Skocz do zawartości

Jerzy Sosnowski - nasz super szpieg


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Ten temat już pewnie był przerabiany na forum, ale ciekawe i może nie wszyscy czytali: http://blogbiszopa.blog.onet.pl/W-sluzbie-Rzeczypospolitej,2,ID406020574,n
Napisano
Gdyby James Bond dowiedział się o wyczynach Jerzego Sosnowskiego, to ze wstydu palnąłby sobie w łeb ze swojego Walthera PPK nie dopiwszy ulubionego Martini (wstrząśniętego, nie mieszanego). Zaś Hans Kloss mógłby uważać się za szczęściarza, gdyby ten as wywiadu II Rzeczypospolitej łaskawie pozwolił mu wyczyścić sobie buty...

Jerzy Sosnowski urodził się w 1896 roku we Lwowie w dość zamożnej rodzinie właściciela firmy budowlanej. W wieku 18 lat wstąpił do wojska. Służył w Legionach Piłsudskiego, a następnie, po ukończeniu szkoły oficerów kawalerii walczył na froncie rosyjskim. W czasie wojny ukończył także kurs pilotażu. W 1918 roku wstąpił do odrodzonego Wojska Polskiego. Podczas wojny polsko-bolszewickiej walczył w 8. Pułku Ułanów Księcia Józefa Poniatowskiego, gdzie zasłynął męstwem i został czterokrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych oraz awansowany do stopnia rotmistrza. Po wojnie pozostał w wojsku. Zajmował się intensywnie hippiką - był uczestnikiem międzynarodowych zawodów konnych.
W 1925 roku młody oficer zwrócił na siebie uwagę polskiego wywiadu. Jego zwerbowaniem zajął się kapitan Marian Chodacki. Sosnowski zgodził się zostać agentem. Po przeszkoleniu został wysłany do Berlina, gdzie stanął na czele tamtejszej placówki wywiadowczej.
Jego poprzednik, porucznik Józef Gryf-Czajkowski został odwołany ze względu na rażącą nieudolność. Materiały przesyłane przez niego do Warszawy oceniono jako niemieckie podróbki.
W Berlinie, zaopatrzony w nową tożsamość jako baron Georg von Nałęcz-Sosnowski polski szpieg zaczął brylować w arystokratycznych kręgach niemieckiej stolicy. Szczególnie zabłysnął na zawodach hippicznych w Hoppengarten i Karlshorst jako wybitny znawca koni (w końcu był oficerem kawalerii...). Właśnie na wyścigach konnych polski szpieg nawiązał swój pierwszy kontakt operacyjny. Został nim oficer Abwehry Gunther Rudloff. Miłośnik wyścigów konnych i wystawnego życia wkrótce zapożyczył się u Sosnowskiego po uszy. Kiedy poprosił go o kolejną pożyczkę polski szpieg postanowił zagrać z nim w otwarte karty. W zamian za umorzenie długów zażądał tajnych dokumentów Abwehry i nazwisk niemieckich agentów w Polsce. Rudloff zgodził się i wpadł w sidła.
Współpraca z obcym wywiadem to jak pułapka bez wyjścia - raz wdepniesz i jesteś ugotowany...
Do Warszawy wkrótce zaczynają wędrować kopie ściśle tajnych dokumentów z berlińskiej siedziby Abwehry. Analitycy polskiego wywiadu nie mogą uwierzyć własnym oczom.
Prawdziwą specjalnością Sosnowskiego były jednak kobiety - niemieckie arystokratki z rozległymi kontaktami w sztabie generalnym i kręgach politycznych.
Jego pierwszą ofiarą została Benita von Falkenhayn, którą poznał wcześniej w Polsce i której już wtedy wpadł w oko. Była ona kuzynką szefa niemieckiego sztabu generalnego, gen. Falkenhayna, a w jej domu spotykała się cała towarzyska śmietanka Berlina. Sosnowski nie miał większych problemów by skłonić zakochaną w nim bez pamięci Benitę do współpracy z polskim wywiadem. Do Warszawy płyną kolejne raporty.
Wkrótce ofiarami przystojnego szpiega padają inne kobiety: Renate von Natzmer z działu inspekcji naczelnego dowództwa oraz Irene von Jena z Ministerstwa Reichswehry. By zwerbować tą ostatnią Sosnowski (znany w Niemczech także jako baron Ritter von Nałęcz) musiał przybrać nową tożsamość. Irene pałała bowiem tradycyjną pruską nienawiścią do Polaków. Sosnowski przedstawił się jej jako brytyjski dziennikarz Mr Graves" (władał angielskim równie dobrze jak polskim i niemieckim) - wielki sympatyk Niemiec, które jego zdaniem zostały bardzo pokrzywdzone traktatem wersalskim. Irene pracowała w dziale budżetowym, więc polski szpieg wkrótce miał pełny wgląd w wydatki niemieckiej armii. Szybko się zorientował, że wbrew traktatowi wersalskiemu Niemcy rozbudowują flotę wojenną, a pod pozorem rozwoju cywilnych linii lotniczych konstruują bombowce i myśliwce. Jego nowa agentka tak się w nim zadurzyła, że wyjawił jej swoją prawdziwą tożsamość i oficjalnie zaproponował jej pracę dla polskiego wywiadu. Irene przyjęła propozycję.

