Skocz do zawartości

Poziom reko spada w dol?!


pimpus

Rekomendowane odpowiedzi

Niewątpilie masz racje w tym co piszesz ale to niestety czasem presja srodowiska wymusza pewne sprawy. Nowy musi dość szybko dostosować swoje szpeje do standardu grupu do której wstapił ( casus pana od marudzacej żony pomijam milczeniem)Przez to czestokroć nie ma czasu , zwłaszcza w tzw.sezonie na zagłębianie się w ksiegi , lepiej dopytać znajacych temat dogłębnie kolegów , czym jak mniemam sprawi sie im sporo przyjemności...Wertowanie ksiązek pozostawić należy na czas posuchy zimowej , zwłaszcza jak przyjdzie w okolicach grudnia ochota wskoczyć w mundurek i pośmigać na polu.

Oczywiste jest to , że z czasem kazdy elitarny klub psieje" ze wzgledu na napływ różnych ludzi ale od tego wydaje mi się są w grupach sztabowcy żeby prowadzić selekcję i byle kogo nie przyjmować.

A pieniactwo ...cóż istnieje taki rodzaj ludzi którzy bez tego żyć nie mogą i zrobią wszystko by wsadzić innym kij w szprychy...najlepiej ich lekceważyć i nie podejmować zbędnej polemiki ,wszak o to im wyłącznie chodzi...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

„…Nowy musi dość szybko dostosować swoje szpeje do standardu grupu do której wstapił…” – tego właśnie nie rozumiem i tu pewnie tkwi sedno ewentualnych problemów.
Ja wiem, że u większości osób, które dopiero wchodzą w to hobby, chęć posiadania umundurowania i wyposażenia jest tak silna, że za wszelką cenę chcą je jak najszybciej gromadzić. Moim zdaniem obowiązkiem starszych stażem kolegów z grupy powinno być studzenie takich „gorących głów”, budowanie świadomości po co w ogóle to robimy (bo przecież nie tylko po to żeby uciec żonie z domu ;) i dbanie o podbudowę merytoryczną. Dlatego uważam, że znacznie więcej zyska nowy kolega gdy zamiast koncentrować się na szybkim wyposażeniu się i umundurowaniu (by wystąpić na najbliższej imprezie w której grupa bierze udział) najpierw pogłębi swoją wiedzę w zakresie odtwarzanej sylwetki, odpuści kilka imprez, ale po za ładnym mundurem i wyposażeniem będzie też miał coś w głowie. Dla grupy to dodatkowy zysk, bo jest większa szansa, że nowy członek będzie oddawał się z większym zaangażowaniem tej pasji, a nie traktował jej jako sezonowego hobby.

Pozdrawiam
Hindus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak lekko na boku...Czy wiecie, że za oznakowanie pojazdu niezgodne ze stanem faktycznym dostaje się mandacik?"

