Czlowieksniegu Napisano 7 Kwiecień 2012 Autor Napisano 7 Kwiecień 2012 67 lat po wojnie mieszkaniec szczecińskiego Niebuszewa odnalazł w swoim mieszkaniu zamurowaną skrytkę. A w niej historię niemieckich właścicieli domu. Na razie tylko my poznaliśmy zawartość schowka. Rodzinne pamiątki: dokumenty, zdjęcia, przedmioty należały do rodziny Beermannów. Odtwarzamy ich losy, szukamy potomkówKartka od marynarza wysłana z ubota, zacumowanego w Stralsundzie w lipcu 1944 r., jest kolorowa. Sześciu marynarzy uśmiecha się, spoglądając na miejską starówkę.Pocztówka była w jednej ze skrzyń. Ktoś je schował w skrytce wiosną 1945 r. Wiele lat później, w 2012 r., kolejni właściciele mieszkania robili remont. Okazało się, że jedna ze ścian powstała znacznie później niż pozostałe. Zaprawa między cegłami była bardzo krucha.SzparagiZnalezione za ścianą dwie butelki wermutu rozlano w 1933 r. w Hamburgu. Nienaruszony krem Nivea przez 67 lat nie stracił koloru. Jest nawet puszka szparagów. Czapka białej floty ze swastyką. Dziwna fajka, wyrzeźbiona z kości. Maszynka do golenia, z kompletem wciąż lśniących żyletek. Portfel, a w środku bilon z czasów III Rzeszy. Stary wizytownik, w którym były m.in. namiary na przedstawiciela Coca-Coli (ktoś przywiózł wizytówkę do Szczecina z Nowego Jorku w 1926 r.). Maszyna do pisania. Wycinek z gazety z 18 sierpnia 1944 r. Artykuł pod tytułem Terror Genge Stettin" o alianckich bombardowaniach (z tekstu wynika, że mieszkańcy Stettina dzielnie stawili mu czoło). Świeczki. Setki listów. Dokumenty. Metryki i akty zgonu. Książki. Srebrne sztućce z inicjałami rodziny. I biblia z dedykacją wpisaną w 1934 r.Trzymam w rękach paszporty małżeństwa Beermann. Są w zaskakująco dobrym stanie. Ich właściciele przed opuszczeniem miasta włożyli je razem z całą resztą do dwóch skrzyń i trzech walizek. Zamurowali. Pewnie ewakuując się, jak większość Niemców w marcu 1945 r., myśleli, że szybko tu wrócą. Pewnie chcieli uchronić zawartość skrzyń przez czerwonoarmistami. Dlaczego nie zabrali ze sobą paszportów?ZeppelinyPotrzebowaliśmy kilku godzin, aby - porównując dokumenty ze zdjęciami - ustalić, że większość z nich zrobił Willy Beermann.Pomaga mi Bartosz Morylewski, którego hobby jest zbieranie listów i podpisów różnych osób. Bartosz jest ekspertem portalu miłośników przedwojennego Szczecina Sedina.pl. Potrafi z rozmazanej pieczęci ustalić, w jakiej jednostce wojskowej służył nadawca listu. Zna się na przedwojennych tablicach rejestracyjnych. Odnalazł już wielu byłych niemieckich mieszkańców naszych ziem. - Na przykład taka pieczątka oznaczała, że za wysłanie listu nie trzeba płacić, że wysłał go żołnierz - tłumaczy Bartosz.Willy Beermann miał samochód, ładną, młodszą od niego o trzy lata żonę Klarę i dwie córeczki. Musiał być majętny. Dużo jeździli razem po całych Niemczech.Pierwsze zdjęcia są z 1932 r. Na jednym z nich rozpoznajemy dzisiejszą ulicę Niemierzyńską w Szczecinie. Stoi tam żona Willy'ego z córeczkami. Dzieci wyglądają na 6-8 lat. Jeśli żyją, mają teraz prawie 90.Hitler w oknieStary dąb w Loeknitz (przygraniczne dziś niemieckie miasteczko, w którym po wejściu do UE chętnie osiedlają się Polacy) stoi do dziś. 80 lat temu był tłem dla rodzinnej fotki. Jest też żona Willego z dziewczynkami przed domem w Bremie. Najwyraźniej z rodziną podczas wakacji w 1935 r. (rodzina miała gęsi). Są też fotograficzne pamiątki ze szczelnie wypełnionej letnikami plaży nad Morzem Północnym. I Willy przed pensjonatem w Tyrolu. Na zdjęciu z zoo w Hamburgu w obiektywie znalazła się, poza dziećmi, kozica. W miasteczku Wartburg Klara pozowała na tle pomnika. Piesek Deisy w mieszkaniu rodziny stoi na dwóch łapkach. Na innej stronie rodzinnego albumu Willy tańczy na dancingu w Dziwnowie w 1934 r. Jest też Hitler, przemawiający w Szczecinie z okna kamienicy. Srebrne gody teściów przy zastawionym stole. Ceppeliny nad Szczecinem wyglądają jak UFO. Wiosenny spacer w okolicach (zrujnowanej dziś) wieży Bismarcka na północy miasta. Willa znajomych, państwa Teshke, w Pobierowie (za dwa lata Bermannowie zbudują nieopodal swój letni dom). Dziewczynki pod wieżą Quistorpha (i kolekcjonerski rarytas - zdjęcie zrobione ze zburzonej pod koniec wojny wieży).W 1936 r. Willy pojechał na olimpiadę do Berlina. Sfotografował m.in. stadionową lożę Hitlera. W 1937 r. uwiecznił aparatem kolonijną paradę w Dziwnowie. I córki podczas rodzinnego spaceru na tle pleców" dzisiejszego Muzeum Narodowego przy Wałach Chrobrego. Jest też mała Rosemarie, chyba córka kuzyna, jako Czerwony Kapturek na zdjęciu w albumie i na wycinku z gazety. Wpadła w oko jakiemuś fotoreporterowi. Na wystawie Neu-Afrika (odtworzona afrykańska wioska) jest reklama - produkowanego do dziś - piwa Schulthais.Tutta Bermann (córka brata) w 1938 r. ma może dwa lata. Czy jeszcze żyje? Na jej zdjęciu fotograficzna historia rodziny Beermann urywa się.ZaręczynyNa jednym ze zdjęć z Niebuszewa Willy jest w mundurze SA.Zdjęć faszystów do albumu nie wkładał. Były w osobnym kartoniku. Mężczyźni maszerują w brunatnych koszulach dzisiejszą ul. Potulicką. Na obozie, pod namiotami, pozują uśmiechnięci od ucha do ucha. Willy wierzył w narodowy socjalizm? A może był koniunkturalistą? Swastyka wisi nad głowami uczestników rodzinnego przyjęcia w szczecińskiej restauracji. Ale swastyki w knajpach to była w tamtych czasach norma.Na ulicy w Dusseldorfie Willy podszedł zaskakująco blisko Hermanna Goeringa. Kiedy robił zdjęcie, przyglądał mu się jakiś tajniak.Kim był Willy Bermann? Miejsce urodzenia: Biala. To miejscowość na Mazurach (dzisiejsza Biała). W piśmie referencyjnym z 6 czerwca 1918 r., z firmy handlującej konfekcją w Poznaniu, Wrocławiu i Królewcu, napisano, że ył uczciwym i sumiennym stażystą". Po tym stażu poszedł na front. Pierwsza wojna się już kończyła. Podobnie było podczas drugiej. 30 listopada 1944 r., kiedy III Rzesza była w odwrocie, powołano go do rezerwy. Willy zrobił wtedy zdjęcie mężczyzn w średnim wieku, stojących w szeregu.Co było dalej?Co się z nim później stało? Jak ułożyła się historia rodziny Beermann? Co z dziewczynkami ze zdjęć? Próbujemy odtworzyć historię niebuszewskich Niemców z listów.Na kartce wojskowej (wojska łączności) kuzyn pisze do siostry Willy'ego, że płaszcz jest w sam raz. W sierpniu 1944 r. zaniepokojony wuj pyta o rodzinę na Wybrzeżu. Wtedy były już kłopoty z pocztą.Spośród setek papierów wyłuskujemy wycinek z gazety o zaręczynach Willy'ego Beermanna i Klary Hilbert. Z ogłoszenia wynika, że ojciec Gustaw Hilbert wykupił im z tej okazji rejs na trasie Szczecin-Nowy Jork.Wertując archiwa, odkrywamy, że Gustaw Hilbert był przemysłowcem, właścicielem firmy Gustav Hilbert G.m.b.H. Stettin. W skrzyniach znajdujemy listy, które były pisane na papierze firmowym, a nawet budzik z napisem Hilbert Sttettin.I najważniejsze: biura fabryki mieściły się w budynku, który po wojnie przerobiono na komunalną kamienicę. To właśnie w niej znaleziono skrytkę.Więcej o sensacyjnym znalezisku na Niebuszewie - we wtorekWięcej... http://szczecin.gazeta.pl/szczecin/1,34959,11499226,Co_zamurowali_Niemcy_w_tajnym_schowku_na_Niebuszewie.html#ixzz1rN8IRDLp
cairo1 Napisano 8 Kwiecień 2012 Napisano 8 Kwiecień 2012 Jesli cos mozna okreslic slowem skarb, to chyba to jest to.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.