Skocz do zawartości

Liberator w Gorcach


michal1971

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Drodzy,
Jak zwykle zwracam się do was z prośbą. Może też poszukiwacze ucieszą się, choć pewnie temat ten jest im znany. Otóż jako dziecko (ok. 1983)jeździłem z Rodzicami w Gorce do miejsca znajdującego się w okolicach Ochotnicy.
Oczywiście, jak to w górach, w każdej niemal dolince płynie rzeczka. Tak było i w miejscu, do którego jeździłem na wakacje. Łowiłem w tej rzeczce ryby. W trakcie moich kłusowniczych wypraw, zawsze zastanawiałem się, skąd w tym małym potoczku, tyle pasków aluminiowej blachy. Dodatkowo, w okolicy leżały porozrzucane metalowe części jakiejś maszyny. Co ładniejsze kawałki zbierałem. Z jednego fragmentu ucieszył się nawet mój Ojciec, ponieważ jak stwierdził zrobiony był on ze specjalnej żaroodpornej blachy, która akurat była mu do czegoś potrzebna. Potem powiedział mi, że część ta pochodzi napewno z jakiegoś samolotu, bo solidność spawów i ogólna jakość wykonania na to wskazuje. Oczywiście strasznie się tym podekscytowałem i rozpocząłem poszukiwania na większą skalę. Po paru dniach, we wspomnianej wcześniej rzeczce znalazłem jakąś turbinę w znakomitym stanie. Była to cała turbina, lub tylko jej fragment. Nie pamiętam dokładnie. Wiem, ze była mniej więcej wielkości koła od samochodu. Aluminium było cześciowo spalone. Ona również pochodziła z samolotu, ponieważ każda śróbka, każdy nit oraz pozostałe części były specjalnie cechowane znakiem rozpoznawczym mechanika, który je zamontował (to też informacje od mojego Ojca).
W trakcie dalszego śledztwa ustaliłem, że w czasie wojny w miejscu tym rozbił się samolot pn. Liberator. Był to samolot, który leciał albo znad Warszawy w czasie powstania, albo skądeś" po zrzucie Cichociemnych. Wiem również, że został on okropnie postrzelany w trakcie swojej misji i że miał zamiar dolecieć do jakiegoś miejsca na południu. Po kolei jednak gasły mu silniki tak, że w konsekwencji doleciał tylko do miejsca, które teraz obfituje (obfitowało w 1983) w jego fragmenty.
Może ktoś kiedyś słyszał o tym wydarzeniu? Chętnie uzyskałbym od Was więcej detali na ten temat. Bardzo ładnie komponowałyby się z moimi wspomnieniami.
Pozdrowienia,
Michał
Napisano
W Ochotnicy rozbił się B-24 Liberator California Rocket" z 757 Dywizjonu 459 Gbupy Bombowej 304 Skrzydła Bombowego 15 Armii Powietrznej USA, w dniu 18.12.1944 r. Maszyna wracała znad zakładów chemicznych w Oświęcimiu. Więcej danych można znaleźć w publilkacji Muzeum Lotnictwa w KrakowieLiberator w Gorcach" (seria: Lotnicze dziedzictwo 2003, sierpień 2001).
Napisano
OK, wielkie dzięki. Niestety nie mam dostępu do tej książki. Może ktoś wie co stało się z pilotami. I czemu Niemcy nie pozbierali tego samolotu? z tego co wiem, jego częsci są do tej pory użytkowane do różnych celów po okolicznych wsiach.
Napisano
Załoga samolotu uratowała się prawie w komplecie.Wszyscy trafili do partyzantów gdzie szczęśliwie doczekali końca wojny. Do dziś nie do końca wyjaśnione pozostają losy I pilota Wiliama Beimbrinka. Dlaczego Niemcy nie pozbierali samolotu? W grudniu 1944 r. mieli poważniejsze sprawy na głowie niz łażenie po górach za kawałkami złomu. Jeżeli byłeś na miejscu katasrofy to sam rozumiesz dlaczego. Po za tym będąc w Ochotnicy musiałeś słysześ o partyzanckiej tzw. Republice Ochotnickiej" gdzie psom i Niemcom wstęp był wzbroniony".
Jeżli chodzi o książke to napisz na priv.
Na koniec mała anegdotka.
Nawigatorem Liberatora California Rocket" który spadł w Ochotnicy w dolinie potoku Jaszcze był zmarły niedawno Tadeusz Dejewski, polak z pochodzenia, mówiący dobrze po polsku. W czasie spotkania w Gorcach na uroczystości odsłoniecia pomnika na miejscu katastrofy opowiadał taką historie dotycząca ich oststniego lotu:
Kiedy Wiliam (dowódca) wydał rozkaz opuszczenia samolotu, wszyscy przygotowalismy sie do skoku. Największy problem był jednak z Nelsonem (bombardier dla którego była to pierwsza misja bojowa)". Tu opowiadający na chwilę przerywa. Jeden ze słuchających wtrąca Trzeba było Mu pomóc?" Dejewski kiwa przecząco głową. Trzeba było Go wyrzucić" podpowiada drugi. Kolejne zaprzeczenie ale widać, że szuka odpowiedniego słowa, po czym z uśmiechem dodaje Najpierw trzeba Go było złapać!".
Napisano
He he he. Fajna historia z tym bombardierem.
Wyobraź sobie, że nawet nie wiedziałem, że tam jest pomnik poświęcony tej katastrofie.
O Republice Ochotnickiej niestety nie słyszałem, ale cóż nie jestem historykiem. Domyślam się jednak, że pewnie właśnie z tego powodu miała miejsce słynna pacyfikacja tej wsi.
Bardzo dziękuję za wszelkie informacje. Napiszę wieczorkiem na priv bo teraz muszę zmykać do roboty :-). m

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie