Skocz do zawartości

Niemiecki historyk: Churchill kazał zabić gen. Sikorskiego!


Kurt

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Kontrowersyjny badacz zapewnia, że ma dokumenty, które to potwierdzają. Spiskowe teorie na temat śmierci polskiego premiera znów odżyją?

Alfred Schickel - bo tak nazywa się ów niemiecki historyk - swoje rewelacje opublikował w prawicowym tygodniku Junge Freiheit". Jak czytamy w depeszy PAP, Schickel twierdzi, że odnalazł w archiwach w Waszyngtonie stenogram rozmowy telefonicznej między premierem Wielkiej Brytanii Winstonem Churchillem a prezydentem USA Franklinem D. Rooseveltem. Obaj przywódcy mieli rozmawiać 29 lipca 1943 r. - a więc po śmierci gen. Władysława Sikorskiego w katastrofie lotniczej 4 lipca 1943 r. W artykule nie sprecyzowano skąd dokładnie pochodzić ma zapis i kiedy został odnaleziony.

Słowa Churchilla i Roosevelta, które przytacza niemiecki tygodnik, wskazują, że premier Wielkiej Brytanii i prezydent USA zgadzali się co do potrzeby wyeliminowania Sikorskiego. Miało chodzić o to, by utrzymać spójność koalicji antyhitlerowskiej. Sfingowana katastrofa lotnicza była więc dobrym rozwiązaniem.

Churchill miał powiedzieć do prezydenta Stanów Zjednoczonych m.in.: Byliśmy zgodni, że ta osoba (Sikorski) powodowała wielkie napięcia i niezadowolenie na Kremlu i przez swoje stanowisko tworzyła podziały między nami wszystkimi. Ale nas nie stać w tych czasach na podziały. To byłoby dla nas zabójcze". Miał następnie wspomnieć o usunięciu Sikorskiego (Sikorski's removal").

Według niemieckiego historyka prezydent USA starał się zrzucić z siebie współodpowiedzialność za śmierć polskiego premiera. Churchill musiał mu kilkukrotnie przypominać o tym, że było inaczej.

Churchill odparł: Pan doskonale wie, że ustaliliśmy sprawę Sikorskiego wspólnie aż do ostatnich szczegółów i wie pan też doskonale, że zgodził się pan w całości z moim rozwiązaniem tej sprawy". Prezydent USA miał także powiedzieć, że gdy jeden z jego bliskich doradców dowiedział się o katastrofie i śmierci Sikorskiego, miał zauważyć, iż zbyt wiele osób, które się z panem (Churchillem) nie zgadzają, ginie w wypadkach lotniczych".

Brzmi to niezwykle smakowicie. Zwłaszcza w uszach poszukiwaczy spisków. Problem tylko w tym, że rewelacje Alfreda Schickla są - jak na razie - mało wiarygodne. Po pierwsze, nie pokazał on publicznie żadnych dokumentów świadczącycych o prawdziwości jego słów.

Po drugie, śmierć Władysława Sikorskiego nie była na rękę obu alianckim politykom. Jeśli ktoś z Wielkiej Trójki na niej skorzystał, to Józef Stalin. Ale trudno uwierzyć w to, że Churchill aż tak bardzo chciałby się przypodobać swojemu sojusznikowi z Moskwy. Tym bardziej, że latem 1943 r. jego koncepcja inwazji na Bałkanach oraz ofensywy Amerykanów i Brytyjczyków w kierunku Europy Środkowej jeszcze wydawała się realna.

I wreszcie po trzecie, dr Alfred Schickel nie jest uznawany za wzór rzetelnego i obiektywnego badacza. W Niemczech był wielokrotnie krytykowany za relatywizowanie odpowiedzialności Niemiec za II wojnę światową i zbrodnie, których podczas niej się dopuścili. Odpowiedzialnością za wywołanie największego konfliktu w dziejach obarczał za to Roosevelta. Tak więc, sensacyjne odkrycia - mające słabe potwierdzenie w rzeczywistości - to dla niego nie pierwszyzna.

Trzeba jednak przyznać, że moment publikacji swojego artykułu o Sikorskim wybrał znakomicie. Niedługo po tym, jak ujawniono - na razie nieoficjalnie - wyniki sekcji generała. Mają one potwierdzać, że polski premier nie został uduszony ani zastrzelony.

Tropiciele spisków zwrócą się więc z powrotem ku hipotezie, że katastrofa Liberatora, którym podróżował generał, nie była przypadkiem. Schickel właśnie dostarczył im nowych argumentów. Ale do prawdy o wydarzeniach w Gibraltarze z lipca 1943 r. raczej nas nie przybliżył.

artykuł opublikował na łamch o2 Bartosz Kowalczyk.

pozdrawiam Kurt

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie