Skocz do zawartości

Wilczy Szaniec na nowo


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Wilczy Szaniec na nowo

Wreszcie zanosi się na zmiany w ruinach po kwaterze Hitlera, słynnym Wilczym Szańcu w Gierłoży. Historycy i firma, która wygrała przetarg na zarządzanie Szańcem, planują, że w 2013 r. powstaną ścieżki edukacyjne i stała wystawa historyczna

Gdy w 1944 r., tuż przed wkroczeniem Rosjan, niemieccy saperzy odpalili ładunki, które miały zniszczyć bunkier Hitlera, w kościele św. Jerzego w oddalonym o 8 km Kętrzynie wyleciały wszystkie szyby, pospadała większość dachówek i popękało sklepienie. Bunkier był bowiem gigantyczny, zbudowany z najtrwalszych materiałów.

Zbrojony beton najpierw więc skruszyły niemieckie eksplozje, potem byli szabrownicy, a przez ostatnie kilkadziesiąt lat działały siły natury. Teraz te betonowe kolosy przypominają bardziej skały porośnięte drzewami i mchem.

Dziś to, co pozostało z bunkrów, przypomina ruiny po jakiejś dawno minionej cywilizacji. Aż trudno uwierzyć, że budowle i ruiny mają 70 lat i są pozostałością po nieformalnej stolicy III Rzeszy. Wielu turystów czuje się zdezorientowanych. - Turysta bez porządnej informacji historycznej traktuje to miejsce jak pozostałość po jakiejś anonimowej cywilizacji, a nie symbolu hitleryzmu. Tak być nie powinno - mówi Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego, który od lat zabiegał o to, żeby Gierłożą zaopiekowały się instytucje państwowe.

Stolica w lesie

Budowa Wilczego Szańca zaczęła się przed atakiem III Rzeszy na ZSRR. Przy wyborze miejsca rachuba była taka: potrzebne było leżące bliżej przyszłego frontu stanowisko dowodzenia, a przy tym bezpieczne. Prusy Wschodnie były terytorium niemieckim, więc nie było partyzantów, dawały też względne bezpieczeństwo przed nalotami bombowców alianckich. Gęste mazurskie lasy i jeziora stanowiły dodatkową ochronę. W 1940 roku organizacja Todta rozpoczęła prace pod Kętrzynem. Powstało niemal 200 schronów i baraków.

Wilczy Szaniec miał własne lotniska, świetny system łączności, linię kolejową. Był doskonale zamaskowany. Hitler spędził tu ok. dwóch i pół roku, wraz z nim dostojnicy partyjni i generałowie. Potęgę miejsca świetnie widać na filmie ''Walkiria'' z Tomem Cruise'em o nieudanym zamachu na Hitlera.

Wokół Gierłoży rozmieszczono ponad 50 tys. min różnej konstrukcji - nawet szklane, by oszukać wykrywacze metali.

Meble od Hitlera

Po wojnie to miny były największym zagrożeniem. Akcja rozminowywania skończyła się dopiero w 1955 r. Jest tu pomnik upamiętniający trzech poległych tutaj saperów. Ginęli też cywile. - Wchodzili tam, żeby szukać mebli. Było tego dużo, bo większość obiektów nie została zniszczona. Niemcy wysadzili w powietrze tylko najważniejsze bunkry. A przesiedleńcom, którzy przyjechali na Mazury, brakowało wszystkiego - opowiada znawca tematu przewodnik Mariusz Kwiatkowski.

Po wojnie o Gierłoży krążyły legendy. Okoliczni mieszkańcy wierzyli, że w podziemiach bunkrów nadal toczy się życie i ciągle ukrywają się Niemcy, którzy wychodzą nocą, żeby podkładać miny.

Wilczy Szaniec to taka niechciana pamiątka po wojnie. Państwo budowało i buduje nowe muzea i wystawy, ale nie tutaj. Chociaż kwatera pojawia się w tysiącach książek i filmów, to o tym miejscu zapomniało. Kwaterą Hitlera władają Lasy Państwowe, które niedawno wydzierżawiły cały teren prywatnej spółce na 20 lat.

I choć kwatera Hitlera jest zaniedbana, to i tak przyciąga rocznie 200 tys. zwiedzających z całego świata. - Już w latach 60. narastała fala ciekawości, którą trudno było dłużej powstrzymywać. Kwaterę przejął wówczas PTTK - mówi Mariusz Kwiatkowski. - Przekaz dla turystów w czasach PRL-u był silnie antyniemiecki, ideologiczny.

