Skocz do zawartości

Szukajcie a znajdziecie ?


Rekomendowane odpowiedzi

Ślady III Rzeszy w urzędzie marszałkowskim ( we Wrocławiu ).
Michał Kokot
2008-07-22, ostatnia aktualizacja 2008-07-22 19:13

Robotnicy remontujący urząd marszałkowski trafili na niecodzienne znalezisko: dokumenty z okresu Trzeciej Rzeszy, gdy w budynku mieścił się niemiecki urząd pracy.
Ukryte w ścianie dokumenty zostały znalezione przypadkiem trzy tygodnie temu, podczas remontu pomieszczeń: 14 pism dotyczących dwóch pracowników Die Deutsche Arbeitsfront" - Niemieckiego Frontu Pracy. Instytucja ta została powołana w maju 1933 roku w miejsce zakazanych przez Hitlera związków zawodowych. Specjalną ustawą zdelegalizowano wszelkie strajki. W szczytowym momencie DAF miał 22 mln członków. Funkcjonował też jako instytucja ubezpieczeń społecznych, pośrednictwa pracy, a nawet ośrodek pomocy społecznej. Jego zadania sięgały jednak znacznie dalej. Jednym z nich było szerzenie propagandy narodowo-socjalistycznej.

- Pracownicy przemysłu i członkowie tej organizacji byli bardzo silnie indoktrynowani. Na mocy specjalnego dekretu w każdym zakładzie pracy musiało być radio, z którego sączyły się propagandowe odezwy - mówi dr Janusz Gołaszewski z Archiwum Państwowego we Wrocławiu.

DAF organizował też swoim członkom wakacje i wszelki czas wolny, np. rozmaitego rodzaju kursy.

- Przynależność do niego była dobrowolna. Trudno powiedzieć, czy była ona faktycznie wymuszona. Na pewno DAF bardzo sprawnie wypełniał swoją funkcję socjalną - mówi dr Gołaszewski.

Instytucja przydzielała również zapomogi i świadczenia socjalne. W znalezionych dokumentach znajduje się pismo wzywające członka NSDAP i pracownika DAF do zwrotu bezprawnie pobranego zasiłku na syna. Świadczenie to przysługiwało mu jedynie do ukończenia przez syna 18. roku życia. Tymczasem pobierał on je jeszcze przez kolejne dwa lata.

- Od razu zapytałem, czy pracownicy urzędu znaleźli więcej dokumentów. Ten dokument powstał w 1943 roku, gdy trwała wojna. Wtedy wyłudzanie pieniędzy od państwa mogło mieć bardzo przykre konsekwencje - mówi dr Gołaszewski.

Do dziś dokładnie nie wiadomo, jak DAF funkcjonował we Wrocławiu. - Dlatego takie dokumenty, mimo że dotyczą pracowników niskiego szczebla, nie są dla nas bez wartości - mówi dr Gołaszewski.

Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie