muchomor Napisano 10 Wrzesień 2010 Autor Share Napisano 10 Wrzesień 2010 Wejście do komory zostało odnalezione przy okazji budowy nowej ul. Artyleryjskiej. Po wypompowaniu wody okazało się, że to całkiem duża, licząca ponad 5 metrów wysokości, podziemna konstrukcja. Choć znajduje się pod chodnikiem, nie wszyscy chodzący aleją Wojska Polskiego zdają sobie sprawę, że pod ich stopami znajduje się cud techniki. Nie wiedzieli tego nawet inżynierowie budujący nową ulicę. - Nie była umieszczona na mapach - tłumaczy Małgorzata Birezowska, archeolog nadzorujący prace budowlane.Tymczasem konstrukcja jest bardzo ciekawym elementem systemu kanalizacji miejskiej i to rozwiązania bardzo rzadko używanego w tej części Europy. - Gdy pod koniec XIX wieku władze miasta rozważały wybór systemu kanalizacji najbardziej odpowiedniego dla Olsztyna, zwrócono uwagę na wynaleziony w Anglii system kanalizacji ciśnieniowej, pokazywany na Wystawie Światowej w Chicago w 1893 r. oraz na Wystawie Przemysłowej w Berlinie w 1896 r. - opowiada Rafał Bętkowski, miłośnik historii i pasjonat dawnej techniki. - Został on opatentowany przez brytyjskiego inżyniera Isaaca Shone'a w 1878 r. System Shone'a zdobył uznanie przede wszystkim w Wielkiej Brytanii i w krajach anglojęzycznych, także w Stanach Zjednoczonych. Nie przyjął się natomiast w Europie kontynentalnej i na jej obszarze jest prawdziwym unikatem. Na początku XX w. stosowało go jedynie kilka miast.System, którego element odkryto na Zatorzu, służył do odprowadzania nieczystości za pomocą sprężonego powietrza. Ścieki płynęły najpierw do hermetycznych żelaznych zbiorników, a stamtąd sprężone powietrze wypychało je do odpływu. Powietrze pod ciśnieniem trzeba było jakoś do stacji dostarczyć, tłoczono je więc oddzielną siecią rur. Najpierw ciśnienie wytwarzała maszyna parowa usytuowana w stacji wodociągowej nad Jeziorem Krzywym, potem sprężano je dzięki energii elektrycznej.Do dzisiaj w komorze przy Artyleryjskiej można oglądać potężne nitowane zbiorniki i część ich wyposażenia. Kiedyś w stropie były też luksfery ułatwiające pracę obsłudze, jednak otwory od dawna są zacementowane. - Wartość znaleziska jest tym większa, że komora zachowała się w stanie niemalże kompletnym. Cenne są nie tylko dwa zachowane zbiorniki z systemem połączonych z nimi rur, lecz również sąsiadująca studzienka zbiorcza oraz sama komora z wejściem i stalowymi schodami, studzienką rewizyjną i parą świetlików - mówi Bętkowski. - Jest to obiekt podwójnie unikalny, bo to nie tylko ostatni zachowany element nowoczesnej jak na tamte lata kanalizacji Olsztyna, ale prawdopodobnie też jedyne tego typu zachowane urządzenie w Polsce. Dlatego już teraz należy pomyśleć o jego wyeksponowaniu i promocji. Wodociągi Lindleya w Warszawie są powszechnie znane i promowane, tymczasem u nas ocalała rzecz jeszcze bardziej interesująca.Niewykluczone, że komora znajdzie się w rejestrze zabytków: - Jeśli te informacje się potwierdzą, mielibyśmy rewelację - mówi Grzegorz Świętochowski, rzecznik wojewódzkiego konserwatora zabytków. - O wpisie zdecydujemy po zgromadzeniu materiałów na ten temat.Urzędnicy ratusza są przygotowani na taką ewentualność: - Miał przebiegać tędy wodociąg. Szukamy teraz miejsca, żeby ominąć komorę. Sprawdzimy też, czy konstrukcja wymaga szczególnego zabezpieczenia - wyjaśnia Andrzej Karwowski, odpowiedzialny z ramienia urzędu za budowę nowej ulicy.Miłośnicy zabytków techniki początkowo zastanawiali się, czy obiekty nie powinny powędrować do muzeum techniki w tartaku Raphalesohnów. Jednak teraz coraz więcej osób uważa, że lepiej, by pozostały w całości.Czy i jak należy wyeksponować urządzenia, to dopiero temat do dyskusji. - Najpierw trzeba je uratować - podsumowuje Bętkowski.Źródło: Gazeta Wyborcza Olsztynhttp://olsztyn.gazeta.pl/olsztyn/1,35189,8352069,Historyczna_kanalizacja__Cud_techniki_pod_ziemia.html Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
muchomor Napisano 18 Wrzesień 2010 Autor Share Napisano 18 Wrzesień 2010 Cud techniki utrudnia remont ulicy ArtyleryjskiejOdkrycie cennej komory kanalizacyjnej pod al. Wojska Polskiego zmusza drogowców do zmiany planów. Do czasu podjęcia decyzji o sposobie zabezpieczenia znaleziska robotnicy przejdą na drugą stronę jezdni.Wejście do komory zostało odnalezione przy okazji budowy nowej ul. Artyleryjskiej (w pobliżu stacji paliw przy al. Wojska Polskiego). Napisaliśmy o tym na początku lipca. Po wypompowaniu wody okazało się, że to całkiem duża, licząca ponad 5 metrów wysokości, podziemna konstrukcja. Wtedy nikt nie przewidywał, że znalezisko będzie tak cenne. System, którego elementem jest komora, został wprowadzony w miejskich wodociągach w XIX wieku. Służył do odprowadzania nieczystości za pomocą sprężonego powietrza. Ścieki płynęły najpierw do hermetycznych żelaznych zbiorników, a stamtąd sprężone powietrze wypychało je do odpływu. Powietrze pod ciśnieniem oddzielną siecią rur.Jak mówił Gazecie" Rafał Bętkowski, miłośnik historii i pasjonat dawnej techniki, system został opatentowany przez brytyjskiego inżyniera Isaaca Shone'a w 1878 r. Zdobył uznanie przede wszystkim w Wielkiej Brytanii i w krajach anglojęzycznych, także w Stanach Zjednoczonych. Nie przyjął się natomiast w Europie kontynentalnej i na jej obszarze jest prawdziwym unikatem.Wojewódzkie służby ochrony zabytków wszczęły postępowanie, które może zakończyć się wpisaniem olsztyńskiej komory do rejestru. - To zabytek techniki istotny dla miasta, który uświadamia nam, że może być ich pod ziemią jeszcze więcej - mówi Grzegorz Świętochowski, rzecznik wojewódzkiego konserwatora zabytków.Ewentualne wpisanie komory do rejestru zabytków spowoduje, że obowiązek jej zabezpieczenia spadnie na miasto. - W grę wchodzi każdy rozsądny sposób zagospodarowania, który nie doprowadzi do jej zniszczenia - podkreśla Grzegorz Świętochowski.Andrzej Karwowski, kierownik ekipy przebudowującej ul. Artyleryjską uważa, że losy znaleziska rozstrzygną się w najbliższych dniach. - Zleciliśmy badania, które mają dać odpowiedź na pytanie, w jakim zakresie, jeśli w ogóle, komora wchodzi w geometrię przebudowywanej ulicy - wyjaśnia. - Od tego będą zależeć dalsze decyzje dotyczące zabezpieczenia i zagospodarowania dokonanego odkrycia tak, by mogli podziwiać je mieszkańcy.- Odkrycie komory spowodowało, że prace w tej części al. Wojska Polskiego teoretycznie mogą być wstrzymane nawet przez najbliższe pół roku - dodaje Andrzej Karwowski. - Nie możemy sobie jednak pozwolić na tak długi przestój, bo to mogłoby odbić się na terminowej przebudowie całej ul. Artyleryjskiej.Wykonawca spotkał się więc z drogowcami i urzędnikami nadzorującymi prawidłowe wykonanie inwestycji. - By nie tracić czasu, najprawdopodobniej przejdziemy z robotami na pas jezdni w stronę wyjazdu z miasta - zapowiada Karwowski. - W tym czasie rozkopany pas w stronę centrum zostanie oddany kierowcom do czasu załatwienia sprawy z komorą. Aby ułatwić jazdę, wykonana zostanie tam tymczasowa nawierzchnia. Choć nie będzie to autostrada, to na pewno da się po niej jeździć.Źródło:http://olsztyn.gazeta.pl/olsztyn/1,35189,8393199,Cud_techniki_utrudnia_remont_ulicy_Artyleryjskiej.html Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hebda Napisano 18 Wrzesień 2010 Share Napisano 18 Wrzesień 2010 http://www.odkrywca.pl/ulica-artyleryjska-w-olsztynie-ciekawych-znalezisk-bez-liku,676600.html#676600 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
heniek1978 Napisano 18 Wrzesień 2010 Share Napisano 18 Wrzesień 2010 Widzisz Hebda na Warmii i Mazurach też znajdują skarby Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
muchomor Napisano 28 Wrzesień 2010 Autor Share Napisano 28 Wrzesień 2010 Komora kanalizacyjna w kolejce po wpis do rejestruKonserwatorzy obejrzeli komorę, która jest częścią dawnego systemu kanalizacji miejskiej. W ciągu najbliższych miesięcy okaże się, czy zostanie wpisana do rejestru zabytków.Podziemny obiekt został odkryty w lipcu przy okazji budowy nowej drogi na Zatorzu. Było to niespodzianką, bo nie figurował na planach, którymi dysponowali wykonawcy. Po wypompowaniu wody z pomieszczenia okazało się, że komora kryje instalacje kanalizacyjne i to zupełnie wyjątkowe. Poniedziałkowa wizja lokalna to wstęp do wpisania jej wraz z wyposażeniem do rejestru zabytków.Pasjonat dawnej techniki Rafał Bętkowski, wchodzący w skład zespołu badawczego, który wcześniej penetrował znaleziska przy al. Wojska Polskiego, ustalił, że komora to część tzw. systemu Shone'a, który od końca XIX wieku funkcjonował w Olsztynie.Wykorzystywał on do odprowadzania nieczystości sprężone powietrze. Ścieki płynęły najpierw do hermetycznych żelaznych zbiorników po to, by stamtąd powietrze wytłaczało je do odpływu. Rozwiązanie to przyjęło się przede wszystkim w Wielkiej Brytanii i w krajach anglojęzycznych. W Europie kontynentalnej stanowiło natomiast unikat. Na początku XX wieku stosowało go jedynie kilka miast.Odkryta w Olsztynie komora ucieszyła miłośników historii. - Tym bardziej że ta akurat stacja jest wyjątkowo duża, a co za tym idzie, efektowna - wyjaśnia Bętkowski.Nad komorą zachowała się studzienka z datą 1898, są też pozostałości po szklanych świetlikach w stropie ułatwiających kiedyś pracę obsłudze.Z wnioskiem o wpis komory do rejestru zabytków wystąpili właśnie członkowie zespołu badawczego.Wczoraj urzędnicy oraz konserwatorzy obejrzeli komorę i sporządzili protokół na temat stanu jej zachowania. - Postępowanie poprzedzające wpis do rejestru zabytków potrwa do 14 listopada. Przy podejmowaniu decyzji będziemy się posiłkowali opinią rzeczoznawcy z Ministerstwa Kultury. Do Olsztyna ma przyjechać prof. Stanisław Januszewski, historyk techniki - wyjaśnia Kazimierz Sobaczewski z wojewódzkiego urzędu ochrony zabytków. - Na razie wstrzymaliśmy prace budowlane, ale dotyczy to tylko miejsca znaleziska.Z oględzin wynika, że urządzenia wewnątrz zachowały się w dobrym stanie. M.in. są tam dwa nitowane zbiorniki o pojemności ponad 3 metrów sześciennych każdy. - Nasz niepokój budzi jednak stan stropu. Metalowe belki są skorodowane - mówi Andrzej Karwowski, kierownik ratuszowej jednostki prowadzącej projekt przebudowy ul. Artyleryjskiej i al. Wojska Polskiego.Wykonawca miałby chęć komorę po prostu zasypać, jednak po wpisaniu do rejestru nie będzie mógł tego zrobić. Ratusz ma tymczasem nadzieję, że uda się uniknąć większych opóźnień, choć nieprzewidziane znalezisko już wymusza konieczność naniesienia zmian w projekcie. - Pierwotnie przez komorę miała biec rura wodociągowa. Teraz jednak będzie musiała ominąć podziemne pomieszczenie - mówi Karwowski. - Nad samą żelbetową ścianą komory znajdzie się z kolei krawężnik przebudowanej al. Wojska Polskiego. Planujemy tak przenieść obciążenia, żeby nie zaszkodziło to obiektowi. Chcemy kontynuować roboty budowlane jak najszybciej.Miłośnicy historii są przekonani, że komora stanie się atrakcją tej części miasta. - Jestem zadowolony, że udało się nagłośnić to odkrycie, bo wszystko wskazuje na to, że dzięki temu uda się obiekt ocalić - mówi Bętkowski. - Ale nad tym jak komorę wyeksponować, można się zastanawiać dopiero, kiedy będziemy mieli pewność, że przetrwa. Na pewno jest wiele możliwości, by pokazywać ją w efektowny sposób.Więcej... http://olsztyn.gazeta.pl/olsztyn/1,35189,8433376.html#ixzz10psekRQB Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
muchomor Napisano 27 Październik 2010 Autor Share Napisano 27 Październik 2010 Kanalizacyjna komora to nie piramidy - mówią urzędnicyTo, że podziemna komora przy al. Wojska Polskiego zostanie zabytkiem, jest sprawą przesądzoną. Nie wiadomo jednak, czy chronione mają być tylko urządzenia, czy cały obiekt. Chodzi o stację przepompowni ścieków odkrytą w lipcu podczas budowy nowej ul. Artyleryjskiej. Komora to część tzw. systemu Shone'a, który od końca XIX w. funkcjonował w Olsztynie. Ścieki płynęły najpierw do hermetycznych żelaznych zbiorników po to, by stamtąd sprężone powietrze wytłaczało je do odpływu.Pozostaje pytanie, czy komora powinna być zachowana tam, gdzie ją odnaleziono, czy też urządzenia można wyjąć i wyeksponować w innym miejscu.Rzeczoznawca z Ministerstwa Kultury - prof. Stanisław Januszewski - uznał, że cenne są urządzenia, a sama budowla nie jest tak interesująca.Teraz głos zabrali urzędnicy z wydziału promocji i kultury w Urzędzie Miasta. Wskazują na trudności ekspozycji komory na miejscu jej odkrycia i chcą przeniesienia urządzeń na teren planowanego muzeum techniki w zakolu Łyny. - Po to muzeum powstaje, żeby takie eksponaty tam trafiały. Konsultowałem się z muzealnikami i według mnie to najlepsze wyjście - twierdzi Maciej Rytczak, dyrektor wydziału - W naszej strefie klimatycznej, żeby zachować ekspozycję w komorze, trzeba by bardzo drogiego systemu wentylacji. Skórka nie jest warta wyprawki. To nie piramidy i nie Egipt.Takie podejście nie podoba się społecznikom. - Komora i jej wyposażenie to integralna całość, powinny być zatem chronione na miejscu - uważa Tomasz Birezowski, prezes Forum Rozwoju Olsztyna. - Jeśli urzędnicy nie wiedzą, jak wyeksponować obiekt, to nasze stowarzyszenie służy pomocą. Nie jest to proste, ale nie należy iść na łatwiznę. Dlatego zdecydowanie byłbym za pozostawieniem urządzeń na miejscu.Społecznicy uważają, że do muzeum powinny trafić inne relikty systemu Shone'a, ale nie elementy wyjęte z największej i na dodatek jedynej kompletnej stacji.Decyzję podejmą konserwatorzy. Mają na to czas do 14 listopada.Źródło: Gazeta Wyborcza Olsztynhttp://olsztyn.gazeta.pl/olsztyn/1,35189,8573443,Kanalizacyjna_komora_to_nie_piramidy___mowia_urzednicy.html Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
muchomor Napisano 14 Listopad 2010 Autor Share Napisano 14 Listopad 2010 Z Krakowa do Olsztyna. Na pomoc komorze kanalizacyjnejZaproszony przez społeczników naukowiec uważa, że komora przy al. Wojska Polskiego powinna być zachowana w obecnym kształcie.Forum Rozwoju Olsztyna zaprosiło Janusza Chmurę z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, który jest także prezesem Polskiego Towarzystwa Ochrony Zabytków Podziemnych, by sprawdził, czy wyeksponowanie komory kanalizacyjnej wymaga wyciągnięcia urządzeń. Komorę systemu Shone'a odkryto przy okazji budowy nowej ul. Artyleryjskiej. Wykorzystywano w niej do odprowadzania nieczystości sprężone powietrze. Rozwiązanie to w Europie kontynentalnej stanowiło unikat. Na początku XX wieku stosowało go tutaj jedynie kilka miast.Rzeczoznawca z Ministerstwa Kultury prof. Stanisław Januszewski przyznając, że wyposażenie przepompowni to unikat, uznał jednak, że sama budowla nie jest tak interesująca i nie ma sensu wpisywać jej do rejestru zabytków.Decyzja wojewódzkiego konserwatora zabytków o wpisie tylko części znaleziska jako zabytku ruchomego jeszcze się nie uprawomocniła, a społecznicy ją krytykują. W piątek Janusz Chmura był w obiekcie przy al. Wojska Polskiego i podzielił się swoimi spostrzeżeniami. - Coś takiego powinno być traktowane jako całość. Nie jest problemem zabezpieczenie obiektu. Po wyciągnięciu wyposażenia to będzie tylko zbiór rurek i zbiorników. Kontekst i otoczenie są tu bardzo ważne - mówił prezes towarzystwa.Wyjaśniał też, dlaczego uznałby zasypanie komory za błąd. - Zasypywano tak kiedyś sztolnie, by teraz je na powrót odtwarzać - mówi naukowiec. - Uważam, że są sposoby, żeby w interesujący sposób wyeksponować obiekt. Oczywiście będą mogły tam wchodzić mniejsze grupy, ale coraz więcej ludzi interesuje się obiektami podziemnymi.Chmura dodał, że koszt wyciągnięcia urządzeń, szacowany na kilkaset tysięcy złotych, może być większy niż ich zabezpieczenia na miejscu.Nie wiadomo na razie, co zrobi miasto. - Rozważamy kilka koncepcji dotyczących dalszych losów obiektu, ale decyzja jeszcze nie zapadła - mówi Bartosz Kamiński z biura prasowego Urzędu Miasta.Źródło: Gazeta Wyborcza Olsztynhttp://olsztyn.gazeta.pl/olsztyn/1,35189,8654105,Z_Krakowa_do_Olsztyna__Na_pomoc_komorze_kanalizacyjnej.html Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
muchomor Napisano 20 Listopad 2010 Autor Share Napisano 20 Listopad 2010 Spotkali się, by zdecydować o przyszłości komoryWładze Olsztyna spotkały się w piątek po południu ze społecznikami, żeby rozmawiać o przyszłości historycznej instalacji kanalizacyjnej znalezionej podczas remontu al. Wojska Polskiego. Która ze stron przekona do swoich racji? Komorę kanalizacyjną systemu Shone'a odkryto przy okazji budowy nowej ul Artyleryjskiej. To wyjątkowy zabytek techniki. Na początku XX w. stosowało go jedynie kilka miast w całej Europie. Wykorzystywano w niej do odprowadzania nieczystości sprężone powietrze. Ścieki płynęły najpierw do hermetycznych żelaznych zbiorników po to, by stamtąd powietrze wytłaczało je do odpływu.Wyjątkową wartość tego podziemnego cudu techniki potwierdza decyzja wojewódzkiego konserwatora zabytków, która mówi o wpisaniu obiektu do rejestru. Ale jako zabytku ruchomego. Oznacza to, że miasto może przenieść urządzenia gdzie indziej, a komorę np. zasypać. Drogowcy remontujący ul. Artyleryjską mogą jednak także ominąć obiekt. Jakie są argumenty zwolenników przeniesienia i pozostawienia wyposażenia komory na miejscu?Przenieść!Urzędnicy, którzy skłaniają się, aby ją przenieść, powołują się na prof. Stanisława Januszewskiego, eksperta, który sporządził opinię dla wojewódzkiego konserwatora zabytków. Naukowiec stwierdził, że co prawda wyposażenie komory to unikat, ale jest kilka przyczyn, dla których samej komory chronić nie trzeba. Wyjęcie zbiorników i rur umożliwi bowiem lepsze wyeksponowanie urządzeń i pokazania ich zwiedzającym. Według niego trudno byłoby o stworzenie ciekawej prezentacji dla zainteresowanych na miejscu.Po drugie, wyjęcie mechanizmów dałoby doskonałe możliwości pokazania ich w przyszłym muzeum poświęconym regionalnej technice w tartaku Raphaelsohnów. Kolejny problem wskazywany przez eksperta to konieczność zabezpieczenia komory przed wodami podskórnymi, co wymagałoby przebudowy studni.Maciej Rytczak, dyrektor ratuszowego wydziału promocji, jako kolejny argument wymienia konieczność instalowania drogiego systemu wentylacji. Jego zdaniem taka inwestycja nie jest uzasadniona.Wreszcie, inżynierowie budujący ulicę martwią się o bezpieczeństwo odwiedzających. Ich zdaniem osłabiony strop komory grozi zawaleniem. A prace przy ochronie budowli mogą przedłużyć budowę ul. Artyleryjskiej.Zostawić!Swoje argumenty mają społecznicy ze Stowarzyszenia Święta Warmia oraz Forum Rozwoju Olsztyna, którzy lobbują za zostawieniem komory.Wskazują, że odnaleziona komora była największą w całym systemie unikalnej olsztyńskiej kanalizacji. Nie powinna być zatem traktowana jako bezwartościowa budowla.Ponadto w przypadku podobnych instalacji ważny jest - jak mówią - kontekst miejsca. Trudno traktować urządzenia w oderwaniu ich od oryginalnego opakowania", jakim jest żelbetowa konstrukcja. Według nich wyciągnięte rury będą tylko luźnym zbiorem wyposażenia.Specjalizujący się w ochronie obiektów podziemnych Janusz Chmura z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie i prezes Polskiego Towarzystwa Ochrony Zabytków Podziemnych przedstawił też argumenty finansowe: według niego wyciągnięcie zabytkowego wyposażenia przy poszanowaniu ich wartości będzie droższe niż ochrona na miejscu i może kosztować kilkaset tysięcy złotych. Przy okazji Chmura stwierdził, że ochrona i pozostawienie komory z technicznego punktu widzenia nie jest wcale rzeczą skomplikowaną.Pasjonaci wskazują też na nieodwracalność raz podjętej decyzji usunięcia wyposażenia i zniszczenia komory. W ten sposób nikt nigdy nie będzie już mógł oryginalnego obiektu obejrzeć. Jeden z najważniejszych argumentów to jednak dobry i kompletny stan zachowania komory i urządzeń, które niemal cudem przetrwały sto lat.Z ostatniej chwili:Urzędnicy zapewnili społeczników, że komora zostanie.Źródło: Gazeta Wyborcza Olsztynhttp://olsztyn.gazeta.pl/olsztyn/1,35189,8689624,Spotkali_sie__by_zdecydowac_o_przyszlosci_komory.html Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.