Jednym z ważniejszych elementów były tablice z wielkimi fotografiami przypominającymi o zbrodniach hitlerowców. W latach 90. plansze były już w fatalnym stanie, więc je zdjęto. W nieco przerysowany sposób PRL-owską turystykę w tym miejscu pokazuje film ''Dancing w kwaterze Hitlera'', w której Zdzisław Maklakiewicz gra przewodnika oprowadzającego młodzież szkolną. W mechaniczny sposób opowiada dzieciom o zbrodniach Hitlera. Przy okazji z kadrów tego filmu można się przekonać, że jeszcze 40 lat temu w Gierłoży było znacznie więcej pozostałości po kwaterze, m.in siatki maskujące.

Upadek komunizmu nie był przełomem dla tego miejsca. W 1992 r. miejscem zaczęła zarządzać spółka Wilcze Gniazdo. Czas jednak jakby się zatrzymał. W 2004 r. odsłonięto tylko tablicę upamiętniającą zamachowców, a w uroczystości wziął udział syn Clausa von Stauffenberga Berthold.

Poza tym jednak niewiele się działo. - To przykład, jak nie potrafimy wykorzystać potencjału interesującego obszaru - mówi Marian Jurak, prezes warmińsko-mazurskiego oddziału PTTK. - Nowoczesna turystyka to nie jest pokazywanie ruin. Przewodnicy się starali - nosili np. ze sobą albumy ze zdjęciami schronów, bo brakuje tablic informacyjnych. Mamy XXI w. i technikę multimedialną.

Westerplatte wzorem?

Dlaczego nic się nie działo? Dzierżawcy mają wyjaśnienie. - Bo w sądzie toczyły się wieloletnie spory, czy teren powinien należeć do gminy, czy do Lasów Państwowych. Brak stabilizacji prawnej powodował, że nie myśleliśmy o inwestowaniu - tłumaczy Jan Załuska, prezes spółki Wilcze Gniazdo. - Teraz, gdy wygraliśmy przetarg na kolejne 20 lat, będziemy mogli zrealizować plany.

Mają więc powstać dobrze oznakowane szlaki i wystawa. Ma być wyremontowane kino. Nasza ''Gazeta'' w Olsztynie (przy okazji przetargu) na początku roku proponowała, by Gierłożą zajęli się nie tylko leśnicy i biznesmeni, ale także historycy. Gdy Ministerstwo Kultury od nas dowiedziało się, że trwa przetarg, postanowiło zaangażować się w przygotowanie programu edukacyjnego dla Gierłoży. Wiceminister kultury Piotr Żuchowski zlecił to zadanie naukowcom związanym z projektem Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.

Pod koniec kwietnia, czyli na początku sezonu turystycznego, historycy przyjechali do Gierłoży, żeby ogłosić rozpoczęcie prac nad nową wystawą plenerową i ścieżką edukacyjną. - Mogłaby być podobna do tej, jaka jest na Westerplatte. Nie chcę, żeby zwiedzający fascynowali się tylko grubością murów. Zależy nam na pokazaniu, że druga wojna światowa to największy kataklizm spowodowany przez nazistowskie Niemcy, ale chcemy także przedstawić udział ZSRR i Stalina w jej rozpętaniu - wyjaśniał Jan Marszalec, zastępca dyrektora Muzeum II Wojny Światowej.

Dzierżawca deklaruje gotowość do współpracy. Mówi, że pomysły są zbieżne. - Zależy nam na tym, żeby kłaść nacisk na historię i edukację. To potrzebne, bo stan wiedzy młodzieży z Polski czy Niemiec jest bardzo nikły. Sam słyszałem, jak nauczyciel z Austrii opowiadał młodym, że Prusy Wschodnie należały kiedyś do NRD - mówi Jan Załuska.

Dla resortu kultury ruiny kwatery Hitlera mają być też ostrzeżeniem. - Taka wystawa pokazująca, do czego prowadzi ideologia nazizmu, jest potrzebna. Proces Andersa Breivika w Norwegii pokazuje, że problem jest wciąż aktualny i nie są to żadne wydumane sprawy - mówi Piotr Żuchowski."

Źródło:
http://wyborcza.pl/1,76842,11658090,Wilczy_Szaniec_na_nowo.html

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie