wachmistrz Napisano 19 Kwiecień 2005 Napisano 19 Kwiecień 2005 I jeszcze raz to samo miejsce, ale z innej strony (po prawej brama wjazdowa).
wachmistrz Napisano 19 Kwiecień 2005 Napisano 19 Kwiecień 2005 No i wyjątkowy arytas", bo zanim turyści będą mogli zobaczyć ten widok na własne oczy, to upłynie wiele wody w Wiśle. Widok z wieży Twierdzy Wisłoujście na Westerplatte. Tak widzieli Westerplatte gen. Eberhardt i kmdr. Kleikamp obserwujący teren walk. Taki też widok mieli niemieccy obserwatorzy podający namiary artylerii. Widać kościół w Nowym Porcie, spichlerz Anker", no i Zakręt Pięciu Gwizdków (poszerzony po wojnie). Pozdrawiam. wachistrz
KZ Napisano 19 Kwiecień 2005 Napisano 19 Kwiecień 2005 Uve->Wyborcza napisała o wydobytych szczątkach juz 15.04.Wtedy tez napisali w komentarzu :„Do śmierci odnalezionych w twierdzy żołnierzy doszło po wkroczeniu wojsk rosyjskich do Gdańska w 1945 roku. Teorii na temat przyczyn śmierci żołnierzy w Twierdzy Wisłoujście jest kilka. Z pewnością część z nich padła ofiarą rozstrzelania przez Rosjan. Możliwe, że duża część zginęła od zbyt krótkiej salwy własnych okrętów, osłaniających żołnierzy, którzy uciekali z Gdańska. Być może w ostatnich dniach wojny stacjonowała na tym terenie jednostka niemieckiej żandarmerii wojskowej, która rozstrzelała dezerterów, wskazuje na to brak szacunku dla zwłok. Zmarli mogli też pochodzić z placówki medycznej, która podobno działała tu w czasie wojny. Jak na całym terenie objętym wojną, żołnierze ginęli w wyniku odniesionych ran i przemęczenia.”---------Czyli mamy kolejną zagadkę.Nie wiadomo, jak zgineli, nie wiadomo dlaczego byli bez nóg i rąk. Poza tymi hipotezami podanymi wyżej,mozliwa jest jeszcze moim zdaniem ta zwiazana z epidemią tyfusu:http://www.gdansk.pl/gdansk/article_news.php?category=508&article=1099&history=
KZ Napisano 19 Kwiecień 2005 Napisano 19 Kwiecień 2005 Wachmistrz->Dzięki, przez moment poczułem sie jak niemiecki zdobywca, już cieszący się łupem :)Chociaż, jak wiadomo, to nie był łatwy łup :)
wachmistrz Napisano 21 Kwiecień 2005 Napisano 21 Kwiecień 2005 W Twierdzy może jeszcze jakieś niespodzianki się znajdą, w miarę kontynuowania prac na jej terenie. Pozdrawiam. wachmistrz
KZ Napisano 25 Kwiecień 2005 Napisano 25 Kwiecień 2005 Wachmistrz 10.04 napisal Czy ktoś ma informacje czy w Stutthofie zachowała się kuchnia obozowa, a jeśli tak to co dokładnie? Mam info, że oprócz cegieł, rur, kafelek itp, do Stutthofu została wywieziona właśnie kuchnia z koszar na Westerplatte."Kuchnia obozowa w Stutthofie jako budynek i wyposazenie nie zachowala się do naszych czasow. Do dziś mozna jedynie oglądać fundamenty budynku postawionego w 1940 roku na terenie starego obozu, z kafelkową podlogą i fundamentem pieca. Nie wiem, czy te pozostałości mają jakiś związek z Westerplatte.
wachmistrz Napisano 30 Kwiecień 2005 Napisano 30 Kwiecień 2005 Dodałem nowy wątek a propos Westerplatte, tym razem związany z filmem Różewicza: http://www.odkrywca-online.pl/pokaz_watek.php?id=180061 Pozdrawiam. wachmistrz
kwango Napisano 3 Maj 2005 Napisano 3 Maj 2005 Chciałem się tylko zapytać, czy już Wachmistrz przesyłal ten skan artykułu Kapitulacja Składnicy"? Miałem kłopot z mailem, to nie wiem, czy już poszło i nie doszło... :)
tko Napisano 3 Maj 2005 Napisano 3 Maj 2005 Co wiadomo na temat przyczyn odwołania z Westerplatte mjr. S. Fabiszewskiego?W książce Mariusza Borowiaka znalazłem taki oto fragment: „Kłopoty z postępującą chorobą oczu u majora Stefana Fabiszewskiego [...] przyspieszyły decyzję szefa biura personalnego Ministerstwa Spraw Wojskowych o wyznaczeniu na to stanowisko innego starszego stopniem oficera” (s. 20).W zbiorach Centralnego Archiwum Wojskowego dość przypadkowo trafiłem na raport generała do prac przy GISZ w Toruniu gen. bryg. Władysława Bortnowskiego z inspekcji załogi Westerplatte, przeprowadzonej w 1938 r. Mjr Fabiszewski wywarł wówczas na słynącym z dość ascetycznego trybu życia inspektorze raczej marne wrażenie: „Komendant składnicy – mjr Fabiszewski, oficer 42-letni, żonaty, zajmuje stanowisko od 5-ciu lat z rzędu, przy tym słabego zdrowia. Nieogolony”. Raport nie zawiera żadnych sugestii, co do zmian personalnych, jednak może to ta właśnie opinia, przesłana 31 maja 1938 r. do Generalnego Inspektoratu Sił Zbrojnych, przyczyniła się do odwołania majora?Pozdrawiamtko
wachmistrz Napisano 3 Maj 2005 Napisano 3 Maj 2005 Do Kwango: skanów nie wysłałem, bo sam się ich doprosić nie mogę od osoby, która miała mi to zrobić :(Do Tko: niewykluczone, że rzeczywiście raport Bortnowskiego mógł być jedną z przyczyn odwołania Fabiszewskiego lub po prostu pretekstem, by odszedł Fabiszewski, a wszedł na jego miejsce oficer bardziej związany z Oddziałem II (Sucharski), który miał swoje plany wobec WST (działania ofensywne - pisałem o tym w artykule Kapitulacja Składnicy"). Może też były tu jakieś personalne zagrywki, niekoniecznie raport Bortnowskiego mógł być zgodny z prawdą, sam Bortnowski też był nie lepszy co pokazała Kampania 1939 r. Bortnowski trzykrotnie dokonywał inspekcji W-tte, ostatni raz w maju 1939 r. w towarzystwie dwóch pułkowników. Poza tym trudno mi uwierzyć, że słabego zdrowia, nieogolny" pułkownik mógłby objąć stanowisko dowódcy Oddziałów Zamkowych Prezydenta Rzeczypospolitej (bo na takie stanowisko odszedł pułk. Fabiszewski!).Fabiszewski bardzo dbał o żołnierzy WST, trzeba mu to przyznać. U kontradm. Unruga załatwił holownik, który mniej więcej w dwie niedziele miesiąca zawoził żołnierzy Składnicy na wycieczki do Gdyni. Regularne rejsy holownika umożliwiły potem skryte wzmocnienie załogi WST. Poza tym rzecz, którą ciągle się przypisuje Sucharskiemu: to dzięki Fabiszewskiemu powstało na W-tte gospodarstwo rolne, która znacznie poprawiło wyżywienie załogi i umożliwiło częściowe uniezależnienie się od zakupów w Gdańsku. W gospodarstwie tym. zwanym Mikołajewo od imienia pracownika cywilnego Mikołaja Nercia, który dużo pracy włożył w jego utrzymanie hodowano warzywa, owoce, były świnie tzw. londynki", był koń i dwie krowy (dziennie zużywano" ok. 20 litrów mleka). No i to tyle co mogę powiedzieć nt. temat :) Pozdrawiam. wachmistrz
M-i Napisano 3 Maj 2005 Napisano 3 Maj 2005 Jak to jest z tobą Wachmistrzu? Najpierw nie zostawiasz na Sucharskim suchej nitki, że raczył mieć krowę i w ogóle mieć kwiatki itp. Później zaś, gdy się dowiadujesz, że nie jest to zasługą Sucharskiego, lecz Fabiszewskiego, to jest wszystko OK.Z kolei zaś, gdy Sucharski kazał zniszczyć szyfry, stawiasz go pod sąd za zerwanie łączności z Flotą, gdy okazało się, że szyfry spoczywały w sejfie, stawiasz go pod sąd, że nie dopilnował ich zniszczenia.Innym razem zarzucasz obsługom moździerzy, że sami uciekli w ukrycie, a nie nie pochowali luf. Tym razem twoja wiedza z tej dziedziny została narażona na śmieszność. Spróbuj to zrobić sam w warunkach pokojowych. To przekażesz później swe doświadczenie jak to się robi w warunkach zagrożenia. Nie spotkałem jeszcze w literaturze, żeby ktokolwiek z moździerzystów chował lufę, zamiast kryć się samemu. Dopowiem jeszcze, że w pobliżu stanowiska ogniowego kopie się specjalnie szczeliny przeciwlotnicze dla ochrony obsługi.
wachmistrz Napisano 4 Maj 2005 Napisano 4 Maj 2005 Do M-i:Kiedy doczytałem się z niepublikowanych relacji, że gospodarstwo rolne nie było fanaberią mającą zabić czas służby na W-tte, a rzeczywiście bardzo wspomogło aprowizację WST, nie wspominając o częściowym uniezależnieniu się od zakupów w WMG (pod koniec sierpnia 39' r. wybudowano także piekarnię, aby nie kupować także i chleba w Gdańsku - spore zapasy mąki znajdowały się w koszarach) i co istotne: zapasy prowiantu zgromadzone dzięki własnej hodowli, jak i np. mleko bardzo przydały się w czasie obrony (m.in. rannym) - to zmienia się swój stosunek do tej informacji, nawet jeśli to Sucharski miał być motorem sprawczym Mikołajewa. Prtzy okazji: kwiaty zaś kazano pielęgnować żołnierzom także dlatego, bo maskowały strzelnice w wartowniach i koszarach, a nie tylko z powodu by Składnica pięknie wyglądała. Jest ogólnie znane twierdzenie, że tylko krowa (niekoniecznie z Westerplatte) nie zmienia poglądów. Ja zaś swojego stosunku do zachowania Sucharskiego w czasie obrony, w czasie niewoli i po wojnie nie zmienię. Można mnie za to lubić lub nie, płakać z tego powodu przecież nie będę.O tym, że szyfry były w sejfie wiedziałem dużo wcześniej zanim zaczął się ten wątek i w y r a ź n i e o tym pisałem. Błędem spanikowanego Sucharskiego było przedwczesne wydanie rozkazu niszczenia szyfrów, a sprawa z Księgą Szyfrów w sejfie zahacza już o wątek agenta Abwehry w Składnicy. Może o tym kiedyś więcej, na razie jeszcze za wcześnie.Temat moździerzy już wałkowaliśmy. Wiem jak się składa moździerz. Coś niecoś wiem także o tym kiedy kule latają koło głowy i zwieracze odbytu sygnalizują awarię. Nie wiem zaś natomiast nic o sytuacji, kiedy na kilkanaście hektarów ziemi spada prawie 30 ton bomb w przeciągu 45 minut. Natomiast dobrze wiem, że Dąbrowski nie był specjalnie zachwycony pozostawieniem moździerzy na stanowiskach bojowych i ich zniszczeniem. Czyli widać istniały jakieś okoliczności, które mogły przyczynić się do zachowania np. jednego moździerza, a tym samym późniejszego skutecznego wykorzystania amunicji, którą musiano po stracie moździerzy rozrzucić po lesie. W literaturze spotkałem się z wieloma relacjami, gdzie opisywano nieprawdopodobne sytuacje, kiedy żołnierze chronili przed zniszczeniem broń, niekoniecznie lekką i niekoniecznie osobistą. Bohaterstwo i szał walki" nie mają miary.Moździerze stały przy oknach sutereny i drzwiach garaży koszar m.in. po to, by stamtąd podawać bezpośrednio na stanowiska działonów amunicję. Nie były okopane czy wkopane, stały bezpośrednio na ziemi. Może była możliwość ich ewakuacji z tego miejsca lub zabezpieczenia, może nie? O tym, że łatwo jest pisać, kiedy się tam nie było i granaty wokół głowy nie latają - też już pisaliśmy. Możemy się jedynie teraz zastanawiać jak wyglądałaby dalsza obrona i straty niemieckie, gdyby udało się zachować choć jeden moździerz i wystrzelić pozostałe 756 zachowanych pocisków. Pozdrawiam. wachmistrz
M-i Napisano 4 Maj 2005 Napisano 4 Maj 2005 Mimo wszystko sugeruję spróbować złożyć moździerz i przenieść go chociaż o 5 metrów.
wachmistrz Napisano 4 Maj 2005 Napisano 4 Maj 2005 Sugeruję zastanowić się jakim uszkodzeniom mogła ulec płyta oporowa moździerza, gdyby pozostawiono go na zewnątrz. Nikt normalny nie tarabaniłby jej ze sobą w takiej sytuacji. Lufy moździerzy zostały zaś odnalezione po bombardowaniu podziurawione odłamkami. Stukasy też znienacka nie pojawiły się nad Westerplatte. O ile dobrze się orientuję, to żeby odłączyć lufę moździerza Brandta od dwójnogu i płyty oporowej należy m.in. przytrzymać podstawę i odkręcić o kilka obrotów pokrętak spinacza obroży. Po jego zluzowaniu i odrzuceniu półobroży należy podnieść lufę i obrócić ją dookoła osi o 90 stopni. Lufa jest w tym momencie gotowa do odłączenia. Plutonowy Bieniasz i obsługa moździerzy byli jednymi z najlepszych specjalistów w Polsce od obsługi tej broni. Bieniasz miał sporo nagród za celność strzelania. Ile czasu czterem doskonale wyszkolonym i zdyscyplinowanym żołnierzom obsługującym jeden moździerz mogła zająć ta czynność? Zdaje się, że nie więcej jak minutę. Moździerz Brandta można było rozłożyć na trzy części, a każda mogła być swobodnie przenoszona przez jednego żołnierza, bo takie było założenie konstrukcyjne tej broni, jako broni wsparcia piechoty. Moździerz ważył ok. 50 kg, z czego chyba ok. 2/3 wagi to płyta oporowa, której łatwo uszkodzić się nie da. Może po prostu żołnierzy nie było przy moździerzach, kiedy rozpoczynało się bombardowanie? A może po prostu zabrakło zimnej krwi? Gadaliśmy już o tym w zeszłym roku. Pozdrawiam. wachmistrz
KZ Napisano 5 Maj 2005 Napisano 5 Maj 2005 Co do skanów...W ostatnim Odkrywcy" Wachmistrz pisze o koszarach na Westerplatte, a tymczasem zdaje się że na podobny temat właśnie rozpisują się Szwedzi :http://www.bunker.nu/nr105.htmMoże ktoś z kraju Trzech Koron nas czyta, zrobi skan i wyśle mailem?Że o tłumaczeniu nie wspomnę...
Uwe Napisano 5 Maj 2005 Napisano 5 Maj 2005 Spóbuję załatwić ten numer FORT & BUNKER. Jest w nim reportaż o pozostałościach fortyfikacji na Westerplatte. Nie mieszkam w samej Szwecji, tylko na Alandach, tak że muszę zamówić czasopismo pocztą, ale przetłumaczę artykuł w miarę wolnego czasu, o ile będzie w nim coś nowego i ciekawego.
wachmistrz Napisano 5 Maj 2005 Napisano 5 Maj 2005 Chwalić się to za bardzo na Westerplatte nie mamy czym (czołgiem, czołgiem! bo to jedyna rzecz przy której robią sobie turyści fotki, a dzieci domagają się kupna małego modelu tego pojazdu)...Możemy się za to pochwalić przed światem m.in. 40-letnimi zaniedbaniami ze strony władz miasta Gdańska oraz celową dewastacją zabytków i tego terenu m.in. autorstwa profesora Haupta & Co. Wiwat Urząd Miasta Gdańska, wiwat polscy artyści!
wachmistrz Napisano 6 Maj 2005 Napisano 6 Maj 2005 Zapomniałem dopisać: Wiwat Muzeum Historyczne Miasta Gdańska i kierownik Oddziału Westerplatte Mieczysław Gliński za 26 lat nieróbstwa i zakłamania, za 26 lat tej samej ekspozycji w Wartowni Nr 1 odbudowanej wysiłkiem i z pieniędzy społeczeństwa (nie państwa). Wiwat za dobre samopoczucie historyków z MHMG i wyższe ceny biletów ulgowych od tego sezonu w Jedynce" (za co??). Wiwat przewodnicy w Jedynce" gadający wyjątkowe brednie i kłamstwa o historii Westerplatte. Następią trudne chwile dla kierownictwa MHMG, akurat w 35 lecie istnienia tejże instytucji. Koniec z pobłażaniem za niszczenie pamięci o historii tego miejsca! Odpowiedzialni za ten stan rzeczy muszą w końcu ponieść odpowiedzialność, a społeczeństwo powinno odzyskać zabraną mu 26 lat temu Wartownię Nr 1, która wcześniej była dostępną bezpłatnie Izbą Pamięci, gdzie można było zobaczyć najważniejszy element tego obiektu: kabinę bojową. Dziś wejście do niej zamknięte, nie ma informacji o niej. Nie ma w ogóle żadnej porządnej informacji w Jedynce. Jest za to m.in. ziemia z grobu rodziców Sucharskiego, kopia tablicy pamiątkowej Sucharskiego wiszącą w jakimś kościele w Gdańsku, pociski ze Schleswiga", które nie są ze Schleswiga, zdjęcia archiwalne skradzione z prywatnej kolekcji, itp itd. SKANDAL!!!
wachmistrz Napisano 10 Maj 2005 Napisano 10 Maj 2005 W dzisiejszej ogólnopolskiej Wyborczej na 2 stronie o syfie na Westerplatte. To początek wielkiej akcji ratowania Westerplatte zapoczątkowanej przez nasze Stowarzyszenie.
Paweł80 Napisano 10 Maj 2005 Napisano 10 Maj 2005 Z całego serca życzę Wam powodzenia i wytrwałości!To co planujecie jest bardzo ambitne i wspaniałe!Dlatego trzymam kciuki!Wywalcie ten beton(parytjny też) i do roboty!Pozdrawiam
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.