malgolka Napisano 21 Luty 2007 Autor Napisano 21 Luty 2007 Witam serdecznie.Sprawa jest taka- zamierzam w swojej działalności zawodowej(agroturystyka) wprowadzić usługę poszukiwanie skarbów" oczywiście za pomocą wykrywacza, dodam że miałoby to dziać się na własnym terenie (4 ha)- fanty to powiedzmy łuski,podkowy i jakieś inne rupiecie, na koniec dyplom wzorowego poszukiwacza. Cena za godzinę to jakieś 10-15 złco o tym sądzicie, czy może się to przyjąć.I jeszcze jedna sprawa, jak to wygląda ze strony prawnej, bo mnie się wydaje, że na swoim gruncie to nie ma przeszkód.Serdecznie pozdrawiam.
woytas Napisano 21 Luty 2007 Napisano 21 Luty 2007 prowadzenie poszukiwan przy pomocy urzadzenia elektronicznego wymaga zgody wlasciwych organow - jesli sie nie myle :( Chyba legal to nie jest...
kokesh Napisano 21 Luty 2007 Napisano 21 Luty 2007 Fajny pomysł ,myślę że jeśli sam zakopałeś fanty a turyści je wykopią to nie ma problemu ,chyba że przez przypadek wykopią garnek rzymskich monet ,ale o takich rzeczach się głośno nie mówi bo po co .Pozdro...
dect Napisano 21 Luty 2007 Napisano 21 Luty 2007 Jeżeli sam to zakopiesz to moga hulac z wykrywkami do woli bez zadnych pozwolen - do granic Twojego terenu
malgolka Napisano 22 Luty 2007 Autor Napisano 22 Luty 2007 może trochę nie jasno napisałem, ale oczywiście że sam zakopię skarby", a monetami się podzielimy i cicho sza. (chciało by się!)
cis Napisano 23 Luty 2007 Napisano 23 Luty 2007 Hm. Choć jestem po turystyce z pewnym doświadczeniem w zawodzie, nie spotkałem się jeszcze z taką formą działalności w agroturystyce. Pomysł ciekawy i prekursorski, jednak nie na polskie realia, może jakby to był inny kraj, za dużo problemów. Poszukiwania z wykr. u nas są raczej tematem tabu niż rozgłosu, a na taki w ramach promocji musiałbyś sobie pozwolić. W dodatku - przykładowo - goście (posiadający własny sprzęt), widząc okoliczne górki, raczej nie ograniczą się do zwiedzania Twojej posesji za 10-15 zł, coś głupiego zrobią, przyniosą i masz jak w banku wizytę panów, zabawę w domu w ciepło, zimno.pozdr.
kopijnik2 Napisano 23 Luty 2007 Napisano 23 Luty 2007 na to wszystko nakłada się brak klarownej definicji zabytku...prowadzenie poszukiwan ZABYTKÓW przy pomocy urzadzenia elektronicznego wymaga zgody wlasciwych organów "...
dect Napisano 23 Luty 2007 Napisano 23 Luty 2007 Wracajac do meritumu" (jak mawial jeden prof na moim wydziale) nie zmienia to faktu, ze malgolka odpowiada tylko do granic swojego terenu. Jak goscie nakopia bomb, bursztynowych komnat i innych Szczerbcow to juz nie jego broszka i nie odpowiada za to w zaden sposob. Slowem: na swojej dzialce mozesz zakopac nawet kombajn Bizon i 300 ton podkow i 1 zl z PRLu i goscie moga ryc do woli. A zakaz poszukiwan mozesz przekuc na swoja korzysc reklamujac sie jako pierwsza i jedyna w Polsce enklawa gdzie mozna legalnie szukac piszczalka legendarnych zakopanych kombajnow ;)Pozdrawiam
cis Napisano 23 Luty 2007 Napisano 23 Luty 2007 Dect, goście mogą z prowiantem na nocleg wrócić. Jeżeli, odpukać, coś komuś się stanie w terenie, a rzeczy osobiste i \" itp. miał w/w miejscu kwaterowania, to gdzie zawitają w poszukiwaniu \"? (znam parę historii o znaleziskach, przy okazji wizytacji - jak ktoś" chce do wszystkiego może się przyczepić) Zresztą cała sprawa ściąga na właściciela, tak czy owak uwagę różnych instytucji..., więc trudno tak stwierdzić czy koszty nie przerosną zysków. pozdr.
dect Napisano 23 Luty 2007 Napisano 23 Luty 2007 Niemniej jednak nie nalezy zakladac klopotow bo popadniemy w paranoje - idac tym tropem trzeba byc sie zastanowic nad kazda dzialalnoscia w ktorej masz stycznosc z ludzmi :)Ja bym zrobil tak jak napisalem wyzejPozdrawiam
cis Napisano 23 Luty 2007 Napisano 23 Luty 2007 Oczywiście nie należy, choć nie widzę znaku równości pomiędzy zwykłą stycznością, a taką. Kontakt niektórych ludzi z wykrywaczem nie zawsze jest dobrą mieszanką. Mniejsza o to.W tak delikatnej sprawie wolę ostrzegać, niż zachęcać, żeby w razie W" nie było szoku i rozczarowania. To na tyle.pozdrawiam
kokesh Napisano 23 Luty 2007 Napisano 23 Luty 2007 To święte słowa ,,dect''.Ktoś coś fajnego wymyślił to go skrytykować , lub z miną wielkiego znawcy powiedzieć ,,to się nie uda ''.Nasze Polskie piekiełko wypisz wymaluj ,jak w rządzie .A pomysł przedni i otwierający niesamowite możliwości edukacyjne wychowawcze i oczywiście finansowe.Po wykopkach w terenie ,ognisko kiełbaski i opowieści o historii danego terenu,letnikom na pewno by się to podobało. A w okresie nie wakacyjnym dzieciaki ze szkoły na pewno by wolały taką lekcje historii w terenie z wykrywką od standardowej nudy.Pomysły można dwoić i troić ,ale trzeba chęci i więcej optymizmu.Na zlotach ,, Poszukiwaczy''są przecież organizowane podobne zawody w szukaniu zakopanych wcześniej fantów ,było o tym nie raz w Odkrywcy i jakoś nikt nikomu głowy nie urwał za te jawne pogwałcenie prawa.Co do organizacji to wykrywki trzeba mieć raczej swoje i odpowiadać tylko za to co się organizuje na swoim terenie wtedy nie powinno być problemów .Pozdro...
dect Napisano 23 Luty 2007 Napisano 23 Luty 2007 kokesh poruszyl wazna kwestie - ksztalcenia w temacie wykrywki (mowie serio) i posznowania przyrody.Tylko znowu prawo nie takie jak bysmy chcieli, ale moze za jakis czas cos drgnie w tym temacie
cis Napisano 23 Luty 2007 Napisano 23 Luty 2007 kekesh -Ktoś coś fajnego wymyślił to go skrytykować " lub z miną wielkiego znawcy powiedzieć ,,to się nie uda ''cis -"Pomysł ciekawy i prekursorski, jednak nie na polskie realia, może jakby to był inny kraj, za dużo problemów.więc trudno tak stwierdzić czy koszty nie przerosną zysków".Nie popadajmy w jednoznaczności.-------------------------------------------------- Widze, że żyjemy w innym kraju, mam nadzieje, że się mylę. Jak jak to mówią az kozie śmierć".Malgolka powodzenia.
MK Napisano 23 Luty 2007 Napisano 23 Luty 2007 W swojej prostocie projekt jest bardzo ciekawy i nowatorski. Przy kilku założeniach. Dopóki klientami" będą faktycznie niedzielni turyści, którzy z chęcią powygrzebują sobie kilka skarbów. Będąc pod czujnym okiem właściciela wykrywacza, człowiek, trzymający pierwszy raz wykrywacz w ręce, nie będzie miał problemu z wejściem komuś na teren, bądź przy nie daj Boże wygrzebaniu czegoś niebezpiecznego (choć myślę, że malgolka sprawdziłby dokładnie teren przed udostępnieniem go). Uciecha, uśmiechy, kiełbaska, ognisko, fant w kieszeni - super pamiątka z wyjazdu ad Solinę" a potem do widzenia i następni klienci.To jest piękna i wcale nie ta niemożliwa teoria, jednakże w praktyce może być nieco odmiennie. Niechaj ktoś przyjedzie z własnym wykrywaczem, co po nagłośnieniu tego rodzaju usług może być kuszące. Dookoła pełno terenów do eksploracji. Właściciel domku nie będzie kontrolował non-stop poczynań gości ani ich plecaków. Przy jakimkolwiek wypadku z którym związek mieć będzie wykrywacz, chcąc nie chcąc będzie w gronie osób, którymi zainteresują się odpowiednie służby.Nie można też wykluczyć, że dziecko któremu spodoba się taka zabawa uprosi rodziców o wykrywacz i będzie samo próbowało sił w terenie, co może skończyć się tragicznie. Dlatego niezależnie od wszystkiego należałoby podczas udostępniania tej usługi przestrzegać wszystkich przed zgubnymi konsekwencjami nierozsądnego kopania. Jeśli stanie się coś, nawet w przyszłości - pomimo oczywistej winy rodzicó bez wyobraźni, odpowiedzialność po części spadnie między innymi na tego, kto zaraził" dziecko chęcią takiej metody odkrywania.Pomysł ciekawy i warty wprowadzenia, jednakże związany z dużą dozą niepewności wobec czynnika ludzkiego, który nie zawsze zachowuje się w sposób przewidziany.Nie rozumiem fragmentu posta kokesha o krytycyzmie oraz minie wielkiego znawcy. Nie zauważyłem nic podobnego w żadnej wcześniejszej wypowiedzi. ie nalezy zakladac klopotow" - uważam wręcz przeciwnie, to nie zabawy w piaskownicy ani nauka gry na akordeonie, gdzie mozna pominac ewentualne klopoty. Należy się liczyć zarówno z nieprzewidzianymi zachowaniami ludzi jak też opinią innych, zarówno zwykłych okolicznych mieszkańców jak i odpowiednich organów.kokesh poruszyl wazna kwestie - ksztalcenia w temacie wykrywki (mowie serio) i posznowania przyrody." - prawda, zarówno jeden jak i drugi temat powinien byś poruszony podczas ewentualnych poszukiwań, a przede wszystkim ich prawne aspekty włącznie z karami za niszczenie ściółki leśnej.Co do organizacji to wykrywki trzeba mieć raczej swoje i odpowiadać tylko za to co się organizuje na swoim terenie wtedy nie powinno być problemów" jeśli poszukiwania pozostaną w takim kręgu - również nie spodziewam się problemów. Jednakże jak już wspomniałem, poszukiwania z wykrywaczem to nie gra ze znajomymi w bierki, gdzie błędy można popełniać cały czas i nie ma poważnych konsekwencji. W tym przypadku jeden ewentualny błąd może być katastrofalny, dlatego uzasadniona krytyka jest jak najbardziej na miejscu, aby wiedzieć, z czym można się spotkać i zawczasu być na to gotowym.Jestem na tak, aczkolwiek w naszym kraju należy uważać na wszystkich i wszystko, aby się niemile nie rozczarować i wszystko przemyśleć pięc razy przed działaniem.Pozdrawiam i życzę powodzenia!
kokesh Napisano 23 Luty 2007 Napisano 23 Luty 2007 Z tego co zrozumiałem to Malgolka prowadzi już agroturystykę i poszukiwania mają być dodatkową atrakcją. Zakładając że na początek kupi jakieś dwa proste tanie wykrywacze i przygotuje sobie trochę starych fantów oraz kilka historyjek na opowieści przy ognisku . Te koszty wydają się wręcz śmieszne .Są ludzi z mojego otoczenia którzy uczestniczyli ze mną w poszukiwaniach po to aby się przekonać czy takie hobby im się spodoba czy nie , bo dzisiaj fajnie mieć jakieś hobby ,to takie kul.A gdy się nie ma kumpla poszukiwacza to gdzie to sprawdzić bez inwestowania od razu w wykrywacz . Następny pomył na zrobienie kasy !!!Jeśli to będzie na danym terenie pod nadzorem zgodni z fiskusem , odpłatne zajęcia pod nazwa np.,,co w ziemi piszczy ''15 zeta za godz.to nikt nie ma prawa się prz.... .Kilka lat temu kupno wykrywki to był W.problem ,a dzisiaj to wielki biznes ,pomyślcie .Pozdro...
MK Napisano 23 Luty 2007 Napisano 23 Luty 2007 Też tak uważam, choć na kolosalne profity nie liczyłbym, trzeba być realistą. Poza tym biznes biznesem a z kłopotami należy się liczyć przed, a nie po ich wystąpieniu.Nauka (bo zakładamy, że mamy do czynienia z osobami niedoświadczonymi) chodzenia z wykrywaczem i zwracanie uwagi na wszelkie problemy jakie niesie to ze sobą zarówno w formie ustnej jak i jakiejś broszurki z wypunktowanym czego w żadnym razie nie wolno" dołączanej do ewentualnego dyplomu dla niedzielnego poszukiwacza" (pamięć bywa zawodna) powinna być podstawą, żeby w razie czego samemu być czystym i sumienie również mieć czyste. Odpowiedzialność za gości nie skończy z momentem ich powrotu do domu, jeśli pasja ich wciągnie.Dlatego - przede wszystkim zapobiegać.Rozumiem, że pisząc koszty, cis nie miał na myśli bynajmniej tych materialnych...pozdrawiam
cis Napisano 23 Luty 2007 Napisano 23 Luty 2007 cis - resztą cała sprawa ściąga na właściciela, tak czy owak uwagę różnych instytucji..., więc trudno tak stwierdzić czy koszty nie przerosną zysków".Zgadza się, nic tu nie piszą o sprzęcie.
kokesh Napisano 23 Luty 2007 Napisano 23 Luty 2007 Mk nie chciałem być broń boże złośliwy ani uszczypliwy, ale idąc twoim tokiem rozumowania ,to powinno się zabronić sprzedaży wykrywacz na terenie naszego państwa bo jest przecież ustawa .Jeśli ktoś znajdzie jakąś urwiłapkę i na jego nieszczęście ona zadziała to nikt nie będzie miał pretensji do sprzedawcy ,tak jak nie wini się polmosu za kierowców jeżdżących na gazie. Można przecież wprowadzi regulamin tak jak na prywatnych łowiskach,żeby ludzie wiedzieli co wolno a co nie .A zakładać z góry że za każdym razem będzie nas nawiedzać banda niesubordynowanych i stwarzających same kłopoty aroganckich turystów z bandą rozwydrzonych dążących do destrukcji bachorów to lekka przesada.Pozdro...
cis Napisano 23 Luty 2007 Napisano 23 Luty 2007 Ciekawe jaki tok rozumowania maja instytucje najwyższe, rozumiem, że w razie czego im to wszystko wytłumaczysz.pozdr.
kokesh Napisano 23 Luty 2007 Napisano 23 Luty 2007 Są nas już nie setki ale tysiące , może to właśnie jest sposób aby wyjść z ukrycia może trochę tylnymi drzwiami ale zawsze.Dla tego jestem za i popieram takie działania jest to może jakaś szansa na odrobinę normalności . Pozdro...
MK Napisano 23 Luty 2007 Napisano 23 Luty 2007 Kokesh, nie zrozumieliśmy się. Ja nie odradzam tylko chcę zwrócić uwagę, że skutki mogą być różne i należałoby zabezpieczyć każdą ze stron przed ewentualnymi konsekwenscjami. Nie zakładam z góry kto będzie odwiedzać, podobnie jak nikt nie zakłada że gośćmi będą tylko superuprzejmi ludzie z dziećmi łapiącymi motylki i świerszcze. Prawdopodobieństwo wystapienia obu zjawisk jest mniej więcej podobne, ale wystarczy jedna wpadka a kłopoty mogą przewyższyć i kilka lat bezproblemowej działalności.Można przecież wprowadzi regulamin tak jak na prywatnych łowiskach,żeby ludzie wiedzieli co wolno a co nie" - o to mi właśnie chodzi. PRZEDE WSZYSTKIM ZAPOBIEGAĆ.Uważasz, że nie widzę żadnych plusów? Nie napisałeś tego, ale odczuwam, że widzisz tylko moją krytykę. Nie muszę powtarzać co dobrego widzę w projekcie, już kilka osób włącznie z Tobą zalety wypisało, zgadzam się z nimi a sam pomysł uważam za bardzo dobry. Owszem, pochwały są cenne ale jedynie znając słabe strony i ewentualne kłopoty nawet te mało prawdopodobne - można im zawczasu zaradzić.Pozdrawiam
kokesh Napisano 23 Luty 2007 Napisano 23 Luty 2007 Czy jest jakaś ustawa zabraniająca poszukiwań okolicznościowych medali z pobytu w gospodarstwie turystycznym metodą elektroniczną ???? KTO MI TEGO ZABRONI.Pozdro...
MK Napisano 23 Luty 2007 Napisano 23 Luty 2007 Żadna ustawa Ci nie przeszkadza, jeśli masz zgodę właściciela. Niekoniecznie musisz szukać medali, a w oficjalnej wersji możesz meteorytów albo celowo zakopanych złotówek a to chyba nie wzbudzi niczyich podejrzeń, w szczególności konserwatora zabytków. Sama sprawa legalności poszukiwań jest już raczej dawno zamknięta, chyba że ktoś coś dopowie. Chodzi o ewentualne późniejsze nastepstwa. Oby jak najwięcej dobrych.Pozdrawiam
kokesh Napisano 23 Luty 2007 Napisano 23 Luty 2007 MK masz rację żeby na zimne dmuchać , ale zakładam że to gospodarstwo jest z dala od wielkich miast ich skarbówek i organów ścigania .W mniejszych miejscowościach ludzi się lepiej znają i patrzą bardziej przychylnym okiem . Bo pani Ela chodziła do szkoły z panią Krysią i prędzej jej coś podpowie niż ukaże ,taki przykład . A wiem z autopsji że przepisy są takie jak je urzędnik zechce interpretować .Pozdro...
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.