Skocz do zawartości

 teoria broni


Gość mt

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Pytanko do fanatykow wszelkich broni niekoniecznie iałej": dlaczego lufa jest ryglowana i na czym polega przekoszenie" broni /tak w paru słowach/. Dodam, że czytałem, ale praktycznie nie widziałem i dlatego nie bardzo kojarzę o co chodzi?
Napisano
Przekoszenie zamka lub lufy ;-). Służy do ryglowania w przypadku zamków półswobodnych. Rygluje się po to, żeby zamek się nie zdążył otworzyć zanim pocisk opuści lufę, co by groziło rozerwaniem uski, itp. Zamek swobodny musiałby mieć kilkakrotnie większą wagę, co by wpływało na celność i masę broni.
Napisano
Fi, ryglowanie zamka półswobodnego, czy ty nie przesadzasz???
Zasadniczo chodzi o to, jak napisał Fi, że pocisk ma kilkakrotnie większą masę i drogę do przebycia niż łuska i gdybyśmy wyobrazili sobie teoretyczną sytuację odpalenia naboju w lufie otwartej z obu stron, to efekt byłby odwrotny od zamierzonego - łuska by poleciała a pocisk został.
Ryglowanie to po prostu zamknięcie lufy od strony wlotu, uniemożliwiające cofnięcie się zamka (a tym samym łuski). Realizowane może być na wiele sposobów np. poprzez złączenie lufy i zamka za pomocą takich czy innych występów (najczęściej stosuje się obrót zamka w broni długiej i przekoszenie lufy, czasem rygle w pistoletach, rzadziej obrót lufy) albo zablokowanie zamka względem komory zamkowej, najczęściej za pomocą rygli bądź przekoszenia zamka.
Przekoszenie zamka/lufy polega po prostu na tym, że w celu zaryglowania/odryglowania wykonują one ruch poprzeczny w stosunku do osi lufy, co pozwala zaczepić/wyczepić występy ryglujące blokujące ich ruch. W broni jednostrzałowej i powtarzalnej (konwencjonalne" karabiny, niektóre pistolety) zamek napędzany jest ręcznie przez strzelca operyjącego np. odpowiednią dźwignią. W broni automatycznej zamek poruszany jest za pomocą energii wystrzału, cała sztuka polega tu na tym, aby opóźnić jego otwarcie na tyle, aby pocisk zdążył przedtem opuścić lufę, w przeciwnym bowiem razie cienkościenna łuska uległaby w chwili wyciągania z lufy rozerwaniu pod wpływem ciśnienia gazów prochowych. Stosuje się tu układy z zamkiem swobodnym, jak wspomniał Fi, którego duża masa wystarczająco opóźnia wsteczny ruch zamka (pistolety maszynowe i pistolety o nabojach z małą energią), z zamkiem półswobodnym, który nie jest wprawdzie fizycznie zaryglowany, ale na jego drodze wstecznej wytwarza się dodatkowo, za pomocą np. układów dźwigniowych, rolkowych lub tzw. efektu Blisha, opór opóźniający ruch zamka wstecz i wreszcie z zamkiem zaryglowanym (patrz wyżej), który odryglowywany jest z użyciem wstecznego ruchu lufy (odrzut lufy - niektóre karabiny maszynowe, zdecydowana większość ryglowanych pistoletów automatycznych), odprowadzenia gazów prochowych z lufy, które poruszają tłok (z reguły, większość obecnie produkowanych karabinów automatycznych i sporadycznie pistolety o bardzo dużej energii pocisku np. Desert Eagle albo Wildey) lub bezpośrednio zespół zamek/suwadło (np. w amerykańskim karabinku M16), odrzutu całej broni (stosowane czasem w broni myśliwskiej, umieszczony w zamku bezwładnik powoduje wtedy opuszczenie rygli). Stosowane są też czasem (raczej historycznie) egzotyczne metody - narzutu lufy, gdy wykorzystuje się efekt ciągnięcia lufy do przodu przez poruszający się w niej pocisk, lub obrotu lufy wymuszanego przez obrót poruszającego się w niej pocisku. Warto też wspomnieć o systemie, na temat klasyfikacji którego toczą się zażarte boje, tzn. wykorzystania ciśnienia gazów prochowych do zahamowania a nie poruszenia zamka (stosowany czasem w pistoletach, po raz pierwszy w Steyrze GB, potem m.in. HK P7M) - jedni zaliczają to do zamka półswobodnego, inni nazywają yglowaniem gazowym".
Są jeszcze zupełnie dzikie" układy nie wymagające w ogóle wyrzucania łusek: z amunicją bezłuskową (ładunek prochu sprasowany jest jakby w postaci łuski i wobec tego całkowicie się spala - m.in. karabin HK G11, austriacki sztucer Voere, czy też prototypowe karabiny AAI ACR i Steyr ACR; bądź też ładunek miotający umieszcza się wewnątrz pocisku), rakietowe (amerykański pm i pistolet Gyrojet) i wreszcie układ bezpociskowy, w którym zużyte łuski nie są wyrzucane lecz wystrzeliwane jako pociski przez następne naboje.
Chyba o niczym nie zapomniałem? :-))))))))
Napisano
Może warto jeszcze wspomnieć o broniach napędowych, które są de facto zautomatyzowanymi broniami powtarzalnymi, napędzanymi zewnętrznie za pomocą korby lub (obecnie) silnika. W XIX w, nazywane też mitraljezami, stanowiły one protoplastów karabinów maszynowych, np. systemy Nordenfelda czy Gatlinga. Ten ostatni, z blokiem obracających się luf, okazał się na tyle przyszłościowy, że z napędem elektrycznym bądź hydraulicznym używany jest do dziś, wystarczy wspomnieć amerykańskie karabiny maszynowe i działka kal. 5,56 mm - 30 mm: Sixpak, M134, GECAL 50, M61 Vulcan, M194 czy Avenger, mające szybkostrzelność teoretyczną sięgającą 10 000 strz/min (w przypadku Sixpaka), czyli 10-krotnie większą od „zwykłych” broni samoczynnych.
No i są jeszcze bronie półautomatyczne, z reguły armaty, ale układ ten stosuje się sporadycznie w broniach małokalibrowych, np. rusznicach ppanc., kiedy energia strzału realizuje tylko część procesu przeładowania broni, np. otwiera zamek i wyrzuca łuskę, natomiast nowy nabój należy już wprowadzić do komory nabojowej ręcznie.
Niestety, w języku angielskim słowo „półautomatyczny” (semiautomatic) odpowiada polskiemu terminowi „samopowtarzalny” (czyli strzelający ogniem pojedynczym, w przeciwieństwie do fully automatic, samoczynny, czyli strzelający ogniem ciągłym), ale jest to niuans zbyt subtelny dla większości tłumaczy i stąd ciągle słyszymy i czytamy o półautomatycznych kałasznikowach itp.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie