Skocz do zawartości

Kilka uwag o oporzadzeniu brytyjskim


mietek

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Grechu- po Was to się wszystkiego można spodziewać. Miecze świetlne macie, śliwki hodujecie to i może jakieś tarzania uskuteczniacie? :-PPP

Mietku, to już temat wielokrotnie przez nas poruszany w prywatnej korespondencji i cały czas głowię się i pytam, szukając odpowiedzi, kiedy te nieszczęsne pull- tab" wprowadzono. Może wkrótce mnie oświeci ;-)

Jeżeli zaś idzie o rozmiarówkę BD... Cóż, mam w domu w sumie trzy battle dressy o rozmiarze 24". I każdy jest inny! Ale to jest akurat drugi wariant rozmiarówki.
W przytoczonym przez Ciebie w 13" ubiera się zwykle wyższych ludzi, ok. 190 cm wzrostu. Ale jak już wspomniałem, nie jest to powtarzalne.

A teraz jeszcze garść nowych informacji o blanco.

Za pracą The Development of the Mills Woven Cartidge Belt 1877-1956", wydaną przez samego producenta, można przypisać jego wprowadzenie dwóm dżentelmenom: Francisowi Stevensonowi i Jamesowi Hamiltonowi. Ten brytyjski patent o numerze 24593 został zaaprobowany przez British Army w 1910 roku.
  • Odpowiedzi 310
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Napisano
Dzieki Mike.

Najstarsze Pull-tab widzialem ze steplami z 1944 roku, najmlodsze i bardzo czeste sa z 1953, ale te znowu wystepuja w 2 wersjach okuc - mosiadz i czernione.

Dzieki za info co do nr 13, bo akurat moge ich kilka kupic.

Mozesz napisac cos wiecej tych 2 rodzajach numeracji?
Ewentualnie jakis link?
  • 3 weeks later...
Napisano

I obok rzecz jakiej istenienie podejrzewalem ale nie mialem dowodow.
Ladownica z 1941 roku, uzywana przez zolnierza sterujacego barka w czasie inwazji na Wlochy. Kamo zrobione wlasnorecznie.

Napisano

Kolejna rzecz z dostawy, manierka w pokrowcu piaskowym i grubszym niz normalny. Na zdjeciach z Afryki widzialem manierki ewidentnie rozniace sie odcieniami, choc fotka czarno biala wiec mozna tylko gdybac.
Moze jakies koncepcje co do pokrowca?

Napisano
Poczekaj, Mike ma praktyke, to pewno poradzi.
Z moich rozmow rekonstruktorem ktorego dziadek walczyl pod Monte Cassino, to najlepiej uzywac do tego starej szczoteczki do zebow. No i znalezc miejsce gdzie mozna potem latwo posprzatac.
Nie nakladaj na wewnetrzne czesci oporzadzenia (stykajace sie z mundurem). Choc powojenny barwnik byl nakladany i na takowe (np wewnetrzna strona plecaka).
Napisano
Kilku polskich weteranów wspominając o nakładaniu białego blanco (nasi przede wszystkim bielili w garnizonie, rzadziej zielenili w polu- to jest przede wszystkim charakterystyczne dla Brytyjczyków) opsiało właśnie przytoczoną przez Mietka metodę szczoteczki do zębów. Używano też szczotek takich, jak do butów czy do ubrań.

Z własnego doświadczenia wiem, że najlepiej jest zwilżyć kostkę blanco do postaci przypominającej mokre mydło i zbierać je niewielką szczotką kosmetyczną do szorowania skóry. Potem należy nanieść i wetrzeć blanco w oporządzenie.
Czasami trzeba czynność powtórzyć. Ważne, by nie rozwodnić za bardzo kostki- wtedy uzyskuje się zieloną wodę, która po wyschnięciu pozostawia oporządzenie w jego fabrycznym kolorze.
Próbowałem również wcierać blanco całą kostką, ale wtedy rozprowadza się ono bardzo nierówno- niektórych miejsc w ogóle nie kryje, inne kryje zbyt grubo, później wykruszając się.

Pozdrawiam
Michał Różyński Mike"
S.R.H. ODWACH"
Napisano
Ma ktos moze skrzynki na ammo tasmowane do Vickersa?

Jesli tak to prosilbym o fotki, info na jaki kolor byly malowane i wymiary, szczegolnie fotki oznaczen i gory (przykrycia).

Wpadl mi wlasnie plecak do przenoszenia 2 skrzynek na ammo, a chcialbym zweryfikowac czy to do Vickersa, czy tez moze byl jakis uniwersalny rozmiar skrzynek na rozne-roznosci?
Produkcja jest z 1945 (plecak i wzmacniane szelki), stan magazyn.

Ewentualnie moze ktos ma fotki wojakow z takowymi plecakami?
Napisano

> Mietek napisał:

Wpadl mi wlasnie plecak do przenoszenia 2 skrzynek na ammo, a chcialbym zweryfikowac czy to do Vickersa, czy tez moze byl jakis uniwersalny rozmiar skrzynek na rozne-roznosci?
Produkcja jest z 1945 (plecak i wzmacniane szelki), stan magazyn.
Ewentualnie moze ktos ma fotki wojakow z takowymi plecakami?
-----------------------------------------------------------



Cześć Mietku,

Czy Ty masz na myśli ten element webbingu? Jeśli tak, to zapewne jest on także do Lewisów, choć magazynki 47-nabojowe trochę w tym musiały dzwonić" w przeciwieństwie do 97-nabojowych.


Pozdrowienia

G.

Napisano

Dzieki, ale chodzi mi o taki plecak jak obok.
Wg http://www.vickersmachinegun.org.uk/ uzywany przez Commando, no i datowane 1945 sa najrzadsze:)
Tyle ze na podanej wyzej stronie fotki sie nie wyswietlaja.

Napisano
A tak przy okazji spytam jaki był regulaminowy sposób noszenia noża Fairburn-Sykes?
Tylko kieszeń na prawym udzie w para-trousers, czy jeszcze jakieś inne?
I jakie znacie sposoby nieregulaminowe, a praktykowane przez naszych i brytyjskich spadochroniarzy?
Napisano
Co noża FS to: w kieszeni na udzie spodni spadochronowych jest mało praktycznie i łatwo zgubić chyba żeby doszyć jeszcze jeden guziczek (sprawdzone), doszyte paski (tak jak u Commando, choć nietylko na lewym udzie) to też mało praktyczny sposób z w/w powdów. ja noszę poprostu na pasie i sprawdza się dobrze, nożesz też próbować na nodze przy opinaczu dopięte do łydki troczkiem od large packa, ale w polu bym nie ryzykował...piszę trochę z własnej praktyki, bo już raz zgubiłem FS-a...
Napisano
> Glider Pilot – PSZ napisał:
> możesz też próbować na nodze przy opinaczu dopięte do
> łydki troczkiem od large packa,
-----------------------------------------------------------


Tutaj proszę o wybaczenie, ale z tym zgodzić się nie sposób.

Na szczęście tej skrajnej głupoty i dziecinnej fanfaronady spadochroniarzy amerykańskich nie przejęli spadochroniarze wyszkoleni w systemie brytyjskim. Głupoty tej nie przejęli nawet spadochroniarze kanadyjscy wyszkoleni w Stanach Zjednoczonych. Jest to ten sam rodzaj najskrajniejszej głupoty, jak mocowanie przez amerykańskich spadochroniarzy kompasów naręcznych na... butach tuż nad kostką, a potem wyzywanie – cytat za Davidem K. Websterem – od „skurwysynów” i „łapówkarzy” producentów kompasów za to, że te łaskawie nie zechciały najpierw wytrzymać 3g w chwili otwarcia czaszy spadochronu, a następnie nie zechciały wytrzymać 6-7g podczas lądowania skoczka. Jak wiadomo igła kompasu jest wprost stworzona do pracy w pionie i jeszcze do zaznawania w ciągu dziesiętnych części sekundy dużych przeciążeń.

Wracając do hipotetycznego mocowania F-S-a na łydce – nie można się z tym zgodzić z bardzo wielu powodów. Nie potwierdzają tego fotografie, w przeciwieństwie do setek i tysięcy zdjęć spadochroniarzy amerykańskich z przytroczonymi do łydek nożami M3. Ponadto pochwa od F-S-a nie daje takich możliwości szybkiego i łatwego troczenia jej do łydki, jak dawały amerykańskie pochwy M6 i M8 do używanych przez spadochroniarzy noży M3.

Jest jeszcze czynnik zdroworozsądkowy. Nie pamiętam już ze swojego kursu spadochronowego, jaki jest odsetek kontuzji nóg podczas zderzenia skoczka z drzewem, ale pamiętam, że byłem tym odsetkiem porażony, jako oscylującym wokół 70-80 proc. Nie ma gorszej głupoty, jak przytroczenie sobie noża do łydki podczas nocnego skoku spadochronowego. Można do niego nie dosięgnąć mając złamaną lub kontuzjowaną w inny sposób nogę, albo też mając ją zablokowaną pomiędzy konarami. Jak pokazują historyczne zdjęcia amerykańscy spadochroniarze swoje F-S-y zawsze mieli pod ręką, bardzo często przymocowane na piersiowym spadochronie zapasowym. Jeśli tak robili z F-S-ami ci, którzy maniakalnie troczyli sobie noże do łydek, to można sobie chyba wyobrazić, że nie troczyli F-S-ów do łydek ci, którzy w ogóle nie troczyli noży do łydek, czyli spadochroniarze Brytyjscy, Kanadyjscy, Polscy, Francuscy, Belgijscy, Holenderscy, Czescy i jacykolwiek jeszcze znaleźli się w systemie szkoleniowym SAS, SOE i SAARF, jak również regularnych dywizji powietrzno-desantowych Commonwealthu.

Tak więc historycznie rzecz biorąc hipotetyczne troczenie F-S-a do łydki nie wytrzymuje konfrontacji z faktami i realiami spadochroniarstwa wojskowego tamtych czasów.


Pozdrawiam :-)

G.
Napisano
Ja natomiast bardzo cenię noszenie F-Sa w kieszonce w prawej nogawce spodni spadochronowych. Oczywiście pod warunkiem przypięcia pochwy do guzika w niej przyszytego- inaczej i tak już niebezpiecznie długi czas wydobycia sztyletu wydłuża się wprost śmiertelnie. Minusem jest też kolano obite okuciem pochwy po wielogodzinnym bieganiu.
Poza tym- ok; sprawdzone z przeprawą włącznie ;-)

I w zasadzie poza wersją Commando i noszeniem F-Sa na pasie innych sposobów nie spotkałem.

Pozdrawiam
Michał Różyński Mike"
S.R.H. Odwach"
Napisano
Nie było to bezpośrednio napisane, ale z powyższych wnioskuję, że jedynym regulaminowym, a o taki mi chodziło, sposobem noszenia noża FS, było noszenie w kieszeni na udzie.
Zgadza się?
POzdrawiam,
P.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie