tylko o czym poniżej...Artykuł za Wyborczą":------------Lotnicy czekają na dnie"Paweł Wroński (01-08-2002 23:00)Na dnie holenderskiego jeziora Ysselmeer spoczywa zestrzelony w 1944 roku bombowiec Lancaster polskiego dywizjonu, a w jego wnętrzu prawie cała załoga. Czy uda się wydobyć go na powierzchnię, czy też pozostanie grobem polskich pilotów na zawsze?- W nim leży pięciu moich kolegów, należy im się godny pogrzeb, bo ginęli za Polskę - mówi 85-letni ppor. Bogusław Morski, jedyny ocalony członek załogi. Por. Morski od półtora roku wraz z polskimi dyplomatami bezskutecznie zabiega o wydobycie bombowca.Na wrak bombowca natrafili już w 1998 roku nurkowie z Aircraft Recovery Group Fundation specjalizującej się w przeszukiwaniu wraków samolotów. Wśród nich jest Nico Kwakman, holenderski biznesmen z Lemmer. Nurkom udało się rozpoznać numer samolotu - BH-C. Według dokumentacji RAF jest to samolot 300 Dywizjonu Bombowego im. Ziemi Mazowieckiej, który został zestrzelony w tym miejscu 13 czerwca 1944 roku podczas powrotu z akcji nad Zagłębiem Ruhry.Ostatni lot- Dokładnie pamiętam ten lot, to była czarna noc polskiego lotnictwa bombowego, straciliśmy wówczas trzy samoloty i 20 ludzi, a całym dywizjonie było dziewięć Lancasterów, z czego siedem gotowych do lotu - wspomina 85-letni Bogusław Morski, bombardier Lancastera.Polskie samoloty były wśród 286 bombowców, które brały udział w nalocie. Celem dla Polaków była fabryka benzyny syntetycznej w Gelsenkirchen.- Zagłębie Ruhry miało potężną obronę przeciwlotniczą. Walili do nas jak do kaczek. To było piekło, ale wówczas szczęśliwie niemieckie pociski nas ominęły. Zrzucaliśmy m.in. czterotonową bombę cooke". W środku nocy wracaliśmy już na Wyspy Brytyjskie. Byłem wtedy w przedniej oszklonej gondoli samolotu. Zobaczyłem brzeg i krzyknąłem: Chłopaki, już Morze Północne" i w tym momencie dostaliśmy. Kabinę ogarnął dym, rozniósł się smród spalonego prochu, usłyszałem krzyki rannych. Mechanik pokładowy zawołał: Skaczemy". Gdy byłem na spadochronie, dostrzegłem kątem oka samolot pikujący w wodę.Ppor. Mazura wyłowili holenderscy rybacy i przekazali na niemiecki okręt Kriegsmarine. Resztę wojny spędził w obozie jenieckim dla pilotów w Żaganiu.Woda w pobliżu miejsca, gdzie obecnie znaleziono samolot, wyrzuciła na brzeg zwłoki mechanika Feliksa Bladowskiego. Spoczywa on na polskim cmentarzu wojennym w Bredzie. Zwłoki pozostałych pięciu członków załogi pozostały w samolocie.O odnalezieniu samolotu ppor. Morski dowiedział się dwa lata temu właśnie od Nico Kwakmana, który za pośrednictwem archiwów RAF dotarł do jego wspomnień zamieszczonych w nowojorskim Przeglądzie Polskim".Według Kwakmana polski samolot leży zaledwie dwa-trzy metry pod powierzchnią wody przewrócony na plecy, około dwóch kilometrów od brzegu. - Jest jednak zakopany w głębokim mule - dodaje płetwonurek. Prawdopodobne jest, że właśnie ze względu na muł wewnątrz przez prawie 60 lat zachowały się zwłoki polskich pilotów.Nurkowie w czerwcu tego roku próbowali wydobyć silnik, na którym znajduje się tabliczka znamionowa, ale bez powodzenia. Gdyby to się udało, można byłoby bez wątpienia potwierdzić, że to Lancaster ppor. Morskiego.Formalności i historiaCzy uda się wydobyć polski samolot z dna holenderskiego jeziora? Będzie to bardzo trudne i kosztowne. Holendrzy oceniają koszt wydobycia całej maszyny na 750 tys. euro.- Nie będziemy w stanie wyciągnąć całego samolotu, ale robimy wszystko, aby z kabiny wydobyć zwłoki polskich pilotów - mówi dr Zbigniew Czubiński, konsul generalny w Hadze. - Niestety, mamy wyjątkowego pecha, bez przerwy pojawiają się przeszkody natury formalnej.Konsul miał nadzieję, że zwłoki pilotów da się wydobyć już w maju, ale okazało się to niemożliwe. Otóż okazuje się, że samolot upadł niemal dokładnie na granicy dwóch gmin holenderskich - Lulystad i Venhuizen. Przez długi czas nie wiadomo było, która ma wydać zgodę na wydobycie zwłok. Ostatecznie okazało się, że samolot jest 100 metrów za granicą gminy Venhuizen na terenie gminy Lulystad. W chwili, gdy wydało się, że wszystko jest już załatwione, doszło do wyborów samorządowych w Holandii. Stare władze gminy Lulystad nie chciały podejmować decyzji, nowe jakoś nie mogą jej podjąć.Tymczasem pojawiły się kolejne komplikacje. Potrzebna jest zgoda władz wojskowych (w samolocie mogą być niewypały) oraz zgoda krewnych załogi, która spoczywa na dnie holenderskiego jeziora: Franciszka Rembeckiego, Józefa Isaaka Feila, Jana Bokrosia, Władysława Lepperta, Stanisława Miszturaka.Na razie kontakt z por. Morskim nawiązała siostra Włodzimierza Lepperta Halina Pawłowicz.- Sprawa załogi tego samolotu, to kwestia honoru Rzeczypospolitej. Robimy wszystko, aby jego załoga po prawie 60 latach mogła być pogrzebana. Mam nadzieję, że uda się to zrobić do października tego roku - mówi konsul Czubiński.Przy okazji sprawy załogi samolotu z Dywizjonu 300 okazało się, że na terenie Holandii jest jeszcze kilkadziesiąt rozproszonych grobów polskich lotników. Niestety, większość z nich spoczywa na holenderskich cmentarzach jako piloci brytyjskiego RAF-u.
Gość Napisano 30 Październik 2002 Napisano 30 Październik 2002 Poruszona sprawa polskich lotników jest warta większego zaangażowania.Interesuje mnie na jakim jest etapie.Proszę o dodatkowe informacje lub kontakt na maila.(przy okazji Czy ktoś może mnie poinformować jak dołączyć do postu fotografię?)
mac Napisano 30 Październik 2002 Napisano 30 Październik 2002 Na samym dole strony Forum jest informacja
merlin Napisano 31 Październik 2002 Napisano 31 Październik 2002 Kilka uwag natury ogólnej.Archeologia lotnicza jest bardzo popularna w całej zachodniej Europie. Dzięki niej udało się między innymi wyjasnić losy wielu członków załóg w tym Polaków ( poruszę tu sprawę F/O Franciszka Gruszki zaginiony 18.08.1940 roku sprawę wyjaśniono dopiero w latach 1971 - 1975 po akcji poszukiwawczej)ponadto pozyskano szereg cennych eksponatów ( niektóre wydobyte z morza samoloty doprowadzono do stanu zdatnego do lotu)Lancaster leżący na głębokości kilku metrów jest na pewno bardzo kuszący. Nie można jednak zapominać ,że w dalszym ciągu jest on miejscem spoczynku części załogi i tu zezwolenia stawiane przez holenderskie władze są jak najbardziej uzasadnione.Co prawda samolot wracał z zadania bojowego i nie powinien mieć na pokładzie ładunku bomb niemniej jednak na pokładzie może znajdować się amunicja strzelecka lub ładunki oświetlające.W zwiazku z powyzszym postawy władz holenderskich nie rozpatrywałbym w kategorii problemu.Na koniec jednak rodzi sie kilka pytań.1) Kto ma pokryć koszty wydobycia wraku,a jeżeli do wydobycia dojdzie to gdzie wrak znajdzie miejsce?. Mozna założyć ,że tam gdzie wskaże go finnsujący przedsięwzięcie.2) Gdzie będzie mijsce pochówku i kto to zorganizuje.3) Czy nie należy traktować miejsca zatonięcia wraku jako mijsca pochówku i nie prowadzić akcji wydobycia.Na koniec pytanie teoretyczne :Jak takie działanie zostałoby zakwalifikowane w świetle przepisów proponowanej ustawy o zabytkach gdyby wrak znajdował się w Polsce.Pozdrowienia Merlin
Gość Napisano 31 Październik 2002 Napisano 31 Październik 2002 Dziękuję za odpowiedź - choć nadto skomplikowaną. Pomijam Kolegi Merlina Kilka uwag natury ogólnej" i Na koniec pytanie teoretyczne " i tak odpowiem:1.Należy wpłynąć na odpowiednie instancje czy władze poprzez media aby rozwiązały problem. Skoro nas reprezentują - wykonają co trzeba. Koszty zawsze ponoszą zwykli podatnicy, niezależnie kto by to firmował.Płacimy zawsze.Wcześniej lub później.Za to lub owo.Za swoje błędy zapłacimy również.2.Miejsce pochówku powinno być tam gdzie sobie tego zażyczą rodziny lotników.3.Każdy z pilotów znany jest z nazwiska i imienia. Żyją ich rodziny. Należy spełnić oczekiwania tych rodzin. To nie jest cmentarz w Bałtyku z tysiącami bezimiennych osób.W kwestii postępowania ze szczątkami swoich żołnierzy brać przykład od tych co wojnę przegrali.Sprawa nie dotyczy jakichś tam wykopków. Tu idzie o honor. Jeśli my nie uszanujemy pamięci swych bohaterów to i nas nie uszanują. Pozycję w unii wyznaczymy sobie sami dbając o swoje imię i interesy. A przy okazji, czy zdajecie sobie Panowie rację z tego że wystarczy to wykonać?
Gość Napisano 31 Październik 2002 Napisano 31 Październik 2002 sprawa jest żeczywiście nader delikatna , choć przyznaje że ewentualne pozyskanie Lancastera do którejś z polskich placówek muzealnych miało by znaczenie SYMBOLICZNE - do dziś w naszych muzeach nie ma ani jednego oryginalnego samolotu który latał w ramach PSP na zachodziepodobne akcje przeprowadzalki w ostatnich latach Niemcy wydobywając z morza śródziemnego k. Sycylii BF 109 G , z jeziora w Norwegii Ju 52 i Fw 190 D 9 w Niemczech
Gość Napisano 31 Październik 2002 Napisano 31 Październik 2002 Panowie,Informacje z pierwszej ręki (p.Morski) znajdziecie nahttp://www.dziennik.com/www/dziennik/kult/archiwum/07-12-02/pp-08-23-03.html P.S.Jakie radio nadało wspomnianą audycję?
merlin Napisano 31 Październik 2002 Napisano 31 Październik 2002 Sorry , ale słuchałem radia przypadkowo przy załatwianiu innych spraw tak,że nie wiem kto to nadał.
Gość Napisano 31 Październik 2002 Napisano 31 Październik 2002 na temat http://www.slp.elknet.pl/art_2.htm
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.