Skocz do zawartości

Nocniki z UW na wystawie w muzeum?


Rekomendowane odpowiedzi

Czy nocnik może być eksponatem w muzeum? - zastanawiają się historycy. Trzy stare baseniki wykopano na terenie kampusu UW. Oprócz tego przedwojenną maszynę do szycia, nożyce, menażki i butelkę po winie węgierskim z 1941 roku.

Pod koniec października cały kampus uniwersytecki przy Krakowskim Przedmieściu postawiono na nogi. Ogrodnik natknął się na niewybuch z II wojny światowej. Pocisk ponad 60 lat przeleżał kilka centymetrów pod ziemią między starą biblioteką a wydziałem prawa. Ewakuowano studentów z okolicznych budynków. Na miejsce przyjechali saperzy z Kazunia. - Teren trzeba przeszukać, bo niewybuchów może być więcej - ogłosiły władze uczelni.

I przez kilka tygodni pracownicy specjalnej firmy przeczesywali ze szperaczami do metalu" cały kampus. W grudniu fachowcy znaleźli kolejny niewybuch. Ale nie tylko.

Niedaleko wydziału historycznego wykopali menażki wojskowe, widelce i noże, pas z amunicją do karabinu, kolbę. Zakopana tam też była przedwojenna maszyna do szycia. Kilka metrów dalej, przy pomniku Uranii, odkryli inne, ciekawe przedmioty: nożyce oraz trzy stare zawinięte w niemieckie gazety emaliowane nocniki. - Leżała tam też butelka po węgierskim winie z 1941 roku. Niestety, pusta, ale zachowała się naklejka - opowiada dr Robert Gawkowski z Muzeum UW, który został wezwany na miejsce wykopalisk i poproszony o ocenę znalezisk.

Teraz wykopane przedmioty leżą w uniwersyteckim muzeum w workach. - Bo tak szczerze to nie wiem, co ze skarbem zrobić. W muzeum mamy szable, pośmiertną maskę królowej polskiej Ludwiki Marii, mikroskop sprzed wojny - wylicza. - Jak pokazać ostatnio wykopane przedmioty? Koledzy już w żartach pytają, czy mogą przyjść na wystawę nocników.

Skąd się wzięły nocniki z lat 40. na uniwersyteckim terenie? - Możemy tylko snuć przypuszczenia. W budynkach uniwersytetu był tzw. ozdrowieniec. Ranni na froncie wschodnim Niemcy kurowali się tu w drodze do ojczyzny. Wcześniej we wrześniu 1939 roku w Pałacu Kazimierzowskim był polski szpital polowy. Pałac oznakowano białymi flagami z czerwonym krzyżem. Może to są szpitalne nocniki? - gdyba dr Gawkowski. Uważa, że pasy z amunicją mogli zakopać tuż przed kapitulacją stolicy polscy lekarze oficerowie, którzy pracowali w szpitalu. A maszyna do szycia służyła zapewne do łatania żołnierskich mundurów.

Jeśli kiedyś wystawa nietypowych eksponatów powstanie, to oprócz nocników znajdzie się na niej też ogromna wskazówka z zegara ze starej biblioteki. Teraz leży pod szafą w gabinecie Gawkowskiego. - Niedawno odkryliśmy też 10-metrowy transparent pierwszomajowy z połowy lat 70. Jak znalazł na taką ekspozycję - uważa. Na transparencie hasło: Studenci UW uczą się rzetelnie i na czas zdają egzaminy".

Ostatnie wykopki nie odsłoniły wszystkich tajemnic Uniwersytetu Warszawskiego. Doktor Gawkowski opowiada historię zaginionych pieczęci rządu narodowego z okresu powstania styczniowego. Podobno pieczęcie i tajne rządowe rozkazy zapakowane w tuleje, z ciężarkami zatopił w sadzawce na tyłach Pałacu Kazimierzowskiego komisarz rządu, przyrodnik Szkoły Głównej Benedykt Dybowski. Zrobił to w obawie przed dekonspiracją, tuż po aresztowaniu Traugutta. - Sadzawkę dawno zasypano, a tulei z rozkazami i pieczęciami nigdy nie odnaleziono. Może leżą pod ziemią do dziś? Może warto tam pokopać, zwłaszcza że wiemy, w którym miejscu sadzawka była - sugeruje.

Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,95190,6319755,Nocniki_z_UW_na_wystawie_w_muzeum_.html


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora pomsee 13:15 27-02-2009
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie