kradzież eksponatów z wystawy Napoleon i Polacy"

[IRONRAT]

Od pewnego czasu nastała tam moda na kolekscjonerstwo, szczególnie przedmiotów związanych z historią Rosji (a nie Niemiec, jak bywa to w innych krjach). Przy takich rezewach finansowych, jakie niektórzy kolekcjonerzy tam posiadają, kiedy kilku z nich się o coś bije, ceny stają się astronomiczne.

Ironrat

[MORRO]

http://wyborcza.pl/1,75475,6053105,Polskie_skarby_odnalezione_na_Ukrainie.html

Polskie skarby odnalezione na Ukrainie
Włodzimierz Kalicki 2008-12-12, ostatnia aktualizacja 2008-12-11 16:29

Cenne eksponaty skradzione w 2006 r. z Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie i z Zamku w Kórniku wróciły do Polski.

W styczniu 2006 r. nieznany sprawca włamał się do szklanej gabloty w Muzeum Wojska Polskiego, w której znajdowała się cześć eksponatów wystawy Napoleon i Polacy". Zginęła wówczas XVII-wieczna srebrna czarka do wódki rosyjskiej roboty, tzw. kowsz, wywieziona w 1812 r. przez polskich żołnierzy armii Napoleona z Kremla oraz należące do księcia Józefa Poniatowskiego Wielki Krzyż Orderu Legii Honorowej i Gwiazda do Wielkiej Wstęgi Orderu Virtuti Militari; oba odznaczenia z 1809 r. Kowsz oraz Krzyż Legii Honorowej wypożyczyła na wystawę Fundacja Książąt Czartoryskich, Gwiazdę Virtuti Militari - Muzeum Narodowe w Krakowie.

Kradzieży dokonano tuż przed zamknięciem lub tuż po zamknięciu ekspozycji dla zwiedzających. Złodziej znał zabezpieczenia i obyczaje w Muzeum Wojska - zniknął z łupem bez śladu i nawet nagrania monitoringu nie pomogły w zidentyfikowaniu rabusia. Skradzione obiekty mają wielką wartość historyczną i materialną - samą gwiazdę Orderu Virtuti Militari księcia Poniatowskiego oszacowano na 200 tys. zł.

8 maja 2006 r. w muzeum na Zamku w Kórniku dostrzeżono brak Krzyża Orderu św. Stanisława. Krzyż ten - złoty, w wersji rosyjskiej, wykonany po 1839 r. - znajdował się w Sali Mauretańskiej, w gablotce wykonanej z XIX-wiecznego stolika przykrytego szklanym kloszem, mocowanym solidnymi, stalowymi obejmami. Klosz zabezpieczony był alarmem elektronicznym. I tu złodziej był doskonale przygotowany. Do dziś muzealnicy nie są pewni, w jaki sposób niepostrzeżenie wyciągnął order spod klosza, nie uszkadzając go ani nie powodując włączenia alarmu. Co więcej, nie jest jasne, kiedy order zrabowano. Niewykluczone, że nawet na przełomie roku 2005 i 2006 - brak został zauważony dopiero kilka miesięcy później.

- Na rynku sztuki nie było podobnego obiektu, więc brakuje punktu odniesienia do ustalenia wartości finansowej orderu św. Stanisława - mówi kierownik działu muzealnego kórnickigo Zamku Mikołaj Potocki.

Skradzione przedmioty zostały odnalezione kilka miesięcy później na Ukrainie. Tamtejsza policja obserwowała od pewnego czasu grupę przestępczą podejrzewaną o kradzież cennego obrazu z ukraińskich zbiorów. Nieoficjalnie wiadomo, że jednego z członków tej grupy zatrzymano w czasie jazdy samochodem w okolicach Charkowa. W bagażniku policjanci znaleźli poszukiwany obraz. W czasie rewizji w domu herszta grupy ukraińscy funkcjonariusze odkryli mały sezam ze zrabowanymi obiektami, w tym z czterema przedmiotami skradzionymi w polskich muzeach.

Czterech zatrzymanych idzie w zaparte i twierdzi, że znalezione u nich kowsz i trzy ordery nie pochodzą z polskich zbiorów. Polscy eksperci jednak bez cienia wątpliwości zidentyfikowali je jako zrabowane w naszych muzeach. Na szczęście żaden z przedmiotów nie doznał najmniejszych uszkodzeń.

Śledztwo prowadzone przez polską i ukraińską policję nie wyjaśniło, czy rabunków dokonali ukraińscy czy polscy złodzieje. Warszawa podkreśla bardzo dobrą współpracę w tej sprawie ukraińskiej policji i prokuratury ze stroną polską. Przed trzema dniami prokuratura ukraińska przekazała polskiemu ambasadorowi w Kijowie odzyskane skarby. Przedwczoraj w pałacyku MSZ przy okazji oficjalnych rozmów ministrów obu krajów zaprezentowano ordery i kremlowską czarkę.


Źródło: Gazeta Wyborcza

[lenere]

PIKNIE"żeby tak inni sąsiedzi chcieli współpracować