Skocz do zawartości

lotnictwo strategiczne Rosji w akcji...


kopijnik2

Rekomendowane odpowiedzi

Rosja wznowiła loty swych bombowców strategicznych
PAP/AFP,Reuters,ITAR-TASS
17.08.2007 17:02

Prezydent Władimir Putin oświadczył w piątek, że Rosja wznowiła na stałe loty swoich bombowców strategicznych poza granice kraju. Tę praktykę Rosja porzuciła w 1992 roku, po zakończeniu zimnej wojny.

Według Putina, wznowienie lotów bombowców jest odpowiedzią na zagrożenie ze strony innych państw.

decydowaliśmy się na stałe przywrócić loty rosyjskiego lotnictwa strategicznego" - powiedział Putin na konferencji prasowej podczas wspólnych manewrów wojskowych Rosji, Chin i czterech innych krajów Azji Środkowej, odbywających się na Uralu.
Reklama:

17 sierpnia o godzinie 00.00 czasu moskiewskiego (16 sierpnia, godz. 22 w Polsce) z siedmiu rosyjskich baz lotniczych w różnych częściach kraju w powietrze wzniosło się 14 uzbrojonych w rakiety bombowców strategicznych, wraz z samolotami wsparcia i cysternami" - powiedział Putin.

Rozpoczął się bojowy dyżur, w którym uczestniczy 20 uzbrojonych w rakiety samolotów strategicznych. Od dzisiaj dyżur będzie odbywał się w sposób regularny i ma on charakter strategiczny" - kontynuował.

Nadal trwają loty strategiczne w innych krajach i to stwarza pewne problemy dla bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej" - mówił rosyjski przywódca. Liczymy, że nasi partnerzy ze zrozumieniem odniosą się do wznowienia lotów rosyjskiego lotnictwa strategicznego" - podkreślił Putin.

Nasi piloci, uważam, zasiedzieli się, odbywali loty od przypadku do przypadku, w czasie, na przykład, ćwiczeń strategicznych. Lotnicy, jeszcze raz powtórzę, zasiedzieli się. Teraz cieszą się, że rozpoczęło się dla nich nowe życie" - zauważył prezydent Rosji.

Pod koniec lipca norweskie i brytyjskie myśliwce przechwytujące wystartowały w kierunku dwóch rosyjskich bombowców dalekiego zasięgu, które niebezpiecznie zbliżyły się do przestrzeni powietrznej Norwegii i W. Brytanii. W sierpniu rosyjskie bombowce zbliżyły się w trakcie ćwiczeń do wyspy Guam na Pacyfiku, gdzie znajduje się baza wojskowa USA.

Rosyjskie lotnictwo wojskowe zapewniało wówczas, że takie rejsy stanowią część typowych lotów szkoleniowych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zbieżność w czasie nieprzypadkowa...

Manewry wojsk Szanghajskiej Organizacji Współpracy
PAP 13:55




Scenariusz Misji Pokojowej - 2007", opracowany przez rosyjskich wojskowych, bazował na wydarzeniach w Andiżanie, gdzie w maju 2005 roku uzbeckie władze krwawo stłumiły bunt opozycji. Zginęło - według różnych źródeł - od kilkuset do kilku tysięcy osób. Zachód do dzisiaj nie doczekał się od Taszkientu wyjaśnień w sprawie okoliczności tej masakry.

Legenda manewrów zakładała, że grupa terrorystów ustanawia kontrolę nad miastem. Siły lądowe SzOW - przy wsparciu lotnictwa i artylerii - rozprawiają się z rebeliantami i wyzwalają miasto. Zdaniem ekspertów, chodziło o przećwiczenie ewentualnej wspólnej interwencji w którymś z państw Szanghajskiej Organizacji Współpracy.

Głównym elementem Misji Pokojowej - 2005" - jej scenariusz przygotowali chińscy wojskowi - był wielki desant spadochronowy na wybrzeżu, co z kolei przez niektórych odebrane zostało jako symulacja inwazji na wyspę, na przykład - Tajwan, uważany przez Pekin za zbuntowaną prowincję.

Oceniając ćwiczenia na Uralu, Hu zauważył, że przyczynią się one do zwiększenia zdolności bojowej państw SzOW w dziedzinie walki z terroryzmem. Z kolei Putin oświadczył, że manewry takie powinny odbywać się regularnie na terytorium różnych krajów Szanghajskiej Organizacji Współpracy.

Eksperci zachodni dopatrują się w działalności SzOW, zwłaszcza w sferze militarnej, prób przekształcenia tej regionalnej organizacji w blok wojskowo-polityczny, mający przeciwdziałać rosnącym wpływom USA i NATO w Azji Środkowej.

Państwa Szanghajskiej Organizacji Współpracy zaprzeczają, by takie były ich intencje. Argumentują, że zależy im tylko na wspólnym zwalczaniu terroryzmu, separatyzmu i ekstremizmu religijnego. Jednak obserwatorów z USA i innych krajów zachodnich na swoje gry wojenne nie zaprosiły.

Jerzy Malczyk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

śmichy chichy...
niedźwiadek już urósł...
już nie tylko mruczy, ale też macha łapkami...
po serii porażek potrzebuje spektakularnych akcji.
Wydaje mi się, że umocnienie zewnętrznej pozycji potrzebne jest do realizacji bardziej bezkompromisowych rozwiązań wewnętrznych...
********************

Poborowi z Kaukazu terroryzują rosyjską armię

Wacław Radziwinowicz

2007-02-23, ostatnia aktualizacja 2007-02-23 00:34

Rosyjscy oficerowie alarmują: armia jest rozkładana od środka przez coraz liczniejszych poborowych z północnego Kaukazu.

Każdy Rosjanin w wieku 17-27 lat powinien odbyć dwuletnią służbę wojskową. Armia powołuje jednak zaledwie nieco ponad co dziesiątego mężczyznę w wieku poborowym. Na zdjęciu: poborowi z Kaukazu na dworcu w Moskwie
Żołnierze z muzułmańskiego regionu Rosji terroryzują dowódców i kolegów w koszarach. W garnizonie na położonej niedaleko Japonii wyspie Kunaszir wywołali niedawno zbiorowy bunt, w trakcie którego tylko cudem nie doszło do masakry.

- Allah akbar! Śmierć szakalom! Zabić niewiernych! - tak na placu apelowym pułku lekkiej artylerii ulokowanego we wsi Łagunka na należącym do archipelagu kurylskiego Kunaszirze darło się 140 poborowych z kaukaskiego Dagestanu. Wygrażali kilkunastu oficerom, którzy przyparci do ściany budynku sztabu próbowali się bronić przed pobiciem, i lżyli ich.

Niektórych dowódców Dagestańczycy wyrywali z szeregu. Powalali ich na ziemię, kopali, opluwali.

Do buntu doszło pod koniec grudnia. Ministerstwo obrony przez prawie dwa miesiące próbowało ukrywać informacje o dramatycznych wypadkach w dalekowschodnim garnizonie. Dopiero teraz dziennikarze, którym udało się dotrzeć na położoną na krańcu Rosji wyspę, publikują w prasie moskiewskiej pierwsze obszerne relacje z Łagunki.

Trudno powiedzieć, kto do grudniowego buntu miał w garnizonie więcej do powiedzenia - dowódca pułku płk Aleksandr Zrażewski czy uznawany za przywódcę służących w jednostce Dagestańczyków szeregowy Arsen Gadżijew.

Ziomkowie Gadżijewa od dawna terroryzowali oficerów, nałożyli daninę na poborowych z innych regionów i zmuszali ich do wykonywania najcięższych prac. Sami właściwie nie robili nic, nie wychodzili na apele, odmawiali sprzątania i służby w kuchni.

Do buntu doszło w dniu urodzin Gadżijewa. Szeregowy zaprosił tego dnia do koszar cywilów ze wsi. Kiedy dyżurny oficer, próbując zatrzymać wychodzącego z garnizonu po przyjęciu chłopaka, strzelił do niego i ciężko go ranił, dagestańscy żołnierze rzucili się na dowódców.

Oblężonym oficerom udało się wezwać na pomoc milicję i prokuratora. Uzbrojeni w automaty zbuntowani żołnierze zabarykadowali się w koszarach. Skłonić ich do poddania się udało się ściągniętym na Kunaszir generałom dopiero po trzech dniach. - Nie zapomnimy tego strachu, bicia, wyzwisk, poniżenia - kilka dni temu powiedział dziennikarce Komsomolskiej Prawdy" oficer z Łagunki.

Po tym, jak opisy wydarzeń na Kunaszirze dostały się do prasy, oficerowie z innych jednostek zaczęli publicznie się przyznawać, że i oni czują się stale zagrożeni przez podwładnych z Kaukazu.

- Do Floty Bałtyckiej też przydzielają wielu poborowych z Dagestanu. Oni na każdej jednostce od razu łączą się w zwarte, solidarne grupy. Terroryzują kolegów, każą im oddawać pieniądze, zwalają na nich całą robotę, bo jak tłumaczą, Koran zabrania prawdziwemu mężczyźnie pracować w kuchni czy myć podłogę. Opornych biją, czasem zabijają. O sobie mówią z dumą, że są jak stado wilków, które trafiło między tchórzliwe kundle, czyli poborowych z Rosji. My też się ich boimy. Na niektórych okrętach oficerowie chodzą po pokładzie z gazrurkami w rękach - opowiedział Gazecie" młody oficer służący w Bałtijsku.

Z przerażeniem w oczach o szeregowcach z Kaukazu mówią też oficerowie moskiewskiej 27. brygady strzelców zmotoryzowanych. Służyło w niej naraz 70 Czeczenów. Nie wykonywali żadnych rozkazów, kiedy chcieli, wychodzili z koszar i bili chłopaków z okolicy. Żądali, by garnizonowa kuchnia karmiła ich wyłącznie kaukaskimi daniami.

Cierpliwość wystraszonych dowódców skończyła się dopiero wtedy, kiedy Czeczeni zbiorowo obsikali pomnik oficerów brygady poległych w ich republice. Całą grupę zdemobilizowano i odesłano do domów.

Teraz dowódcy domagają się natychmiastowego przywrócenia w rosyjskiej armii norm radzieckich, zgodnie z którymi w kompanii nie mogło służyć więcej niż trzech poborowych z Kaukazu. - Jeśli jest ich czterech, to stworzą szajkę i zdemoralizują całą kompanię - twierdzi w rozmowie z Gazetą" Wasilij Bykow, emerytowany chorąży z morskich wojsk desantowych.

Do starych norm wrócić się już jednak nie da. Mieszkańcy Kaukazu stanowią dziś dziesiątą część wszystkich poborowych wcielanych do rosyjskich sił zbrojnych. Sam liczący 2,5 mln mieszkańców Dagestan co roku daje armii 10 tys. żołnierzy. To więcej niż 10-milionowa Moskwa.

Nie ma w tym nic dziwnego. O ile w regionach Federacji Rosyjskiej zamieszkanych przez Rosjan z roku na rok rodzi się coraz mniej dzieci, o tyle na Północnym Kaukazie od lat trwa demograficzna eksplozja.

Matki chłopców ze stolicy nie żałują pieniędzy na łapówki dla oficerów z komend uzupełnień, byleby tylko uchronić ukochanych synów przed służbą w wojsku. Chłopcy z Kaukazu powszechnej w rosyjskiej armii fali się nie boją, bo to właśnie oni ją podnoszą. Fizycznie sprawniejsi od rówieśników, od młodości są obeznani z bronią. Niektórzy z nich mają już nawet doświadczenie bojowe zdobyte w akcjach przeciw siłom rosyjskim w Czeczenii, Inguszetii czy Dagestanie.

Poborowi z Kaukazu powinni więc być idealnym materiałem na żołnierzy, gdyby nie jedna wada. Wielu z nich uważa oficerów rosyjskich za innowierców i za śmiertelnych wrogów, a armię i całe państwo rosyjskie - za największego wroga.

- W piątek 23 lutego, w 79. urodziny Armii Czerwonej, obchodzimy Dzień Obrońcy Ojczyzny - mówi oficer z Bałtijska. - To w Rosji wielkie święto, dzień wolny od pracy. U nas będą fajerwerki, żołnierze, oficerowie, nasze rodziny bawią się i cieszą. A dla naszych marynarzy z Kaukazu 23 lutego to dzień żałoby, rocznica deportowania narodów Kaukazu przez Stalina do Azji Centralnej w 1944 r. Oni nie są w ten dzień radośni, a wielu nie kryje swych uczuć.

Źródło: Gazeta Wyborcza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie