patrol71 Napisano 24 Styczeń 2005 Autor Napisano 24 Styczeń 2005 Panowie czy ktos z was byl z wykrywaczem w Piskorzowicach kolo Wroclawia,jesli tak to napiszcie czy warto tam jechac i co znalezliscie,bardzo mi na tym zalezy poniewaz wygospodarowalem wolny dzien na wykrywacz bo sesja w szkóBce,a nie mam auta wiec nie chcial bym byc stratny,a jeszcze nigdy tam nie byBem,moze mi cos podpowiecie.Pozdrawiam i z góry dziekuje Patryk.
j35 Napisano 24 Styczeń 2005 Napisano 24 Styczeń 2005 Piskorzowice leża ok. 2km od Pisarzowic(dojazd o tej porze roku terenówką lub per pedes).Pzdr.Jarek
past Napisano 25 Styczeń 2005 Napisano 25 Styczeń 2005 jesteście spóźnieni jakieś 7 latek no i kudłaty robisz błąd Majewskiego który pomylił sieprzy tłumaczeniu nazwy wsi :-))co doopisu walk proponuje poszperać po sieci za artykułami Pawła Dumy w lokalnym(Środa Śląska) RolandzieJak to ładnie napisano Piskorzowice grób 11 kompaniii
KudłatyHD Napisano 25 Styczeń 2005 Napisano 25 Styczeń 2005 Jak snieg opadnie to w te okolice też zamiezam zwiedzić:) Mojego kolegi teście tam mieszkają więc troche w terenie się orientują:)
past Napisano 25 Styczeń 2005 Napisano 25 Styczeń 2005 w Piskorzowicach?????tam jest jedna chata i to zaludniona od kilku lat dopiero. A dojście najlepsze jest od oczyszczalni na Janówku
jack61 Napisano 25 Styczeń 2005 Napisano 25 Styczeń 2005 Poszukaj na forumnp tu http://www.odkrywca-online.com/pokaz_watek.php?id=92021#92122
patrol71 Napisano 25 Styczeń 2005 Autor Napisano 25 Styczeń 2005 Koledzy a co mozna tam znalezc,albo co bylo mozna te 7 lat temu i czy nie ma sensu juz tam jechac?
jack61 Napisano 25 Styczeń 2005 Napisano 25 Styczeń 2005 Sens jest zawsze to tak jak z grzybami przejdzie dziesięciu a jedenasty coś znajdzie.Jack61
pawel_breslau Napisano 12 Kwiecień 2005 Napisano 12 Kwiecień 2005 Witajcie.Dopiero teraz dotarłem do tego tematu na forum i stwierdzam,że nadal można tam niezłe fanty wytargać.He,he.Byliśmy tam z kolegą jakieś 2 tyg. temu i on wyrył ładną odznakę HJ a mi się stafiło pudełko po gómkach" z jedną szt.w środku.Nie do wykożystania.He,he.Tylko że tam kopaczy jak psów.Także trzeba się przygotować na spotkania innych poszukiwaczy.Pozdrawiam wszystkich kopiących.P.
past Napisano 12 Kwiecień 2005 Napisano 12 Kwiecień 2005 jak paweł odswieżył wątek to i ja dodam com znalazł w starociach. Artykuł pochodzi z wymienionego przeze mnie Rolanda Dzieje PiskorzowicPiskorzowice to były wrota piekieł, masowy grób 11 kompanii."Piękne widoki wiosną, mnóstwo kwitnących drzew owocowych i krzewów, małezarośnięte pagórki i jedyny zachowany dom, robią niesamowite wrażenie. Takdziś wyglądają Piskorzowice... Wbrew przypuszczeniom, nie była to wcale takamała wieś. Przed wojną znajdowała się tutaj szkoła, niewielki zajazd imieszkało około 200 osób pracujących głównie na roli. Przedwojenny średzkiregionalista Rudolf Smolla w swoim piśmie pt. Heimatblater fur den Kr.Neumarkt", w numerze z 1924 roku pisze, że osiedle ma słowiański rodowód ajego nazwa wywodzi się od polskiego słowa piskorz". Pierwsza wzmianka omiejscowości Piscoruice" pochodzi już z 1217 roku, a kolejna napisana ponadsto lat później, w 1326 roku informuje nas, że Piscorowicz" zostają nabyteprzez rycerza Guntera von Lukowa. Piskorzowice są często potem wymieniane wlicznych dokumentach, gdzie podaje się kolejnych właścicieli i ceny, którezapłacili za miejscowość. Ciekawe wiadomości przynosi nam dokument z 1786roku, w którym możemy przeczytać o tym, że w Peiskerwitz" znajdowała sięszkoła, gospoda i mieszkało 17 gospodarzy. W XVIII wieku była to średniejwielkości wieś. Piskorzowice bez większych zmian rozwijały się aż do lat 40.XX wieku. Dorobek kilkunastu pokoleń zniszczyła jedna noc z 29 na 30stycznia 1945 roku. Wioska w grudniu 1944 roku stała się ważnym punktemstrategicznym wojsk niemieckich. Jej położenie (zaledwie 200 metrów od rzekiOdry) przyczyniło się do tego, że miejscowość została włączona w pas obronyo nazwie Oder-Breslau", z którym Niemcy żywili nadzieje powstrzymaniaradzieckiego marszu na Berlin. Doskonale zdawali sobie sprawę z tego, żejeżeli linia Odry zostanie przełamana, nic już nie powstrzyma czerwonejzarazy przed zalaniem Rzeszy" - jak podawała goebbelsowska propaganda. Abyostatecznie zamknąć pierścień wokół Twierdzy Wrocław Armia Czerwona musiałazdobyć ten przysiółek i wyprzeć całkowicie oddziały niemieckie w kierunkumiasta. Pierwsze natarcie, z marszu, nie powiodło się i żołnierze radzieccyze znacznymi stratami musieli się cofnąć na prawy brzeg Odry. Drugi atak,powtórzony kilkanaście godzin później (29 stycznia) zdołał uchwycićprzyczółek na drugim brzegu rzeki. Prawie całkowicie wycięty został broniącysię tutaj batalion SS Speckman". Dowództwo niemieckie, przeczuwającostateczną klęskę wysłało broniącym się najbardziej elitarny pułk SSBesslein". Tak swoje walki w Piskorzowicach wspomina jeden z esesmanówGeorg Haas, który w latach 70. wydał książkę pt. Płomienie nad Odrą": Naskutek naszego silnego obstrzału natarcie radzieckie zaczęło się załamywać,byliśmy już prawie we wiosce i myśleliśmy, że idziemy dobić Iwana", kiedynagle zza budynków wyjechały przeklęte czołgi Stalina, wybuchła potwornapanika, byliśmy wprost dziesiątkowani. (...) Następnie żołnierz opisujeodwrót swojej kompani w stronę Wrocławia, ciężkie walki w lasach Piskorzowici morze krwi", jakie zostało tam przelane. Autor pisze również, że wszędziebyło czerwono od krwi i wybuchów (...). Piskorzowice to były wrota piekieł,masowy grób 11 kompanii. (...). Ze 123 ludzi należących do tej kompanii,wchodzącej w skład pułku Besselein", zdolnych do dalszej walki przetrwało23. Niemcy w trakcie desperacji przerzucili w to miejsce jeszcze całyoddział Volkssturmu, słabo wyszkolony i uzbrojony. W niedługim czasie zostałon praktycznie zmiażdżony. Niemieckie niedobitki przedostały się dooblężonego Wrocławia, gdzie wzmocnione przez nowych ludzi brały udział wobronie Twierdzy. Bitwa, a zwłaszcza jej finał, była wielkim sukcesem wojskradzieckich. Został złamany jeden z najsilniejszych punktów oporu armiiniemieckiej. Nie jest znana dokładna liczba poległych, ale musiała byćznaczna, skoro jeszcze wiele lat po wojnie można było natrafić tutaj naludzkie szczątki. Do dzisiaj natura nie zdołała zatrzeć śladów tamtychzażartych walk. Prawie wszędzie w okolicy Piskorzowic można natknąć się naliczne okopy, transzeje i leje po pociskach artyleryjskich oraz granatachmoździerzowych. A przy odrobinie szczęścia można natrafić na łuskę, odłameklub zniszczoną maskę przeciwgazową. Alfred Dziak, jeden z pierwszychosadników w Pisarzowicach, w wiosce położonej zaledwie 1,5 km od opisywanejmiejscowości, wiele lat przepracował na naszej średzkiej ziemi i wielepamięta z tamtych trudnych czasów. A tak wspomina swój pierwszy pobyt wPiskorzowicach w 1947 roku: - Byłem wtedy młodym chłopakiem. zatrudniłem sięprzy wycince drzew. W Piskorzowicach było mnóstwo starych dębów, mocnouszkodzonych przez działania wojenne. Wszystkie drzewa wycinaliśmy wtedyręcznie, piłą moja-twoja". Odgarniając liście wokół następnego drzewa,które mieliśmy wyciąć, moja ręka natrafiła na jakiś twardy przedmiot.Wyrwałem go z podłoża. Był to skorodowany hełm niemiecki, z którego wypadłaludzka czaszka. Po chwili zauważyłem, że pod ściółką znajduje się kompletnyszkielet żołnierza. Był na nim pas, ładownice, manierka, nawet karabin,który po przeładowaniu jeszcze działał. Był to okres po zdaniu broni, więcwyrzuciłem go do pobliskiego stawu... Od pana Alfreda dowiedziałem sięrównież, że w Pisarzowicach mieszka jeszcze jeden człowiek, który może znaćwięcej szczegółów na temat wspomnianych walk, ponieważ przymusowo pracował wtej miejscowości od 1943 roku. Pan Jan - mój kolejny rozmówca - przedstawiłmi swoją relację z pobytu w Piskorzowicach: - W Pisarzowicach mieszkam od1943 roku. Dostałem się tutaj jako przymusowy robotnik. W trakcie samejbitwy nie było mnie w tej miejscowości. Zostałem wywieziony wraz z innymi wgłąb Rzeszy. Wróciłem tutaj dopiero w maju 1945 roku. Chciałem zamieszkać wtej wsi. Chodziłem wtedy na spacery do Piskorzowic. Wioska praktycznie nieistniała, wszędzie unosił się nieznośny fetor i na każdym kroku leżały ciałapoległych żołnierzy. W trakcie jednego ze spacerów natknąłem się na spalonąstodołę. Musiała być czymś w rodzaju szpitala polowego. W środku znajdowałosię około 10 zwęglonych trupów niemieckich żołnierzy. Wszędzie leżały hełmy,puszki na maski gazowe, manierki i broń, a z pobliskich drzew sterczałytylko kikuty... Natomiast żadne źródła nie informują o żołnierzachsłowackich, walczących po stronie niemieckiej. Pan Jan otrzymał w latach 60.list ze Słowacji z prośbą żony o informację na temat poległego tutaj jejmęża, żołnierza słowackiego. Piskorzowice były miejscowością najbardziejzniszczoną w skali powiatu średzkiego i nie zdołały się już podnieść z ruin.Jak widać historia wsi jest bardzo burzliwa i skłania do refleksji oprzemijaniu wszystkiego. Choć nie ma wsi na prawie żadnej mapie, nie należyskazywać jej na zapomnienie.Paweł Duma
Pepo Napisano 12 Kwiecień 2005 Napisano 12 Kwiecień 2005 Ja tam też chodziłem z wykrywką,od strony Janówka sporo drutu kolczastego,i sporo rozrywek się trafia,większe sygnały radze ostrożnie sprawdzać,ale zawsze jest szansa znależć coś ciekawego.
black Napisano 1 Lipiec 2005 Napisano 1 Lipiec 2005 A ja mam pytanie czy warto tam jechac od strony Kotowic(z drugiej strony Odry)?
art Napisano 1 Lipiec 2005 Napisano 1 Lipiec 2005 witamw Kotowicach to raczej parę łusek znajdziesz od mośkachyba że zbierasz :)pozdro art
banditen-partizanen Napisano 20 Lipiec 2005 Napisano 20 Lipiec 2005 Witam. Od strony Kotowic też jest nieżle. Oststnio Wojsko zajeło tam trochę terenu ale jest jeszcze sporo do zrycia.Wyskskują tam różne fanty- ja osobiście oprócz łusek trafiłem klamerke WH a kolo bardzo ładną HJ aluminiową razem z paskiem.Pozdrawiam
iza... Napisano 19 Grudzień 2006 Napisano 19 Grudzień 2006 czesc , do 15 roku zycia mieszkalam w Pisarzowicach,czesto jzdzilam do PISKORZOWIC na czeresnie, teraz tych drzew juz chyba tam nie ma ,szkoda ze nie wiedzialam wtedy ze tam zginelo tylu ludzii
yorke Napisano 20 Grudzień 2006 Napisano 20 Grudzień 2006 od kotowic na wroclaw? przy jeziorze junkers?
mr2z Napisano 20 Grudzień 2006 Napisano 20 Grudzień 2006 To nie te same Kotowice... Te z jeziorem Junkers (dawne Jungfernsee) położone są w gminie Święta Katarzyna, na południowym-wschodzie Wrocławia.
hotrodrumble Napisano 14 Październik 2015 Napisano 14 Październik 2015 Witajcie, odgrzeję trochę kotleta. W Piskorzowicach coś się ostatnio dzieje. Widać ślady ciężkiego sprzętu, głębokie wykopy, głównie w miejscach fundamentów domów. Podobno wyszły tam pancerne fanty. Może ktoś uchyli rąbka tajemnicy? Pozdrawiam!
matrix14xxx Napisano 15 Październik 2015 Napisano 15 Październik 2015 Okolicę nadsypują za pomocą taśmociągów urobkiem z dna Odry i nabrzeży we Wrocławiu.
hotrodrumble Napisano 18 Październik 2015 Napisano 18 Październik 2015 Tak zgadza się, to o czym piszesz to działania w ramach programu rewitalizacji wałów przeciwpowodziowych. Moje pytanie dotyczyło jednak terenu, gdzie kiedyś stały zabudowania. Ktoś wykopuje fundamenty, które zostały po tamtejszych domostwach. Być może właściciel lub dzierżawca pola, któremu fundamenty przeszkadzały w uprawie kukurydzy.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.