A za noszenie munduru niemieckiego powinno sie dostać grzywnę, bo to formacja, która nie istnieje. Polskie prawo zabrania noszenia mundurów nieistniejących formacji, a że jest to kolejny martwy i niezyciowy przepis, to żyjemy sobie spokojnie dalej ;-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekhm.......
abstrahując od specyficznej pisowni, sposobu wyrażania myśli przez autora wątku i domniemań czy jest to ktoś nowy/stary/ prowokacja/chęć załatwienia osobistych spraw, kwestie podniesione przez Mr Pimpusa nie są aż tak bardzo oczywiste jak niektórzy z szanownych przedmówców byli łaskawi podnieść. W części dotyczącej oporządzenia i umundurowania może i przesada jest zbytnie uwzięcie się na brązowy pas i kaburę u widocznego na zdjęciach 'oficera' ale też nie jest to do końca głos pozbawiony rozsądku. Faktem jest, iż wystarczy rzut oka na Kolegę Rekonstruktora aby odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z oficerem z kampanii wrześniowej, nie zaś z sierpnia 1944 roku. Oczywiście, mógł tak wyglądać, ale gdzieś na tym forum, ktoś swego czasu ładnie napisał, ze rekonstruować powinno się regułę nie zaś wyjątki. Uwaga na temat drugiego z Panów jest jeszcze bardziej na miejscu bo teza o tropikalnych koszulach w PW nie będzie łatwa do obrony. Zreszta a propos koszul - przeglądając dalej fotografie z tych galerii można natknąć się na kolejnego Kolegę Rekonstruktora siedzącego dumnie na swym 'niemieckim' motorze w powojennej szwajcarskiej koszuli. I tu uwaga do Kolegi bjar_1 - no takich cudów pod koniec wojny chyba nie wydawano z magazynów?:)
I w ten oto sposób płynnie przechodzimy do tak zwanych ersatzów. Faktem jest, iż liczba ta stopniowo zmniejsza się, ale nie rozumiem i nie zrozumiem ludzi, którzy zabierają się za rekonstrukcje - w tym przypadku - niemiecką i zamierzają ją 'opędzać' szwajcarskimi koszulami, obciętymi opinaczami kompanii reprezentacyjnej i tym podobnymi 'cudami'. Pytanie jest wiec proste - co taka postać ma wspólnego z postacią niemieckiego żołnierza z II WŚ? Prawdą jest to co napisał sanitater - w chwili obecnej dobre kopie są dostepne na rynku w ilościach o jakich parę lat temu się nie śniło. I jeżeli w tej sytuacji ktoś zachowuje się w sposób opisany przeze mnie powyżej to niestety nie jest to wg mnie rekonstruktor a co najwyżej REKOnstruktor. I myślę, ze to co napisał Hindus jest dokładnie tym co GRH czynić powinny. Pozwoli kolega, że zacytuję:
Moim zdaniem obowiązkiem starszych stażem kolegów z grupy powinno być studzenie takich „gorących głów”, budowanie świadomości po co w ogóle to robimy (bo przecież nie tylko po to żeby uciec żonie z domu ;) i dbanie o podbudowę merytoryczną. Dlatego uważam, że znacznie więcej zyska nowy kolega gdy zamiast koncentrować się na szybkim wyposażeniu się i umundurowaniu (by wystąpić na najbliższej imprezie w której grupa bierze udział) najpierw pogłębi swoją wiedzę w zakresie odtwarzanej sylwetki, odpuści kilka imprez, ale po za ładnym mundurem i wyposażeniem będzie też miał coś w głowie. Dla grupy to dodatkowy zysk, bo jest większa szansa, że nowy członek będzie oddawał się z większym zaangażowaniem tej pasji, a nie traktował jej jako sezonowego hobby."
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, oficerowie nosili brązowe pasy także do końca wojny i wcale nie była to rzadkość, szczególnie wśród tych, zajmujących stanowiska sztabowe, admnistracyjne itd. Inscenizując walki w Berlinie nie było to w żadnym wypadku nagięcie faktów.
Gogle, które nie raz pojawiały się jako element do wytknięć, także nie są do końca do bani. Obok tzw. kanciaków" czy łezek", były jeszcze adoptowane cywilne, które były trochę podobne do ruskich (łączyły się nad nosem). Fakt, były trochę mniejsze, ale ogólny ich kształt jest w miarę zbliżony.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego pimpus...brazowe pasy jak i reszta byly bardzo czesto uzywane do konca wojny.Instrukcja dotyczaca czernienia takowych nie byla zbytnio przestrzegana szczegolnie u oficerow pamietajacych jeszcze Reichswehre.Takie rozkazy byly powszechnie ignorowane i nie stosowano sie do nich.Nawet w SS bardzo czesto noszono brazowe pasy z brazowymi kaburami tu najczesciej oficerowie ktorzy przeszli z Wehrmachtu do SS.Jesli chodzi zas o Berlin to uwazam ze taki zestawik jest bardzo na miejscu.To samo dotyczy stosowania tropikalnych koszul,czapek i innych tam gadzetow.Przyslugiwalo to starym weteranom i tak naprawde nikt nie smial tego kwestionowac.Jeszcze jedno,kolego" pimpus to Ty jestes denny!!!


Leszek Szrejder
SRH.Reichshof 1944
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ARTUT: Gumiaki Honeckera z bieznikiem to tzw. gofrownice. Majac pare butow, na biezniku nad ogniskiem mozna przy odrobinie wprawy przyrzadzac gofry i moze o to chodzi. :)

Koszule szwajcarskie to jest zmora; zwlaszcza, ze tak niewiele wysilku potrzeba, zeby je ukryc pod mundurem rozpinajac i wykladajac na boki (jezeli juz nie chce sie nosic bluzy na gola klate ;). Niestety ciagle na zdjeciach widac, ze rekonstruktorzy troszcza sie o to, by kolnierzyki szwajcarskich koszul w kolorze sraublau dumnie wystawaly zza kolnierzyka feldbluzy. :)

Co zas do smaczkow tropikalnych i innych - mysle, ze jest to wskazane by umundurowanie i wyposazenie na pozna wojne nie bylo jednostajne i takie samo we wszystkich grupach. Oczywiscie w granicach, by proporcje nie zostaly odwrocone, a historia skad sie to na zolnierzu wzielo" naciagana jak ogolnie zblizone ksztaltem" rosyjskie gogle na twarz ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie