Skocz do zawartości

Zrzuty dla Warszawy - ciekawostka


mietek

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Otoz niedawno kupilem wydany w 1957 roku w UK zbior opowiadan Great true war adventures". Otoz jest tam opowiadanie Flames over Warsaw" napisane prze Pierre Clostermann, lotnika fransukiego i autora ksiazki Flames in the sky".

Samo opowiadanie zaczyna sie ciekawie bo od informacji o wezwaniu przez radio Moskwa do powstania oraz opisanie odmowy wspolpracy ZSRR z aliantami odnosnie lotnisk.
Ale chodzi o cos innego.

Otoz opowiadanie przedstawia lot zalogi Halifaxa z 138 szwadronu do zadan specjalnych. Jednego z 6 jakie wylecialy 6 wrzesnia. Zaloga dowodzil (nie wiem jak tlumaczyc stopnie)Flight-lieutnant R.Chmiel

Wystartowali z Brindisi, lecieli nad Dubrownikiem, Serbia, Alpami, rownina Dunaju, Tatrami.

Jeden z Halifaxow zostal zestrzelony po przekroczeniu Tatr.

Po nadleceniu nad Warszawe dokonali zrzutu zaopatrzenia.

No i teraz, opisane jest iz:

- tylny strzelec km ostrzelal czolg widoczny na ziemi, i to trafiajac go

- ostrzelali tez kolumne pojazdow niemieckich na moscie

No i teraz, gdzie prawda, a gdzie fikcja literacka?
Bo w stzelanie do celow naziemnych to wierzyc trudno.
Moze ktos znajacy sie na temacie zweryfikowac informacje podane powyzej.

PS Wg opowiesci zostal Halifax ostrzelany przez Radzieckiego Pe-2.
Napisano
Nieskromnie może ja spróbuję pociągnąć wątek...
Pe-2 czy PO-2? Bo te PO-2 Kukuruźnik" to strzelały do wszystkiego co się rusza. Mój dziadek z babką ledwo uszli z życiem jak szli do ziemianki po kartofle :-)

Ostrzelanie czołgu z samolotu nie jest niczym dziwnym. Strzelano wszystkim i do wszystkiego. Przykładem może tu być bombardowanie niemieckich kolumn wiązkami granatów zrzucanych ręcznie z rozpoznawczego samolotu dwupłatowego PWS-26 i inne historie jak np. strzelanie z Boforsów do czołgów itd.

A co do samych zrzutów, to ciekawe a raczej nieciekawe jest to, że dużo zaopatrzenia przepadało. Albo przechwytywali Niemcy, albo ulegało uszkodzeniu itd. Była też broń do której nie było amunicji, albo nie umiano sie nią posługiwać. Nie wiem ile w tym prawdy, ale dużo kiedyś pisano o problemach ze strzelaniem z Piata.

Pozdrawiam :-)
Napisano
Nie znam szczegółów ale pada nazwisko Chmiel...jakoś polsko-brzmiące. Swoją drogą gdzieś to nazwisko mi się obiło o uszy...Sikorski? Lotnictwo polskie?
Jeśli Polak, to pruł w Niemca z czego miał i ile miał, bo złość na okupanta była okrutna
Napisano
Witajcie.

Mam tylko jeden komentarz. Poczytajcie sobie troche literatury najpierw a potem zabierajcie glos.
Autor orginalnego postu jest tutaj usprawiedliwiony.

Nad Warszawe ze zrzutami latali głownie Polscy lotnicy oraz ich południowo Afrykanscy koledzy uzupelniani czesto brytyjskimi zalogami (latajacymi niechetnie na pewna śmierć).
Polecam wlasnie Pana Clostermana jako dobry wstep do tego tematu.

Pozdrawiam
Napisano
Znana jest historia Halifaxa który jednej z powstańczych nocy przyszarżował" nad niemieckimi stanowiskami w Warszawie i całkiem sporo postrzelał z małego pułapu.

Nie pamiętam gdzie o tym czytałem, poszukajcie, jeśli was to interesuje.
Napisano
Witam.Może to być prawdą.Piloci byli zajęci robieniem uników przed zenitówkami i łapiącymi ich w stożek reflektorami.Tylny strzelec mógł wtedy wypatrywać cele naziemne n.p gasił reflektory i strzelał do -wszystkiego co się rusza-.pozdro
Napisano
F/L [polski odpowiednik - kapitan] Roman Chmiel to postać jak najbardziej historyczna. Służył w polskiej 1586 Samodzielnej Eskadrze do Zadań Specjalnych i podczas powstania warszawskiego latał jako nawigator z zaopatrzeniem dla stolicy.
6 września 1944 r. nie odbyły się żadne loty z zaopatrzeniem dla powstańców - a więc ten szczegół się nie zgadza.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie