Skocz do zawartości

Zmarł Dick Winters - jeden z bohaterow Kompani Braci"


woytas

Rekomendowane odpowiedzi

Zmarł Richard Dick" Winters, odznaczony orderem bohater z czasów II wojny światowej oraz główna postać książki i serialu telewizyjnego, znanych pod tytułem Kompania braci". W lutym tego roku skończyłby 93 lata.

Winters zmarł 2 stycznia i został pochowany w sobotę podczas prywatnej uroczystości pogrzebowej – poinformował emerytowany pułkownik Cole Kingseed, bliski przyjaciel oraz współautor wspomnień na temat Wintersa.

Winters zaczął swoją karierę w wojsku wkrótce po tym, jak w 1941 roku Japończycy zaatakowali Pearl Harbor. Jak wynika z jego wspomnień z czasów wojny, zatytułowanych Poza Kompanią Braci" (ang. Beyond Band of Brothers"), sam zgłosił się na ochotnika do pułku spadochroniarzy.

Został przypisany do słynnej Kompanii E (E Company, bardziej znana w USA jako Easy Company"), drugiego batalionu, 506. Spadochronowego Pułku Piechoty będącego częścią 101. Dywizji Powietrznodesantowej Armii Stanów Zjednoczonych.

Po kilku miesiącach szkolenia związanego z nową taktyką przerzucania żołnierzy na spadochronach poza linię wroga, Winters oraz inni mężczyźni z Kompanii E wylądowali w Normandii 6 czerwca 1944 roku, w dzień rozpoczęcia operacji, który nazwany został przez aliantów D-Day (Dzień D). Znaleźli się tam zaledwie kila godzin przed tym, zanim pierwsi żołnierze trafili na plaże Omaha i Utah.

Kiedy Winters znalazł się na ziemi, odkrył, że kiedy wyskakiwał z samolotu stracił swoją torbę, w której miał całą broń.

Znalazł się za linią wroga w najważniejszym dniu II wojny światowej i nie miał przy sobie niczego więcej, poza nożem.

- Później odkryłem, że w naszym małym kontyngencie z Kompanii E, wszyscy straciliśmy nasze torby i skończyliśmy z taką bronią, jaką każdy z nas mógł sobie skombinować – napisał Winters w swojej autobiografii. – To był piekielny sposób na rozpoczęcie wojny.

Pomimo tego, w ciągu kilku godzin zorganizował małą grupę żołnierzy, którzy zaatakowali stanowisko niemieckiej artylerii. Udało im się pokonać ponad dwudziestu nazistowskich żołnierzy i przejąć cztery duże działa, z których strzelano do amerykańskich żołnierzy lądujących na plażach.

Jego działania podjęte w tym pamiętnym dniu przyniosły mu później order znany jako Krzyż za Wybitną Służbę (Distinguished Service Cross), który jest drugim najwyższym odznaczeniem w armii amerykańskiej. Wciąż podejmowane są wysiłki, by odznaczenie to zmienić na najwyższe, czyli na Medal Honoru, choć sam Winters nigdy takich działań nie poparł.

Kingseed powiedział, że Winters wspomniał mu kiedyś mówiąc o żołnierzach, którymi dowodził w Europie, że wojna nie czyni ludzi wspaniałymi, ale czasami wojna wyzwala w ludziach wspaniałość".

W tym pamiętnym dniu zginął między innymi dowódca Kompanii E, a jego miejsce zajął Winters, wtedy jeszcze w stopniu porucznika.

To on później dowodził swoimi żołnierzami podczas operacji Market Garden, największej operacji z udziałem wojsk powietrznodesantowych podczas II wojny światowej. Odbyła się ona na terenie Holandii we wrześniu 1944.

W grudniu tego samego roku Kompania E oraz pozostali żołnierze ze 101. Dywizji otrzymali rozkaz, by wstrzymać niemiecką ofensywę wokół miasta Bastogne w Belgii. Otoczeni przez nazistowskich żołnierzy i ich czołgi, walcząc z zimnem bez odpowiednich ubrań i przy ograniczonych racjach żywnościowych, Wintersowi i pozostałym udało się powstrzymać Niemców oraz, z pomocą innych jednostek alianckich, w końcu odepchnięto ofensywę wroga.

Winters skutecznie dowodził swymi ludźmi podczas całej bitewnej drogi przez Niemcy, a jego kompania została w końcu skierowana do okupacji Orlego Gniazda" – kryjówki Hitlera, ukrytej w górach w pobliżu granicy niemiecko-austriackiej.

Niedługo po tym, Winters odszedł z wojska w stopniu majora i nigdy już nie wrócił na pole walki. Zamiast tego został odnoszącym sukcesy biznesmanem i mówcą publicznym.

Kingseed, który uważał Wintersa za swego najlepszego przyjaciela, powiedział, że uosabia on pojedynczego obywatelskiego żołnierza", który wygrał II wojnę światową.

Generał David Petraeus, który w czasie swojej wojskowej kariery stał na czele 101. Dywizji Powietrznodesantowej Armii Stanów Zjednoczonych, napisał teraz w swoim oświadczeniu, że Major Winters uosabiał najlepsze cechy, jakie powinien posiadać dowódca i żołnierz. On oraz żołnierze z Kompanii E żyli »braterstwem zbliżającej się walki«".

- Dokonania Dicka Wintersa oraz jego ludzi z Kompanii E zawsze będą żywe – stwierdził generał Petraeus.

W związku ze śmiercią bohatera, swoje oświadczenie wydał także Steven Spielberg, który wyprodukował mini serial zatytułowany Kompania braci". Napisał on, że Dick Winters eprezentował Największe Pokolenie, które przyniosło honor całej swej Kompanii Braci". Spielberg dodał też, że Winters ie chciałby przypisywania mu tych wszystkich zasług. On by po prostu poprosił nas wszystkich, byśmy nigdy nie zapomnieli, jak jego pokolenie służyło swemu narodowi i światu podczas II wojny światowej".

Tom Hanks, który był współproducentem, również wspominał bohatera z Kompani Braci".

- Kiedy nasze dni biegną swoim rytmem, a człowiek, taki jak Dick Winters od nas odchodzi, czas i opatrzność przypominają nam, że istoty ludzkie mogą dokonać gigantycznych rzeczy – napisał Hanks w swoim oświadczeniu. – Dick Winters zgłosił się jako ochotnik, by iść na wojnę, dowodzić spadochroniarzami idąc w nieznane, ale pewne niebezpieczeństwo. Dowodził nimi zarówno poprzez swoje rozkazy, jak i swój przykład; jego filozofia z czasów wojny była prosta – a mną".

Z kolei aktor Damian Lewis, który grał rolę Wintersa w serialu, powiedział w rozmowie z CNN, że sam Winters dawał mu ogromne wsparcie, kiedy film był produkowany. – Nigdy nie zapomnę jak głośno krzyczał do mnie Trzymaj się!" – wspominał aktor.

- Odszedł cicho, w prywatności, bez fanfar i z tą samą skromnością, z jaką przeżył całe swoje życie jeden z prawdziwych bohaterów swojego pokolenia – dodał Lewis.

Winters nie zarobił żadnych pieniędzy na swoich wspomnieniach lub przemowach, jakie wygłaszał później w swoim życiu. Jego zyski z książki szły na konta różnych organizacji, w tym tych działających na rzecz weteranów, organizacji walczących z rakiem piersi, czy na ośrodek Ronald McDonald w Hershey w Pensylwanii, gdzie mieszkał przez lata.

Winters zostawił żonę Ethel oraz syna i córkę, a także wnuka. W najbliższym czasie rodzina planuje zorganizować publiczną uroczystość żałobną, aby uczcić pamięć bohatera, a na razie prosi, by wszyscy, którzy chcą w sposób materialny oddać honor Wintersowi, przesyłali swoje datki na konta jakichkolwiek szpitali, które opiekują się weteranami.


http://wiadomosci.onet.pl/cnn/zmarl-bohater-wojenny-znany-z-telewizji,1,4101888,wiadomosc.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie