Skocz do zawartości

Szabrownictwo z tradycjami


Rekomendowane odpowiedzi

Gdy zbliża się luty i kolejna rocznica zdobycia Jastrowia(niektóry mówią wyzwolenia" - ale pamiętać trzeba, że Jastrowie w 1939 roku nie należało do Polski, więc trudno mówić o wyzwoleniu) przez Wojsko Polskie i Armię Czerwoną w 1945 roku, zastanawiam się jakie było to miasto przed wojną. Z pewnością było miasteczkiem zadbanym, jak na owe czasy nowoczesnym, z wieloma zakładami pracy, z pięknymi parkami i znakomicie urządzoną plażą miejską. Miało bardzo dobre połączenia kolejowe i elegancki kolejowy dworzec. Szkoda, że tak mało z tego okresu świetności zostało.

Oczywiście te ziemie, należące do 1945 roku do III Rzeszy, po wojnie szczęścia nie miały. Najpierw Armia Czerwona traktowała zdobyte tereny bez sentymentu i zaborczo, zarówno w stosunku do mieszkającej tu ludności, jak i infrastruktury. Dla wyzwolicieli" wszystko co znajdowało się na tych terenach mogło być zabrane w głąb Związku Radzieckiego potraktowane jako łupy wojenne".

Dlatego właśnie rozebrana została linia kolejowa na trasie Złotów - Czaplinek. Do dziś krążą dowcipy, że Rosjanie zabrali tory do niklowania. Z wielu zakładów wywiezione zostały maszyny. Wyzwoliciele-okupanci nie liczyli się z niczym i z nikim. Ale tak było na początku. Ten przykład" podziałał także na powoli zasiedlających te okolice tzw. osadników.

O ile zupełnie dobrze zachowały się w Jastrowiu obiekty użytku społecznego - szkoły, dawny Sąd Grodzki, który stał się Domem Dziecka, lub zabytkowy budynek dawnego ratusza, znacznie gorzej było już z pięknymi obiektami na plaży miejskiej. Przestano dbać o parki, podupadły restauracje. Zaczęło się zwykłe szabrownictwo.

Okazało się, że płyty nagrobne, szczególnie te granitowe i marmurowe, można bezkarnie wywieźć samochodami ciężarowymi z cmentarza ewangelickiego, a piękną zabytkową fontannę po prostu zniszczyć. Szabrownictwo kwitło szczególnie w domach, w których nikt nie zdążył zamieszkać. Najłatwiejszym łupem stawały się obiekty położone z dala od większych skupisk ludzkich. W ten sposób zniknęły z powierzchni budynki wiejskich gospodarstw rolnych, pięknie położone leśniczówki, małe elektrownie wodne i restauracje usytuowane w odleglejszych miejscach.

Co ciekawe to szabrownictwo kwitnie do dzisiaj. W podobny sposób wiele lat po wojnie rozebrano dworce kolejowe nieczynnej trasy kolejowej. A to co stało się z dawną bazą radziecką, gdzie przechowywane były prawdopodobnie głowice atomowe rakiet dalekiego zasięgu w pobliżu Brzeźnicy Kolonii, jest tego najlepszym przykładem. Tam rozgrabiono dosłownie wszystko.

W taki sam sposób zaczęła znikać kostka granitowa dróg, które prowadziły do dawnych radzieckich baz wojskowych, rozszabrowano bezprzykładnie koszary w dawnym Gorodku (dziś Kłominie), z piękną salą koncertową, kasynem i wielką stołówką, a także olbrzymi elewator znajdujący się w ich pobliżu. I był to czas jak najbardziej współczesny - już po ustrojowej transformacji.

A winnych nie znaleziono. Ba, nawet ich nie szukano. Na tych terenach za szabrownictwo się nie karze - taką tu mamy tradycję.

Roman Koenig
http://www.dzienniknowy.pl/blog/pokaz/1154.dhtml
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie