Skocz do zawartości

Czarnobyl 19 lat później


jagoda

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
19 lat temu wywaliło elektrownie w Czarnobylu pamiętam że nie zdawałem sobie sprawy z powagi tej awarii (cóż byłem dzieckiem) pamiętam, że się bardzo ucieszyłem bo w przedszkoli nie dawali mleka tylko herbatę i płyn lugola.
A wy jakie macie wspomnienia z 26 kwietnia 1986 roku?
Pozdr, MJ
Napisano
ja w tym czasie byłem od kilku dni w wojsku (mrągowo) i jedyne wiadomości jakie miałem to pochodziły z obowiązkowo oglądanego DTV. pamiętam że przez kilka dni zamiast codziennej zupy mlecznej na śniadanie dostawaliśmy jakieś zupy grochówkopodobne. zawodowym odebrano dozymetry (ołówki) aby samodzielnie nie mogli dokonywać pomiarów i porównywać z jedynie słusznymi podawanymi przez środki musowego przekazu.
p.s włosy mi nie wypadły
Napisano
W tym roku moi koledzy z klasy, kilka dni wcześniej kapali się w zalewie, przypadkiem ktoś ich sfotografował i zamieścił zdjęcie w prasie. Póżniej był płyn o bardzo podłym smaku. Nikt wtedy do końca nic nie wiedział o co chodzi. Ale smak tego płynu pamiętam, wyjatkowo podły.
Napisano
do J23 bo sie nie opalales mlody kot byles a ja juz na jesien wychodzilem pozatym pamietam ze zabrano dozymetry chemikom ale jak badali kurz z butow to wartosci przekraczaly paredziesiat razy dopuszczalna norme
Napisano
drogi obercieósmy, bez nerwów i obrazy. były czasy że Ty też byłeś młodym kotem a w tym czasie ja z kolegami piwko piłem
Napisano
Płyn do picia nazywal się LUGOLA.U nas w Jeleniej Górze stacje radarowe które pracowaly zareagowały na skarzenie.Kasano wtedy ksiązki dyżurów wymienić.Z tego co wiem to na Strażnicy WOP na Śnieżce chłopaki się przytruli i potrzebna była pomoc medyków ,tyle z historii.
Napisano
Kilka dni temu w dodatku Wyborczej było pokazane na przykładzie czarnobyla jak las pochłania miasto. bardzo fajny artykół, co by się stąło gdybyśmy nagle znikneli z iemi. Chyba po 100 latach już by był las w miastach heheh
Napisano
Ja pamiętam...a raczej mi o tym przypominają, że było wtedy bardzo słonecznie. byłem na dzialce a potem dostałem jakiś dziwnych bąbli na ciele...ten magiczny płyn to chyba za późno zaczeli podawać...
Podobno ekipa z łódzkiego unkrowca" wybiera się do Czarnobyla na wycieczkę.
Podobno właśnie przyroda się tam bardzo odrodziła???
Na wszystko widocznie można się uodpornić..
Napisano
Ja pamiętam jak piło się płyn Lugola i to chyba wszystko.
Ale z opowieści rodziców:
Akurat tego dnia pojechali na działkę nad jezioro. Na dachu domku letniskowego leżały martwe chrabąszcze(w bardzo dużej ilości).Wybrali się na spacer i idąc groblą między stawami dziwili się, gdyż na grobli stały bociany i czaple i wszystkie były zwrócone w jednym kierunku. Po za tym można było podejść do nich na metr. A spotkany człowiek narzekał, że wyciągnął sieci, które były całą noc i pierwszy raz w jego życiu nie było nawet jednej ryby.
pozdrawiam
Napisano
a lugola jej bylo na imie....
Kolezanka moja byla chora a zaywalismy te swinstwo- poproszono rodzicow o przyprowadzenie jej i miala lyknac bez kolejki- co tez zrobila a nastepnie zarzygala pozostale 60 kieliszkow wypelnionych tym swinstwem :> ale byl dym...
Napisano
Tego dnia miałem koniec zajęć w liceum przed maturą, pamiętam hasło ,,niech się świeci 1 maja'' i nowy film Dawka większa niż życie - główny bohater J131
Napisano
Witam

Plyn lugola oczywiscie zagoscil i w moich trzewiach,klasami do pielegniarki gdzie czekalo to swinstwo w kieliszkach,mlodszy narybek podstawowkowy twierdzil ze to małpia krew i nie beda tego pili :))))

Pozdrawiam
Ka222
Napisano
obert8 , J-23
spawdziliscie w nocy czy nie swiecicie ?:)

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,2675175.html

Gazeta.pl > Wiadomości > Wiadomości dnia Wtorek, 26 kwietnia 2005


Jaworowski: W sprawie Czarnobyla Polska zachowała się najlepiej
- Polska zachowała się najlepiej ze wszystkich krajów na świecie w przypadku Czarnobyla. Byliśmy pierwsi na świecie, którzy wykryli promieniowanie poza granicami Związku Radzieckiego - powiedział prof. dr. hab. Zbigniew Jaworowski, przewodniczący Rady Naukowej CLOR w Poranku w radiu TOKFM."

Rafał Ziemkiewicz: Jak pan się o tym dowiedział?

Zbigniew Jaworowski: Przyszedłem rano do mojej instytucji, jak zwykle o 9 rano. Przed wejściem czekała na mnie moja asystentka i powiedziała: Słuchaj dostaliśmy z Mikołajek telefon, że u nich radioaktywność powietrza wzrosła niesłychanie wysoko. To samo stwierdziliśmy przed budynkiem naszej instytucji. Obecnie w powietrzu jest 550 tysięcy razy więcej substancji radioaktywnych niż było wczoraj"

Rafał Ziemkiewicz: Taka informacja robi straszne wrażenie.

Zbigniew Jaworowski: Był to koszmarny szok. Nigdy żeśmy czegoś takiego nie doświadczyli, nawet w czasie największej intensywności wybuchów jądrowych. To było tysiące razy więcej niż kiedykolwiek, ktokolwiek widział na świecie. Było to dla mnie koszmarnym szokiem, który zakłócił moje myślenie. To samo się zrobiło w głowach ludzi takich jak ja, w sąsiednich krajach i wszędzie indziej. Nie zwróciliśmy uwagi wtedy, że rzeczywiście 550 tysięcy razy wzrosła radioaktywność w powietrzu, natomiast dawka promieniowania, która od tej radioaktywności wiszącej w powietrzu dostawała się do naszego organizmu była zaledwie trzykrotnie wyższa niż poprzedniego dnia. To znaczy, gdybym ja z Warszawy pojechał np. do Oslo, gdzie naturalna radioaktywność w podłożu jest wielokrotnie wyższa niż tu, to dostałbym dawkę większa w Oslo niż w Warszawie od Czarnobyla.

Rafał Ziemkiewicz: Proszę wybaczyć, ja jestem kompletnym laikiem w tych sprawach. Jak to jest możliwe, że tu 550 tysięcy razy wzrasta radioaktywność, ale dawka przyjętego promieniowania od tego nie wzrasta?

Zbigniew Jaworowski: Największą dawkę promieniowania dostajemy od matki natury, od promieniowania kosmicznego oraz z radionuklidów, pierwiastków radioaktywnych zawartych w skałach, glebie, naszym całym otoczeniu i w naszym własnym ciele.

Natomiast poprzedniego dnia to, co wisiało w powietrzu to były przede wszystkim resztki opadów z wybuchów jądrowych. Ostatni wybuch w powietrzu nastąpił w 82 roku. To, co opadało ze stratosfery było takie, że liczyliśmy to w mikro bekerelach na metr sześciennych. I nagle z prawie zerowego poziomu był ten ogromny wzrost i to jest ta wielokrotność ponad 500 tysięcy razy. Od tej chmury radioaktywnej w rzeczywistości ta dawka była wielokrotnie mniejsza niż ta, którą dostajemy od matki natury.

Rafał Ziemkiewicz: Wszyscy przeżyli kompletny szok, że tak wielki jest wzrost promieniowania. Tymczasem oficjalnie nic się nie stało.

Zbigniew Jaworowski: Jest to jeden z mitów. Polska zachowała się najlepiej ze wszystkich krajów na świecie w przypadku Czarnobyla. Nie prawdą jest, żeśmy coś opóźniali itd. Proszę sobie uświadomić, że był kompletny brak informacji ze Związku Radzieckiego. Mieliśmy tylko własną informację. Byliśmy pierwsi na świecie, którzy wykryliśmy promieniowanie poza granicami Związku Radzieckiego. To było wykryte w Mikołajkach. Przez pierwsze pół dnia moja instytucja zajmowała się ocena całej sytuacji. Rząd został powiadomiony około godziny 16. Był to jedyny rząd w Europie, który zebrał się jak sądzę około godziny 1 w nocy na posiedzenie w komitecie centralnym PZPR. Ja i kilku innych specjalistów zostaliśmy ściągnięci tam o godzinie 4 w nocy. Nikt się wtedy nie zajmował tym w Europie. Pierwsze decyzje zostały podjęte koło 6 rano. Została stworzona Komisja Czarnobylska, która podejmowała przez następnych parę tygodni odpowiednie decyzje i sterowała całą akcją w kraju. Zrobiła to niesłychanie sprawnie, głównie dzięki przygotowaniom uprzednio przez wiele lat czynionym dla zabezpieczenia naszej ludności na wypadek wojny jądrowej. Myśmy byli jedyni w Europie przygotowani bronić naszą ludność przy pomocy tzw. płynu lugola.

Rafał Ziemkiewicz: Czy ten płyn miał jakieś znaczenie, jego podanie? Czy jak twierdza niektórzy miało to znaczenie psychologiczne, by jakoś ludzi uspokoić?

Zbigniew Jaworowski: Nie przesadzajmy. Wszystko, co się robiło wtedy w Polsce miało podłoże polityczne. Również ta krytyka, że cokolwiek rząd zrobił było złe. Było to właściwe postępowanie, na które, to teraz powołuje się USA, Francja, Niemcy - wszystkie kraje przygotowujące rozporządzenia jak postępować w przypadku wielkiej awarii jądrowej. Polska podawana jest jako przykład właściwego postępowania. To jest klasyczna metoda ochrony dzieci przed skutkami tego, że w pyle radioaktywnym znajduje się jod promieniotwórczy, który gromadzi się wybiórczo w tarczycy i może ją uszkadzać.

Szczęśliwie Polska dostała mało tego pyłu w porównaniu z innymi krajami, większe aktywności stwierdzona w zachodniej Anglii, czy północnych Włoszech.

Rafał Ziemkiewicz: Tak, wiatr wiał wtedy dla nas szczęśliwie, na północy przez Skandynawię nad Morze Północne.

Zbigniew Jaworowski: Dostaliśmy, tylko w pierwszym dniu, kiedy poszło na Skandynawię, zawadziło o rejon Mikołajek, północną Polskę. Potem mieliśmy stosunkowo małe opady. W sumie dawkę promieniowania, które ludność Polski dostała wtedy to było, muszę się tymi jednostkami posługiwać, to było 0,3 milisiwerta w ciągu pierwszego roku.

Rafał Ziemkiewicz: Proszę się posługiwać, tylko proszę nam porównać czy to było dużo czy mało.

Zbigniew Jaworowski: 0,3 milisiwerta od Czarnobyla dostaliśmy a od naturalnego promieniowania dostajemy mniej więcej 2,5 rocznie. Więc, bardzo mało żeśmy dostali, w porównaniu z tym, że północno-zachodniej rejony Francji gdzie ludzie dostają nawet więcej niż 500 milisiwertów i nic się im nie dzieje. Małe dawki promieniowania są korzystne dla zdrowia jak wskazuje wiele badań. Radiolodzy brytyjscy są zbadani i maja mniejszą zapadalność niż inni lekarze żyją dłużej.

Rafał Ziemkiewicz: Jak długo to podwyższone promieniowanie się utrzymywało?

Zbigniew Jaworowski: To co przyszło z Czarnobyla to była mieszanina kilkudziesięciu izotopów jednych o długim czasie trwania, najdłużej z tych co się liczą to był cez 137, jego połowiczny okres zaniku jest 30 lat. A ten, którego żeśmy się najbardziej bali, jod 131 to miał okres połowicznego zaniku, 8 dni, czyli po kilku tygodniach znikł zupełnie. Myśmy się przed nim skutecznie ochronili, ponad 18 milionów ludzi dostało profilaktyczną dawkę jodu stabilnego, czyli płynu lugola, który blokował tarczycę. To było przygotowane na okres wojny. W ZSRR zaczęto to dopiero podawać 25 maja, kiedy tego jodu już nie było.

Rafał Ziemkiewicz: Pan opowiada jak to wyglądało z punktu widzenia eksperta, który informował władze że coś się dzieje.

Zbigniew Jaworowski: Nikt mi nie wierzył, że nie ma powodu do paniki.

Rafał Ziemkiewicz: Władze jeszcze chyba tę panikę powiększały. Ja się dowiedziałem, że coś się dzieje, kiedy córka prominentnego działacza została zabrana z zajęć. Dzieci ważnych osób natychmiast po tym porannym posiedzeniu, na którym pan był zostały zabrane, prawdopodobnie ten płyn dostały wcześniej.

Zbigniew Jaworowski: Myli się pan. Doszła do nas fala radioaktywności 28 kwietnia, wtedy posiedzenie nocne, z nocy 28 na 29, a akcja podawania jodu, to była największa akcja profilaktyczna i najszybciej zrobiona w historii medycyny, została rozpoczęta w wieczornych godzinach, 29 kwietnia. Nigdzie takiego czegoś nie wykonano. Ktoś był na tym posiedzeniu i swojej wnuczce poradził, weź jod, ale rząd niczego nie opóźniał, żadnej informacji, to jest nieprawda, nasz rząd działał wspaniale, zaznaczam, że nie byłem członkiem partii.

Rafał Ziemkiewicz: Czy były próby, zaufanie do rządu było małe, aby wasze raporty sprawdzić, tworzono niezależne raporty?

Zbigniew Jaworowski: Tak, Solidarność ze Świerka opublikowała taki raport podziemny, który mam, on potwierdzał w pełni to co komisja rządowa mówiła, było bardzo dużo podziemnych informacji które wyolbrzymiły tą sprawę, a to był porządnie zrobiony raport przez specjalistów z instytutu badań jądrowych, który potem za karę został zlikwidowany.

Rafał Ziemkiewicz: Pytałem o to bo wiem że jeden z ówczesnych pracowników CLORu właśnie w tym czasie zginął w dziwnych okolicznościach, mówiło się że być może organa bezpieczeństwa z tą śmiercią miały coś wspólnego.

Zbigniew Jaworowski: To jest pracownik, którego ja bardzo dobrze znałem, nie sprawiał wrażenia człowieka doświadczonego psychicznie, a potem się okazało że jego spowiednik wyznał żonie, że on miał myśli samobójcze. On popełnił samobójstwo, to był okres bardzo stresujący, on chyba tego nie wytrzymał, żadnych tajemnic które on by miał do grobu wziąć, CLOR nie posiadał.
Napisano
Tak...akcja była naprawde szybko i sprawnie przeprowadzona. Jako dzieciak nie wiele mnie polityka interesowała ale pamiętam jakięś dziwne podniecenie, no moze strach u co niektórych ale najgorsze jest że nie pamiętam czy ja ten płyn wypiłem czy wyplułem. Wymiotowały wszystkie dzieciaki poza twardzielami co to nie jednego robala na placu zabaw opylili.
Czytałem rok temu o tej katastrofie i wychodzi na to że nie ma aż takiej tragedi. Pdodobniez wcale drastycznie nie zwiększył się odsetek zachorowań na raka itp. No ja nie jestem radiologie ale tak podobniez na zachodzie się uważa.

A teraz jak ktos nie wiedział jak natura pochłania miasto, jeżelei ktoś się chce przenieśc w czasie to zapraszam na wędrówke po niedostępnej zonie...
http://www.angelfire.com/extreme4/kiddofspeed/chapter1.html

Motocyklistka i jak się ostatnio dowiedziałem, również eksplratorka, uzywając swoich koneksji uzyskała pozwolenie na wjazd do Miasta duchów". Strona po stronie można spacerować ulicami po których od 19 lat nikt nie chodził.
Napisano
Indian Chief napisał:Pdodobniez wcale drastycznie nie zwiększył się odsetek zachorowań na raka itp."
Niestety:
Diś podano że w północno-wschodniej Polsce zrobiono badania na 20 000 ludzi i wyszło,że zachorowalność na raka wzrosła 10-krotnie.
Napisano
Monti... nie ja tylko jacyś madrzy naukowcy. Zastanawiam się czy znajde jeszcze ten artykuł. był gdzieś w sieci.
Ja wiem jednak że jak zawsze ludzie przesadzaja i to grubo. No bo w każdym jeziorze jest U-Boot a w stawie czołg. Dziewczyna z tego linku przytacza że są miejsca gdzie promieniowanie nie jest wcale duże, a zresztą we wcześbiejszym linku do wywiadu tez jest napisane że wcale tak strasznie nas nie napromieniowało. Ja tam pomiędzy bajki wkładam opowieści o warstwie pyłu radioaktywnego na kałurzach i tp. co to tak naprawde pyłkiem z kwiatów był.
Wg. ostatnich badań nie powinno się jeść ryb z Bałtyku bo to sam syf ale wg, innych to my się juz do tego przystosowaliśmy i to dla nas jest samo dobre. A pamiętacie rakotwórcze gumy turbo, rakotwórcze masło roślinne, rakotwórczy eternit, rakotwórcze telefony, mikrofalówki, kable wysokiego napięcia co to nad głową zwisają, to wszystko posypane obficie pyłęm z Czarnobyla i...jakoś żyje i ciągne wcale nieźle. Nie wyrosły mi dodatkowe kończyny i u lekarza nie byłem od dzieciństwa (tfu, na psa urok żeby nie zapeszyć).
Napisano
A co do kobitki to mam na nią oko od dwóch lat. ak dla mnie ideał, nie dośc że motocyklistka to jeszcze eksploratorka i do tego taka odważna...gdzie naszym plastikom do niej. no ale miało być o Czarnobylu a tu jakieś towarzyskie brednie. Przepraszam :)
Napisano
A ja nie dość, że musiałam pić to świństwo, to jeszcze dostałam lanie, bo 2 godz. rodzice latali i szukali mnie po mieście. Biedne, nieświadome niczego dziewczątko używało sobie w tym czasie na huśtawkach z koleżankami. Mama była tak przerażona zaistniałą sytuacją, że zostawiła włączony do kontaktu czajnik. Efekt??
Dziura w szafce, rozwalony czajnik i obrażone na cały świat dziecko.
Ech, stare dzieje...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie