Szczątki radzieckich żołnierzy

[marcopolis]

Wiem z opowiadan od naocznych swiadków że poległych żolnieży radzieckich nie grzebano /przynajmniej nie wszędzie/. Przy forsowaniu Biebrzy
/dzis Biebrzański Park Narodowy/ gineło ich tam tysiace, podmokłe bagienne łaki uniemożliwiały prowadzenie jakich kolwiek prac ziemnych. Do 1947 leżały w wodzie rozszarpywane przez dzikie zwierzeta, dopiero latem w 47 resztki ciał zwieziono do zbiorowych mogił tworzac cmentarze wojenne. Nikt nie zajmował sie identyfikacja, tylko z grubsza podawano liczbe. Ekipy które to robiły były zainteresowane podawaniem wiekszej liczby poległych, dlaczego nie wiem ,może chodziło o plan, czesto do mogil radzieckich dokładano też trupy niemieckie.

[krzysiek]

Ekipy ekshumacyjne wynajmowały chłopów z wozami do pozyskiwania i zwożenia zwłok. Chłopi Ci pracowali za wynagrodzeniem. Wynagradzano ich od głowy". Niestety dosłownie - nie było możliwości dokładnej identyfikacji zwłok i dlatego zliczano tylko ilość czaszek.

Z tego powodu czasem wykopywano tylko czaszki...

Niemieccy żołnierze nie byli objęci pochówkiem, wobec czego denazyfikowano" ich - usuwano wszystkie emblematy mogące sugerować, że są to Niemcy i chowano jako żołnierzy sowieckich.

pozdrawiam
Krzysiek

[marcopolis]

Same cmentarze żolnierzy sowieckich gdziekolwiek by były bardziej przypominają pomniki - mauzoleaa niż cmentarze.
Bardzo rzadko sa wypisane nazwiska a jeżeli już to zwykle wyższych oficerow. Nie słyszałem także żeby przyjezdzały na cmentarze kiedykolwiek rodziny, ktore były powiadamiane długo po czasie ogolnikowym pismem o bohaterskim zgonie gdzies na froncie np w germanii. Czy była to celowa polityka, niehlujstwo a może coś innego. Podobno po rozpadzie imperium do cmentarzy przyznaja sie obenie tylko Rosja, Białoruś i Ukraina. Pozostałe kraje NWP nie mówiac już o krajach baltyckich umywaja ręce.