Rotmistrz Jerzy Sosnowski vel baron Ritter von Nałęcz
Niedługo potem Sosnowski werbuje kolejne dwie agentki z dowództwa Reichswehry - Lotte von Lemmel oraz Izabele von Tauscher. Dokumenty dostarczone przez nie zawierają dokładne informacje na temat tempa rozwoju niemieckich sił zbrojnych i wyraźnie wskazują, że Niemcy w dalszej perspektywie czasu przygotowują się do inwazji na Polskę.
Ogółem w sieci Sosnowskiego znalazło się kilkadziesiąt kobiet - arystokratek z politycznych i wojskowych kręgów Niemiec. Większość z nich została jego kochankami.
W 1930 roku polski superszpieg nadał do Warszawy sensacyjną wiadomość - jest w stanie zdobyć rzecz niemożliwą do zdobycia - ściśle tajne dokładne plany niemieckiego dowództwa dotyczące przyszłej inwazji na Polskę. Zaznacza jednak, że na zdobycie tego dokumentu będzie potrzebował sumy 40 tysięcy marek. Polski wywiad wysłał jednego z oficerów do Zurychu, gdzie spotkał się on z Sosnowskim i jego dwiema agentkami. Po długich targach Sosnowski opuścił cenę do 10 tysięcy marek. Mimo tego polski wywiad zerwał negocjacje obawiając się że zamiast oryginalnych planów dostanie spreparowaną przez Abwehrę fałszywkę. Sosnowski zdobył w końcu ten dokument i wysłał do Warszawy za darmo. Analitycy polskiego wywiadu całkowicie go zignorowali i potraktowali jak makulaturę. Większe zainteresowanie dokumentem wykazały wywiady brytyjski i francuski, które bez ceregieli kupiły go od polskiego szpiega. We wrześniu 1939 roku okazało się, że te plany były w 100% autentyczne...
Polski wywiad zaczyna z coraz większą ostrożnością obchodzić się z Sosnowskim i dostarczanymi przez niego informacjami, które najpierw traktowano z entuzjazmem, potem z niedowierzaniem, a na końcu - z podejrzliwością. Analitykom nie chce się pomieścić w głowach, że jeden agent jest w stanie zdobyć tak tajne i tak dokładne informacje - to zbyt piękne, żeby było prawdziwe. Powiedzieć, że był on żyłą złota to mało. Był żyłą czystej platyny! Rodzi się podejrzenie, że Sosnowski w rzeczywistości pracuje dla Niemców podsuwając polskiemu wywiadowi starannie spreparowane dokumenty. Doszła także kwestia pieniędzy - na działalność superszpiega wywiad wydał zawrotną sumę ponad dwóch milionów ówczesnych złotych.
Na domiar złego Sosnowskiego zaczyna śledzić Abwehra. To jednak nie sprawia mu większego problemu - dzięki Rudloffowi zna każdy jej krok.
W 1933 roku poznał niemiecką aktorkę Marię Kruse, która szybko dołączyła do licznego grona kochanek polskiego agenta. Również i ona zakochała się w nim bez opamiętania, co stało się przyczyną katastrofy. Oszalała z zazdrości aktorka widząc, że jej luby spotyka się także z innymi kobietami doniosła na niego do Gestapo.
W lutym 1934 roku Sosnowski bawił na eleganckim bankiecie dla berlińskiego establishmentu oraz dyplomatów, gdy nagle rozległo się walenie do drzwi i do sali balowej wpadli oficerowie Abwehry i agenci Gestapo. Aresztowano wszystkich uczestników z wyjątkiem kilku dyplomatów chronionych immunitetem i Marii Kruse. Niedługo potem do berlińskiego więzienia Moabit trafiły także najbliższe współpracowniczki polskiego agenta - Benita von Falkenhayn, Renate von Natzmer i Irene von Jena. Benita i Renate zostały skazane na karę śmierci (ścięto je toporem), zaś Irene otrzymała wyrok dożywotniego więzienia. Taki sam wyrok otrzymał Sosnowski. Był objęty częściowym immunitetem dyplomatycznym, dlatego nie podzielił losu Benity i Renaty. Do jego aresztowania przyczynił się także Józef Gryf-Czajkowski - jego poprzednik na berlińskiej placówce, który później został podwójnym agentem. Na mocy wyroku polskiego sądu wojskowego został rozstrzelany za szpiegostwo.
Gunther Rudloff, wtyka Sosnowskiego w Abwehrze uniknął aresztowania dzięki dyskrecji polskiego szpiega. Służył dalej wiernie Hitlerowi i szybko awansował. We wrześniu 1939 roku w randze podpułkownika wziął udział w inwazji na Polskę. Po zdobyciu Warszawy w ręce Gestapo wpadły archiwa polskiego wywiadu ukryte w Forcie Legionów. Przeglądając je hitlerowcy szybko zorientowali się dla kogo przez lata pracował Rudloff. Aresztowano go w grudniu 1939 roku. Popełnił samobójstwo w celi.
Kiedy Sosnowski siedział w berlińskim więzieniu służby dyplomatyczne podjęły wysiłki, by go sprowadzić do Polski. W kwietniu 1936 roku wymieniono go na siedmiu agentów Abwehry. Po powrocie do Polski dostał awans na majora oraz... areszt domowy. Wkrótce stanął przed sądem oskarżony o trwonienie pieniędzy, łatwowierność oraz zdradę stanu. Nie przyznał się do żadnego z tych zarzutów twierdząc, że zawsze służył Polsce. Prokurator zażądał kary śmierci. W czerwcu 1939 roku skazano go na 15 lat więzienia.
W tym miejscu kończą się udokumentowane losy polskiego superszpiega. To co się stało potem jest tematem wielu przeróżnych spekulacji.
Wiadomo, że służba więzienna otrzymała we wrześniu 1939 roku rozkaz rozstrzelania wieźniów odsiadujących kary za zdradę stanu. Według jednej z wersji wydarzeń ewakuowanego z Warszawy Sosnowskiego zastrzelono w okolicach Brześcia nad Bugiem. Według innej wersji konwojent w pośpiechu postrzelił go, ale nie zdążył dobić. Ranny Sosnowski wpadł w ręce NKWD. Po przewiezieniu do Moskwy zgodził się pracować dla Sowietów jako ekspert od spraw polskich. Miał między innymi uczestniczyć w przesłuchaniach aresztowanych polskich oficerów. Również według tej wersji w 1943 roku został skierowany do Polski jako oficer do zadań specjalnych. Ponoć we wrześniu 1944 roku przedostał się do powstańczej Warszawy i tam słuch po nim zaginął.
Według jeszcze innej wersji po aresztowaniu przez NKWD został przewieziony do więzienia w Saratowie, gdzie podjął strajk głodowy, który poskutkował zapaleniem jelita i śmiercią.
Jego wojenne losy nadal pozostają nieznane. Nie wiadomo, czy przeżył wojnę i gdzie został pochowany.
Co do jednego historycy są zgodni - jego aresztowanie w Warszawie i oskarżenie o podwójne szpiegostwo było całkowicie bezpodstawne. Doprowadziła do niego rażąca niekompetencja i nielojalność oficerów polskiego wywiadu. A także zapewne zwykła ludzka zawiść.
Biszop (00:05)

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie