past Napisano 13 Styczeń 2004 Autor Napisano 13 Styczeń 2004 Witam.Szukam informacji o tym temacie , wiem że za czasów poprzedniego systemu był to popularny temat , ale czy obecnie można znależć coś ciekawego w tym temacie? Może jakieśstronki www?
Gość Napisano 13 Styczeń 2004 Napisano 13 Styczeń 2004 Nie liczyłbym na zbyt wiele w tym temacie. Za poprzedniego systemu to nie by popularny temat, bo trzeba by poruszyć sprawę, w jaki sposób ci Polacy trafili do tej Armii Czerwonej. Popularnym tematem było Ludowe Wojsko Polskie i jego kombatanci, a to jest różnica. Ci , którzy przeżyli i jakoś zdołali zmienić mundur na polski, mieli szczęście. Ale pewnie było wielu takich biedaków, którzy po wojnie musieli żyć w tamtym kraju i w tamtym systemie, bez najmniejszej szansy na repatriację czy inną formę zmiany obywatelstwa.
Gandalf de Grey Napisano 13 Styczeń 2004 Napisano 13 Styczeń 2004 Salve,Trzeba by tez przy okazji sprecyzowac o jaki okres historyczny chodzi. Czy tylko o Armie Czerwona w czasie II w.s. czy tez mowimy o czasach bolszewickich? Podobno w czasie wojny 1920 roku dwa pulki polskie przeszly na strone beolszewikow i dlatego po zakonczeniu wojny nigdy nie zostaly odnowione...Z szacunkiemGandalf de Grey
woyta Napisano 13 Styczeń 2004 Napisano 13 Styczeń 2004 Pod nami mieszkał sobie spokojny emeryt, były szef GS-u koło Prudnika. Taki niepozorny dziadek. Ale kiedyś na kółku historycznym w ramach zbierania wywiadów od kombatantów dostałem jego adres.Oto jego historia:urodzony w 1926 koło Drohobycza w polskiej rodzinie, ojciec zginął we wrześniu 1939, po wejściu ruskich matka wywieziona, a on jako sierota trafił do czegoś w rodzaju domu dziecka-pioniera, ideologiczne pranie mózgu, potem ucieczka przed Niemcami w 41, i w 1942 na ochotnika zgłosił się do wojska ruskiego. Podał inną datę urodzenia aby go wzięto. Walczył pod Stalingradem. Rzeź okrutna. Potem szlak na Berlin, przez Słowację i Czechy. Za oddanie sprawie, partii i komsomolskie poświęcenie awansowany do stopnia - komisarza. W czasie służby składał parę podań o przeniesienie do LWP. Załatwiany odmownie. Dopiero we wrześniu 1945 przeniesiony na teren Polski, do jednostki Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego - umacniał władzę ludową na terenach rzeszowszczyzny, znał osobiście gen. Świerczewskiego i był jednym z pierwszych oficerów na miejscu jego zamachu. Za oddanie i poświęcenie przeniesiony do Katowic, gdzie był funkcjonariuszem UB. Niejednemu Ak-wcowi czy innemu andycie" dał wycisk i wymusił odpowiednie przyznanie się do działalności wywrotowej. W latach 60-tych przeszedł do cywila, dostał posadkę Prezesa GS-u w małym miasteczku na śląsku opolskim. I spokojnie, nie nękany przez swoje sumienie i duchy zamęczonych doczekał się emerytury. I to bardzo wysokiej. A medali też miał sporo - niczym ruski generał, większość radzieckich. O okropnościach wojny opowiadał - ale tylko jak to Niemcy czy Ukraińcy męczyli ludzi itp. On był czysty, rączki nie splamione bratnią krwią. O jego wyczynach w UB w Katowicach dowiedziałem się po jego śmierci, przy okazji przeglądania jakiś materiałów historycznych w latach 90-tych i z opowiadań naocznych świadków. Ot i zwykła historia jakich wiele. pzdr woyta
maxikasek Napisano 13 Styczeń 2004 Napisano 13 Styczeń 2004 Znam inną historię. Dom Dziecka- nauka języka rosyjskiego i niemieckiego, starsi koledzy mieli zajęcia z samoobrony prowadzone przez (sic!) angielskich instruktorów. W 1943 przyszedł prikaz zgłaszania się na ochotnika do AC. Najpierw strażnik w obozach jenieckich na Syberii, potem sanitariusz w jednostce frontowej. Szlak od Warszawy do Berlina, Odra forsowana pod Szczecinem. Prośby o przeniesienie do LWP załatwiane odmownie. Po Berlinie kiedy przyszedł rozkaz powrotu do Rosji, wraz z kilkoma kolegami- Polakami dezercja. Po powrocie do kraju zmarła matka ( ojciec rostrzelany w 40 za ukrywanie broni). Wybór dom dziecka albo milicja. Potem walki w Bieszczadach. Stacjonował w Birczy kiedy zabito Świerczewskiego, do dziś nie wierzy że zrobiło to UPA. Opowiada że w promieniu 40km nie było żadnej bandy. Za walki z UPA -Virtuti. Kombatant do 98 roku, kiedy to odebrano mu uprawnienia ( na pociechę ma fakt że znajomemu który służył w AK i też walczył z UPA także odebrano uprawnienia)- obu podciągnieto pod utrwalczy władzy ludowej (kocham ten kraj za jego urzędników). Za służbę w AC kazano za komuny starać się o kombatanctwo u władz ZSRR- odpowiedź: takiego u nas nioe było. Ot i cała historia. Szukam informacji o 62 Syberyjskiej Armii Karnej. Jednostka złożona z kryminalistów (żadnych politycznych), za służbe mieli mieć darowane lub zmniejszone kary (dostawali nawet to na piśmie). Po wojnie wszyscy co przeżyli wrócili do łagrów.
past Napisano 13 Styczeń 2004 Autor Napisano 13 Styczeń 2004 Szukam danych dot lat 1941 -45 dla kolegi z Kanady, osobiście słyszałem że część Polaków zza lini Bugu miało problemy z opuszczeniem AC z powodu uznania ich za obywateli ZSRR
woyta Napisano 13 Styczeń 2004 Napisano 13 Styczeń 2004 Najpierw Mołotow i Ribbentrop Polskę, a potem sajuszniki podzielili Jewropę na strefy wpływów, i biedacy co załapali się na wschód od linii Curzona mieli prze...ne. Jak potem nie powrócił z falą repatriacji to dokonał żywota jako grażdjanin sowieckowo sojuza.A dokumentów czy opracowań na to nie znajdziesz zbyt dużo ot historie jakie były wyżej cytowane. Trudno oszacować liczbę Polaków w szeregach AC. Świadectwo mogą dać tylko ci co przeżyli. A zapewniam, że żołnierze uscy" padali jak muchy. Ewidencją to ruscy też się zbytnio nie przejmowali. Dla nich sztuka jest sztuka. A czy to Kowalski czy Pietruchin to nie ważne.Pewną skalę zjawiska daje nam ilość Polaków, którzy wyszli z Kraju Szczęśliwości z armią Andersa. A ilu się nie załapało? Dla wielu jedynym wyjściem z łagru pozostało LWP czy AC. tyle moje zdanie w temaciepzdr woyta
Gość Napisano 13 Styczeń 2004 Napisano 13 Styczeń 2004 Witam.Mój dziadek służył w Armii Czerwonej od 44 do 45r. Został przechwycony, przez sowietów jak wracał „wyzwolony” z robót przymusowych na Prusach Wschodnich. Przy przesłuchaniu przekombinował i na pytanie o narodowość odpowiedział, że jest Rosjaninem. W nagrodę za to, że pojechał z Niemcami a nie walczył choćby w partyzantce został skierowany do karnej jednostki, w której walczył ciągle na 1 linii do momentu kiedy nie oberwał odłamkiem w głowę [którego nigdy nie usunięto]. Potem to już szpital, lekkie prace i warty. Miałem szczęście, że zanim zmarł 2 lata temu wypytałem go o jego wspomnienia frontowe, a nawet znalazło się jego jedyne zdjęcie z czasów wojny i służby w Armii Czerwonej. Mimo, że nie walczył zbyt długo to miał co wspominać ... Konkretnie walczył w 96 Dywizja, 350 Pułku, 1 Batalion, 2ga rota, 2gi zwot, pierwsze oddzielenie Dowódca dywizji Generał major Bułatow, 3cin białoruski front Rokosowskiego. Był rkmistą i latał z DP. Za wojnę miał jedynie 3 medale od ruskich nadane po wojnie i awans na podporucznika Wojska Polskiego sprzed 3 lat którym uhonorowano chyba wszystkich kombatantów. A może ktoś dysponuje jakimikolwiek informacjami co do tej jednostki???? Za wszelkie będę bardzo wdzięczny.Pozdrawiam Michał
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.